Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?
Kwiecień 16, 2024, 15:00:09

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane

Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja Admin kontakt BLOG
Strony: 1 ... 10 11 [12] 13 14 15 Do dołu Drukuj
Autor Wątek: bagno  (Przeczytany 191264 razy)
mariani13
Kapitan
****

Pomógł 24
Offline Offline

Wiadomości: 433


Odpowiedz #165 : Sierpień 26, 2014, 21:40:28

To dopiero nazywa się bohaterstwo .
Zapisane
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #166 : Sierpień 31, 2014, 21:46:23

http://www.konskie.org.pl/2014/08/smierc-kapitana-stoinskiego-dla-ciebie.html#more
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #167 : Wrzesień 22, 2014, 06:27:49

http://www.konskie.org.pl/2014/09/cmentarz-zonierzy-niemieckich-w.html
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #168 : Listopad 02, 2014, 19:43:47

http://www.konskie.org.pl/2014/10/smierc-tadeusza-jencza-allana-w-rogowie.html
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #169 : Styczeń 17, 2015, 15:04:03

                                                                       „ Skwerek „

   Spacerując  po  Końskich  , nie  sposób  nie  „ zahaczyć „  o  skwerek . Miejsce przed  Kolegiatą  Św. Mikołaja , otoczone przez  sędziwe  kasztanowce .  Przy  alejkach  stoją  ławeczki  , a  na nich  siedzą  ludzie  . Jakby  się  zastanowić  , to  prawie  nic  się  nie  zmieniło  przez  40  lat . Owszem , ławeczki  trochę  nowsze , twarze ludzkie  podobne do  tych  sprzed  lat  . Gawędzą emeryci  o  lepszych  czasach  , w  innym  rejonie  ławeczkę  okupuje  grupka  „ czerwonych nosów „ , dyskutująca  nad  sposobami  zdobycia  kilku  złotych  na  alkohol . Na  jeszcze  innej  ławce siedzi  chłopak  z  dziewczyną  , zapatrzeni  w  siebie , uśmiechnięci  i  szczęśliwi . Przypomniałem  sobie  , że  sam  kiedyś  umawiałem  się  na  randki  w  okolicach  skwerku . Wróciłem  pamięcią  jeszcze  dalej  i  wspominałem  te świetne  czasy  dzieciństwa , kiedy  przychodziłem  tu  z  moim  tatą  . Jesienią  zbieraliśmy  kasztany i  liście , latem siadaliśmy  na  ławeczce zajadając  lody  z  pobliskiej  lodziarni  państwa  Janiszewskich  przy  ulicy  Łaziennej . Jak  to  dziecko  wypytywałem  o  wszystko  , a  to  kto  tak  wysoko  posadził  Tadeusza  Kościuszkę  na  koniu , a  po  co  tam  się  schodzi  po  schodkach  ( szalet miejski ) , a  to  o  stacyjkę  benzynową . Wtedy  to  pierwszy  raz  dowiedziałem  się  o  tym  , że  w  tym  miejscu  , podczas  II  Wojny Światowej  znajdował  się  cmentarz  żołnierzy  niemieckich  .  Spytałem  , gdzie  jest  teraz bo  nie  widać  krzyży . Dowiedziałem  się  , że  spora  część  mogił  została  przeniesiona  na  cmentarz  przy  ulicy  Browarnej , ale  nie  wszystkie  . To  , że  nie  wszystkie  mogiły  zostały  przeniesione  , okazało  się  podczas  robót – wykopów przy  budowie  kanału  ciepłowniczego w  latach  1969-1974 . Pracownicy  mówili  o  resztkach  trumien i  szczątkach  ludzkich  wykopywanych  podczas  prac .
   Przytoczę  tutaj  rozmowę  z  panem  Zdzisławem  Kobyłeckim  , ówczesnym Przewodniczącym  Rady  Miasta . Pan  Zdzisław  zajmował  się  pośrednio  budową  ciepłociągu  , ustalając  z  projektantami  i  wykonawcami  trasę  przebiegu  rurociągu . Było  to  bardzo  trudne  zadanie  , tym  bardziej  , że  po  drodze  był  Kościół  i  dość  gęsta  zabudowa  centrum  miasta . Trzeba  było  uzyskać  zgodę  ówczesnego  proboszcza  ks. Kozińskiego  na  przejście  rurociągiem  przez  plac  Kościelny . Proboszcz  wydał  zgodę  przy  pewnych  warunkach  . W  zamian  za  to  wykonane  zostało  przyłącze  rurociągu  ciepłowniczego , do  Kościoła  i  starej plebanii .
   Ruszyła  budowa  i  zaczęły  się  problemy . Nikt  nie  wiedział  , że  zaraz  po  wojnie  , podczas  ekshumacji niemieckiego  cmentarza , część  mogił  została  , a  zabrane zostały  tylko  nagrobki – krzyże . Niewielka  część  szczątków  wróciła  do  Niemiec  zabrana  przez  rodziny  , a  reszta  trafiła  na  cmentarz przy  Kościele  św. Anny  w  Końskich . Nie  wiadomo  jednak  do  dziś  gdzie  zostały  pochowane  . W  tamtym  okresie  obawiano  się  profanacji  niemieckich mogił i  możliwe  jest  , że  szczątki  ze  skweru  spoczęły  bez  tablic  przy  mogiłach  żołnierskich  z  I WŚ. Podczas  wykopów  , w północno-wschodniej  części  skweru  natrafiono  na  3  rozpadające  się  trumny  ze  szczątkami  niemieckich  żołnierzy . Szczątki  zostały  przełożone  do  nowych  trumien i  w  asyście  ks. Kozińskiego  oraz  pracowników  Gospodarki  Komunalnej  pochowane  na  cmentarzu  przy ulicy  Browarnej . Nie  znane  jest  miejsce  tego  pochówku  , nie  ma  zapisów  w  księgach  kościelnych czy  urzędowych . Pan  Zdzisław  nie  był  obecny  podczas  pochówku  żołnierzy , a  ludzie  , którzy  się  tym  zajmowali  , nie  pamiętają  , nie  chcą  pamiętać a  część  już  nie  żyje . Szukając  śladów  i  informacji  na  temat  tego  cmentarza  , słyszałem  wiele  głosów  , często  krytycznych w  tym  temacie .  „ Najlepiej  nie  ruszać  tego  tematu „ ,” a  po  co  to  dziś  komu „ , „a  kto  to  wie jak  to  było  naprawdę „ . Ale  czy  my  mamy  świadomość  , że  mogiły  wojenne  , nieważne  czyje  zasługują  na  pamięć , na  szacunek ?  Czy  wiemy  , że  nasi  żołnierze  walczący  na  frontach  całego  świata  , polegli  w  walce  , leżą  w  różnych  miejscach ?  Czy  chcielibyśmy  aby  władze  tych  państw  zachowywały  się  w  sposób  „ nie  widzę , nie słyszę , nic nie robię „ ? Wiemy  jak  wygląda  ten  problem  na  dawnych  wschodnich  terenach  Polski .
Fot.1 mogiły niemieckich  żołnierzy  na  skwerku koneckim
Fot.2i3 - żydzi biorący udział  w  kopaniu  grobów  dla  poległych Niemców na  skwerku .
Fot.4 - zastrzeleni  żydzi  zaraz  po  kopaniu  mogił .


* koskie1939.jpg (272.4 KB, 1103x745 - wyświetlony 553 razy.)

* 12913.jpg (385.95 KB, 1600x1070 - wyświetlony 1528 razy.)

* 12915.jpg (386.75 KB, 1500x981 - wyświetlony 507 razy.)

