Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?
Kwiecień 19, 2024, 17:34:25

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane

Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja Admin kontakt BLOG
Strony: [1] Do dołu Drukuj
Autor Wątek: Ciekawe miejsca.  (Przeczytany 2145 razy)
jacek0846
Młodszy chorąży
***

Pomógł 0
Offline Offline

Wiadomości: 62


: Czerwiec 23, 2015, 20:06:57

Witam.
Nie wiem czy ten wpis kogoś z panów zaciekawi.Dostałem od mojego nieżyjącego już brata który był w stopniu porucznika rezerwy książki ,które prenumerował. Są to kwartalniki,,Wojskowy Przegląd Historyczny''. Jeżeli ktoś z panów je czytał wie że jest tam dużo wiadomości związanych z historią i nie tylko. W jednym z tych kwartalników przeczytałem o miejscowości Dęby. Tutaj jest wzmianka o oddziałach które były w tym rejonie.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
,,3. Trzecim i największym zgrupowaniem był oddział dowodzony przez ppłk. Kruka-Śmiglę. Pozostawało w lesie pod Antoniowem i Dębą do 11 IX. Pozostawało na tyłach wrogach w przekonaniu, że wkrótce nastąpi kontrofensywa polska, która zmieni sytuację operacyjną na tym obszarze, wg relacji ppłk. Kruka Śmigli 77 pp z tegoż zgrupowania przeprowadził wypad na Opoczno skąd wyparł batalion niemiecki, II batalion 85pp zaskoczył w zasadzce i zniszczył niemiecką kolumnę zaopatrzenia z 20 samochodami. Przeprowadzono także rozpoznanie Inowłodza połączone z zaskoczeniem ogniowym Niemców co wywołało w odwecie spalenie północnej części miasteczka.
 Dn. 10 września ok. godz. 14.30 na łuku szosy Inowłódz - Opoczno koło wsi Dęba Opoczyńska doszło do starcia ogniowego polskiej placówki z w/w zgrupowania pod dowództwem kpr. pchor. Władysława Dawgierta z załogą nadjeżdżającego od strony Opoczna nieprzyjacielskiego samochodu pancernego. Oddział Dawgierta osłaniał odpoczywający w lasach baon, który przedzierając się lasami zgodnie z dyrektywą naczelnego wodza w stronę przepraw na Wiśle. W wyniku tego starcia zginął gen. SS i policji W Wilhelm Reettig i jego kierowca. Ok. godz. 16-tej nadjechał od strony Opoczna niemiecki opancerzony wóz ciężarowy z ok. 20-toma żołnierzami. Rozgorzała walka. W starciu pod Dęba śmierć poniósł kpr. W. Dawgiert. Został pochowany wraz z dwoma żołnierzami na cmentarzu w Kraśnicy. Zgrupowanie ppłk. Kruka-Smigli dokonało jeszcze 6 walk różnej wielkości m.in. napadali Niemców na szosie Opoczno - Radom i Końskie - Skarżysko. Zostało rozbite w marszu do lasów iłżeckich pod Suskim Młynem. Gdy w okolicy żołnierz polski toczył jeszce walki, gdy wszędzie było widać ślady walk, gdy drogi były jeszcze pełne wozów amunicyjnych, zabitych koni, przewróconych drzew i ludności cywilnej przemieszczającej się we wszystkie strony, w Opocznie już byli Niemcy. Okupanci rozpoczynali swe rządy. ''
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wracając do tej miejscowości i opisu z kwartalnika. Jeden z oficerów  już w Anglii w tak zwanym sprawozdaniu  z jego udziału w kampanii wrześniowej wspomina że w  miejscowości Dęba w lesie w pobliżu gajówki zostało zakopane dużo kas z żołdem. Myślę że część z tych kas mogła być wydobyta w późniejszym czasie, a co nie które mogą do dziś być ukryte w ziemi. Ja nie posiadam wykrywacza a i do tego wiek też swoje robi.Dla miłośników odkryć może to być miejsce po którym warto pochodzić ze sprzętem. Tam też mogą być ukryte sztandary pułkowe.Pozdrawiam.Jacek

Zapisane
tomek93
Gość
Odpowiedz #1 : Czerwiec 23, 2015, 21:10:15

Miejsce ciekawe, nie kopałem w tamtych okolicach i nie wiem czy te tereny są schodzone przez poszukiwaczy. Na pewno pojadę sprawdzić to miejsce bo miałem zamiar pokopać w tych okolicach. Jak coś znajdę interesującego to się odezwę. Mam nadzieję że nie ubiegną mnie hieny kopiące tylko dla zarobku Uśmiech
Zapisane
jacek0846
Młodszy chorąży
***

