Mazowieckie forum poszukiwaczy skarbów. Poszukiwania skarbów mazowsze

Kategoria ogólna => Ciekawe miejsca, historie => Wątek zaczęty przez: adek Październik 06, 2010, 15:05:52



Tytuł: Malowany kościół parafialny w Kobyłce
Wiadomość wysłana przez: adek Październik 06, 2010, 15:05:52
Kościół parafialny Św. Trójcy w Kobyłce został wybudowany w latach 1740-1745 jako fundacja Marcina Załuskiego, biskupa sufragana płockiego.
Pochodził on z wielce zasłużonego dla Mazowsza i Rzeczypospolitej rodu. Rodzina Załuskich herbu Junosza na arenie politycznej pojawiła się dopiero w XVII w. Aleksander oraz jego syn, Aleksander Józef, byli wojewodami rawskimi. Trzech synów tego drugiego zostało duchownymi. Dwóch z nich: biskup płocki, chełmiński i na końcu krakowski Andrzej Stanisław oraz biskup kijowski Józef Andrzej weszło do historii kultury polskiej jako twórcy słynnej biblioteki Załuskich. Marcin, mniej znany, ufundował unikatowe dzieło w Kobyłce.
Kościół ten jest niezwykły pod wieloma względami i jak na wielkość miejscowości, którą miał obsługiwać, jest to bardzo duża świątynia o nietypowym planie. Jest trójnawową bazyliką, w której nawy boczne są znacznie dłuższe od nawy głównej. Jednak dzięki temu, że za prezbiterium umieszczona jest zakrystia i kaplica Ukrzyżowania, a nad nimi dawne mieszkanie fundatora, całość jest regularnie zamknięta w obrysie prostokąta.
Kościół nie jest orientowany, czyli prezbiterium nie jest zwrócone na wschód, co było starą, nie tylko chrześcijańską tradycją, ale skierowane jest na południe. Jednocześnie wejście do niego umieszczono w rozbudowanej, monumentalnej fasadzie zwróconej na północ. Jej rangę podkreślają dwie wyniosłe, czterokondygnacyjne wieże, dostawione z boku do korpusu budowli; wieżę wschodnią ukończono dopiero w 1973 r., wcześniej stała tylko jej wysoka, pierwsza kondygnacja. Elewację południową także opracowano bardzo reprezentacyjnie i dekoracyjnie, z dużą arkadą prowadzącą cło kaplicy Ukrzyżowania i Grobu Pańskiego.


Elewacja ta ma częściowo formę łuku triumfalnego i śmiało można ją nazwać drugą fasadą świątyni. Wróćmy do wnętrza. Nawa pokryta jest zróżnicowaną, barwną dekoracją. Elementy architektoniczne - cokoły, pilastry, kolumny i belkowanie mają różnobarwną marmoryzację, ściany i sklepienia pokrywa architektoniczno-figuralna polichromia. Na sklepieniu nawy głównej, w iluzjonistycznej architektonicznej ramie przedstawiona jest duża scena Niebiańskiej Jerozolimy, a więc zbawionych i świętych obcujących z Chrystusem w niebie; scena ta oparta jest na tekstach Apokalipsy św. Jana. Na półkolistej ścianie absydy namalowano Boże Narodzenie, a nad nim zasiadającą na obłokach Trójcę Świętą. Na owalnej kopułce nad prezbiterium na pendentywach znajdują się wyobrażenia postaci czterech ewangelistów, a w samej czaszy chóry anielskie.