* 18371.jpg (198.43 KB, 898x900 - wyświetlony 700 razy.)
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #170 : Styczeń 17, 2015, 15:09:14

ciąg dalszy....
 Dwa  lata  temu  podczas  prac  przy  rewitalizacji  miasta i  przebudowy  kanału  ciepłowniczego , dostałem  telefon  od  proszącego  o  anonimowość  człowieka .  Poinformował  mnie  o  odnalezieniu kilku  kości  ludzkich  na  skwerku . Pracownicy  wykonujący  komorę  kompensacyjną  instalacji  ciepłowniczej  natrafili  na  szczątki i resztki  munduru . Szybciutko  zasypali  widoczne  kości . Na  interwencję  świadka , kierownik  robót  stwierdził  , że  nie  będzie  powiadamiać  nikogo  o  tym  fakcie  , a  poza  tym  jest  spóźniony  z  terminami  wykonawczymi .
   Podsumowując  temat  , nasuwa  się  pewna  , nie  dla  wszystkich  wygodna  myśl - „ skwerek Konecki „ to miejsce  odpoczynku  dla  mieszkańców i  nie  tylko , to  miejsce  gdzie  w  okresie Świąt Bożego Narodzenia  , palą  się  lampki i  wiszą  ozdoby  . Ludzie  chodzą  po  alejkach  , siadają  na  ławeczkach , to  takie  „ oczko „  miasta . Czy  byłoby  nietaktem  powiesić  tabliczkę  informacyjną  z  napisem  : „ W  tym  miejscu  podczas  okupacji  hitlerowskiej znajdował  się  cmentarz żołnierzy  niemieckich „ …..............
   Chciałbym gorąco podziękować  za  udzielenie  informacji  panu Zdzisławowi  Kobyłeckiemu , Jarosławowi Dudzie , Czesławowi Młodawskiemu , oraz  panu  Marianowi  Chochowskiemu  za  udostępnienie     fotografii .
Pozostałe  fotografie  pochodzą  z  netu .
Fot.1i2 pogrzeb  poległych  żołnierzy  niemieckich  .
Fot.3 Mogiła  na  skwerku
P.S.
I.
   W  trakcie  poszukiwań  informacji  na  temat  cmentarza  niemieckiego  na  skwerku  , dowiedziałem  się  o  kolejnych  ciekawych  tajemnicach  dotyczących  naszego  regionu .  Pierwsza  z  ciekawostek  dotyczy  dni  wyzwolenia  z 1945 roku  . Niemcy  nie  byli  przygotowani  do  obrony  Końskich  , mieli  za  zadanie  jak  najbardziej  opóźnić  pochód  Sowietów , a  tym  samym  umożliwić nieprzerwany  przepływ  transportowy  z  południa  na  Zachód w  okolicy  Paradyża . Dysponowali  tylko  kilkoma  stanowiskami  karabinów  maszynowych  i  dwoma  bunkrami  betonowymi  wybudowanymi  przy  rozwidleniu  dróg Wąsosz – Izabelów ( dzisiaj  znajduje  się  w  tym  miejscu  nasyp  ziemny ) . Podczas  wycofywania  się  żołnierzy  z  folwarku Browary  , kilku  Niemców  poległo  w  chaotycznej  walce  , gdzie  strzelali  nawet  do  siebie  . Uciekający  kierowali  się  w  stronę  bunkrów  , gdzie  były  zapasy  jedzenia  i  amunicji . Zabitych  żołnierzy  Rosjanie  wrzucili  do  bunkrów , wrzucono  także  sprzęt  i  zniszczoną  broń  . Na  wiosnę  w  okolicy bunkrów  nie  dało  się  przejść  , zapadła  więc  decyzja  o ich zasypaniu  i  jednocześnie  przebudowie wąskiej gardzieli drogi  na Wąsosz . Podniesiono  znacznie  teren a  bunkry  zostały  zakryte nasypem . Można  przypuszczać  , że  szczątki  około  6 żołnierzy leżą  w  zasypanych  bunkrach  do  dziś  , są  bardzo  blisko  cmentarza , ale  dokładna  lokalizacja  nie  jest  znana .
II.
   Kolejnym  ciekawym  tematem  jest  tajemnica  zaginięcia  szczątków  wysokiego rangą  oficera  niemieckiego. Generalmajor SS Wilhelm Fritz von Roettig , pełniący  funkcję  Generalnego  Inspektora Żandarmerii  , zginął  10.IX.1939 roku  w  okolicy  Opoczna . Próbując  dowiedzieć  się  więcej  szczegółów  dotyczących  okoliczności  śmierci generała  , trafiłem  na  wiele  wersji
c.d.n....


* 21582.jpg (299.55 KB, 1280x960 - wyświetlony 597 razy.)

* 201171.jpg (327.19 KB, 1350x1113 - wyświetlony 709 razy.)

* 268470946_o.jpg (254.39 KB, 597x900 - wyświetlony 629 razy.)
Ostatnia zmiana: Styczeń 17, 2015, 15:15:16 wysłane przez pavelock Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
emes
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 30
Offline Offline

Wiadomości: 1144



Odpowiedz #171 : Styczeń 17, 2015, 15:58:50

Ciekawe rzeczy się tam u Ciebie działy, a zdjecia rozstrzelanych Żydów wstrząsajaće...
Zapisane

"Całemu oddziałowi wojska złożono najserdeczniejsze życzenia ekshumacji" (anonimowy uczeń)
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #172 : Styczeń 18, 2015, 09:10:05

ciąg dalszy....
   Kolejnym  ciekawym  tematem  jest  tajemnica  zaginięcia  szczątków  wysokiego rangą  oficera  niemieckiego. Generalmajor SS Wilhelm Fritz von Roettig , pełniący  funkcję  Generalnego  Inspektora Żandarmerii  , zginął  10.IX.1939 roku  w  okolicy  Opoczna . Próbując  dowiedzieć  się  więcej  szczegółów  dotyczących  okoliczności  śmierci generała  , trafiłem  na  wiele  wersji  tego  zdarzenia  . 
 Wersja  zdarzeń  według  relacji  kpr.pchor. Leonarda Sawonia - „ 10.IX.1939 r.na  skrzyżowaniu  dróg  Opoczno-Inowłódz , zgrupowanie  ppłka Krukla – Śmigli osłaniała  czata  1 komp.ckm  77 pp Strzelców Kowieńskich z Lidy pod dowództwem kpr.pchor. Władysława Dawgierta  . Około  godziny 14.00 na  szosie  od  strony Opoczna pojawiła się  limuzyna  w  kolorze  ciemno wiśniowym lub  bordo . Jednostka Polska  ostrzelała niemiecki samochód  kilkoma  seriami  z  r-km . Niemcy  wyskoczyli  z  wozu  i  odpowiedzieli  ogniem  z  pistoletów  maszynowych  MP-38 i MP -28 .  Stanowisko Polskiego ckm było na skraju zagajnika z lewej strony bliżej szosy i miało doskonałe pole ostrzału całego łuku szosy. Celowniczym ckm był żołnierz służby czynnej st. strzelec Bronisław Sołtysiak, celowniczym rkm Żyd Wesler.  Ponieważ nasza strzelanina nie dawała efektów, nasz  dowódca dał rozkaz obejścia  Niemców z  boku i  obrzucenie granatami . W tym celu wyszliśmy z zagajnika i skokami staraliśmy się przedostać  na lewą stronę szosy.
Zaskoczeni tym manewrem Niemcy, podnieśli ręce do góry. Przerwaliśmy ogień. W chwili gdy pchor. Dawgiert z karabinem w ręku zbliżył się jako pierwszy do samochodu, zza pleców stojących Niemców padł strzał, trafiając Władka w samo serce. Polacy natychmiast odpowiedzieli ogniem - generał został zabity podobnie jak jeden z towarzyszących mu oficerów, drugiemu udało się uciec. Wcześniej w samochodzie zginął  kierowca samochodu. Zobaczyłem  , że  po  drugiej  stronie szosy , zaraz  za  skarpą , leżał w rozpiętym  mundurze generał . Obok leżała jego siodłata czapka ze złotym sznurem . Na  rękawie munduru miał przyszytą owalną , obramowaną odznakę . Lewa dłoń w zamszowej  rękawiczce koloru  mysiego zaciskała prawą rękawiczkę . W prawej – pistolet . Miał włosy blond , rzadkie , krótko ostrzyżone . Twarz i głowa podłużne . Trafiony  został  serią ckm-u w potylicę tak , że głowa się ledwo  trzymała . W lewej  górnej kieszeni  miał  legitymację  służbową  . Żołnierze odcięli naramienniki i patki z munduru . Kiedy  sięgałem  do  lewej  kieszeni , któryś z żołnierzy zabrał mu pistolet , na  który  miałem  chęć . Następnie żołnierze chwycili  zwłoki  za  kołnierz munduru i przywlekli na  stanowisko  placówki . Wykopali na skraju  zagajnika dół na  wysokość  żołnierskiej  łopatki  i zakopali  w nim  generała . 
Po 20 - 30 minut od  zdarzenia , od strony Opoczna zauważono auto ciężarowe (lub jak mówią inne relacje transporter opancerzony z żołnierzami jakiejś jednostki art. p.lot.). Krótka seria z ckm zatrzymała auto. W dalszym ciągu strzelano w skrzynię. Szofer zdążył wyskoczyć i rowem wycofać się. Siedzący obok niego Niemiec wyskoczył również, lecz padł w rowie. Przybiegłem do auta z podch. Grabowskim R. W aucie leżało 7 zabitych . 
Przy zabitym generale znaleziono dokumenty i mapy z naniesionymi pozycjami niemieckich jednostek. Ze względu na wagę zdobytych informacji zdecydowano się wysłać w przebraniu sierż. Webera, aby dostarczył dokumenty do dowództwa w Warszawie - nie ma jednak żadnych informacji czy wykonał on swoją misję. Kpr. podch. Władysław Dawgiert został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Walecznym, a jego zwłoki spoczęły na cmentarzu parafialnym w Kraśnicy. Potyczka stoczona 10 września była jedynie drobnym epizodem walk, ale w znacznym stopniu podniosła ona nadszarpnięte odwrotem morale żołnierzy. Wieść o niej dotarła bardzo szybko do wszystkich żołnierzy zgrupowania ppłk. Jana Kruk-Śmigli.
Wersja  zdarzeń  zaczerpnięta  z  forum  historycznego :
   „Działo się to pod niewielką wsią Dęborzeczką, położoną na drodze Opoczno-Inowłódz. Po pierwszym tygodniu kampanii wrześniowej 1939 Wojsko Polskie znajdowało się w defensywie, a duża część jego wielkich jednostek (dywizji i brygad) była już mocno skrwawiona , a nawet zdezorganizowane. Tak też było i z Północnym Zgrupowaniem Armii "Prusy", dowodzonej  przez gen. Stefana Dąb-Biernackiego. Po ciężkich walkach pod Piotrkowem Trybunalskim i Tomaszowem Mazowieckim, zgrupowanie to utraciło zdolność bojową jako zorganizowana grupa operacyjna. 19 DP, do 5 IX 1939 r dowodzona przez gen. Kwaciszewskiego (dostał się on przypadkiem do niewoli jadąc swoim samochodem ze sztabu do jednostek walczących na linii frontu) również uległa dezorganizacji, a poszczególne jej elementy przedzierały się samodzielnie w stronę Wisły. W dniu 7 września pod Antoniowem zebrały sie bataliony zbiorcze 77. i 85. pułków piechoty oraz 19. pułku artylerii lekkiej, a dowodzenie nad nimi przejął ppłk Jan Kruk-Śmigla. Okoliczne kompleksy leśne pozwoliły polskim żołnierzom na 2 dni wytchnienia i przeorganizowania. Ppłk Kruk-Śmigla planował ze swymi oddziałami przebijać się do rejonu zgrupowania większych sił polskich, lub przeczekać na polską ofensywę - skoordynowaną z zaczepnymi działaniami Francji i Wielkiej Brytanii. Oba mocarstwa były w stanie wojny z III Rzeszą już od 3.IX , jednak zachodnioeuropejski Sitzkrieg pokazał, jak bardzo byli zdeterminowani do udzielenia sojuszniczej pomocy...
   10 .IX w godzinach przedpołudniowych na wysuniętą placówkę obserwacyjną przy drodze Opoczno-Inowłódz wyruszyli żołnierze z drużyny kpr. podch. Dowgierta. Dowódca batalionu rozkazał ubezpieczać miejsce kwaterowanie innych oddziałów od strony tej ruchliwej w tym czasie drogi. Front w owym czasie przesunął się już daleko na wschód , a tereny te znajdowały się w pasie działania niemieckiej 10 Armii. Na tyłach Wehrmachtu działały grupy pacyfikacyjno-bojowe SS, mające czyścić teren z pomniejszych polskich oddziałów oraz dławić wszelkie próby walki z......
Fot.1-4 pochodzą  z  netu - przedstawiają  spalony  samochód  generała .


