Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?
Kwiecień 24, 2024, 05:23:38

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane

Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja Admin kontakt BLOG
Strony: 1 ... 5 6 [7] 8 9 ... 15 Do dołu Drukuj
Autor Wątek: bagno  (Przeczytany 191821 razy)
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #90 : Marzec 11, 2013, 06:43:24

Zgadzam  się  Nemo , ale  to  tylko  wspomnienia  i   punkt  widzenia  człowieka  .
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #91 : Marzec 12, 2013, 15:57:49


Nazywali ją "Feluś"
Urodzona 20 września 1925 roku w Końskich, podczas okupacji niemieckiej służyła w oddziale Narodowych Sił Zbrojnych Armii Krajowej kapitana Józefa Wyrwy "Starego", który wchodził w skład 25 Pułku Piechoty Armii Krajowej, była łączniczką dowódcy 25 pułku majora Rudolfa Majewskiego "Leśniaka". Po zakończeniu wojny pozostała w konspiracji. Tuż przed Wielkanocą 1946 roku została uprowadzona w Skotnikach i zamordowana przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa w Końskich.

Stefania Firkowska, 29.10.1944, Końskie - okolice. Ze zdjęcia pozowanego z m.p. widać, że była osobą o dużej energii, odwadze i sprycie. Józef Wyrwa "Stary" w Pamiętnikach partyzanta wydanych w Londynie w 1991 roku tak ją charakteryzuje: "Młoda szatynka z zadartym noskiem i trochę łobuzerskim wyrazem twarzy. Można ją było zaliczyć do tego rodzaju kobiet, o których się mówi, że gdzie diabeł nie może, tam babę wyśle - właśnie taką babę jak Felek. Można ją było posłać naprawdę wszędzie czy dać udział w akcji. Potrafiła przemawiać takim tonem, że jej się nikt nie sprzeciwił. Choć była ubrana po kobiecemu, polecenia jej były zawsze wykonywane, mimo że nie posługiwała się "spluwą", którą zawsze ukrytą nosiła".
fot. udostępnił Ireneusz Górski i Ryszard Cichoński


* stefania-firkowska-felek-95.jpg (108.76 KB, 441x640 - wyświetlony 463 razy.)
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #92 : Marzec 12, 2013, 16:07:20

ciąg  dalszy ....
        Zatrzymało go jej spojrzenie, bezczelne, trochę zalotne. Pasowało do pseudonimu wziętego z przedwojennego szlagieru o Felusiu Zdankiewiczu, chłopaku morowym, kozaku z warszawskiej Pragi. Ona też wyglądała na niezłego kozaka - w wojskowych spodniach wpuszczonych w oficerki, bluzie ściągniętej pasem i czapce nasuniętej zawadiacko na czoło. Przez ramię przewiesiła bojowo pistolet maszynowy, za pas zatknęła granat. Ktoś, pewnie dla draki przytroczył jej do paska niemiecki oficerski sztylet. Jeszcze bardziej zaintrygował go podpis pod zdjęciem: starszy strzelec Stefania Józefa Firkowska, pseudonim "Felek", żołnierz Armii Krajowej kapitana Józefa Wyrwy "Starego". Przecież to mój pułk przemknęło Darkowi Kunderze, żołnierzowi VI Brygady Powietrzno-Desantowej, prywatnie pasjonatowi historii II wojny światowej i instruktorowi w kieleckim Stowarzyszeniu Orląt Armii Krajowej. Dziwne, bo nikt z żyjących jeszcze partyzantów z 25 Pułku Piechoty Armii Krajowej nie wspominał mu o dziewczynie w stopniu starszego strzelca, a przecież takie nieprzeciętne postaci się pamięta. W oddziałach partyzanckich stopnie wojskowe nadawano kobietom prowadzącym komórki konspiracyjne, łączniczki zazwyczaj pełniły funkcje cywilne. Nie spodziewał się, że dotknął historii, która czeka na zakończenie od ponad 60 lat.

                U Wyrwy
          Niespełna 11-letni Irek Górski sadził za ciotką wielkimi krokami. Miała sprężysty, wytrenowany chód piechura, mocno ściskała w dłoni jego drobną rękę. Zmierzali do "pryjutu" - tak warszawiacy nazywali budynek w pobliżu dworca Wschodniego, gdzie w klitkach oddzielonych od siebie przepierzeniami z desek i szmat mieszkała cała "wojenna nędza" - wysiedleńcy, ludzie którzy w jednej chwili stracili dach nad głową. Ilekroć ciotka przyjeżdżała do Warszawy brała mnie ze sobą na przykrywkę, bo kobieta z dzieckiem budziła mniej podejrzeń. Chodziłem z nią na meliny, gdzie dostarczała meldunki. Miała kontakty z kwaterą główną Armii Krajowej, ale mnie zabierała tylko w takie miejsca, gdzie diabeł mówi dobranoc - opowiada Ireneusz Górski, dziś emerytowany budowlaniec.

fot:Partyzanci Narodowych Sił Zbrojnych oddziału Józefa Wyrwy ps. "Stary" - na zdjęciu stoi w środku nad żołnierzem w hełmie, obok niego z prawej - Stefania Firkowska ps. "Felek", "Feluś", za nią podporucznik Tadeusz Bartosiak ps. "Tadeusz" (po wyzwoleniu "Wilk"). fot. udostępnił Ireneusz Górski i Ryszard Cichoński
Partyzanci Narodowych Sił Zbrojnych oddziału Józefa Wyrwy ps. "Stary" - na zdjęciu stoi w środku nad żołnierzem w hełmie, obok niego z prawej - Stefania Firkowska ps. "Felek", "Feluś", za nią podporucznik Tadeusz Bartosiak ps. "Tadeusz" (po wyzwoleniu "Wilk").
fot. udostępnił Ireneusz Górski i Ryszard Cichoński



* stefania-firkowska-felek-91.jpg (98.63 KB, 640x408 - wyświetlony 537 razy.)
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #93 : Marzec 12, 2013, 19:46:16

ciąg  dalszy....
               Najdłużej w oddziale przebywała "Felek", gdzie diabeł nie może, tam babę pośle. Łączniczka, ...również w akcji nigdy nie nawaliła, umiała przemawiać takim tonem, że nie sposób był sprzeciwić się jej, kiedy pełniła podoficerską służbę, wysyłana do sołtysa po podwody, dogadywała się nie używając pistoletu, choć broń zawsze nosiła ze sobą... pisał o niej kapitan Józef Wyrwa "Stary", hubalczyk, dowódca oddziału wchodzącego w skład 25 Pułku Piechoty Armii Krajowej, działającego w okręgu kielecko-radomskim, w wydanych w 1991 roku w Londynie Pamiętnikach partyzanta. Wyrwa wspominał też o akcji na komendanta junaków w Opocznie, w której brała udział "Feluś". Mieli zdobyć broń i ubrania niemieckie. Nie wszystko poszło jak należy, wywiązała się strzelanina. "Felek" nie straciła zimnej krwi, wpadła do mieszkania, zapakowała niemieckie ciuchy do walizki, pistolet okręciła w koc i jak zwykła wiejska baba w zapasce, chustce na głowie, wymknęła się i przeszła z tobołem przez posterunki żandarmerii.

fot:Partyzanci Narodowych Sił Zbrojnych oddziału Józefa Wyrwy ps. "Stary", omawianie meldunku przy szałasie, stoją od lewej: podporucznik Tadeusz Bartosiak ps. "Tadeusz" (po wyzwoleniu "Wilk"), Stefania Firkowska ps. "Felek", "Feluś" i osoba nieznana. 1944, Końskie - okolice fot. udostępnił Ireneusz Górski i Ryszard Cichoński

Do oddziału Wyrwy trafiła za braćmi. Najstarszy z dziewięciorga rodzeństwa Firkowskich, Stefan był komendantem straży pożarnej w Rudzie Malenieckiej koło Końskich, skąd pochodziła cała rodzina. Założona przez niego jednostka miała swoje drugie życie - jako oddział stacjonarny Armii Ludowej. Niemcy aresztowali Stefana jesienią 1943 roku, zakatowali na posterunku gestapo w Radoszycach, jeszcze żywego zakopali w lesie za wsią. Stefania widziała to wszystko. Kilkanaście miesięcy później najęła furmankę, wykopała ciało brata i przeniosła do rodzinnego grobu. Drugi z braci - Jan - wstąpił do oddziału Narodowych Sił Zbrojnych, był w grupie likwidacyjnej, wykonującej wyroki na konfidentach niemieckich, zginął w zasadzce w lesie pod Fałkowem. Najmłodszy, Józef, został zamordowany w Sztuthoffie.