Pomógł 0
Offline Offline

Wiadomości: 62


Odpowiedz #2 : Lipiec 01, 2015, 08:30:58

Witam.
Nie wiem czy ten wpis kogoś z panów zaciekawi.Dostałem od mojego nieżyjącego już brata który był w stopniu porucznika rezerwy książki ,które prenumerował. Są to kwartalniki,,Wojskowy Przegląd Historyczny''. Jeżeli ktoś z panów je czytał wie że jest tam dużo wiadomości związanych z historią i nie tylko. W jednym z tych kwartalników przeczytałem o miejscowości Dęby. Tutaj jest wzmianka o oddziałach które były w tym rejonie.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
,,3. Trzecim i największym zgrupowaniem był oddział dowodzony przez ppłk. Kruka-Śmiglę. Pozostawało w lesie pod Antoniowem i Dębą do 11 IX. Pozostawało na tyłach wrogach w przekonaniu, że wkrótce nastąpi kontrofensywa polska, która zmieni sytuację operacyjną na tym obszarze, wg relacji ppłk. Kruka Śmigli 77 pp z tegoż zgrupowania przeprowadził wypad na Opoczno skąd wyparł batalion niemiecki, II batalion 85pp zaskoczył w zasadzce i zniszczył niemiecką kolumnę zaopatrzenia z 20 samochodami. Przeprowadzono także rozpoznanie Inowłodza połączone z zaskoczeniem ogniowym Niemców co wywołało w odwecie spalenie północnej części miasteczka.
 Dn. 10 września ok. godz. 14.30 na łuku szosy Inowłódz - Opoczno koło wsi Dęba Opoczyńska doszło do starcia ogniowego polskiej placówki z w/w zgrupowania pod dowództwem kpr. pchor. Władysława Dawgierta z załogą nadjeżdżającego od strony Opoczna nieprzyjacielskiego samochodu pancernego. Oddział Dawgierta osłaniał odpoczywający w lasach baon, który przedzierając się lasami zgodnie z dyrektywą naczelnego wodza w stronę przepraw na Wiśle. W wyniku tego starcia zginął gen. SS i policji W Wilhelm Reettig i jego kierowca. Ok. godz. 16-tej nadjechał od strony Opoczna niemiecki opancerzony wóz ciężarowy z ok. 20-toma żołnierzami. Rozgorzała walka. W starciu pod Dęba śmierć poniósł kpr. W. Dawgiert. Został pochowany wraz z dwoma żołnierzami na cmentarzu w Kraśnicy. Zgrupowanie ppłk. Kruka-Smigli dokonało jeszcze 6 walk różnej wielkości m.in. napadali Niemców na szosie Opoczno - Radom i Końskie - Skarżysko. Zostało rozbite w marszu do lasów iłżeckich pod Suskim Młynem. Gdy w okolicy żołnierz polski toczył jeszce walki, gdy wszędzie było widać ślady walk, gdy drogi były jeszcze pełne wozów amunicyjnych, zabitych koni, przewróconych drzew i ludności cywilnej przemieszczającej się we wszystkie strony, w Opocznie już byli Niemcy. Okupanci rozpoczynali swe rządy. ''
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wracając do tej miejscowości i opisu z kwartalnika. Jeden z oficerów  już w Anglii w tak zwanym sprawozdaniu  z jego udziału w kampanii wrześniowej wspomina że w  miejscowości Dęba w lesie w pobliżu gajówki zostało zakopane dużo kas z żołdem. Myślę że część z tych kas mogła być wydobyta w późniejszym czasie, a co nie które mogą do dziś być ukryte w ziemi. Ja nie posiadam wykrywacza a i do tego wiek też swoje robi.Dla miłośników odkryć może to być miejsce po którym warto pochodzić ze sprzętem. Tam też mogą być ukryte sztandary pułkowe.Pozdrawiam.Jacek



Witam. Czytałem dziś rano jeden z kwartalników,,Wojskowy Przegląd Historyczny'' w którym dowiedziałem się o bitwie września w dniach 3-6  1939 r. w rejonie Borowskie Góry wymieniana też jako ,,Borowa Góra''.Być może część panów którzy trudnią  się poszukiwaniem zna ten teren, ale ze względu na dość duży obszar walk jeszcze znajdą się miejsca w których warto pochodzić ze sprzętem. Wklejam link z opisem tej bitwy i tego terenu.Pozdrawiam i  życzę owocnych poszukiwań.