* 1_6.jpg (112.94 KB, 645x573 - wyświetlony 641 razy.)

* idexlybgu2ambr6oqzco_copy.jpg (242.55 KB, 1246x1200 - wyświetlony 868 razy.)

* rsmhlik0me3wndr6ftix_copy.jpg (234.65 KB, 1246x1200 - wyświetlony 675 razy.)

* ym4llapsf8tjbqzy6hkv_copy.jpg (203.62 KB, 1371x1080 - wyświetlony 514 razy.)
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #173 : Styczeń 18, 2015, 09:25:36

ciąg dalszy......okupantem. Dowództwo nad nimi od 6 września z rozkazu Hitlera sprawował generał major SS Wilhelm Fritz von Roettig - "Kat Śląska" - który w pierwsyzm tygodniu wojny prowadził bezwzględne akcje eksterminacyjne Polaków na terenie Śląska zajętego przez Niemcy. Około godziny 14.00 na zakolu drogi pojawiła się wiśniowa limuzyna, w której podróżował "Kat" w towarzystwie dwóch oficerów i jednego podoficera-kierowcy. Polacy i Niemcy spostrzegli się niemal w tym samym momencie. Pierwsza seria z polskiego rkm-u zatrzymała samochód. Odgłosy walki zaalarmowały polski batalion, stacjonujący w zagajniku o kilometr od miejsca zdarzenia. Jego dowódca wysłał pluton piechoty na patrol bojowy.

W tym samym czasie strzelanina przybierała na sile. Niemcy schronili się za samochodem w przydrożnym rowie i ostrzeliwali z posiadanych pistoletów maszynowych. Widok nadciągających posiłków i atak Polaków spowodował, że Hitlerowcy poddali się. Kiedy kpr. Dowgiert podszedł, aby ich wziąć do niewoli - padł zdradziecki strzał. Kula raziła kaprala niemal prosto w serce. Polski żołnierz zginął na miejscu. W chwilę po tym Polacy zasypali pozycje niemieckie gradem kul z posiadanych 2 karabinów maszynowych i broni indywidualnej. Dwaj oficerowie niemieccy zbiegli mimo ran , a po kilku godzinach dotarli do Opoczna, gdzie zaalarmowali Komendę Żandarmerii. Kierowca i generał zginęli na samym początku walki - niemal od pierwszych kul. Polacy zabrali ciało "Kata", a w czasie rewizji odkryli ważne mapy wojskowe i dokumenty osobiste. Generała pochowano w płytkim dole w niedalekim zagajniku. Zwęglone zwłoki kierowcy (samochód zapalił się od granatów) Niemcy uznali za zwłoki generała i pochowali w Niemczech z wojskowymi honorami.”
   Tutaj  chciałbym  zaznaczyć  początek  interesujących  zdarzeń . Według  Władysława Naruszewicza , Niemcy  nie  znaleźli  płytkiego  pochówku  generała  , a  spalone  zwłoki  st.wachmistrza Poppe , kierowcy limuzyny , wzięli    za  szczątki  ich  obu  . Dwóch  oficerów , towarzyszących  generałowi  , którym  udało  się  uciec to : kpt.żand. Erich Radtke , kpt.policji ochronnej Max Sadowski . 11.IX. Niemcy  przewieźli  wydobyte  ze  spalonego  samochodu  szczątki  do  Końskich  . Trumnę  ze  zwęglonymi  zwłokami  Poppego  ustawiono  na  katafalku  w  Kościele  i  wyznaczono  wartę  honorową  . Następnego  dnia  trumnę  przewieziono  do Kielc do  Sztabu  Armii Południe . Wyznaczono  specjalną  grupę  do  zbadania  okoliczności  śmierci  generała  pod  bezpośrednim dowództwem  płk. Gaudewela .
Z  raportu  Gaudewela - „  Resztki  zwłok  będą  dzisiaj  , 13.IX.1939 r.  złożone do  trumny  i  przewiezione  do  Wrocławia . Wypalony  stalowy hełm generała oraz  inne  drobne  przedmioty  osobiste zostaną  przekazane  wdowie . „
   W innym  raporcie  Gaudewela jest  wzmianka  o  pogrzebie  : „ W  dniu 14.IX we Wrocławiu  nad  trumną  generała Roettiga i st.wach. Poppego  przemawiali  gen. SS von dem Bach -Żelewski i generał policji  Riege . Następnie  oficerowie SS  wynieśli  trumnę  na  swych  barkach do karawanu , który  ruszył  do  Berlina . W  stolicy  III Rzeszy  po  uroczystościach  pogrzebowych  , dokonano  kremacji  a  urnę  przewieziono  do  rodzinnego  miasta  Gera i  złożono  w rodzinnym  grobowcu  Roettigów . Po  jakimś  miesiącu  , Niemcy  dostali  informację  o  mogile  generała  w  niedalekim od  zdarzenia  młodniku . Prawdopodobnie  , któryś  z  żołnierzy  wziętych  do  niewoli  przekazał  informację  o  mogile Roettiga . Użyto  tresowanych  psów  oraz  grupę  śledczą  do  zbadania  i  ewentualnego  zatuszowania  poważnej  pomyłki  .  Przecież  rodzina  już  pochowała  swojego  generała  .  Według  relacji  miejscowej  ludności , mogiła  została  odnaleziona  , a  szczątki  przewiezione  i  dyskretnie  pochowane  w  Niemczech  . Gdzie ?  Nie  ma  na  ten  temat  informacji . Jest  jeszcze  druga  strona  tych  wydarzeń  .  Policja i SS  , uznała , że  za  śmiercią  generała  stoją  cywilni  partyzanci . W  związku  z  tym  zaaresztowano  5000 mężczyzn  z  terenu  Powiatu Koneckiego  i  osadzono  na  tak  zwanej  budowie . Po  rewizjach  i  odnalezionych  niemieckich  pieniądzach  oraz  innych  drobiazgach  z  żołnierskiego  oporządzenia  , rozstrzelano  około  140  osób . Resztę  zwolniono  na  wyraźny  rozkaz  gen. Blaskowitza , który  po  zapoznaniu  się  z  raportem  zdarzenia  , uznał  śmierć  generała Roettiga podczas działań wojennych . 
   Sprawa  pomyłki  pochowania  szczątków  Poppego  zamiast  Roettiga  , musiała  jednak  jakoś  się  wydać  . Wdowa  po  generale  nie  wiedziała  , gdzie  znajdują  się  szczątki  jej  męża  . Być  może  ta  informacja  została  specjalnie  ukryta  lub  zginęli  ci  , którzy  o  niej  wiedzieli  .  W  każdym  razie  , na  początku  lat  50-tych  wdowa  po  generale  , przybyła  z  pełnomocnictwami  i  pozwoleniami  na  ekshumację  generała  z  cmentarza  wojennego  w  Końskich .  Czyżby  miała  jakieś  informacje na  ten  temat ?  Czy  Niemcy  mogli  tutaj  pochować  zabitego oficera ? 
   Żona  generała  posiadała  plan  cmentarza z  zaznaczonym  miejscem  ewentualnego  pochówku  męża .  W  miejscu  wyznaczonym  nie  znaleziono  żadnych  szczątków .
Pavelock
Fot,1 mogiła żołnierzy niemieckich  z  okolic  wydarzeń - prawdopodobnie grupy idącej  na  odsiecz  generałowi .
Fot,2 resztki  spalonego samochodu - prawdopodobnie z grupy idącej  na  odsiecz generałowi .
Fot,3 - Grób  podch. Dowgierta
Fotografie pochodzą  z  netu






