Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?
Kwiecień 26, 2024, 01:16:01

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane

Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja Admin kontakt BLOG
Strony: 1 ... 3 4 [5] 6 7 ... 15 Do dołu Drukuj
Autor Wątek: bagno  (Przeczytany 191931 razy)
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #60 : Lipiec 15, 2012, 07:02:12

Przy  okazji  podczas  spotkania  z  miejscową  ludnością  wskazano  mi  miejsce pochówku  prawdopodobnie  powstańca  styczniowego . Mogiła  znajduje  się   w  lesie  nieopodal traktu  Modrzewskiego , między  wsią  Bryzgów  a  Kuźnicą . Opiekują  się  grobem  okoliczni  mieszkańcy , co  jakiś  czas wymieniany  jest  krzyż . To że  jest  to  żołnierz z  Partii Czachowskiego  przekazywane  jest  ustnie  z  pokolenia  na  pokolenia .


* 035.jpg (466.07 KB, 534x801 - wyświetlony 518 razy.)

* 036.jpg (486.58 KB, 561x841 - wyświetlony 611 razy.)

* 037.jpg (452.76 KB, 526x788 - wyświetlony 546 razy.)
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #61 : Wrzesień 17, 2012, 21:46:50

To opowiadanko powstało w  zeszłym roku  po  wycieczce  do  GB . Miałem  ruszyć  na  zlot  i  w  tym  roku  , niestety  sprawy  służbowe  pokrzyżowały  mi  plany .
                "Wielka wyprawa do Krainy Deszczowców"

   Wprawdzie historia ta nie  jest z "naszego podwórka" , ale bohaterami  między  innymi są  osoby  z naszego  forum Detektorysci .
   Na początku Marca tego roku dostałem  zaproszenie na  zlot "Poszukiwania  Bez Granic", który miał  się  odbyć na początku  września 2011 roku w  Wielkiej  Brytanii , w okolicach  Luton.
Była  to  dla mnie  miła niespodzianka  gdyż  ilość  osób  zaproszonych z  Polski była  ograniczona . Wszystkich  zlotowiczów miało  być  około  70  osób z których  zdecydowana  większość  to  Polacy  mieszkający na  stałe za  granicą . Było  więc  parę  osób  z  Irlandii , Norwegii , Danii , Szwecji , Anglii , Walii , Szkocji , Szwajcarii i  Niemczech . Nasza  mała  grupka z forum  "Detektorysci.pl" liczyła  8  osób .
   8 września w godzinach  rannych  wylądowaliśmy  na  lotnisku  w Luton skąd  organizatorzy zabrali  nas  na farmę między Mangrove Green a  Cockenhorne . Zostaliśmy  zakwaterowani do  namiotów , dostaliśmy mapki i  jako  jedni  z  pierwszych  pomagaliśmy w  zorganizowaniu  obozu . Rozpoczął  się  zlot miłośników  historii i poszukiwań , który  miał  na  celu  zbadanie okolicznych  pól należących  do  farmera  Mike"a . Teren  poszukiwań  obejmował  około  30 km2 pól  i łąk . Wszystkie  aspekty  prawne , pozwolenia i nadzór  archeologiczny załatwione  były  przez  organizatorów - Klub  " Thesaurus " - na  długo  przed  zlotem .
   Jakież  miłe  było uczucie swobodnego poszukiwania , bez  oglądania się za  siebie . Każdy szukał gdzie tylko  chciał , oczywiście w  obrębie wyznaczonych  mapkami miejsc . W Polsce  byłoby  to  niemożliwe . Wstępny  rekonesans przeprowadzony  przez członków  Thesaurusa wskazywał na  możliwości  odnajdywania  monet i artefaktów  z  czasów  okupacji  Wielkiej  Brytanii przez  Rzymian .
   W  czwartek 08.09.2011 równo  o  godz.12.00 ogłoszono rozpoczęcie  poszukiwań . Jako  pierwszemu  udało mi  się  trafić  monetę brytyjską z  lat 50-tych XX wieku i  tym  znaleziskiem otworzyłem worek z znaleziskoami . Niektórym  szczęście  sprzyjało i  mieli jakie takie efekty . Ja  do  końca  dnia trafiałem  jakieś części rolnicze i złom . Ziemia okazała  się  bardzo  ciężka do  kopania - twarda glina i  kamienie  skutecznie wypompowywała  z nas siły ,a saperki z  Biedronki po  prostu  powyginały  się  we  wszystkie  strony .cdn.