* stefania-firkowska-felek-89.jpg (97.85 KB, 640x415 - wyświetlony 570 razy.)
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #94 : Marzec 12, 2013, 20:59:57

Ciąg dalszy.........
fot 1: Partyzanci Narodowych Sił Zbrojnych oddziału Józefa Wyrwy ps. "Stary", na zdjęciu wykonanym w miejscu postoju oddziału klęczy po środku Stefania Firkowska ps. "Felek", "Feluś".
fot. udostępnił Ireneusz Górski i Ryszard Cichoński

            Stenia zostaw te partyzantkę, wszystkich mi was pozabijają - płakała nieraz mama. Stefa się tylko śmiała: Mamo, mnie nic nie będzie, ja mam szczęście - zapamiętała jej starsza siostra Kazimierz Cieślak, jedyna żyjąca dziś z rodzeństwa Firkowskich. Była niesamowicie odważna. Nie wiem, czy to się nie brało z brawury, czy naprawdę wierzyła, że nic się jej nie stanie - zastanawia się Ireneusz Górski, który całe życie bada historię ciotki, w swoim warszawskim mieszkaniu zgromadził już pokaźne archiwum. Jego matkę Lucynę uratowała z łapanki. Jechały pociągiem do Warszawy. Stefa wiozła dokumenty. Lucyna, jej siostra - szmugiel - pięciokilowy blok z masła z rozbitej przez partyzantów mleczarni. W nocy pod Skierniewicami Niemcy zatrzymali pociąg, wygarnęli wszystkich z wagonów na peron. Stój w cieniu, koło mnie, rób co każę - przykazała Stefa Lucynie. Kiedy pociąg ruszał, wepchnęła siostrę do wagonu i wskoczyła za nią. Tylko one dwie z całego składu dojechały do Warszawy.

fot 2: Partyzanci Narodowych Sił Zbrojnych oddziału Józefa Wyrwy ps. "Stary", zdjęcie pozowane w miejscu postoju, siedzi Stefania Firkowska ps. "Felek", "Feluś". 1944, Końskie - okolice. fot. udostępnił Ireneusz Górski i Ryszard Cichoński
fot. udostępnił Ireneusz Górski i Ryszard Cichoński


         Ireneusz Górski pamięta też, że ciotka dostarczała broń do oddziału: Potrafiła przewieźć ze Skarżyska na furze karabin maszynowy, przykryty derką. Ostatni raz widział ją zaraz po zakończeniu wojny. Przyjechała do Warszawy za swoim narzeczonym z oddziału - podporucznikiem Tadeuszem Bartosiakiem "Wilkiem" na zjazd byłych oficerów partyzanckich. Była u nas na obiedzie, mama mówiła, że by pryskali z Tadeuszem, bo zaczyna się czystka...

Fot 3 : Nazwiska Stefanii Firkowskiej i Tadeusza Bartosiaka zapisane w księdze zapowiedzi ślubnych z kościoła w Końskich. Odszukanie tego dokumentu w kancelarii parafialnej na początku marca 2011 roku zajęło Ryszardowi Cichońskiemu około 4 godzin. Bliski rezygnacji, jako ostatnią wziął do ręki poszukiwaną księgę zapowiedzi z 1946 roku. Wcześniej, kilkanaście lat temu, oglądał zapis wraz z ks. Józefem Barańskim. Księga zapowiedzi ślubnych z 1946 r., Kolegiata pw. św. Mikołaja w Końskich, fot. KW



* stefania-firkowska-felek-87.jpg (93.16 KB, 454x640 - wyświetlony 537 razy.)

* stefania-firkowska-felek-88.jpg (102.16 KB, 425x640 - wyświetlony 514 razy.)

* stefania-firkowska-felek-2889.jpg (84.5 KB, 640x425 - wyświetlony 389 razy.)
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #95 : Marzec 13, 2013, 06:47:55

      Ciąg  dalszy .....
          Umarła wieś
            Dlaczego nikt jej nie szukał po wojnie, przecież byli żołnierzami Armii Krajowej, odgrzebywali dawne kontakty - zastanawiał się Darek Kundera "Orlik". Trop pojawił się w Stefanowie. Nie znajdzie się dziś tej wioski na mapie. Kiedy stały tu domy na porządnej podmurówce, była brukowana ulica, stawiane z kamienia piwnice, sady owocowe. We wrześniu 1944 roku kwaterował w Stefanowie 25 Pułk Piechoty Armii Krajowej z okręgu "Jodła", była strefa zrzutów alianckich. 26 września Niemcy przystąpili do operacji. Mimo, że dysponowali ponad 1200 żołnierzami obława skończyła się fiaskiem, stracili blisko 140 ludzi, tyle samo było rannych, po stronie polskiej poległo 15 partyzantów. Wieś została jednak częściowo spalona, mieszkańcy wycofali się z partyzantami do lasów przysuskich. Wrócili kilka miesięcy później, w 1945 roku odbudowali wieś. Władze komunistyczne nie darowały im niewłaściwych sympatii politycznych - w 1950 roku teren Stefanowa został włączony do poligonu Barycz. "Przyjechało wojsko i przez kilka dni wysiedlano wioski puszczańskie: Stefanów, Budy, Zapniów, Eugeniów. Ludzie rozpaczali, płakali, musiano ich siłą wyciągać z domów i ładować do samochodów. Przesiedleni zostali na "ziemie odzyskane" i zupełnie rozrzuceni, głównie po Pomorzu. Traktorami i czołgami rozwalano świeżo odbudowane domostwa, a teren zrównano - wspominał zmarły 10 listopada w Kielcach generał Kazimierz Załęski "Bończa", jeden z dowódców w 25 Pułku Armii Krajowej podczas bitwy Stefanowskiej. W stanie wojennym nazwa Stefanów ostatecznie znikła z map. W 1999 roku w umarłej wsi pojawili się młodzi ludzie ze Stowarzyszenia Orląt Armii Krajowej, zarośniętą drogę w lesie pokazał im generał Załęski "Bończa", honorowy prezes i opiekun stowarzyszenia. We wrześniu 2000 roku zorganizowali pierwszą uroczystość w rocznicę powstania Państwa Podziemnego, postawili tabliczkę: W tym miejscu była wieś Stefanów, zaprosili byłych żołnierzy 25 pułku i mieszkańców okolicznych wsi. Od tamtej pory spotykaliśmy się co rok. Któregoś razu, przy ognisku jeden z partyzantów przypomniał sobie o "Felusiu", padła nazwa Skotniki - opowiada Andrzej Karyś "Pomian" komendant Orląt.