* sep5.jpg (204.66 KB, 1071x739 - wyświetlony 529 razy.)

* f35historia01.jpg (313.91 KB, 990x660 - wyświetlony 526 razy.)

* dsc00018_copy1.jpg (159.2 KB, 640x852 - wyświetlony 485 razy.)
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
jacek0846
Młodszy chorąży
***

Pomógł 0
Offline Offline

Wiadomości: 62


Odpowiedz #174 : Luty 01, 2015, 12:31:46

..........                                        "Leśne  mogiły żołnierskie"

   O  jednej  mogile  polskiego  żołnierza  z  września  1939 roku wiedziałem  od  dawna . Miejsce  pochówku pokazał mi   leśniczy z leśniczówki  "Promień " - nieżyjący  już ,  pan Aleksander  Kieszek .  Według  przekazów  zatrudnionych  w  leśnictwie  pracowników , szczątki  tego  żołnierza  ( NN) zostały  znalezione  na  początku  lat  pięćdziesiątych  w  wykrocie  pod  zwalonym  , zmurszałym  drzewem . Prawdopodobnie  ukrył  się  tam  by  odpocząć . Musiał  być  ranny i  wykrwawił  się  . W  tej  okolicy  , około  10 września  1939 r rozformowywały  się  jednostki  Polskie . Jedną  z  takich  jednostek  był   23 Pułk  Ułanów Grodzieńskich . Pierwszą walkę pułk stoczył w okolicach Lubieni . 5 września otrzymał rozkaz skierowania się w rejon Rudy Malenieckiej - Fałkowa i Przedborza .  Dotarł tam 6 września po południu. Po przeprowadzeniu rozpoznania 2 szwadronem okazało się, że jednostki  wroga  zajęły miasteczko Przedbórz ,  a wysunięte w  stronę  Końskich  oddziały  zmotoryzowane  walczą  już  pod  Kazanowem  z  36 DP .   W tej sytuacji ppłk Miłkowski postanowił  powrócić  do brygady, która miała znajdować się w marszu na Wschód w  rejonie  Niewierszyna . Zgodnie z rozkazem pułk znalazł się w nakazanym rejonie przed świtem 7 września. Nie zastając tam własnych oddziałów, przemaszerował do lasów  w okolice Opoczna . W czasie przemarszu atakowany był przez lotnictwo nieprzyjaciela, które jednak nie zdołało wyrządzić większych szkód. Kiedy okazało się, że Opoczno zajęte jest przez Niemców ppłk Miłkowski wydał rozkaz przejścia swego zgrupowania do lasów brudzewickich. W nocy z 8 na 9 września pułk skierował się z rejonu wsi Studzianna do lasów pod Przysuchą . W czasie przemarszu doszło do potyczki z niewielkim oddziałem niemieckim w okolicy Gielniowa, który po krótkiej walce został odrzucony, ale tabor pułku podczas tej potyczki uległ rozproszeniu. W nocy z 9 na 10 września oddziały polskie zostały otoczone w lasach w okolicy Przysuchy. Okazało  się  że  w  lasach  przebywają  inne  , mniejsze  grupki  z  rozbitych  jednostek Polskich . Pułkownik  dowiedział  się  od żołnierzy o   zajęciu  Końskich  przez  siły  wroga  . Podjął  decyzję  o  rozformowaniu  oddziału , by zwiększyć  szansę   wyjścia z okrążenia małymi  grupami . Żołnierze 2 baterii 3 dak-u na rozkaz dowódcy zdemontowali i zniszczyli działa w okolicy Kuźnicy i Ruskiego Brodu. Pozostawiono  wiele  sprzętu  wojskowego  , który  mógłby  zawadzać  podczas  przeprawy .
   To  po  ten  sprzęt  na  drugi  dzień  przyjechał  ksiądz Ptaszyński  z  furmanami . Zabezpieczono  sporo  broni , amunicji  i  oporządzenia  wojskowego  z  którego  w listopadzie  1939 r skorzystał  mjr. Hubal .
   W celu wydostania się z okrążenia dowódca zarządził otwarcie  ognia  w  wielu  punktach  przeprawowych . Po  udanej  akcji  pułk miał kierować się w Góry Świętokrzyskie. W nocy z 9 na 10 września doszło do walki z piechotą niemiecką  w  wielu  miejscach  jednocześnie . Niemcy  myśląc  że  mają  do  czynienia  z  przeważającymi   siłami  polskimi , ustąpili pola wycofując  się  w  stronę  Przysuchy . Po  wyrwaniu  się  z  okrążenia   okazało się, że szwadrony 3 i 4 zostały rozproszone i odcięte od sił głównych.
    Znalezione  szczątki musiały  należeć  do żołnierza biorącego  udział  w  wyjściu  z  okrążenia .  Resztki  munduru , hełm i  inne  drobiazgi  wskazywały  na  regulaminowe  umundurowanie szeregowego lub  młodszego  podoficera  Wojska Polskiego . Brak  było  jedynie  znaku  tożsamości , tak  zwanego  nieśmiertelnika . Dlaczego  szczątki  nie  zostały  pochowane na  cmentarzu  w  Ruskim  Brodzie ?    Nie  wiadomo . Można  przypuszczać  tylko  , że był  to  okres  bardzo  napiętej  sytuacji  politycznej nie  tylko  w kraju  , ale także  w  tym  rejonie . Otóż w  tym  samym  mniej  więcej  czasie przesiedlono  13 okolicznych wiosek    , a  teren  zajęło  wojsko . Po  lasach  jeszcze  tułało  się  trochę  " niezłomnych " żołnierzy  podziemia .  Szczątki  żołnierza  przedwojennej  armii były  więc  trochę  niewygodne , dlatego  też  postanowiono  o  ich  pochówku  w  miejscu  odnalezienia .
   Pracownicy  leśniczówki  Promień  i  Zapniów zawsze  pamiętali  o  wymianie  drewnianego  krzyża i  zapaleniu  lampki  w  dniu  zmarłych . W  latach  siedemdziesiątych  harcerze zaopiekowali  się  mogiłą . Postawiono  pomnik z  lastryka . Co  rok  odbywały  się  tam  skromne  uroczystości upamiętniające  wrzesień  1939 r. Minęło kilkadziesiąt  lat , jest  2011 rok . Widać  że  co  jakiś  czas ,  ktoś  wymienia  wianek  z  jedliny  i  kwiatów  , a  w  dniu  zmarłych  pali  się  kilka  zniczy  . A  las  coraz  bardziej  rozrasta  się  i  zagradza  dostęp do  mogiły . Bardzo  trudno  jest  znaleźć  to  miejsce  . Byłem  tu  tyle  wielokrotnie , a  jednak  za  każdym  razem mam  problem  z  odnalezieniem  grobu . Poprosiłem  obecnego  leśniczego pana  Jarosława Widawskiego  z  leśniczówki  Kuźnica - Zapniów o  pomoc  .  Podczas  przedzierania  się  przez  las  leśniczy  wspomniał  o  innych  mogiłach  znajdujących  się  w jego  rejonie . Poprosiłem  o  wskazanie  miejsc  pochówku . Okazało  się  że  są one rozproszone  i  oddalone  od  siebie  w  odstępach  kilometra lub  dwóch  , a  wszystkie  są  do  siebie  podobne . Krzyże  z  kamienia  w  oblamówce  z  ciosanego  piaskowca  . Na  środku  każdego  z  krzyży  został  ślad  po  czymś  coś  kiedyś  było  tam  przymocowane . Czy  był  to  krucyfiks ?  Czy  może  tabliczka  z  nazwiskami  ?  Tego  się  chyba  nie  dowiemy . Mogiły  te  przypominają  trochę  styl  cmentarzyków  Austriackich  , budowanych  po  I  Wojnie  Światowej  przez  specjalne  grupy  inżynierów i budowniczych . Kto  jest  pochowany  w  tych  zbiorowych  mogiłach ?  Można  przypuszczać  że  są  to  szczątki  żołnierzy  armii Carskiej  lub  Austriackiej , poległych  w  1915  roku . Na  tym  terenie  przegrupowywał  się  rozbity pod  Opocznem i Gielniowem Taurydzki  Pułk  Grenadierski  . Wśród  miejscowej  ludności  z nieodległej  Kużnicy , Ruskiego Brodu i  Wawrzynowa krąży legenda  o  ukrytej  skrzyni  z carską  kasą pułkową .   Czy  to  prawda ?   Coś  w  tym  jest  , bowiem  w  drugiej  połowie  lat  dwudziestych XX  wieku  aresztowano  dwóch  uzbrojonych  w  rewolwery ludzi    szukających  miejsc  ukrywania  się  w  lasach tegoż  pułku . Aresztowanymi  byli  Polacy  służący  wcześniej  w Carskiej  armii . Tyle  o  legendach  i   ukrytych  skarbach . Ogólnie  cieszę  się  że  do  dziś  ktoś  dba  o  te  mogiły . Jak  ważna  jest  pamięć  o  nieżyjących , pochowanych  w  leśnych  mogiłach  , niech  każdy  sobie  na  to  odpowie .
   Wszystkie  te  informacje  pochodzą  z  przekazów  ustnych osób  prywatnych . Z  własnych  obserwacji  , badań  i  przemyśleń . Jak  było naprawdę ? Nie  wiadomo , nie  ma  bowiem   żadnych  dokumentów  z  których  można  by   uzyskać  informacje    na  temat  leśnych  grobów . Być  może  ktoś  ma  takie wiadomości , które mogłyby  uzupełnić lub potwierdzić   te  hipotezy . Serdecznie  proszę  o  kontakt  .    
,,Leśna mogiła''