Walki[edytuj | edytuj kod]

Od rana 3 września lotnictwo niemieckie dokonywało bombardowań pozycji polskich w miejscowościach Janów, Jeżów, Rozprza. Obrońcy spodziewając się ataku czołgów zniszczyli most na Prudce w Rozprzy.

Około południa patrole polskie działające na przedpolu weszły w kontakt ogniowy z czołówkami pancernymi 1 DPanc. 1 DPanc. Godzinę później pozycje obronne I batalionu 146 PP w Rozprzy i Jeżowie zostały zbombardowane i ostrzelane przez artylerię przeciwnika. Po przygotowaniu artyleryjsko lotniczym do ataku ruszyły czołgi 1 DPanc. W wyniku tego ataku dwa plutony 1 kompanii zaczęły w panice, bez rozkazu opuszczać swe stanowiska, jednak dowódca batalionu kpt. Marszałek zdołał opanować sytuację i zawrócił oddziały na pozycje. W walce z czołgami wzięły udział armaty por. Kalenkiewicza, które zniszczyły 2 niemieckie czołgi.

W celu wzmocnienia najsłabszego ogniwa obrony, jakim były pozycje I batalionu 146 PP, płk Czyżewski wysłał w ten rejon jako wzmocnienie pluton kolarzy, który przybył na miejsce o świcie 4 września. Planowano też w razie potrzeby wzmocnić siły batalionu pozostałymi batalionami 146 PP. Ponadto oczekiwano zaplanowanego, ataku oddziałów Armii Prusy z lasu Lubień na prawe skrzydło niemieckie.

Nocą 3 na 4 września ułani 2 Pułku Strzelców Konnych Wołyńskiej BK działając w szyku pieszym wykonali nocny atak na oddziały 1 DPanc. biwakujące w Kamieńsku. Podczas tego wypadu Niemcy ponieśli straty w ludziach i sprzęcie. Strona polska straciła jednego ułana.

W nocy z 3 na 4 września na odcinku Księży Młyn – Rozprza, na przedpolu trwały walki polskich patroli z pododdziałami zwiadowczymi XIV korpusu. Natomiast od świtu 4 września nadeszły meldunki o nadciągających dużych kolumnach pancernych wroga.

W godzinach przedpołudniowych 4 września w całym pasie obrony od Księżego – Młyna do Rozprzy rozgorzały walki. Odcinek Księży Młyn - Jeżów szturmowała 4 DPanc. Natomiast ataki na linię Jeżów – Rozprza dalej kontynuowały czołgi 1 DPanc.

Do natarcia na pozycje I batalionu 2 PP ruszył I batalion 12 Pułk Strzelców z 4 DPanc. Atak ten udało się jednak odeprzeć przy wsparciu III dywizjonu 2 PAL. Niedługo potem artyleria polska w rejonie Laski, Wroników ostrzelała kolumnę czołgów kierującą się w stronę Jeżowa.

Około godziny 13.35 z rejonu Pawłowa na pozycje III batalionu ruszyła niemiecka piechota wzmocniona czołgami i kilkoma zmotoryzowanymi bateriami artylerii. Niemiecki atak czołgów został odparty celnym ogniem III dywizjony 2 PAL, natomiast piechota niemiecka poniosła duże straty od ognia obrońców oraz broni maszynowej 3 kompanii ckm i 7 batalionu ckm. Tym samym zakończyło się pierwsze natarcie na Borowskie Góry.

Po południu I batalion 2 PP został ponownie zaatakowany, jednak w zmasowanym ogniu polskiej artylerii niemiecka piechota nie była w stanie posuwać się na przód. Musiała, więc zalec na przedpolu i dopiero wieczorem zdołała wycofać się.

O godzinie 18.30 zgrupowanie niemieckie w sile około 60 czołgów przy bardzo silnym wsparciu artylerii ruszyło do ataku na pozycje II batalionu 2 PP. Strona polska, aby odeprzeć atak niemiecki do ostrzału użyła wszystkich swych środków ogniowych ostrzeliwując wroga ogniem broni maszynowej, moździerzy, działek ppanc. i dział dywizjonu. Po 25 minutach niemieckie natarcie zostało załamane. Podczas tego ataku Niemcy ponieśli duże straty w ludziach i broni pancernej. Po stronie polskiej zginęło 5 żołnierzy, a 15 odniosło rany. Oddziały 4 DPanc. wycofały się następnie w rejon Parzniewic nie wznawiając tego dnia ataków.