Fot : Stefania Firkowska, 29.10.1944, Końskie. Urodzona 20.09.1925 r. w Końskich, córka Jana i Marianny. Żołnierz oddziału Narodowych Sił Zbrojnych - AK Kpt. Józefa Wyrwy ps. "Stary" oraz łączniczka z dowództwem NSZ w Warszawie. Zamordowana przez Urząd Bezpieczeństwa przed Wielkanocą 1946 roku w okolicy Paradyża. Według zeznań naocznego świadka wyprowadzona z mieszkania sołtysa w Skotnikach przez grupę operacyjną UB z Końskich, kierowaną przez Stanisława Stonogę, i zgładzona w okolicach Wielkiej Wsi. Fot. Zakład Fotograficzny “Musielak", Końskie ul. Małachowskich 32. fot. udostępnił Ireneusz Górski i Ryszard Cichoński

Porwanie
Otwierać, bo wyłamiemy drzwi - w środku nocy ktoś załomotał pięściami do leśniczówki Bronisława Przymusa w Skotnikach. Czego chcecie, męża nie ma w domu, jestem sama z dziećmi - przerażona leśniczyna rozglądała się po izbie. Kilka tygodni wcześniej Przymusa i kwaterującego u nich Tadeusza Bartosiaka "Wilka" aresztował Urząd Bezpieczeństwa. Wtedy w leśniczówce zamelinowała się "Feluś".

                W styczniu 1945 roku jej oddział został rozbrojony w okolicach Radoszyc przez Armię Czerwoną. Kapitan Józef Wyrwa został aresztowany przez Rosjan, siedział w więzieniu kieleckim. "Feluś", którą ominęła konfrontacja z bolszewikami, pozostała w konspiracji. Prawdopodobnie dołączyła do organizacji Wolność i Niezawisłość. Po aresztowaniu Przymusa i "Wilka" przygotowywała ucieczkę narzeczonego z więzienia w Opocznie. W Wielkim tygodniu przed Wielkanocą 1946 roku wytropił ją Urząd Bezpieczeństwa. Mama otworzyła drzwi, do środka weszło dwóch mężczyzn po cywilnemu z pistoletami maszynowymi, trzech uzbrojonych zostało na zewnątrz. Złapali Stefę za ręce, stawiała opór, ale obezwładnili ją i wyprowadzili z domu. Poprowadzili w stronę drogi na Sulejów - zeznała później w śledztwie prowadzonym przez Instytut Pamięci Narodowej Teresa Nowak, córka Bronisława Przymusa, która była świadkiem uprowadzenia "Felusia". Wśród napastników rozpoznała funkcjonariusza Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Końskich. Ty wiesz, Stefa mi się dzisiaj śniła - przybiegła z samego rana do Kazimiery Cieślak jej siostra Marianna Cichońska. - No, mówię ci, śniła mi się jak tu stoję, powiedziała, że ją zabili i leży w ziemi za komórką i ustępem.

Marianna pojechała do Końskich do Urzędu Bezpieczeństwa. Skierowano ją do rozpoznanego funkcjonariusza, ten powiedział jej o zabójstwie, którego dokonali... nieznani sprawcy. Marysia z mężem wsiedli na rowery i pojechali do Skotnik, rozpytywali ludzi, ale nikt nic nie wiedział. W końcu ktoś im powiedział za plecami, żeby lepiej wracali do domu, bo jeszcze i oni będą leżeć w ziemi jak Stefa - opowiada Kazimiera Cieślak. Próbowali załatwić sprawę urzędowo, matka "Felusia" pisała do Kancelarii Premiera. Dostała odpowiedź: Obywatel Firkowska, 17.09.1946. Proszę o powiadomienie jak została załatwiona sprawa ekshumacji zwłok córki w Ministerstwie Bezpieczeństwa. Jeżeli sprawy nie załatwiono i są trudności, proszę o nadesłanie jeszcze raz podania na imię Premiera - podpisał Michał Pankiewicz, szef sekretariatu premiera. Rok później z biura Prezydium Rady Ministrów przyszło pismo, w którym obywatelce Marii Firkowskiej zakomunikowano, że "jej córka Stefania, według otrzymanych z Naczelnej Prokuratury Wojskowej wyjaśnień, nie była aresztowana przez organa Bezpieczeństwa Publicznego, lecz około Wielkanocy 1946 roku zabrana została przez niewykrytych czterech uzbrojonych osobników z mieszkania obywatela Przymusa w Skotnikach i odtąd ślad po niej zaginął. Przeprowadzone dochodzenie nie dostarczyło dowodów, aby podejrzany funkcjonariusz z Końskich brał udział w uprowadzeniu Firkowskiej Stefanii".

- A tam nie brał, przecież ludzie widzieli go w nocy, przed leśniczówką. Mamusia chodziła, prosiła, panie, my nie chcemy zemsty, niech nam pan tylko odda ciało Stefy. Obraził się - Ja nic nie zrobiłem, ja jestem uczciwy człowiek. - O, żebyś ty był taki uczciwy - zaciska poskręcane reumatyzmem palce Kazimiera Cieślak.


Śledztwo
W 2002 roku Ireneusz Górski zwrócił się do Instytutu Pamięci narodowej z wnioskiem o przeprowadzenie dochodzenia w sprawie zamordowania Stefanii Firkowskiej. Prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej nie zdążyli już do podejrzanego funkcjonariusza "bezpieki", zmarł przed rozpoczęciem śledztwa. Jego syn zeznał, że ojciec dowiedział się od żony o uprowadzeniu "Felusia". Ponoć napad miał tło rabunkowe, bo Firkowska mogła mieć pieniądze przekazywane przez rząd londyński na działalność podziemia. Podał też wersję, że "Feluś" przekupiła kogoś w "bezpiece" w Opocznie, żeby załatwić ucieczkę więźniów, a ten bojąc się zdemaskowania, zabił ją - ucieczka z opoczyńskiego więzienia udała się następnego dnia.

Prokuratorzy przekopali wszystkie dostępne archiwa w Łodzi, Kielcach, Warszawie, Krakowie. Nigdzie nie znaleziono żadnych akt w sprawie Stefanii Firkowskiej. Gdyby nie pisma z Kancelarii Premiera, nie mielibyśmy żadnego dowodu, że zbrodnia w ogóle się wydarzyła - mówi Ireneusz Górski.

Bywają takie historie. Ta była szczególnie ciekawa i tajemnicza. No i ta dziewczyna, bardzo ładna - prokurator Jacek Kozłowski z oddziałowej Komisji Badania zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu przy Instytucie Pamięci Narodowej w Łodzi dobrze pamięta sprawę "Felusia". W toku śledztwa pojawiło się wiele wątków, między innymi, że Firkowska doniosła komuś wysoko postawionemu w Warszawie o metodach przesłuchań stosowanych wobec więzionych w opoczyńskim areszcie. Ubecy mieli mieć przez to kłopoty i w odwecie zemścili się na niej. Niestety, nie zachowały się żadne akta, zresztą, jeśli to był odwet, nie mogło być żadnych dokumentów. Ludzie, którzy mogliby mieć związek z tą sprawą już nie żyją. Uznałem, że była to zbrodnia komunistyczna, choć pewnie nigdy nie ustalimy, jaką rolę odegrał w niej podejrzany funkcjonariusz z Końskich i z kim działał.

Górski niezależnie od śledztwa, szukał na własną rękę, jeździł do Skotnik, zostawił u proboszcza ogłoszenie z prośbą o pomoc w ustaleniu miejsca, gdzie zakopano ciało Stefanii, wypytywał ludzi w okolicznych wsiach. Nic, kamień w wodę. Udało mi się ustalić, że prawdopodobnie zastrzelono ją gdzieś pod Wielką Wolą w okolicach Paradyża. Ale kto ją tam znajdzie... mówi zrezygnowany. Dał zdjęcia "Felusia" z jej krótkim biogramem do Ośrodka KARTA. Niech chociaż będzie w książce - pocieszał się. Znalazły się wydanym w 2002 roku albumie Żołnierze wyklęci. Tam wypatrzył je "Orlik" Darek Kundera.