* g1.png (43.4 KB, 150x112 - wyświetlony 1449 razy.)

* g2.png (45.66 KB, 150x112 - wyświetlony 1424 razy.)
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #62 : Wrzesień 17, 2012, 21:52:22

Na  obozowisku podsumowanie  dnia  , identyfikowanie  znalezisk i  planowanie  dnia  następnego . Drugi  dzień  zlotu przyniósł lekką  zmianę  pogody , zrobiło  się  ciepło i słonecznie . Okazało się  również  że  padły  pierwsze  srebrne monetki w tym  2  rzymskie i  kilka  średniowiecznych angielskich z XIII i XIV wieku , ostrogi i elementy  fibuli  rzymskiej , sporo  brytyjskich  monetek z XVII,XVIII, XIX i XX wieku .
Wieczorem , przy  ognisku popłynęły opowiadania  o  skarbach , o  naszych  najlepszych i największych znaleziskach . W ruch  poszły  katalogi z  monetami      w celu identyfikacji znajdek.
Sobota okazała  się  szczęśliwa  dla  wielu  poszukiwaczy . Większość  przeniosła  się  na  nowe  pola bliżej  wioski  Cockenhorne . Wyszło z  ziemi kilkanaście  sreberek w  tym  przepiękny  denar  Elżbiety I z 1567 roku . I  ja  miałem  szczęście . Przy dokładnym  "czesaniu " skrawka pola  dostałem  silny  sygnał i  pod  cewką trafił  się  piękny , złoty  sygnet masoński z  okresu międzywojennego , lub  jak  twierdzą  niektórzy  z końca XIX wieku . Myślałem  że  zostałem  "królem polowania" ze  swym  sygnetem . Okazało  się  że  jeden z kolegów wykopał złotą  rzymską  monetę i  tym  samym przebił  moje  znalezisko . Zgodnie  z  angielskim prawem , znaleziska od  pewnej wartości  są  katalogowane , wyceniane i  znalazca zobowiązany  jest  zapłacić połowę  wartości  monety właścicielowi  gruntów . Moneta  dostaje  wtedy  tzw. pochodzenie i można legalnie  wwieźć  ją  do  kraju . Sygnet  na  szczęście  nie  przekroczył progu wartości , dlatego  też po  sfotografowaniu i  skatalogowaniu  , mogłem spokojnie zabrać znalezisko do Polski . Prawdę  mówiąc  założyłem  pierścień  na  palec  i  po  prostu  wsiadłem  do  samolotu . Nie  chciałem  ryzykować  zgłaszania  znaleziska . Ostatni  dzień zlotu przyniósł jeszcze  jedno  ciekawe  znalezisko. Jeden  z  poszukiwaczy  odnalazł  bowiem monetę celtycką z około 1800 roku przed Chrystusem . I  tym  razem  procedura katalogowania   była  taka  sama jak przy  "rzymku" .
   Podsumowując  zlot ,mogę  stwierdzić  że  była  to  wspaniała przygoda  . Poznałem  wiele ciekawych osób z pasją , mających  wspaniałe kolekcje , działających w międzynarodowych stowarzyszeniach , współpracujących z wieloma  instytucjami i archeologami . Ci  ludzie pomagają pisać historię , pomagają ocalić wiele  artefaktów przed zniszczeniem .
   Nie obywało  się  także  bez  zabawnych  sytuacji . W drugim  dniu  zlotu , na  skraju pola  dostałem  silny  sygnał na  "kolor" . Zaczynam kopać i wołam kolegę do  pomocy . Z  ziemi  wyłania się  kształt miecza lub  sztyletu  w  stylu  rzymskim . Napięcie  rośnie , widać  już  pełny  kształt , brak  jest  tylko  rękojeści i jelca . Delikatnie  wyciągam  go  z  dołka i  oglądam . Do  ostatniej  chwili  byłem pewny  że  to  biała  broń . Tssss.... To  sporych  rozmiarów  pilnik zdzierak. Śmiechu  było  co  niemiara  , gdyż  połowa  ludzi  z  tego  pola  pędziła  zobaczyć  miecz .
Druga  śmieszna  historia z poprzedniego zlotu. Jeden  z  kolegów  trafił  rzymską  monetę  z  brązu , podczas oglądania podszedł  do  niego  anglik i  wskazując  na  monetę powiedział : " O  Roman  Coins !"( o moneta  rzymska) , na  co  nasz  kolega  wyciągnął  rękę  do  przybysza  i  odpowiedział :" Miło  mi  Rysiek Jestem " .  I  w  ten  sposób  z  Ryśka  przechrzczony  został  na  Romana .