W tym samym czasie, pomimo zaciętej polskiej obrony saperzy 1 DPanc. zdołali przerzucić pomosty przez Prudkę w Jeżowie, po których czołgi pokonały rzekę. Grupa żołnierzy dowodzona przez ppor. Stanisława Markowskiego broniła się w zabudowaniach Jeżowa do nocy. Po zaciętych walkach udało się Niemcom zdobyć też Rozprzę. Nie pomogło doraźne wzmocnienie przed południem tego odcinka przez żołnierzy II i III batalionu 146 PP. Pomimo miażdżącej przewagi przeciwnika, polska obrona trwała przez kilka godzin. O zwycięstwie Niemców zadecydowały czołgi, które sforsowały Prudkę, a następnie przełamały polską obronę. Ciężkie walki stoczyli na tym odcinku kanonierzy plutonu artylerii dowodzeni przez por. Kalenkiewicza. Wielu z nich poległo w walce ponadto jeden z działonów został rozbity, a drugi uszkodzony. Por. Kalenkiewicz pod osłoną nocy zdołał wycofać się z Rozprzy wraz z grupą ocalałych żołnierzy plutonu artylerii.

Gen. Thommee widząc krytyczną sytuację na lewym skrzydle Armii Łódź postanowił skierować do kontrataku swój odwód. 2 batalion czołgów lekkich wsparty 11 batalionem strzelców z Wołyńskiej BK. Batalion dysponujący 47 sprawnymi czołgami znajdował się w lesie pod Korczewem. O godzinie 14.00, po otrzymaniu rozkazu czołgi ruszyły przez Bogdanów do Woli Krzysztoporskiej i lasu Wygoda. O godzinie 15.00 dwa plutony z 1 kompanii 2 batalionu czołgów lekkich przy wsparciu piechoty ze 146 PP wykonały atak w kierunku Jeżowa. Jednak natarcie to nie powiodło się. W związku z tym o godzinie 17.00 ruszyło kolejne. Tym razem atakowały obie kompanie 2 batalionu czołgów lekkich. 1 kompania uderzyła na Jeżów i opanowała go niszcząc 3 czołgi niemieckie i uszkadzając 1. Straty własne: 1 czołg zniszczony, 2 uszkodzone oraz 6 żołnierzy rannych. 2 kompania czołgów wraz z kompanią piechoty o godzinie 18.00 zaatakowała las Kisiele. Czołgi wyminęły go od północy, a następnie skierowały się na Rozprzę. Na skutek tych działań udało się zlikwidować niemiecką przeprawę przez Prudkę. Jednak wieczorem czołgi polskie musiano wycofać w rejon Bogdanowa, a zdobytych pozycji nie było czym obsadzić, gdyż gen. Thommee nie posiadał już żadnych odwodów. Niemcy wykorzystali tę sytuację, pokonali rzekę i następnie umocnili zajęte przyczółki. Zajęli bez walki las Wygoda, a w nocy miejscowości Siomki, Krzyżanów i Cekanów. Ostatnią polską akcją w dniu 4 września był nocny wypad na zgrupowanie czołgów 4 DPanc. znajdujące się w lesie Augustynów. Akcję przeprowadziła 4 kompania II batalionu por. Witolda Szulca. Wyruszyła ona uzbrojona w granaty i butelki z benzyną. Jednak niemieckie ubezpieczenia nie dały się zaskoczyć. Zza czołgów piechota niemiecka otworzyła ogień do atakujących zmuszając ich do odwrotu. Por. Szulc w tej walce został ranny. Następnie rejon stacjonowania czołgów został obłożony ogniem polskiej artylerii. W rezultacie polskich działań Niemcy wycofali się z Parzniewic i przegrupowali swoje siły. Oddziały 4 DPanc. zostały podzielone na 2 grupy. Grupa bojowa nr 1 miała atakować Góry Borowskie z rejonu miejscowości Siódemka. Zadaniem drugiej grupy było uderzenie z okolic wsi Laski na lewe skrzydło polskiego ugrupowania. Na lewo od 4 DPanc. do działań przygotowywała się 31 DP.