Tytuł: Odp: Malowany kościół parafialny w Kobyłce
Wiadomość wysłana przez: adek Październik 06, 2010, 15:06:20
Towarzyszą one z jednej strony scenie Bożego Narodzenia, a z drugiej odprawianej poniżej Eucharystii. Po przeciwnej stronie nawy, nad organową emporą inna grupa muzykujących aniołów patronuje muzyce organowej. Nawy boczne, prawie dwukrotnie dłuższe od głównej, nie były pierwotnie nawami. Tę funkcję otrzymały dopiero w 1902 r., kiedy wybito arkady w miejscu wnęk na ołtarze boczne w nawie głównej i połączono w ten sposób dotychczasowy jednonawowy kościół z siedmioprzęsłowymi bocznymi traktami. Ściany traktów również są pokryte malowidłami figuralnymi przedstawiającymi sceny z życia i nauczania Chrystusa; pierwotnie było ich 2 8 , obecnie brak sześciu na skutek wspomnianego wyburzenia sześciu ścian sąsiadujących z nawą główną. Boczne trakty pełniły funkcję zamkniętych krużganków, które wierni obchodzili przed wejściem do kościoła.
Można by zadać pytanie, dlaczego tak wielki kościół z tak bogatym wystrojem powstał w tak małej wiosce, jaką była Kobyłka? Otóż - choć bezpośrednie, archiwalne przekazy mówią niewiele - fundator, biskup Marcin Załuski, uczynił z tutejszej świątyni ośrodek rekolekcyjno-kalwaryjny.
Ośrodek rekolekcyjny został utworzony w celu "zreflektowania wykwintnej i swawolnej Warszawy", a prowadzili go jezuici sprowadzeni do Kobyłki w 1 7 5 3 r. Kalwaria była natomiast jedną z popularnych wówczas form wyrażania pobożności. W obecnych czasach o tym się nie pamięta, ale jeszcze w połowie XIX w. Kobyłka była wymieniana jako jedno z siedmiu bardziej znanych założeń kalwaryjnych Rzeczypospolitej XVIII w. W związku z tym od początku tutejszy kościół był budowany, a później dekorowany zgodnie z przemyślanym i świetnie przygotowanym projektem architektonicznym. Twórcą architektury był lombardzki architekt Guido Antonio Longhi, autorem polichromii zapewne Grzegorz Łodziński, rodem z Małopolski.
Świątynię poprzedzała droga krzyżowa - Kalwaria. Wspomina o niej w 1743 r. w swym liście do brata Marcin Załuski: "... przy tej okazji proszę mi wyjednać pozwolenie w tymże lesie kopanie lipiny i grabiny i inszych drzew do wysadzania ulic do kaplic (podkreślenie K. G.), żeby można stacje Męki Pańskiej commode obchodzić, źle podczas upałów, w chłodzie dla ludzi, którzy zechcą to nabożeństwo odprawiać...".


Tytuł: Odp: Malowany kościół parafialny w Kobyłce
Wiadomość wysłana przez: adek Październik 06, 2010, 15:07:12
Te stacje Męki Pańskiej, a raczej Kalwarii były zapewne rozmieszczone wzdłuż nowo wytyczonej i obsadzonej lipami prostej alei, prowadzącej od strony Warszawy równolegle do starszej krzywolinijnej drogi. Taki układ dróg pokazuje mapa Deutscha z 1777 r., a przekazy z X I X w. mówią o wycinaniu starych lip posadzonych przez jezuitów. Tak więc pielgrzymi szli od strony Warszawy Drogą Krzyżową i widzieli z daleka wyniosłą bryłę kościoła z wysoką wieżą fasady. Po dojściu do świątyni obchodzili ją, aby pomodlić się przy scenach Męki Pańskiej. Następnie wchodzili do bocznych traktów, bo wejście główne było zapewne zazwyczaj zamknięte. Tam, oglądając sceny z życia i nauczania Chrystusa, czerpali natchnienie do własnego postępowania. Następnie przechodzili przez małe przedsionki do kościoła, ale wcześniej mogli się wyspowiadać w dwóch stojących tam konfesjonałach (obecnie przesunięte).
Oczyszczeni z grzechu wchodzili do kościoła, który zgodnie z widniejącym kiedyś nad wejściem napisem stanowił Dom Boży i Bramę Niebios. Tak więc - mówiąc w największym skrócie - cały zewnętrzny i wewnętrzny program religijny służył uświadomieniu wiernym ceny Zbawienia ludzkości, jaką poniósł Chrystus przez swą mękę, a nadto program ten wskazywał, jak chrześcijanin powinien zachowywać się w życiu. Był to rodzaj przeniesienia średniowiecznej Biblii Pauperum na nowożytne środki wyrazu. Powróćmy jeszcze do zewnętrznego wyglądu kościoła. Co się ukazywało oczom pątników w miarę zbliżania się do świątyni? Otóż w dokumencie z 1 8 2 4 r. czytamy: "Kościół ten (...) ma z frontu (...) Facyatę piękną, na której w Włoskim guście malowana iest Historya Królów i Proroków Starego Testamentu, na wierzchu zaś stoią Osoby Świętych z tarcic czerwono malowane." I dalej: "Za Zakrystią czyli w tyle Kościoła iest druga Facyata (...) różnymi malowaniami Świętych Pańskich i Tajemnicami Xa Pana przyozdobiona, pod Facyatą tą znayduie się Ogród męki Pańskiej czyli Kaplica, w ktorey Krzyż z figurą Pana Jezusa i z statuami Nayświętszej Maryi Panny Bolesney i S. Jana, a z boków dwóch Łotrów, pod czym Skała Grobu Pana Jezusa". I już pod koniec: "Cały ten Kościół był przed reparacją (w 1822 r. - K.G.j onego ozdobiony z boków Stacjami męki Chrystusa Pana, dziś tak pięknego Pędzla robota zatartą została Wapnem". Do niedawna kościół był rzeczywiście pokryty późniejszymi tynkami. Tylko nieliczni wiedzieli, że pod nimi znajdują się malowidła z XVIII w. O ich istnieniu konserwatorzy dowiedzieli się w trakcie prac restauratorskich po 1945 r. Ale wówczas Juliusz Bursche podjął słuszną decyzję, że ich konserwacja może poczekać na lepsze czasy i fragmenty malowideł przykryto tynkiem wapiennym, jedynie na elewacji południowej i zachodniej pozostawiono małe odkrywki.
W 1999 r., podczas czyszczenia elewacji przed ich kolejnym malowaniem, pod biczami wodnymi o ciśnieniu 80 atmosfer, zaczęły odpadać duże partie tynku z elewacji wschodniej. W tym czasie przy konserwacji malowideł wewnątrz kościoła pracowała konserwator plastyk Manuela Kornacka. Dzięki jej interwencji prace remontowe zatrzymano i po uzgodnieniach z Urzędem Mazowieckiego Konserwatora Zabytków w roku następnym przeprowadzono restaurację odkrytych fragmentów oraz dokonano rekonstrukcji dużych partii poszczególnych scen. Fragmenty oryginalnych malowideł, wykonanych w technice wapienno-kazeinowej, a więc dość trwalej i profesjonalnej, pokrywają płaszczyznę płytkiej wnęki każdego z odrębnych przęseł elewacji bocznej.