   Mam  nadzieję  że  w  przyszłym  roku uda  mi  się  polecieć  na  kolejny  zlot  do  Wielkiej  Brytanii . Atmosfera , ludzie i  cały  klimat  utrzymujący  się  podczas  zlotu to  naprawdę  nie  zapomniane chwile ( jak  śpiewał  Ryszard  Riedel z  zespołu  Dżem - w życiu  piękne  są  tylko  chwile ) . A  przecież  o  to  właśnie  chodzi . Myślę  że  wraz  z  rodzinką i kolegami   godnie  reprezentowaliśmy  nasze forum   .

  Pavelock


* g3.png (36.48 KB, 150x130 - wyświetlony 1416 razy.)

* g5.png (52.52 KB, 142x150 - wyświetlony 1464 razy.)

* 001.JPG (188.64 KB, 930x697 - wyświetlony 503 razy.)
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #63 : Wrzesień 19, 2012, 20:12:00

oraz  inne  pomniejszej  wagi  popierdółki z GB.


* DSC00314.JPG (463.42 KB, 1218x913 - wyświetlony 1029 razy.)

* DSC00361.JPG (243.74 KB, 902x676 - wyświetlony 711 razy.)

* DSCF9796.JPG (437.13 KB, 960x720 - wyświetlony 364 razy.)
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
C.K. Dezerter
Podporucznik
****

Pomógł 7
Offline Offline

Wiadomości: 209



Odpowiedz #64 : Wrzesień 19, 2012, 22:33:03

Pozazdrościć przygody  Brawo
Zapisane

"Nie kop leżącego" Hmmm...
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #65 : Wrzesień 20, 2012, 16:53:30

Nic straconego . Na  pewno  w  przyszłym  roku  Thesaurus  będzie  organizował  zlot . W tym  roku  odpuściłem  z  2  powodów  , jeden  to  wyjazd  służbowy , a  drugi  to  że  zlot  odbywał  się  w  tym  samym  miejscu .
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #66 : Październik 09, 2012, 16:24:58

                                                               "Ułan Tereska "