4 września po walkach gen. Thommee udzielił pochwały żołnierzom zgrupowania płk. Czyżewskiego za dzielną postawę. Jednocześnie na skutek tego, że zapowiedziany kontratak oddziałów Armii Prusy nie następował, generał przesunął termin obrony do godziny 10.00 dnia 5 września.

5 września o godzinie 5.45 artyleria niemiecka rozpoczęła szczególnie silny ostrzał pozycji polskich w Górach Borowskich i rejonu wzgórza 278,5. Stanowiska polskie były też bombardowane przez wrogie lotnictwo.

Po przygotowaniu artyleryjskim pozycje obronne III batalionu mjr. Żelazowskiego zostały zaatakowane przez grupę bojową numer 1. Natarcie niemieckie pomimo znacznych strat posuwało się naprzód. Ostatecznie zostało ono powstrzymane dopiero przez dobrze zamaskowane stanowiska karabinów maszynowych. Artyleria III dywizjonu 2 PAL skoncentrowała swój ogień na polanie Blizna, gdzie znajdowało się zgrupowanie niemieckich czołgów.

W tym samym czasie żołnierze I batalionu 2 PP mjr. Kopeckiego odparli atak 31 DP próbującej z marszu opanować Księży Młyn i Modrzew. Po opanowaniu Jeżowa i Rozprzy 1 DPanc. ruszyła w stronę Piotrkowa, natomiast grupa bojowa numer 2 z 4 DPanc. zaczęła zbliżać się pod pozycje 2 PP w rejonie Kacprowa, zagrażając tym samym bezpośrednio lewemu skrzydłu pułku.

Gen. Thommee postanowił ponownie wykonać atak na Jeżów i niemiecki przyczółek w lesie Wygoda. Do przeprowadzenia tej akcji zostały utworzone dwie samodzielne grupy. W skład pierwszej z nich weszły:
2 kompania 2 batalionu czołgów lekkich
11 batalion strzelców z Wołyńskiej BK
bateria DAK z Wołyńskiej BK

Grupa ta miała nacierać przez Wolę Krzysztoporską na las Wygoda i Jeżów. Druga grupa w składzie:
1 kompania 2 batalionu czołgów lekkich
3 kompania 2 batalionu czołgów lekkich

Otrzymały rozkaz ataku na Siomki, Kisiele, Magdalenkę. Działania bojowe rozpoczęły się wcześniej niż zakładał to plan. Spowodowane było to tym, że przed lasem, gdzie znajdowały się oddziały polskie, przegrupowywała się kolumna niemiecka. Składała się ona z 2 czołgów, 8 samochodów pancernych, 6 samochodów ciężarowych z piechotą i 2 działek ppanc. W tej sytuacji, kpt. Hajdenko – dowódca 2 kompanii chcąc zaskoczyć Niemców o godzinie 9.15 nie czekając na rozkaz ruszył wraz ze swą kompanią czołgów do ataku. W wyniku polskiego natarcia został zniszczony cały niemiecki sprzęt, a piechota ukryła się w terenie. Nie przerywając ataku polskie czołgi ruszyły dalej i około godziny 11.00 opanowały Jeżów. Po drodze zniszczyły 11 nieprzyjacielskich czołgów, a do niewoli wzięto 70 jeńców. Nie udało się jednak opanować lasu Wygoda, gdzie Niemcy poprzedniego dnia utworzyli przyczółek. Był to bardzo silnie broniony punkt oporu, obsadzony przez I batalion 1 Pułku Strzelców Zmotoryzowanych. Z pozycji tej Niemcy prowadzili silny ogień z karabinów maszynowych i dział ppanc. W wyniku ostrzału atakujący pozycje niemieckie 11 batalion strzelców poniósł poważne straty i musiał wycofać się.

Druga grupa atakująca na Siomki natrafiła na zdecydowany opór wroga. Z miejscowości tej ruszyło niemieckie kontrnatarcie 1 kompanii II Pułku Pancernego. W tej walce Niemcy stracili 4 czołgi. Jednak dalsze natarcie okazało się niemożliwe wobec liczebnej przewagi niemieckiej. Kompanie 1 i 2 wycofały się około godziny 15.00 na północ niszcząc po drodze 2 samochody pancerne. 2 Batalion czołgów lekkich zebrał się w lesie na południe od Tuszyna skąd ruszył w kierunku Warszawy. W batalionie pozostały 24 czołgi w tym 6 uszkodzonych.