Witam. Jestem nowicjuszem  na tym forum. Czytam  z zaciekawieniem wszystkie wpisy. Chcę się podzielić spostrzeżeniem o tej samotnej mogile i o następnych które widziałem na zdjęciach.Ta mogił z pojedynczym krzyżem znajduje się w lesie obok miejscowości Kuźnica. Pochowany jest w niej żołnierz,który zginął w czasie ostrzału  alteryjskiego ale nie on sam jeden bo zginęła też kobieta  nazwisku Połeć a syn którego miała na ręku został ranny w nogi.. Tam pod lasem  były dwa domy mieszkalne rodziny Połciów oraz Cieślikowskich. Żołnierze z rozbitej armii ,,Prusy'' pojawili się w pobliżu tych domów a Niemcy lornetkami penetrowali ten teren i gdy ujrzeli żołnierzy otworzyli ogień z armat z okolic Ruskiego Brodu .Domy zostały spalone  zabity żołnierz  , Połciowa i ranny jej syn.
Zapisane
jacek0846
Młodszy chorąży
***

Pomógł 0
Offline Offline

Wiadomości: 62


Odpowiedz #175 : Luty 01, 2015, 12:50:35

Dziękuję  za  głosy  i  informacje  na  temat  leśnych mogił  . Okazało  się  że  mogiły  z  krzyżami  to  miejsce  pochówku  żołnierzy  wrześniowych  z  Armii Prusy ( być  może  23  pułk Ułanów Grodzieńskich ) którzy  zginęli  wyrywając  się  z  okrążenia . Dostałem  również informację  , że  w  mogile  gdzie przy  krzyżach  znajduje  się  figura  Matki  Boskiej , pochowanych  jest  3  żołnierzy  Hubala . Zostali  pochowani  w marcu 1940 r , po  rozproszeniu  piechoty  w  bitwie  pod  Szałasami . Czy  jest  to  rzetelna  informacja  ?  Tego  nie  uda  się  niestety  sprawdzić .


Witam. Chcę się wypowiedzieć na temat tych mogił. Pochodzę z Janowa. Mogiły na zdjęciach to mogiły żołnierzy armii ,,Prusy'' Ta z dwoma krzyżami na tak zwanych ,,Górach'' kryła zwłoki kapr. podchorążego oraz jednego szeregowego.Pamiętam że po ekshsumacji na cmentarz do Przysuchy  na grobie został hełm podobny do strażackiego z włosami w środku. Zakopałem ten hełm w  tej mogile ale czy jest tam do dziś ,nie wiem. Następna mogiła w tak zwanej ,,Starej Górze'' .W niej było pochowanych dwunastu żołnierzy, też zabranych na cmentarz do Przysuchy. Następna mogiła z figurką ,, Matki Boskiej '' tam pochowanych było sześciu żołnierzy, też zabrano ich na cmentarz w Przysusze. Wśród zabitych byli  i ułani Grodzieńscy i zwykli żołnierze. Pojedynczy krzyż to żołnierz który zginął w okolicy wioski Kuźnica.Razem z nim zginęła kobieta o nazwisku Połeć a jej syn ranny był w nogi. Tam pod lasem były dwa domy.Połciów i Cieślikowskich. Przebywających w pobliżu tych domów żołnierzy Polskich zlornetowali Niemcy i ostrzelali ogniem artylerii.
Zapisane
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #176 : Luty 01, 2015, 13:20:43

Super  , że  można  jeszcze  uzupełniać  w  ważne  informacje  takie  relacje  . Jeśli  posiadasz  jakieś  informacje  dotyczące  rejonu  Przususkiego , a  w  szczególności  okolic  RB i  masz  ochotę  się  podzielić  nimi - zapraszam  na  priv .
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #177 : Luty 02, 2015, 06:53:24

      Końskie 1831 - zamówienia dla formującego się 7 Pułku Strzelców Pieszych

Z opowiadań moich rodziców i starszych mieszkańców Końskich wiedziałem, że w latach 1910-17 wielkim powodzeniem cieszyły się amatorskie przedstawienia… (nieczytelne).
Grano sztuki patriotyczne, komedie oraz ustawiano tak zwane „żywe obrazy”. Produkcja muzyczna [raczej: oprawa muzyczna] pp. Ziembińscy, … Zdjęcia i dekoracje Roch Baranowski. Fragment wspomnień Henryka Seweryna Zawadzkiego.
Fotografia z drugiej dekady XX wieku pochodząca ze zbiorów wielce zasłużonej dla Końskich rodziny Kaplów. Fotografię udostępniła p. Agnieszka Byczkowska.

Dalej kontynuuję tematykę powstania listopadowego. Muszę też przyznać, że okres poprzedzający w historii miasta Końskie jest bardzo ciekawy - epizod napoleoński (ciekawa legenda ławeczki „napoleońskiej” w pobliskiej miejscowości), miejsca potyczek, kirasjerzy - jedyny w dziejach Polski pułk jazdy kirasjerskiej powstał w dobrach pułkownika Stanisława Małachowskiego w Końskich. Dużo zatem przed nami.

A tak przy okazji poruszę temat przedstawionej fotografii. Pokazuję jedną z nich; jest jeszcze kilka (z innego zbioru), ale tu prośba do czytelników - trzeba opisać mundury, uzbrojenie i odpowiedzieć na pytanie z jakim okresem Księstwa Warszawskiego są związane (fotografie powstały oczywiście później, w atelier Rocha Baranowskiego w Końskich) - dla chętnych czytelników prześlę skany.
Marzę o odnalezieniu i pokazaniu na stronie orła z czapki żołnierza 7 pułku. Byłby to kolejny „konecki orzeł” (pierwszy opisany to orzełek z Kornicy - artykuł z 2 czerwca 2013). A w kolejce czeka jeszcze wiele innych.