* stefania-firkowska-felek-93.jpg (67.13 KB, 425x640 - wyświetlony 445 razy.)
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #96 : Marzec 13, 2013, 12:40:58

Ciąg dalszy .....
      Rozpoznanie
     Pojechaliśmy do Skotnik na rozpoznanie - opowiada Andrzej Karyś "Pomian". Podczas letnich obozów "Orlęta" prowadzą kwerendę historyczną, pytają mieszkańców o wojnę, partyzantkę. Pracujemy w mundurach, żeby uniknąć anonimowości. Zresztą mundur i naszywka Armia Krajowa działa na starszych ludzi jak klucz do wspomnień zagrzebanych głęboko w pamięci.

Idźcie do babci Lewinówki, jej ojciec był "narodowcem" - pokierował ich miejscowy kościelny. Władysława Kowalska, z domu Lewin, z początku bardzo ostrożnie opowiadała o wojnie, w pewnym momencie wyrwał się jej "Feluś". No była taka dziewczyna, miała narzeczonego "narodowca" - przypomniało się babci. Umówili się, że wrócą za parę dni. Starszym ludziom trzeba dać czas na odświeżenie wspomnień - tłumaczy "Pomian". Do wielu przeżyć nie wracali od kilkudziesięciu lat, my rzucamy hasło, a oni próbują w sobie odnaleźć odpowiedź.

Za drugim razem babcia pamiętała lepiej: "Feluś" i ten jej narzeczony "Wilk" nie ujawnili się po wyzwoleniu, walczyli z komuną. Ją zabrali w nocy UB-owcy z leśniczówki w Skotnikach, wywieźli czarnym samochodem w stronę Dąbrowy nad Czarną. Sprzedała ją jedna rodzina. On też zginął kilka tygodni po niej. "Bezpieka" osaczyła go w okolicach Przedborza.

Fot1: Skotniki nad Pilicą, 27.09.2009. Część rodziny Stefanii Firkowskiej przy odsłoniętej tablicy ku jej czci w 70 rocznicę powstania Podziemnego Państwa Polskiego. Jest to jedyne miejsce upamiętniające osobę "Felusia", żołnierza podziemia, której ciała nigdy nie odnaleziono. fot. udostępnił Ireneusz Firkowski


          Andrzej Karyś odszukał rodzinę "Felusia", poprosił o zgodę na dopisanie zakończenia jej historii. 21 września [2010 roku] w centrum Skotnik stanął pod okazałą lipą kamień podarowany przez jednego z mieszkańców wsi, gmina Aleksandrów dała samochód do transportu głazu, dyrektor miejscowej szkoły udostępnił salę na spotkanie. "Orlęta" ufundowały tablicę z marmuru. Z Końskich, Warszawy i Skarżyska-Kamiennej przyjechała rodzina Stefanii Firkowskiej. Kazimiera Cieślak, jedyna żyjąca siostra "Felusia", chwiejnym krokiem podeszła do kamienia. Łzy płynęły jej po twarzy.

Ja nawet na czworakach bym poszła do grobu Stefy - mówi. Nie ma dla niej znaczenia, że grób siostry jest symboliczny. Teraz na Wszystkich Świętych będę miała gdzie postawić świeczkę, Stefa już będzie wiedziała, że to ode mnie. Ireneusz Górski wreszcie ma poczucie spokoju. Więcej chyba nie da się zrobić. "Orlęta" bardzo nam pomogły, sami nie bylibyśmy w stanie zorganizować takiego miejsca pamięci - przyznaje. Dopóki będę żył, będę przyjeżdżał do Skotnik na rocznicę Państwa Podziemnego.

Czy pomnik "Felusia" nie przeszkadza nikomu w Skotnikach? A dlaczego miałby przeszkadzać? - dziwi się Andrzej Wołoszyn, dyrektor tutejszej szkoły. Przecież to dla ludzi lekcja historii. Takie sprawy trzeba pokazywać. My też palimy tam lampki.

Fot 2: Skotniki nad Pilicą, 27.09.2009. W 70 rocznicę powstania Podziemnego Państwa Polskiego została odsłonięta tablica pamiątkowa poświęcona pamięci Stefanii Firkowskiej. Grupa inicjatywna: Stowarzyszenie Orląt Armii Krajowej z Kielc, kierowane przez pułkownika Andrzeja Karysia ps. "Pomian", Urząd Gminy w Aleksandrowie, społeczność, dyrekcja szkoły i młodzież ze Skotnik. fot. udostępnił Ireneusz Firkowski


Kiedyś ludzie tłukli na tym kamieniu orzechy. Teraz mają kawałek prawdziwej historii o niezwykłej dziewczynie - Andrzej Karyś "Pomian" ma powód do satysfakcji. Dla "Orlika" Darka Kundery, który zagrzebał się w historii "Felusia", to niezwykła walka z czasem. Każdy ma w życiu coś do zrobienia. Po co szukać papierowych autorytetów, kiedy są prawdziwi ludzie, tylko trzeba ich pokazać. Kiedyś przeczytałem takie zdanie, że naród, który nie szanuje swojej historii nie różni się niczym od zwierząt.

Koniec .

Iza Bednarz
[tekst ukazał się w Echo Dnia, Kielce]
Temat: Hubalowym szlakiem





   


* stefania-firkowska-felek-2.jpg (140.88 KB, 640x469 - wyświetlony 413 razy.)

* stefania-firkowska-felek-1.jpg (125.52 KB, 640x483 - wyświetlony 569 razy.)
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #97 : Marzec 22, 2013, 20:07:14

Znalazłem  dzisiaj  w  szpargałach  pracę  córki  z  lat  szkolnych ..........

                Znaczenie archeologii w badaniach nad dziejami i kulturą Celtów.


         Archeologia jest to stosunkowo młoda nauka,  jej  rozwój przypada na połowę XVIII w. (wykopaliska w Pompejach, Herkulanum). Jednym z pierwszych znanych archeologów nowożytnego świata  był Johan, Joachim Winckelmann, który na podstawie własnych badań wydał dzieło '' O sztuce dawnych''. Drugim z bardziej znanych badaczy przeszłości był archeolog - amator  Heinrich Schliemann (odkrywca Troi).
Opierając się na wynikach  badań  archeologicznych możemy ustalić dzieje człowieka, który nas poprzedzał, jego działalność , środowisko w którym żył , jego myśli , określony sposób życia, podejście do problemu wiary,sztuki, architektury i śmierci. Możemy zadać sobie pytanie czy nauka ta nie pozwala nam tak naprawdę poznać siebie samych?
Wiele jeszcze jest nieodkrytych zagadek, nierozwiązanych tajemnic i pytań bez odpowiedzi. Dlatego też archeologia jest tak fascynująca.
         