Ponieważ spodziewane, odciążające uderzenie oddziałów Armii Prusy ciągle nie nadchodziło, gen. Thommee po raz kolejny przesunął termin zakończenia obrony Gór Borowskich do godziny 15.00.

5 września o godzinie 14.00 4 DPanc. ruszyła do kolejnego ataku. Niemieckie uderzenie wdarło się w pozycje obronne 7 i 8 kompanii III batalionu. Do kontrataku ruszył odwodowy II batalion kpt. Jaworowskiego. Przodem ruszyła 5 kompania tego batalionu dowodzona przez por. Bolesława Matusiaka. Obie strony zwarły się w bezlitosnej walce wręcz. Straty po obu stronach były bardzo duże. Po stronie polskiej zginęli: por. Matusiak, por. Wojciech Jurczak, ppor. Stanisław Zych, ppor. rez. Stanisław Warchołowski. Zginęło kilkudziesięciu żołnierzy. Ciężko ranny został kpt. K. Jaworowski, ranny został pchor. Marian Sowiński, ponownie raniono por. Szulca i wielu innych.

Pomimo tego, że kontratak II batalionu zmusił Niemców do wycofania się, to ogólna sytuacja oddziałów 2 PP stawała się coraz gorsza. Przestała funkcjonować łączność ze sztabem GO Piotrków, jak też nie było łączności na szczeblu pułku. Ponadto 4 kompania, która miała wzmocnić stanowiska 2 PP od strony cmentarza w Borowej, zmyliła drogę domarszu i dostała się pod zmasowany ogień artylerii niemieckiej. W jego wyniku poniosła duże straty i uległa rozbiciu. Tak, więc nie wykonała powierzonego jej zadania. Około godziny 18.00 oddziały niemieckie wyszły na tyły polskiej obrony zamykając bataliony II i III 2 PP w okrążeniu. Pod naporem atakujących Niemców bez rozkazu, rozpoczęła odwrót 7 kompania, odsłaniając w ten sposób stanowiska polskiej artylerii. Płk Czyżewski nie mając już żadnych odwodów, aby odeprzeć niemiecki atak sformował pośpiesznie pododdział składający się z taborytów, ordynansów, telefonistów, orkiestry. Grupa ta ruszyła do ataku na bagnety zmuszając Niemców do odwrotu. Udało się w ten sposób odzyskać utracone pozycje i jednocześnie zawrócić cofającą się 7 kompanię.

Ponieważ termin obrony dawno już minął, a wszystkie odwody zostały wyczerpane, płk Czyżewski wieczorem powziął decyzję wycofania swego zgrupowania w kierunku Zdzieszulic.

O godzinie 20.15 nadszedł rozkaz ze sztabu GO Piotrków nakazujący 2 PP wycofanie do Dłutowa.

Jeszcze przez całą noc do świtu 6 września trwały walki osamotnionych grup żołnierzy w rejonie Gór Borowskich. Nie do wszystkich, bowiem dotarł rozkaz odwrotu. Walczyła dalej między innymi część 6 kompanii III batalionu dowodzona przez ppor. Zbigniewa Niewierowicza, który zginął podczas walki. Wycofujące się oddziały grupowały się w północnej części Bełchatowa a następnie ruszyły przez Drużbice na Dłutów.

Na skutek dużych strat płk Czyżewski z II i III batalionu 2 PP i 7 batalionu ckm sformował batalion zbiorczy pod dowództwem kpt. K. Charkowa.

W czasie walk 2 Pułk Piechoty Legionów stracił ogółem 663 żołnierzy, w tym: 16 oficerów, 67 chorążych i podoficerów oraz 580 szeregowych. Straty 7 batalionu ckm sięgnęły 22% stanu wyjściowego, a III dywizjon 2 PAL stracił 34% żołnierzy. Udało się ocalić całą artylerię oprócz 9 baterii, która została całkowicie zniszczona podczas bombardowania lotniczego.
Bibliografia

https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Borową_Górą
Ostatnia zmiana: Lipiec 01, 2015, 08:34:45 wysłane przez jacek0846 Zapisane
Strony: [1] Do góry Drukuj 
Skocz do:  

Mazowieckie forum poszukiwaczy skarbów. Firma archeologiczna
Pozycjonowanie z agencją z Warszawy Skuteczni.pl

Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2009, Simple Machines