W Księdze aktów notarialnych z 1831 roku, notariusza Michała Krassowskiego można odnaleźć ciekawe zamówienia dla formującego się w Końskich 7 Pułku Strzelców Pieszych.
KW

Pistolet skałkowy manufaktury zbrojeniowej w Końskich.
Pistolet skałkowy (bateryjny) - typ pistoletu pojedynkowego, stanowił własność Stanisława Małachowskiego. Wykonany w manufakturze zbrojeniowej w Końskich w 1831 r.
Pistolet wykonany w czasie powstania listopadowego w manufakturze zbrojeniowej w Końskich. Manufaktura ta, została utworzona w początkach 1831 r. w dobrach Stanisława Małachowskiego i działała do sierpnia tego roku, kiedy to została zniszczona przez korpus rosyjski gen. Rüdigera. Broń została wykonana jako prezent dla właściciela, a zarazem regimentarza czterech województw lewobrzeżnej Wisły. Z tego powodu na lufie wygrawerowany został napis: Fabryka Polska Naczelnemu Wodzowi, który początkowo interpretowano jako dedykację dla generała Skrzyneckiego. Przeczą temu jednak wyryte na głowicy słowa: Stanisław Małachowski. Sprawa ta nie została do dziś jednak rozstrzygnięta. W okresie międzywojennym pistolet trafił do kolekcji marszałka E. Rydza-Śmigłego. Wraz z nią został ukryty w 1939 roku w leśniczówce Czemiernikach koło Lubartowa. Odnaleziony po wojnie, w 1947 roku został przekazany przez Zarząd Lasów Państwowych do zbiorów Muzeum Wojska Polskiego.
Broń posiada ciekawą konstrukcję: zamek skałkowy zaopatrzony jest w specjalną rolkę współpracującą z pokrywą panewki, łańcuszek sprężyny głównej oraz osłonę przeciw deszczową. Lufa jest gwintowana na całej długości precyzyjnym gwintem włoskowym typowym dla pistoletów pojedynkowych. Na płycie głównej wyryto nazwisko miejscowego rusznikarza: Gepart w Końskich. Mimo, że kurek jest dorobiony, ogólne cechy charakterystyczne wskazują na wykonanie w jednej z przodujących pracowni rusznikarskich początku XIX wieku. Łoże, nieco gorszej jakości niż zamek posiada nietypowy kształt: ostro zagięty chwyt był spotykany w pojedynkowej broni angielskiej i to wytwarzanej stosunkowo krótko, pomiędzy 1815 a 1825 rokiem. Co ciekawe, łoża tego rodzaju były znacznie krótsze od opisywanego. Kaliber: 15 mm, długość: 34,2 cm, waga: 830 g, długość lufy: 20,5 cm
Marcin Ochman
Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, eMWPaedia.

Dodam, że UMiG zlecił wykonanie repliki pistoletu. Czy projekt będzie kontynuowany? KW.

Pistolet skałkowy wykonany w manufakturze zbrojeniowej w Końskich w 1831 r.
Wyryte na głowicy słowa: Stanisław Małachowski.
W zbiorach Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, fotografia - eMWPaedia.

Pistolet skałkowy wykonany w manufakturze zbrojeniowej w Końskich w 1831 r.
Napis rytowany na lufie: Fabryka Polska Naczelnemu Wodzowi.
W zbiorach Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, fotografia - eMWPaedia.


Zamówienia dla formującego się w Końskich
7 Pułku Strzelców Pieszych


Dostawa słoniny i sadła

Jan Kanty Wasilewski, zastępca komisarza Obwodu Opoczyńskiego w mieście Końskich mieszkający; zawarł umowę z Jonasem Grundmanem o dostawę 25000 funtów słoniny i sadła do magazynu konieckiego w Kazanowie „exystującego”, w cenie po 20 groszy za funt słoniny lub sadła. Termin dostawy 20 dni. Akt podpisał „w imieniu komisyi potrzeb wojska J.K. Wasilewski, Kazimierz Brzozowski Komisarz Rządu Narodowego, Jonas Grundman, świadkowie: Ignacy Słuchowski i Michał Kołodzieyski - urzędnicy administracji w Końskich. Akt z 17.03.1831.


Dostawa furażerek, halsztuków, rękawic zauszników

Mieszkańcy miasta Radomia: Moszek Minchmacher, Herszch Epfelbaum, Ajzyk Szorfeld, Maier Szorfefd - byli dostawcami furażerek, halsztuchów (trójkątna chusta noszona na szyi przez mężczyzn w XVIII i XIX), rękawic, zauszników do 7. Pułku Strzelów Pieszych formujących się w Końskich. Akt z 6.06.1831.


Dostawa żywności

Do aktu stanęła Deputacja formująca 7 Pułk Strzelców pieszych. Deputacja ta składała się z: Stanisława Bogusławskiego, Kajetana Woyciechowskiego - Radców Obywatelskich woj. sandomierskiego, [Jana] Pruszyńskiego dowódcy tegoż pułku rozkazem dziennym Naczelnego Wodza [...], oraz z drugiej strony Aron Wiślicki i Chil Grundman z Końskich. Strony zawarły umowę dostawy żywności dla pułku.
§1 Ponieważ żywność dla Pułku 7 Strzelców Pieszych Instrukcyi Komisyi Rządowey Woyny z dnia 26 miesiaca czerwca nr 31081/11648 [...] 38 przepisana jest na iedną racyę dzienney żywności.

    Półtora funta chleba.
    Pół funta mięsa w tydzień przez dni cztery.
    Pół kwarty kaszy lub grochu.
    Dwa łuty soli kuchenney.
    Dwa łuty słoniny lub sadła.
    Przeto dostawcy zobowiązują się dostarczać żywność dla pułku.

§2 Żywność powyższym paragrafem przepisana przez Deputacyę dp racyi trzy tysiące (3000) dziennie - żądana tylko być może. Dystrybucya żywności odbywać się będzie co dni cztery, a to batallionami na kompanie podług sytuacyi i bon [bardzo ciekawy jestem czy zachowały się owe bony - może czytelnicy mają je w swoich zbiorach?], które przez Deputacyę podpisane być maią.
Wypłata za dostarczoną żywność uskuteczniana co dni osiem. Należność za żywność (1 racja) w ciągu 7 dni wynosi 3 zł 29 gr. Dostawa żywności ma być od 1 lipca 1831 do 1 sierpnia 1831. Umowa obowiązuje na miesiąc. Gdyby się okazała potrzeba dostarczania słomy, siana i owsa dla kompanii pociągowej dla „koni furgonowych” lub furażu dla koni oficerów sztabowych tegoż pułku to dostawcy winni i ten fasaż dostarczyć. Akt z dnia 28 czerwca 1831.


Dostawa manierek, bębnów, kociołków

Deputacyja formująca 7 Pułk Strzelców pieszych w Końskich składająca się z Stanisława Bogusławskiego, Kajetana Woyciechowskiego, Pruszyńskiego dowódcy pułku zawarła umowę z Ignacym Helemanem i Wojciechem Guzikiewiczem o dostawę „effektów” do 7 Pułku Strzelców Pieszych w Końskich, a więc o dostawę: 1493 manierek, 42 bębnów z stypułkami [drewniane pałki, często zakończone miedzianą tuleją], 298 kociołków wagi po 7 funtów [...]. Dostawa ma być uczyniona w ciągu 2 miesięcy z tym, że do 10 lipca 1831 dostawy przysłać do pułku 42 bębny. Akt z 212 czerwca 1831.


Dostawa sukna

Zelman Birencwajg, Mosiek Wiślicki, Jankiel Kronenblum, Lejbuś Szejnfeld, Rafał Rafałowicz kupcy z Końskich zapisali [...] 30000 zł na imię Deputacji formującej w Końskich 7 Pułku Strzelców pieszych z powodu przyjęcia obowiązku dostarczania pułkowi „effektów” to jest sukna. Podpisali wspomniani kupcy, jako świadek Michał Dunin Laskowski podporucznik, Stanisław Patek [pisarz lazaretu wojskowego w Końskich]. Akt z 1.07.1831

Deputacja formująca pułk 7. Strzelców Pieszych w Końskich w osobach Stanisław Bogusławski, Kajetan Woyciechowski, Pruszyński dowódca pułku zawarła umowę z Zelmanem Birencwajgiem, Mośkiem Wiślickim, Janklem Kronenblumem, Lejbusiem Szejnfeldem, Rafałem Rafałowiczem o dostawę sukna dla 7. Pułku Strzelców Pieszych, a mianowicie: sukna łokci 30.267 [miara nowopolska - 1 łokieć (miara podstawowa) = 2 stopy = 0, 576 m]

    granatowego szerokości „po ćwierci dziewięć postaw” - łokci 11.504 żółtego na wypustki - łokci 307,
    żółtego na wypustki łokci 307,
    pąsowego [kolor jasnoczerwony] łokci 100,
    szaraczkowy [kolor płótna lub szarej, niefarbowanej wełny] szerokości „po ćwierci dziewięć na mundury, zaś dla [...] jaśniejszego łokci 440, czyli zatem szaraczkowego łokci 18.356, wynosi razem 30.267. Dostawa 15 [...] za dni 15 (od dnia dzisiejszego), 150 [...] za dni 15, dostawa 400 [...] przy końcu miesiąca sierpnia 1831.