        Trudno powiedzieć  w którym momencie i skąd pojawili się Celtowie. Można przyjąć, że źródłem ich ekspansji był obszar górnego Renu i Dunaju skąd lud ten rozprzestrzenił się po całej Europie.
Celtowie zajęli dzisiejsze Niemcy, Francję , Belgię , Holandię, Luksemburg, Szwajcarię, Hiszpanię, Irlandię, Austrię , Czechy, Słowację, Węgry, Rumunię, Polskę, a nawet pewne obszary Rosji.
   Badania nad dziejami Celtów pozwalają nam twierdzić iż lud ten zajmował się nie tylko prowadzeniem wojen i poszerzaniem własnych terytoriów, lecz byli to też zdolni kupcy. Potwierdzają to znaleziska z rejonów zamieszkałych przez Celtów np. cyna, żelazo, złoto ,srebro , broń oraz wiele innych przedmiotów pochodzących z cywilizacji śródziemnomorskich, które musiały być importowane. Około 250r.p.n.e potęga tego ludu doszła do szczytu,ale już wkrótce Rzym złamał potęgę Gallów ( jeden z ludów Celtyckich). Powoli ,ale systematycznie rozpoczyna się romanizacja Celtów, tracą oni własny język przejmują od Rzymian łacinę , ich kulturę i obyczaje. Do dziś tylko na Wyspach Brytyjskich można usłyszeć ludzi mówiących  odmianą języka celtyckiego . Dlatego też , tak wielkie  znaczenie mają badania nad dziejami  i  kulturą  Celtów , szczególnie w  Europie Środkowej  . Wyniki można  porównać z  poznawaną  kulturą tego  ludu  na   Wyspach  Brytyjskich .
   Kolejnym ważnym aspektem w badaniach jest odnajdywanie śladów sztuki , architektury, rzemiosła. Podstawową umiejętnością Celtów był wytop żelaza i wydobycie soli. Wiedza metalurgiczna dawała olbrzymie możliwości w produkcji np. broni , narzędzi, ozdób , a tym samym możliwość handlu wymiennego. Wydobycie soli również miała duże znaczenie , gdyż sól w tam tym okresie uznawana była jako środek płatniczy. Możemy przypuszczać ,że kontakty handlowe pozwalały na rozwijanie się , kultury Celtów , zajmowanie nowych obszarów Europy, a także mieszanie z innymi grupami etnicznymi.
Badania wykopaliskowe mówią nam o tym jak mieszkali Celtowie. O możliwościach ich technik budowlanych , architekturze i wiedzy jaką musieli posiadać do budowania swoich domostw. Najczęściej zamieszkiwali otwarte osady usytuowane na wzgórzach. W późniejszym okresie były to rozległe , umocnione warownie chronione wałami ziemno - drewnianymi lub kamienno- drewnianymi. Kilka takich warowi zostało odkrytych  w Niemczech i w Czechach, w Szkocji i Irlandii ich nie odkryto. Celtyckie domy zazwyczaj budowano z drewna i były w kształcie prostokąta. Natomiast w Wielkiej Brytanii na wyspach Brytyjskich  większość była budowana na planie koła. Świątynie budowano z kamienia wokół których budowany był wał ziemny na planie czworoboku. Przedmioty odnajdywane podczas badań związane ze sztuką i rzemiosłem to najczęściej rzeźby, naczynia gliniane , okucia tarcz mieczy i pochew,hełmy, uprząż,ozdoby. Rzeźby to najczęściej wyobrażenia ludzi o wyraźnie zarysowanej głowie. Odnaleziono też wiele form  przedstawiające zwierzęta np. dziki, jelenie, byki i niedźwiedzie, występujące w mitologii celtyckiej. Wykonane rzeźby były najczęściej  z drewna i z kamienia. Jeżeli chodzi o naczynia były one wielobarwnie dekorowane inkrustracją z koralu lub czerwonej emaili o motywach kół, spiral i wolut. Znajdywano również biżuterię, zapinki ( tzw fibule) pasy, naszyjniki, bransolety  wykonane z pozłacanego brązu, złota lub z żelaza.
Trzeba więc odpowiedzieć sobie na takie pytanie: Czy kultura Celtów i ich działalność polityczna miała wpływ na obraz dzisiejszej Europy ?
Na to pytanie można odpowiedzieć częściowo poprzez badania archeologiczne . Na pewno Celtowie dali przykład późniejszym ludom germańskim , słowiańskim .
Chciałabym przybliżyć trochę temat historii Celtów w Polsce i badań związanych z ich życiem na obecnym terenie naszego kraju.
W Polsce podobnie jak i na świecie zaobserwować  możemy coraz większe zainteresowanie owym ludem. Wynika to z pojawiających się od czasu do czasu informacji w mediach o odkryciach wykopaliskowych dotyczących Celtów. Wyniki badań zaowocowały stwierdzeniem  wielu znanych archeologów stwierdza ,że  Celtowie zainteresowani byli kontrolowaniem bursztynowych szlaków, dlatego też skolonizowali pewne obszary między Sudetami i Karpatami , a wybrzeżem Bałtyku. Przeniknęli z południa na obszar dzisiejszej Polski. Wpływ wysoko rozwiniętej cywilizacji Celtów na naszych ziemiach jest bardzo wyraźny w materiałach archeologicznych. Miejscowe plemiona starały się sąsiadować z przybyszami , wykazują chęć naśladowania wyrobów ( możemy zaobserwować to w naczyniach i ozdobach). To Celtowie przynieśli na ziemie polskie umiejętność pozyskiwania i obróbki żelaza, stosowali koło garncarskie, produkowali szkło, mieli własną monetę. Jednym z najbardziej znanych miejsc na terenie Polski, gdzie odkryto pracownie obróbki bursztynu to Wrocław - Partynice. Odkryto tam podczas wykopalisk półtorej tony bursztynu z okresu I w. p. n. e. Widać więc jak byli zorganizowani i jak korzystali ze szlaków komunikacyjnych. Szlaki tych wędrówek można zrekonstruować na podstawie badań archeologicznych miejsc i znalezisk , które pozostawili Celtowie na tych szlakach. Najczęściej są to ozdoby, złote i srebrne monety. Początki metalurgii żelaza na naszych ziemiach to II -I w .p. n. e. i należy go wiązać z oddziaływaniem Celtów . Przyczynili się oni do powstania dużego ośrodka hutniczego w Górach Świętokrzyskich i Brwiniowie. Na tych terenach znajdywano niekiedy elementy uzbrojenia. Jednym z ważniejszych znalezisk  był hełm wojownika celtyckiego, żelazny nuż , miecz, grot włóczni , okucie tarczy , zapinkę i ceramikę znalezionych podczas badań wykopaliskowych w Siemiechowie w województwie Sieradzkim. Pozostałości osadnictwa potwierdzają też wykopaliska w rejonie Góry Ślęży -szczyt tej Góry otoczony jest kamiennym wałem, tworzącym nieregularny okrąg. Na zboczach Góry odnaleźć można szereg wykutych w skale ukośnych krzyży - Celtycki symbol słoneczny. Największymi pozostałościami sanktuarium na Ślęży są  kamienne rzeźby przedstawiające dziki oraz tzw. panna z rybą , mnich i grzyb. Innymi miejscami jest Płaskowyż Głubczycki ,  Małopolska ( okolice Krakowa) ,  Kalisz  i  niektóre tereny Kujaw. Dzięki wykopaliskom na tych terenach możemy poznać nie tylko kulturę i sztukę dawnych Celtów ,ale także różne umiejętności którymi posługiwali się w codziennym życiu. Wytwarzanie i obróbka metali przyczyniła się do ich sukcesów  militarnych , a także na zreformowanie rolnictwa ( używanie żelaznych radeł, żarna obrotowe),używane przez Celtów narzędzia kowalskie pozostały w niezmienionej formie po dziś dzień. Po za tym na Śląsku odnaleziono pozostałości osady rzemieślniczej  i  dużą liczbę grobów celtyckich w Nowej Cerekwii. I tu ciekawostka ponieważ w tym miejscu były prowadzone kilka razy wykopaliska. Najpierw Niemcy przed II wojną światową , a później Polacy między 1957, a 1973 rokiem prowadzili tam badania. Podczas tych wcześniejszych badań odnaleziono w sumie 3 monety oraz liczne przedmioty codziennego użytku, biżuterię i pozostałości półziemianek. Myślano ,że osada celtycka w Nowej Cerekwii nie ma już żadnych tajemnic. Niewiarygodne było więc odkrycie skarbu monet celtyckich. Odkryto 69 monet w tym 17 złotych. To największy odkryty do tej pory zbiór monet na terenie naszego kraju. Na terenie Małopolski również znajdowano ślady osad celtyckich. Niektórzy archeolodzy wskazują na istnienie oppidów celtyckich na tych terenach , np. grodzisko w Tyńcu, dwa grodziska w Podegrodziu, w Poznachowicach Wielkich i Maszkowicach. Jednak są to tylko hipotezy nie poparte dowodami.
Po za tym ślady bytności Celtów na ziemiach polskich można dostrzec w folklorze , w legendach i podaniach historycznych. Dziedzictwo archeologiczne jest nieodnawialnym bogactwem kulturowym pozostawionym nam przez ludy zamieszkujące niegdyś naszą ziemię. Jednym z głównych zadań archeologii jest odszukiwanie, badanie  i zabezpieczanie stanowisk archeologicznych przed zniszczeniem .
Jednym z zagrożeń dla  stanowisk są amatorzy skarbów , rabusie, którzy z chęci zysku rozkopują te stanowiska i niszczą bezpowrotnie ważne odcinki badań. Najgorszym jest to ,że niszczą oni kontekst kulturowy wybierając z ziemi jedynie cenne w ich mniemaniu,  pozbawiając nas wielu cennych informacji o życiu ludzi przed tysiącami lat. Ogólnie można nazwać to już plagą i naprawdę trzeba zacząć przeciwdziałać takiemu postępowaniu wprowadzając zmiany w prawodawstwie polskim.
 
