Witam,
co do miejscowości, w której był
kokesh, a
Edek miał przytoczyć legendę.
Historia kaplicy w SmardzewieDawno, dawno temu do wsi Smardzew sprowadził się z Błeszna dziedzic Młocki
z żoną i córkami. Zamieszkał on we dworze we wsi Smardzew. Był bardzo bogaty
i dlatego postanowił zakupić ziemię od mieszkańców wsi. Udało mu się zakupić 50
mórg ziemi i lasów. Wielu biednych ludzi pracowało na jego ziemiach jako służba.
Dziedzic wpadł na pomysł, aby zbudować kaplicę, ponieważ nie chciał, by on i jego
rodzina byli pochowani na cmentarzu, tylko w podziemiach kaplicy. Kaplica była zbu-
dowana z czerwonej cegły i kamienia, pokryta czarnymi dachówkami, w środku był
ołtarz i piwnice. Do środka prowadziły drewniane, masywne drzwi. Kaplica była dumą
właścicieli Smardzewa. Odbywały się w niej różne uroczystości religijne: chrzty, śluby,
pogrzeby rodziny Młockich, msze odprawiane przez księży z Jasionnej, Bukówna,
a potem z Radzanowa. Budowla posiadała też duże okna. Na zewnątrz był ogródek,
a do kaplicy prowadziła aleja. Młocki przed śmiercią powiedział, że ukrył złoto pod
podłogą. Po śmierci dziedzica, jego żony oraz córek zaczęto szukać złota, ale niestety
bogactwo przepadło. Zwłoki rodziny Młockich włożono do metalowych trumien i umiesz-
czono w podziemiach. Młocki pozostawił w banku prawdopodobnie równowartość
6 mórg ziemi na utrzymanie kaplicy. Po II wojnie światowej przy zmianie rządu ziemia
straciła na wartości, a kaplica popadła w ruinę (część materiałów rozkradli mieszkańcy),
piwnice zostały zasypane gruzem, 20 z 50 mórg ziemi dziedzica zakupił dziedzic Kiciński.
Opowiastki zwiÄ…zane z kaplicÄ…:
–
Jeden z mieszkańców ze zrabowanych desek postawił kurnik i gdy była burza, to
jeden piorun uderzył i zapalił budowlę, a drugi ugasił kurnik. Zdesperowany rolnik
rozebrał kurnik, a deski odwiózł na miejsce, gdzie stała kaplica.
–
Pewnego razu na wzgórze trafił kłusownik. Miejsce wydawało mu się sposobne,
wokół cisza. Na pół senny wyciągnął tytoń i zaczął palić. Nagle usłyszał: – daj tro-
chę! Rozejrzał się, ale wokoło nikogo nie było. Chłop przestraszył się. Rankiem
znaleziono go na wpół martwego. Na jego kożuchu widniał ślad odbitej ręki.
więcej na ten temat:
http://sycyna.pl/userfiles/file/ksiazki/27_Radzanow_i_okolice.pdfa także, gdzieś kiedyś zapisane:
Legenda ze wsi Smardzew, mazowieckie.
Podobno ponad 100 lat temu żyła tam piękna dziewczyna, córka z bogatej rodziny. Jej ojciec chciał wydać
ją dobrze za mąż. Na jej nieszczęście zakochało się w niej dwóch zwykłych chłopów. Do jednego z nich
dziewczyna poczuła większą sympatię. Jednak, gdy ojciec dowiedział się o adoratorach, obu kazał zabić.
Tak też się stało. Dziewczyna po usłyszeniu wieści o śmierci ukochanego - popełniła samobójstwo.
Ojciec strasznie cierpiał po stracie ukochanej córki, zlecił wybudowanie jej dość sporej kapliczki, gdzie miała
spocząć. Niestety jej dusza nie zaznała spokoju i dziewczyna zaczęła powracać jako strzyga. Jedynym
sposobem, aby unieruchomić strzygę było pochowanie jej w srebrnej trumnie. Rodzina bez problemu zdobyła
taką trumnę. Dziewczyna znowu spoczęła w kaplicy i od tej pory już nie nękała okolicznej ludności. Tam też
spoczęła później jej najbliższa rodzina. Tak było do czasów II Wojny Światowej. Pewnego dnia Niemcy zburzyli
kapliczkę słysząc opowieści o srebrnej trumnie i innych skarbach w niej ukrytych. Podobno istnieją zdjęcia
w jakimś archiwum, jak Niemcy tę trumnę wynoszą - rzeczywiście była srebrna. To nie koniec historii, bo pewien
starzec z tej wsi, który przy tym był zarzeka się, że gdy Niemcy otworzyli trumnę, z jej wnętrza rzuciła się na
niego dziewczyna o trupiobladej skórze i o bardzo długich, srebrnych włosach, oczywiście nic z dawnej
piękności jej nie pozostało... Została zastrzelona?
?
.