Akt z 1 lipna 1831.


Dostawa obuwia

Deputacja formująca pułk 7. Strzelców Pieszych w Końskich w osobach Stanisław Bogusławski, Kajetan Woyciechowski, Pruszyński dowódca pułku zawarła umowę z Ignacym Zawadzkim, Tomaszem i Walentym Urbańskimi o dostawę obuwia dla pułku, a mianowicie 1000 sztuk trzewików z okuciami po 330 par tygodniowo począwszy od 1.07.1831.
Akt z 1 lipca 1831.

Deputacja formującego się 7 Pułku Strzelców Pieszych w Końskich w składzie: Stanisław Bogusławski, Kajetan Woyciechowski, Pruszyński dowódca pułku, zawarli umowę o dostawę obuwia z Wincentym Majewskim „majstrem proffesyi szewskiej” . Dostawa 2.000 par trzewików z terminem do końca sierpnia 1831, co dwa tygodnie po 300 par; cena pary trzewików 6 zł 5 gr. Akt z 12 lipca 1831.


Dostawa tornistrów, ładownic, bandelonów, pasów

Deputacja formująca pułk 7. Strzelców Pieszych w Końskich w osobach Stanisław Bogusławski, Kajetan Woyciechowski, Pruszyński dowódca pułku zawarła umowę z Lejbusiem Szejnfeldem, Jonasem Wiślickim o dostawę tornistrów dla 7 Pułku Strzelców Pieszych w Końskich formujących się.

    Tornistry skórzane na włos wyprawione koloru czerwonego z podszyciem płóciennym z płótna krajowego z zapięciem i troczkami na przypięcie pałana z przyborami skórzanemi ze starej (?) skóry sztuk 2.939.
    Ładownice z blachą wewnątrz z pasem skórzanym na szaro sztuk 2783.
    Bandelonów ze sprzączkami mosiężnymi ze skóry na szaro sztuk 371.
    Pasów do noszenia bębnów w marszu i pasów do zawieszania bębnów ze skóry szarej pierwszych, a drugich ze skóry czerwonej 43.
    Pasów rzemiennych do manierek z upięciem do przykrywki sztuk 1492.

Effekty te mają być przymierzone na każdym żołnierzu. Umówiona cena: za tornister zł 13, ładownica 10 zł, bandoler 4 zł 20 gr, pasy do bębnów 6 zł 20 gr, pasek do manierek po 15 gr. Dostawa tych „effektów” za 2 miesiące od daty aktu. Akt z 1 lipca 1831.


Dostawa kulbak, chomąt, toreb skórzanych

(Szczególnie z tym zamówieniem miałem problemy z odczytaniem tekstu - chętnie prześlę skan zapisków do odczytania przez znawcę tematu - poprawię później w artykule)
Rząd Narodowy Królestwa Polskiego. Wiadomo czynimy etc. etc. Działo się w mieście powiatowym Końskich z dnia 28 lipca 1831 roku.
Deputacja formująca Pułk 7 Strzelców Pieszych w składzie Stanisław Bogusławski, Kajetan Woyciechowski, Pruszyński dowódca pułku zawarła umowę z Marcinem Meilingerem oraz Moszkiem Tarnowskim i Lejbą Fryszem o dostawę „effektów” na oporządzenie pułku:
§1. Ponieważ effekta do oporządzenia Kompanii Pociągowej dla Pułku 7 Strzelców Pieszych nie są nadesłane przeto stan ich określa się jak następuje:

    Kulbak, terlic z nawiązaniem [terlica – stanowi podstawę (stelaż), każdego siodła] z strzemionami z trokami do płaszcza na przodzie i z tyłu do [...] ze skór baranich białych wyprawionych, płótnem podszytych, z oblamowaniem sukiennym szaraczkowym bez podogonia i podpiersienia (?) trzydzieści jedna.
    Kulbaka takaż z olstrami podogoniem i podpiersieniem jedna.
    Torb skórzanych z paskiem na zgrzebło i szczotkę wielkości pół łokcia w kwadrat sztuk 32.
    Torb płóciennych z paskiem rzemiennym do żywienia koni sztuk 116.
    Zgrzebeł i szczotek do chędożenia koni par 32.
    Der do pokrywania koni bez podszycia z zyngartami (?) parcianym ze sprzączką i rzemieniem do przypinania sztuk 116.
    [...] z sukna szaraczkowego jasnego z wypustą żółta u denka z podszyciem sztuk 32.
    Chomąt lekkich z klinczynami drewnianymi malowanymi zielono z kręconego rzemienia z [...], ruskich z pólewkami (?) w smole wygotowanymi do założenia do orczyków sztuk 115.
    Naczelników (?) żelaznych silnie upiętych do chomąt dyszlowych par 20.
    Do hołobli (2 dyszle połączone rzemieniami z chomątem) pasów do wozów trzykonnych par 20.
    Uździenic (część rzędu lub uprzęży nakładanej na głowę konia, jeden z rodzajów ogłowia) rzemiennych z aiglami (?) i do tychże na werbliki zapinanych wędzideł czyli [...] węgierskich sztuk 116.
    Lejców równie z mocnego, kręconego rzemienia, krzyżowych par dwadzieścia. cena za 1 uprząż 55 zł (których ma być 115), cena za 1 kulbakę 50 zł (których ma być 32). Termin dostawy: na 6 sierpnia 31 roku - uprząż na 24 konie kompletna, kulbak 6. Na 20 sierpnia 31 roku druga część ekwipunku i w końcu sierpnia 31 roku resztę ekwipunku.



Opis munduru żołnierz 2 Pułku Strzelców Pieszych. Żołnierze tego pułku często bywali w Końskich.
Żołnierze pułku nosili granatowe kurtki mundurowe z żółtymi wyłogami, kołnierzem i łapkami rękawów, z białymi guzikami. Na guzikach umieszczano numery pułku.
Kołnierz, wyłogi na piersiach i rękawach i polach granatowe z wypustką żółtą przy kurtce paradnej. Naramiennik żółty, numer 2 dywizji czerwony. Lejbiki granatowe z żółtą wypustką na kołnierzu i rękawach. Spodnie, sukienne granatowe z wypustką żółtą. Kołnierz od płaszcza granatowy z wypustką żółtą. Wszystkie pasy były czarno lakierowane. Na głowie furażerka granatowa z trzema żółtymi wypustkami. Frak mundurowy oficerów z wyłogami granatowymi jak u żołnierzy. Kołnierz z żółtą wypustką i rękawy granatowe. Codzienne szare spodnie z granatowymi lampasami i żółtą wypustką pośrodku. Galony srebrne z żółtą wypustką.
[źródło: rysunek i opis Wikipedia]
Temat: ciekawostki regionalne


* kap49-kopia.jpg (263.56 KB, 1035x1600 - wyświetlony 460 razy.)

* pistolet-skalkowy-gen-stanislawa-malachowskiego,177,maly.jpg (52.8 KB, 886x490 - wyświetlony 481 razy.)

* pistolet-skalkowy-gen-stanislawa-malachowskiego,178,maly.jpg (44 KB, 1130x383 - wyświetlony 437 razy.)

* pistolet-skalkowy-gen-stanislawa-malachowskiego,179,maly.jpg (135.61 KB, 886x636 - wyświetlony 696 razy.)

* 2PP SP.jpg (40.12 KB, 200x737 - wyświetlony 382 razy.)
Ostatnia zmiana: Luty 02, 2015, 06:55:45 wysłane przez pavelock Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
jacek0846
Młodszy chorąży
***

Pomógł 0
Offline Offline

Wiadomości: 62


Odpowiedz #178 : Luty 04, 2015, 11:16:31

Dziękuję  za  głosy  i  informacje  na  temat  leśnych mogił  . Okazało  się  że  mogiły  z  krzyżami  to  miejsce  pochówku  żołnierzy  wrześniowych  z  Armii Prusy ( być  może  23  pułk Ułanów Grodzieńskich ) którzy  zginęli  wyrywając  się  z  okrążenia . Dostałem  również informację  , że  w  mogile  gdzie przy  krzyżach  znajduje  się  figura  Matki  Boskiej , pochowanych  jest  3  żołnierzy  Hubala . Zostali  pochowani  w marcu 1940 r , po  rozproszeniu  piechoty  w  bitwie  pod  Szałasami . Czy  jest  to  rzetelna  informacja  ?  Tego  nie  uda  się  niestety  sprawdzić .