        Podsumowując tę pracę chce podkreślić ,że znaczenie badań nad dziejami Celtów jest bardzo ważne szczególnie w naszym kraju. Osobiście interesuje się tymi zagadnieniami i miałam zaszczyt brać w zabezpieczaniu wczesnośredniowiecznego stanowiska archeologicznego jako pomocnik - amator. Być może nie ujęłam wielu ważnych aspektów dotyczących życia dawnych Celtów , ale chodziło mi głównie o odpowiedź na najważniejsze pytanie. Czy te badania mają sens , czy warto je wspierać i co należy zrobić , aby chronić nasze dziedzictwo kulturowe.
    Kiedyś  chciałabym  pracować  jako  archeolog . Dziś  patrząc  na  to  co się  dzieje  w  tym  środowisku  , pozostanę  przy  mojej  pasji .
   


 Joana20






Bibliografia:
Bahn Paul - Archeologia
Corradini Nathalie - Encyklopedia Odkrycia Młodych . Zeszyt numer 12.
Cunliffe Barry - Starożytni Celtowie
Gąssowski Jerzy - Mitologia Celtów
Hensel Witold - Archeologia żywa
Kobielska Barbara - Cenne, bezcenne, utracone , numer 2,kwiecień 2002.
Kozłowski Januszu i Stefan - Człowiek i środowisko w pradziejach.
Magazyn historyczny mówią wieki.
          Schlette Friedrich - Celtowie
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #98 : Kwiecień 05, 2013, 06:17:39

Bardzo  fajny  artykuł  pana  Nawrockiego , wspominający  ślady  Napoleona  w  moich  najbliższych  stronach...

                                                                  Adamów k. Żarnowa, "kapliczka napoleońska"

Tuż obok południowej granicy powiatu opoczyńskiego i gminy Żarnów, w lesie znajdującym się niedaleko wsi Adamów i rzeki Czarnej - znajduje się taka oryginalna kapliczka, wykonana z polnych kamieni, które wieńczy krzyż. Według miejscowej tradycji, została ona wzniesiona na początku XIX wieku w miejscu pochówku żołnierzy napoleońskich. Według lokalnych przekazów, francuscy żołnierze wracający wycieńczeni z przegranej kampanii rosyjskiej, postanowili tutaj odpocząć i usnęli. W nocy chwycił siarczysty mróz, który spowodował zamarznięcie śpiących żołnierzy i doprowadził wszystkich do śmierci.

Na pamiątkę tego wydarzenia, wzniesiono ową kapliczkę, którą przed laty opiekował się miejscowy nauczyciel i społecznik Tadeusz Niemira. Od tamtego czasu miejsce określane jest przez miejscowych nazwą "Francuzy".

fot:1-Adamów koło Żarnowa "kapliczka napoleońska". Według miejscowej tradycji,
została ona wzniesiona na początku XIX wieku w miejscu pochówku żołnierzy napoleońskich.

Informację o kapliczce odszukałem w listopadowym (2008 r.) numerze Nicolausa - kwartalnika parafii św. Mikołaja w Żarnowie. Sama kapliczka jest dość trudna do odnalezienia. Spotkałem ją na szlaku z Marcinkowa do Adamowa - leśnej utwardzonej drodze, tuż przed Adamowem, po prawej stronie drogi.

...Powszechnie znany związek Napoleona z Marią Walewską spowodował, że na tutejszych ziemiach głośno było o rzekomych, regularnych przyjazdach cesarza Napoleona Bonaparte do pałacu [sic! dworu w Trojanowicach]. Mało tego, nawet zabytkowa kamienna ławka stojąca w zdewastowanym (niestety) choć bardzo urokliwym parku podworskim, przez miejscowych określana jest mianem "ławki Napoleona". Mimo upływu prawie dwóch wieków, zachowany został układ "romantycznych alejek", stawów oraz fragmenty zabytkowego drzewostanu. W parku podziwiać jeszcze można aleję wysadzaną bukami i grabami.

Mimo iż prawdopodobnie pogłoski o pobycie Napoleona stanowiły czystą fantazję, jednak budzą one pozytywne emocje w lokalnej społeczności żarnowskiej. Związane jest to również z zapomnianymi, a obecnie trudnymi do zlokalizowania mogiłami żołnierzy francuskich, znajdującymi się w okolicach Marcinkowa. Francuzów pochowano w 1813 roku podczas odwrotu przegranej wojny przeciwko Rosji. W 1963 roku w 150. lat owych wydarzeń żołnierskie groby odwiedził ambasador francuski w Polsce. Ponadto w okolicach Żarnowa (miedzy innymi w Adamowie) znajduje się kilka kapliczek przydrożnych, których powstanie datuje się na I połowę XIX wieku. Noszą one nazwę napoleońskich. Prawdpodobnie powstały jako wyraz nadziei włościan na odzyskanie niepodległości (między innymi przy pomocy wojsk Napoleona) i uwolnienia Polski spod okupacji państw zaborczych...

Krzysztof Nawrocki,
Żarnów wczoraj i dziś, Końskie 1999

fot:1-Adamów koło Żarnowa "kapliczka napoleońska". Według miejscowej tradycji,
została ona wzniesiona na początku XIX wieku w miejscu pochówku żołnierzy napoleońskich.

fot:2-Adamów koło Żarnowa - na szlaku z Marcinkowa do Adamowa - leśnej utwardzonej drodze, tuż przed Adamowem, po prawej stronie drogi znajduje się kamienny słup zwieńczony niegdyś krzyżem z 1918 roku. Dużo więcej winni wiedzieć “leśni ludzie" - jak spotkam ich na szlaku zapewne dowiem się więcej.

fot:3-4-Trojanowice koło Żarnowa. Park z I połowy XIX wieku - zachowane fragmenty ścian dawnych zabudowań (dworu lub oficyny)
   



* adamow-k-zarnowa-4075.jpg (227.17 KB, 640x640 - wyświetlony 375 razy.)

* adamow-k-zarnowa-4070.jpg (238.61 KB, 640x640 - wyświetlony 711 razy.)

* adamow-k-zarnowa-4293.jpg (163.05 KB, 640x425 - wyświetlony 407 razy.)

* adamow-k-zarnowa-4299.jpg (171.65 KB, 640x425 - wyświetlony 434 razy.)
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #99 : Kwiecień 21, 2013, 19:37:43


                                                      Nasze muzeum w Końskich. Drejdel z ulicy Krakowskiej

      W związku z charakterem mojej pracy, często mam do czynienia z różnymi pracami ziemnymi, wykopami, przewiertami i rozbiórkami. Zdarza się, że podczas wykonywania np. przyłącza wody lub kanalizacji, pod łyżką koparki czy łopatą ukaże się kawałek historii. Często są to rzeczy zardzewiałe i zniszczone, ale z duszą. Przecież ktoś kiedyś używał tego sprzętu, nosił kurtkę z tym guzikiem. Po odkryciu takich starych przedmiotów, dotykam prawdziwej historii. Czasem zdarzy się odnaleźć naprawdę ciekawe przedmioty. Wszystkie zgromadzone rzeczy zostały częściowo przekazane już do Muzeum w Markach, Muzeum Orła Białego w Skarżysku, sporo przedmiotów czeka na skatalogowanie i przekazanie do Muzeum Koneckiego, które obecnie znajduje się w piwnicach, garażach i domach pasjonatów. Tak, nie ma naszego muzeum, nie ma na razie miejsca. Pamiątki by się znalazły, myślę że i chętnych do obejrzenia zbiorów było by wiele. Musimy jeszcze poczekać.