   W tym  roku  mija  70  lat  od  ostatniego potwierdzonego   kontaktu  z  Marianną  Cel pseudonim  " Tereska " , żołnierką  Wydzielonego Oddziału  Wojska  Polskiego  , pod  dowództwem mj-ra  Henryka  Dobrzańskiego " Hubala " .
   Osoba  Marianny  Cel jest  pod  wieloma  względami  interesująca  i  tajemnicza .  Urodzona  w rodzinnym  domu  w  Cisach 18.01.1918 r .(  dzisiaj  część  wioski  Budy ) . Miała  jeszcze troje  rodzeństwa , dwie  siostry  i  brata . Bardzo  wcześnie bo  w  wieku  3  lat  traci  ojca , a  3  lata  później  matkę  . Wraz  z  rodzeństwem  przechodzi  pod  opiekę  ciotki , również  Marianny  Cel i  zamieszkuje  w  wiosce  Budy . Uczęszcza  do  Szkoły  Podstawowej  w  Lipie i  po  ukończeniu  7  klas wyjeżdża  do  Łodzi za  pracą . Jest  rok  1934 . Marianna  znajduje zajęcie  jako  służąca  w  domach  bogatych  przedsiębiorców , związanych  z  branżą  włókniarską . Po  pewnym  czasie  trafia  do  kancelarii prawniczej . Ciekawostką  z  tego  okresu jest  to , że  ukończyła  kurs  spadochronowy  , co  nawet  dziś  nieczęsto  zdarza  się wśród  kobiet .  Oprócz  tych  skąpych  informacji , jeśli  chodzi  o  pobyt  w  Łodzi  wiemy  niewiele .  Przed  wybuchem  wojny  wraca  do  rodzinnych  już  teraz  Bud . Wróciła  inna  Marysia . Ze  wspomnień  rodziny  i  mieszkańców  wsi  Budy  można  wnioskować  że  dziewczyna  zmieniła  się . Stała  się  pewna  siebie , wysportowana , zachowywała  się  zupełnie  inaczej  niż  rówieśniczki  ze  wsi . W  jednej  z  relacji  mieszkanki  wsi  Budy  pojawia  się  opis  pewnego  zdarzenia : " Na  skraju  wsi  , pod  lasem  kilku  chłopców  pasło  krowy . Na  pastwisku  rosły  2  wierzby . Do  jednej  z  nich  chłopcy  rzucali  znalezionym  w  lesie  bagnetem  austriackim . Po  kilkunastu  nieudanych  rzutach gdzie  ostrze  odbijało  się  od  drzewa , chcieli  zakończyć  zabawę . Wszystkiemu  przypatrywała  się  Marianna . Podeszła  do  chłopców , wzięła  bagnet , poważyła  w  dłoni  , spojrzała  na  drzewo i  rzuciła . Ostrze  idealnie  wbiło  się  w  środek  wierzby , a  chłopcy  aż  jęknęli  z  zachwytu . Później tłumaczyła  chłopcom  fachowo  obliczenia i  technikę  rzutu , ale  czy  coś  z  tego  pojęli ? W  każdym  razie  rzucała  jeszcze  kilkakrotnie  bagnetem  i  za  każdym  razem  ostrze  wbijało  się  w  drzewo ."
   Oprócz  tego  zdarzenia  ludzie  zapamiętali  że  Marianna  dość  biegle  posługiwała  się  językiem  niemieckim w  mowie  i  piśmie , a  także  dobrze  radziła  sobie  z  językiem  rosyjskim .Tłumaczyła  i  pisała  kilka listów  do  Rzeszy  w  sprawie  pracy  dla  mieszkańców  okolicznych  wsi .
   Tak  zastaje  Mariannę  wybuch  II  Wojny  Światowej . Już  na  samym  początku września pokazała  się  jako  rasowy  zwiadowca , który  posiada  ponad  przeciętną  wiedzę  na  temat  topografii  terenu  i  terenoznawstwa . Przeprowadza  rozbite  grupy  żołnierzy  Polskich przez  lasy , brody  i  bagna   nie  narażając  ich  na  spotkanie  z  wrogiem . Bezpośrednio  po  wkroczeniu  Niemców  na  te  tereny , kilkakrotnie  dokonała  aktów  sabotażu , przecinając  linie  telefoniczne . Około  10.X.1939 r przejeżdża  w  pobliżu  spory  patrol  " Hubalczyków". Dziewczyna  od  razu  nawiązuje  kontakt  z  żołnierzami  przekazując  im  ważne  informacje  wywiadowcze  na  temat  rozlokowania  posterunków  Niemieckich . Swoimi  sposobami  odnajduje  miejsce  postoju  całego oddziału w  gajówce  Jana  Barana  w  Zychach . W  tym  samym  czasie  do  gajówki  ściągają  ochotnicy  chcący  wstąpić  do  oddziału . Major  rozmawia  z  każdym  przybyłym  ,  ale  nie  każdego  do  wojska  przyjmuje . Nie  było  broni  ani  mundurów , a  większość  przybyłych  była  nie  przeszkolona  wojskowo . Marysia  jednak  w  jakiś  sposób  przekonała  Hubala  o  swoich  umiejętnościach  i  zaletach  przydatnych  dla  oddziału . Została  przyjęta  jako  łączniczka  - sanitariuszka  i  przyjęła  pseudonim  "Tereska" . Jej  pierwsze  zadanie  to  dostarczenie  listu  majora  do  matki  mieszkającej  w  Krakowie . Po  powrocie  z  misji  zastaje  oddział  w  Cisowniku . Jest  28.10.1939 r , oddział  zostaje  zaskoczony  przez  jednostki  policji  i  żandarmerii niemieckiej . Szczęściem dla  naszych ,  niemiecki  dowódca  zlekceważył  doniesienia  o wielkości  oddziału  i  uderzył  frontalnie  na  zabudowania  Cisownika . Polacy  w  czasie  odwrotu  do  lasu  utracili  tabory  z  żywnością  , amunicją  i  zapasową  bronią  . Szczególnie  żal  było  kilku  r-kaemów  typu  WZ 28 . Ponadto  utracono  większość  koni , tylko  Alicki  zajmujący  kwaterę  przy  samym  lesie  zdołał  wyprowadzić  kilka  koni  ze  stodoły , które  stanowiły  teraz cdn..............
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #67 : Październik 10, 2012, 05:40:50