Witam. Chcę się wypowiedzieć na temat tych mogił. Pochodzę z Janowa. Mogiły na zdjęciach to mogiły żołnierzy armii ,,Prusy'' Ta z dwoma krzyżami na tak zwanych ,,Górach'' kryła zwłoki kapr. podchorążego oraz jednego szeregowego.Pamiętam że po ekshumacji na cmentarz do Przysuchy  na grobie został hełm podobny do strażackiego z włosami w środku. Zakopałem ten hełm w  tej mogile ale czy jest tam do dziś ,nie wiem. Następna mogiła w tak zwanej ,,Starej Górze'' .W niej było pochowanych dwunastu żołnierzy, też zabranych na cmentarz do Przysuchy. Następna mogiła z figurką ,, Matki Boskiej '' tam pochowanych było sześciu żołnierzy, też zabrano ich na cmentarz w Przysusze. Wśród zabitych byli  i ułani Grodzieńscy i zwykli żołnierze. Pojedynczy krzyż to żołnierz który zginął w okolicy wioski Kuźnica.Razem z nim zginęła kobieta o nazwisku Połeć a jej syn ranny był w nogi. Tam pod lasem były dwa domy.Połciów i Cieślikowskich. Przebywających w pobliżu tych domów żołnierzy Polskich zlornetowali Niemcy i ostrzelali ogniem artylerii.
Witam.Pozwolę sobie uzupełnić wiadomości na temat tych mogił oraz przyczyn śmierci tych żołnierzy a także pierwszego dnia Niemieckiej okupacji i pierwszych mordów w Janowie. Z opowieści rodziców wiem że od 6 września gęstniał tłum uciekających drogą na Borkowice oraz Przysuchę przed pożogą wojenną. Siódmego września około południa w Janowie od strony Końskich pojawili się Niemcy na motorach.Przez Janów przepływa rzeka  Radomka.Na moście Niemcy zrobili punkt kontrolny i wszystkich mężczyzn rewidowali.Gdy znaleźli nóż lub brzytwę natychmiast ich zatrzymali. Po wydzieleniu tej grupy kazali im pojedynczo uciekać  łąką wzdłuż rzeki. Na barierce mostu wsparli karabin maszynowy i z niego zabijali uciekających.Pierwszym który zginął był mężczyzna o nazwisku Wrona pochodzący gdzieś z okolic Końskich, oraz drugi mężczyzna NN.Reszta miała jakby szczęście bo drogą od Kuźnicy pokazał się Niemiec na koniu krzycząc ,,Nicht shisen''.Tak zaczął  się pierwszy dzień okupacji w Janowie oraz okolicznych wioskach.Most jako ważny punkt strategiczny dostał całodobową ochronę z karabinem maszynowym. W lasach Przysuskich  które ciągną się od drogi Końskie, Gowarczów, Drzewica, aż po drogę Końskie, Ruski Bród, Borkowice znajdowało się w tych dniach masę rozbitych oddziałów wojska Polskiego. Nie wiem z jakich jednostek ale  z opowieści wiem że byli i ułani i piechota i rowerzyści, nie było artylerii . Była też orkiestra któregoś pułku, bo cały zestaw instrumentów dętych został w lesie ,,Starej Góry'' przy drodze leśnej łączącym dwie wioski dziś już wysiedlone w latach pięćdziesiątych Zapniów - Gródek. Pierwsza walka naszych żołnierzy,,Ułanów'' w dniu 8 września lasach Przysuskich z wrogiem odbyła się w tak zwanym ,,Malinowiu'', to jest przy drodze leśnej łączącej dziś  wysiedlone wioski Kacprów, Orginiów, Zapniów a następnie ta droga do dziś istniejąca dochodzi do Jakubowa - Przysuchy. Nie wiem nic i nie słyszałem o zabitych żołnierzach jednej i drugiej strony. Być może teren ten był bliższy do miejscowości Gowarczów, Kupimierz. To już wiem z własnego doświadczenia bo byłem świadkiem poszukiwań z wykrywaczem metali. Znajdowano szable, magazynki karabinów maszynowych, karabiny ale z urwaną kolbą , bagnety, maski przeciw gazowe, znaleziony był też ,,Ur''  przez mojego nieżyjącego brata. Ten karabin  dziś znajduje się w Muzeum w Warszawie. Teren do dziś ciekawy i chyba do końca nie wyszukany. Z opowieści wiem że znaleziono też sztandar pułkowy, schowany był w mrowisku. Wracając do mogił w lesie koło Janowa. W nocy grupa żołnierzy Polskich wyszła z lasu z chęcią przebicia się w kierunku wschodnim.Kawałek drogi w Janowie był brukowany ,,Kocie łby''.Gdy Niemcy strzegący mostu usłyszeli żołnierzy otworzyli ogień z karabinu, jeden z Polaków ranny w brzuch skrył się do naszego domu, lecz rano sołtys zgłosił Niemcom i został odwieziony przez nich do szpitala.Nie wiem czy przeżył czy nie. Niemcy w każdą leśną drogę posyłali zwiad na motorach w poszukiwaniu wojska Polskiego. Tak było i w tym przypadku gdy w drogę idącą od Janowa na ,,Góry'' pojechał zwiad trzech na motorze.Nie jest do dziś wiadomym czy  to kapral podch. z jednym żołnierzem chciał zatrzymać Niemców czy też wdali się w strzelaninę bo zginęli obydwaj, ale był też zabity jeden z Niemców ,,pochowany był niżej od mogiły Polaków i zabrany  stamtąd w późniejszym okresie '' a dwaj z jednym rannym poważnie w twarz powrócili do Janowa. Niemcy podesłali samolot ,,Sztorch'' który spenetrował z góry teren leśny i rozpoczęli ostrzał artyleryjski w którym zginęło tych dwunastu żołnierzy. Tych sześciu natomiast  rozpaliło  ognisko zaraz za kamionką oddzielającą teren lasu od wiejskich pól. Kamionka jak pamiętam w tym miejscu miała wysokość około półtora metra.Czy to zmęczenie czy też sen ich zmorzył że nie wystawili nikogo kto by ostrzegł. Niemcy podjechali  blisko motorem a potem pieszo podeszli blisko i skosili ich z karabinu przy tym ognisku. Jest jeszcze taka ciekawostka o tych zabitych. Nie podam nazwiska ale jeden z mieszkańców wioski ściągnął buty oficerki jednemu z zabitych. W pobliżu jeszcze znajdowali się żołnierze Polscy. Gdy to zobaczyli kazali temu delikwentowi by te buty włożył zabitemu. Gdy nie mógł założyć bili wyciorem a na sam koniec pozwolili rozciąć cholewki nożem by umożliwić włożenie. Nie wiem który oddział rozbroił się w tym lesie ale słyszałem że dowódcy wyjechali bryczką drogą do Gwarka włączyli się w kolumnę Niemiecką i pojechali w stronę Przysuchy. W lesie zostało wszystko tabory, konie, rowery, wspomniane wcześniej instrumenty, wszystko co było na stanie tego oddziału. Nie wiem czy to kogoś zainteresuje ale kiedyś napiszę o walkach z 1945 pod Ruskim Brodem.Czytałem takie opisy ale od nic nie jest wspomniane o Janowie gdzie był sztab wojsk Rosyjskich, o samolotach rosyjskich strąconych nad Ruskim Brodem ,,sam osobiście oddałem kawałek luku do muzeum w Skarżysku''o czołgach Niemieckich które przerwały pierścień okrążenia w kierunku Przysuchy .Ale to napiszę kiedyś.     
Zapisane
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #179 : Luty 04, 2015, 17:47:22

Dziękuję  bardzo  za  uzupełnienia  dotyczące  historycznych  zdarzeń  z  okolic  Przysuchy  . Właśnie  o  to  chodzi  , że  ktoś  wie  , ktoś posiada  dodatkowe  informacje  i  chętnie  się  nimi  dzieli . Rzeczywiście  o  Janowie  wiem  niewiele  , także  każda  informacja ,   dodatkowo  uzupełnia  wiadomości . W  rejonie  RB , Wawrzynowa , Kuźnicy , Zapniowa i Orginiowa prowadziłem  poszukiwania  już  pod  koniec  lat  80 -tych . Słyszałem  , że  ktoś  czasem  wyciągnął  z  wody  jakieś  ciekawe  większe  graty . Mnie  osobiście  trafiały  się  raczej  drobne  rzeczy  . Pamiętam  jednego Ura , rozbitego RSO  czy  SDKFz-ta . Ostatnio  ktoś  wyciągnął  szaszkę  radziecką  . Najwięcej  gratów  militarnych  wyszło  podczas  wykonywania  wodociągu  w 2005=2007.
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
Strony: 1 ... 10 11 [12] 13 14 15 Do góry Drukuj 
Skocz do:  

Mazowieckie forum poszukiwaczy skarbów. Firma archeologiczna
Pozycjonowanie z agencją z Warszawy Skuteczni.pl

Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2009, Simple Machines