      W ostatnim czasie wykonywałem prace przy budowie kanalizacji w okolicy ul. Krakowskiej przy budowanym rondzie Gimnazjalna - Kielecka - Krakowska. Podczas prac ziemnych zostało odnalezione kilka przedmiotów z minionych okresów, a związanych z naszym miastem. Założyciel i twórca strony www.konskie.org.pl poprosił o pokazanie na stronie fotografii z opisem znalezionych przedmiotów.

      Pogoda była okropna , padał deszcz ze śniegiem i wiał zimny wiatr. Opatulony w ciepłą kurtkę obserwowałem ruchy koparki, grzebiącej na ponad cztery metry głębokości. Po wykonaniu wykopu chodziłem wokół hałdy ziemi i wypatrywałem nienaturalnych przebarwień gruntu. Znalazłem kilka grudek ziemi a w nich przedmioty metalowe. Fotografia przedstawia znaleziony bączek żydowski - drejdel.

     Drejdel (w jidysz, po hebrajsku: sewiwon), to czteroboczny bączek z pojedynczą literą hebrajską po każdej stronie. Gra w drejdel jest tradycyjną rozrywką w święto Chanuka w kręgu rodziny i znajomych.

     Przed powstaniem państwa Izrael w roku 1948 na wszystkich drejdlach znajdowały się litery: nun, gimel, hej i szin, które są pierwszymi literami słów w zdaniu: nes gadol haja szam (wielki cud stał się tam). Dziś w Izraelu na drejdlu znajdują się litery: nun, gimel, hej, pej, które są pierwszymi literami słów w zdaniu: nes gadol haja po (wielki cud stał się tu).

Drejdel jest słowem języka jidysz pochodzącym od niemieckiego słowa: drehen (wymawianego: drejen), które oznacza obracać.\
fo.1:Końskie, ul. Krakowska (okolice budowanego ronda ul. Kielecka - Krakowska - Spacerowa - Gimnazjalna) Taka piękna chałupa (pochodząca zapewne z początku XX w.) ujawniła się przy ul. Krakowskiej podczas budowy ronda.
Proszę zwrócić uwagę na konstrukcję wieńcową (na zrąb - tu bez ostatków). Fot KW.
fot2:Drejdel znaleziony w Końskich, ul. Krakowska, 2013 rok.
Wykonany z białego, miękkiego metalu, wysokość całkowita ok. 31 mm. Fot KW.
Radosław Nowek


* konskie-ul-krakowska-6356.jpg (119.08 KB, 640x425 - wyświetlony 474 razy.)

* drejdel-konskie.jpg (71.01 KB, 640x342 - wyświetlony 547 razy.)
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
kudłaty
Starszy sierżant
**

Pomógł 2
Offline Offline

Wiadomości: 58



Odpowiedz #100 : Kwiecień 22, 2013, 05:49:11

Szkoda tylko  że  władze powiatowe i gminne  nie  myślą  o  lokalu  na  Muzeum  Koneckie . Jakieś  trzy  lata  temu  dali  pozwolenie  na  wyburzenie  XVIII wiecznej kamienicy  , gdzie  znajdowało  się  część  eksponatów . Teraz  te  eksponaty  popakowane  są  w  worki  i  leżą  po  garażach  i  piwnicach .
Oj  nie  ma  gospodarza .......... 
Zapisane

Tam skarb mój  gdzie  saperka  moja ...
xen
Gość
Odpowiedz #101 : Kwiecień 22, 2013, 20:33:49

Nie czuć pieniądza to i gospodarza nie ma... :/
Taki kraj  Zła skrzynia
Zapisane
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #102 : Kwiecień 25, 2013, 06:42:21


   ' Carska  Górka "


   W  2007 roku  w  okolicach  Fałkowa  , dokładnie  między  Zbójnem  a Wyszyną  Fałkowską prowadziłem  prace  związane  z  przyłączeniem
wody do  mieszkania .  Jak  zwykle  porozmawiałem  z  właścicielami  na tematy  związane  z  historią  okolicy . Okazało  się  że  dziadek
pana  Wiesława ( pan  Wiesław lat 72 ) opowiadał  o  obozie  i  małym szpitaliku  polowym  na  pobliskiej  "górce" w którym
stacjonowali  żołnierze  Rosyjscy . Podobno  było  tam  trochę Polaków . Od  lutego  1915 r do  lipca  tego  samego  roku  szpitalik  i
zaplecze  medyczne  funkcjonowały  w  spokoju . Patrole  konne  i  piesze , a  także  stanowiska  ogniowe  przypominały  o  wojnie  ,  poza  tym
panował  spokój . Niektórzy  ranni  umierali  i  chowani  byli  na cmentarzu  w  Fałkowie . Podobno  przez  ten  mały  obóz  na  tyłach
frontu  przewinęło  się  wiele  wojska . Zaopatrywano  się  tu  w amunicję , żywność i  doraźnie  leczono  .
Po  tych  rewelacyjnych  wiadomościach  , poszedłem  obejrzeć  miejsce zwane  "carską górką " . Ukształtowanie i ślady w  terenie
rzeczywiście  wskazywało  na możliwość  istnienia   tutaj  obozu wojskowego . Użyłem  detektora  metalu  z  nadzieją  że  znajdę
jakiś  guzik  pułkowy . I  rzeczywiście  , po  kilku  łuskach  typu mosin  z  biciami 1905 rok , trafiłem  na  guzik  grenadierski , bez
oznaczenia  pułku . Po  kolejnym  sygnale  spod  saperki  wyjrzało  coś żółtego  . Była  to  metalowa  taśma  do  obszywania  pagonów  w
zadziwiająco  dobrym  stanie  . Ale  to  nie  wszystko , obok  wyszły resztki  całego  pagonu  z  pięknym  monogramem  i  koroną  . Dalej
pokazał  się  tak  zwany  " licznyj  znak " , czyli nieśmiertelnik  wojskowy  oznaczający  numer żołnierza i  jednostkę .
Ponieważ  znam  kilku  naprawdę  dobrych  specjalistów  w  dziedzinie armii carskiej  , szybko  przesłałem  zdjęcia  w  celu  identyfikacji
jednostki  wojskowej .
         Odpowiedź  dostałem  bardzo  szybko  i  co  mnie  zdziwiło  z Białorusi .
"Monogram z pagonu wskazuje  na   6 Taurydzki Pułk Grenadierów Generała-Feldmarszałka Wielkiego Księcia Michaiła Mikołajewicza "
 . Licznyj  znak  potwierdza  że  to  ten  sam  pułk  6  rota ( kompania) Taurydzkiego  Pułku  Grenadierów .
Najdziwniejsze  jednak  było  to  że  kolega  z  Białorusi  żywcem chciał  pozyskać  ode mnie  te  pamiątki  . O  żadnej  sprzedaży  nie
mogło  być  mowy  , gdyż  wszystkie  znaleziska  trafiają  do  depozytu muzealnego . Jednak  ten  człowiek  nie  odpuszczał  .  Zaciekawiony
tym  spytałem  wprost  dlaczego  tak  mu  zależy na  zdobyciu  tych kilku  rzeczy ?  Napisał  że  jego  przodek  walczył  w  tymże  pułku
w  bitwie  Łódzkiej  na  przełomie  1914-1915 roku , a  z  tej jednostki  przeżyło  tylko  15  ludzi i  wszyscy  byli  ranni . Nie
wiadomo  czy  te  drobiazgi  należały  do  niego  , ale  to  byłaby jedyna  pamiątka  po  przodku . Okazało  się  że  pan  Igor  jest
lekarzem , zajmuje  się  hobbystycznie  historią  armii carskiej .
        Przemyślałem  temat  i  postanowiłem  przekazać  te  rzeczy Białorusinowi . Chciałem  wysłać  pocztą  , ale  Igor  kategorycznie
zaprzeczył  i  zapowiedział  przyjazd .  Rzeczywiście  po  jakimś tygodniu  pojawił  się  i  odebrał  znaleziska . Spotkaliśmy  się
tylko  w  przelocie  w  Kielcach  . Pan  Igor  przybył  tu  służbowo  ,a ja  po  prostu  podjechałem . Szkoda  że  nie  było  okazji  dłużej
porozmawiać . W  zamian  za  drobiazgi  dostałem  prezent i  po kilkunastu  minutach  musieliśmy  się  pożegnać . Ciekawy  wiedzy  tego
 człowieka  i  historii  opowiedzianej  o  przodku  , napisałem  do Igora  wiadomość .  Napisałem  jedną  , drugą  i  jeszcze  kilka .
Niestety  nie  otrzymałem  odpowiedzi  .  Nazwiska nie  znałem  gdyż posługiwaliśmy  się  nickami  z  sieci . Zadawałem  sobie  pytanie ,
czy  zostałem  oszukany ?  czy  te  drobny  rzeczy  miały  jakąś wartość ?  A  może  Igor  po  prostu  nie  chciał  się  kontaktować
.  Żałuję  tylko  jednego , że  nie  zrobiłem  lepszych  zdjęć tych znalezisk  . Dysponuję  tylko  kilkoma  fotkami  z  telefonu .
Mimo  wszystko  dość  ciekawa  i  tajemnicza  historia .
Pavelock