Tytuł: Odp: Malowany kościół parafialny w Kobyłce
Wiadomość wysłana przez: adek Październik 06, 2010, 15:08:14
Brakujące na skutek wcześniejszych zniszczeń i przebudowy okien oryginalne partie zostały domalowane przez M. Kornacką. Są to wielopostaciowe przedstawienia Męki Pańskiej, ale nie są one pokazane w tradycyjnym cyklu Drogi Krzyżowej. W tych odsłoniętych, kolejnych sześciu scenach cykl ten jest znacznie skrócony. Są to: Prowadzenie na Mękę, Nałożenie Krzyża, Spotkanie Weroniki (być może pierwotnie Spotkanie z Niewiastami), Zdjęcie Szat, Przybicie do Krzyża, Podniesienie Krzyża. Nieodsłonięcie scen na elewacji zachodniej uniemożliwia precyzyjne odtworzenie pierwotnego programu ikonograficznego. Spróbujmy jednak popuścić nieco wodze fantazji i wyobrazić sobie duże sceny na elewacji zachodniej, a nadto pokrytą figuralnymi malowidłami elewację południową, skierowaną w stronę Warszawy (obecnie ul. Napoleona), oraz rozłożystą fasadę północną.
Manuela Kornacka robiła odkrywki na elewacji południowej i stwierdziła występowanie tam dużych partii malowideł. Zostały one niestety ponownie przykryte zaprawą cementową. Nie udało jej się wykonać odkrywek na elewacji północnej, ale na pewno i tutaj malowidła są albo były, bo nie wiadomo jakich spustoszeń dokonało mycie fasady pod ciśnieniem 80 atmosfer, nie wiadomo także, co mogło zostać pod ostatnimi uzupełnieniami tynku wykonanymi w zaprawie cementowej.
W XVIII w. wszystkie elewacje świątyni pokryte były barwnymi, figuralnymi malowidłami - była więc to duża, kolorowa budowla. Tymczasem w sztuce polskiej nie są znane zabytki architektury sakralnej, których elewacje miałyby tak bogatą dekorację malarską. Zdarzają się pojedyncze sceny, najczęściej na zamknięciu prezbiterium, przedstawiające Ukrzyżowanie. Słyszałem o podobnych, rozbudowanych przykładach dekoracji kościołów w Italii i południowych Niemczech, ale w dostępnej literaturze przedmiotu nie znalazłem potwierdzenia tych informacji. Malowidła na elewacjach kościoła w Kobyłce są niewątpliwie rozwiązaniem unikatowym nie tylko w skali Mazowsza, ale również kraju. I należy ubolewać, że nie wykorzystana została okazja, jaką był ostatni remont elewacji kościoła, aby wykonać dodatkowe badania i odsłonić cenną polichromię. Co więcej, przykrycie malowideł nową zaprawą i nową farbą stworzyło duże zagrożenie dla tego oryginalnego malarstwa z XVIII w.
Józef Andrzej Załuski, brat Marcina, pisał w 1768 r. o Kobyłce: "Pod Warszawą za Wisłą w mieście co tak zwana - Kobyłka; teraz missio jest Załusciana przy kościele wspaniałym coby mógł stać w Rzymie...". Warto pojechać do Kobyłki, aby obejrzeć ten wspaniały zabytek i nowo odkryte malowidło na elewacji wschodniej.


Artykuł pochodzi ze spotkań z zabytkami, i jest autorstwa Karola Guttmejera