* dsc02296.jpg (68.96 KB, 793x595 - wyświetlony 439 razy.)

* dsc02297.jpg (99.3 KB, 756x567 - wyświetlony 515 razy.)

* dsc02309.jpg (47.33 KB, 733x550 - wyświetlony 466 razy.)
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
kudłaty
Starszy sierżant
**

Pomógł 2
Offline Offline

Wiadomości: 58



Odpowiedz #103 : Maj 09, 2013, 10:00:52

Wczoraj  dowiedziałem  się  że  bohater  artykułu  " urodziłem  się  drugi  raz  " , pan Józef  Młodawski zmarł  miesiąc  po  naszej  rozmowie .
Zdałem  sobie  sprawę  że  coraz  więcej  ludzi  pamiętających  czasy  II WŚ , odchodzi  . Cieszę  się  że  z  Pavelockiem  zdążyliśmy  jeszcze  porozmawiać  z  tym  ciekawym  człowiekiem .
Zapisane

Tam skarb mój  gdzie  saperka  moja ...
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #104 : Czerwiec 02, 2013, 13:20:12


                                              Produkcja orzełków 1943, 1944. Kornica k. Końskich
Fot1.
            Orzełek do czapki żołnierza Batalionów Chłopskich z kieleckiego. Orzełek został wykonany w czerwcu 1943 r. w warsztacie kowalskim Ludwika Piwowarczyka w Korytnicy [sic! - Kornicy] pow. konecki, woj. kieleckie przez Ignacego Grochulskiego- członka plutonu BCh w Korytnicy [sic! - Kornicy]. Ignacy Grochulski wykonał około 400 tych orzełków, które rozprowadzono wśród członków Batalionów Chłopskich. Orzełek wykonany z blachy aluminiowej przedstawia orła pod korona z rozpostartymi skrzydłami umieszczonego na zwieńczeniu tarczy obronnej. Orzełek wykonany według wzoru orzełków używanych w WP wg wzoru 1927 roku. Opis z karty katalogowej Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.

           Nietypową formą działalności podziemnej była w późniejszych latach okupacji, produkcja orzełków do czapek dla oddziałów AK i BCh. Prowizoryczna odlewnia znajdowała się w kuźni u Ludwika Piwowarczyka ps. "Oracz". Produkcją zajmowali się: Stanisław Piwowarczyk ps. "Muchomor", Józef Słowiński ps. "Błysk" i Ignacy Grochulski. Produkcja orzełków trwała od marca do sierpnia 1944r. W sumie wykonano kilkaset odlewów. Niezbędny sprzęt odlewniczy i odpowiednie materiały z fabryki Herzfeld-Victorius, dostarczył Mieczysław Szczygieł ps. "Klon", mieszkaniec Końskich. Złom cynkowy jako materiał odlewniczy był pozyskiwany ze składowisk niemieckich naczyń. Jeden z nielicznych zachowanych egzemplarzy znajduje się obecnie w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.


Fot 2
Stanisław Piwowarczyk. ps. "Muchomor". Józef Słowiński ps. "Błysk". Ludwik Piwowarczyk (rozstrzelany w Baryczy 23 września 1943). Fot. zamieszczone w książce Marka Piwowarczyka, Kornica.
Fotografie zamieszczone w książce Marka Piwowarczyka, Kornica.
Również w tej samej kuźni i w tym samym czasie, uruchomiono produkcję tzw. kolczatek, które rozrzucane na drogach powodowały przebicie opon samochodowych. Wyprodukowano także kilkaset butelek zapalających z benzyną.
Marek Piwowarczyk
[w: Marek Piwowarczyk, Kornica, Końskie 2000]


Fot.3- Kornica k. Końskich. Zabudowania gospodarcze kowala Ludwika Piwowarczyka. Po prawej stronie znajdowało się zadaszenie kuźni. Fot. KW

                Poszedłem tropem informacji, którą podał Marek Piwowarczyk. Zapytałem pracowników w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie o fotografię przekazanego orzełka. Odwiedziłem miejsce, w którym orzełki wykonywano. Rozmawiałem z paniami: Teresą Nowak córką Ludwika Piwowarczyka i Józefą Słowińską z domu Piwowarczyk (95 lat). Staruszka pomimo wieku ma dobrą pamięć; nie jest natomiast możliwe doprecyzowanie szczegółów wykonywania orzełków. [Pani Józefa wspomniała nazwisko kowala Łabędzkiego, który orzełki odlewał].

Fot.4- Zaświadczenie o przekazaniu do MWP w Warszawie orzełka wyprodukowanego na terenie Kornicy. Fot. zamieszczona w książce Marka Piwowarczyka, Kornica.


Fot 5-. Karta katalogowa znajdująca się w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.
Informacje z muzealnej karty katalogowej różnią się nieco od przekazanych w książce. Zakładam, że produkowano orzełki do czapek aluminiowe i cynkowe, w zależności od posiadanego materiału. A może czytelnicy strony podadzą więcej szczegółów, może odnajdą orzełki cynkowe?
KW


* or.jpg (253.33 KB, 600x696 - wyświetlony 894 razy.)

* produkcja-orzelkow-kornica-41.jpg (114.55 KB, 960x474 - wyświetlony 713 razy.)

* produkcja-orzelkow-kornica-42.jpg (141.28 KB, 640x425 - wyświetlony 378 razy.)

* produkcja-orzelkow-kornica-43.jpg (130.91 KB, 640x463 - wyświetlony 322 razy.)

* 44.jpg (188.44 KB, 960x579 - wyświetlony 376 razy.)
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
Strony: 1 ... 5 6 [7] 8 9 ... 15 Do góry Drukuj 
Skocz do:  

Mazowieckie forum poszukiwaczy skarbów. Firma archeologiczna
Pozycjonowanie z agencją z Warszawy Skuteczni.pl

Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2009, Simple Machines