 Ciąg  dalszy ....
  główny  transport  oddziału . W  całym  pośpiechu  podczas  ewakuacji  major  zostawił  swoje  rzeczy , mapnik  i  torbę  z  dokumentami . Przytomna  "Tereska" natychmiast  ukryła  wszystkie  te rzeczy    w  śmieciach , prawie  na  oczach  żandarmów . Niemcy  zagonili  wszystkich  mieszkańców na  kraniec  wioski  i  ustawili  karabiny  maszynowe  . Ludzie  myśleli  że  to  koniec. "Tereska" , władająca  niemieckim , wraz  z  sołtysem  zaczęli  tłumaczyć  że  zostali  zmuszeni  siłą  do  przyjęcia  oddziału  na  kwatery . Narzekali  przy  tym  na  żołnierzy  , którzy  niby  to  kradli wszystko  i  " zepsuli"  kilka  dziewcząt . Oficer  nakazał  zwinąć  karabiny  , zabrać  wozy  i  konie  Hubalczyków  , na  odchodnym  nakazali  powiadamiać  policję  o  każdym  polskim  bandycie  z  bronią .  "Tereska" dociera  do  oddziału  dopiero  w  wigilię  Bożego Narodzenia w  Bielawach . Major  wyraźnie  jest  ucieszony  powrotem  ułana "Tereski" , tym  bardziej  że  dziewczyna  przywozi  ze  sobą  uratowane  dokumenty  i  rzeczy  osobiste  Dobrzańskiego .  Oddział  przenosi  się  do  Gałek  w  okolice  Gielniowa . Tam oddział  rozrasta  się  do  około  360 żołnierzy . Kadra  ćwiczy  świeżo  przybyłych . Ma  w  tym  swój  udział  również  "Tereska " . Ćwiczy młodych  rekrutów w  posługiwaniu  się  pistoletem , karabinem  i  granatem . Z  tego  okresu  pochodzi  relacja  od  żołnierzy . Podobno  "Tereska"   zaczepiana  była  często  przez żołnierzy i  podoficerów młodszych  .Były to zaloty na  które  nie  zwracała  uwagi . Jednak  kilkakrotnie zdarzyło  się  że ten  czy  ów śmielej  przystępował  do  amorów kładąc  rękę tam gdzie  nie  trzeba . Reakcja dziewczyny była  natychmiastowa , delikwent  lądował  na  podłodze lub  na  śniegu . Wyczyny  te  wskazywały  na nabyte  umiejętności  walki  wręcz .
    Po  wizycie  Okulickiego  w  Gałkach  13.III.1940 r , i częściowej  demobilizacji  oddziału , zostaje  z  majorem  i  bierze  udział  we  wszystkich  późniejszych potyczkach  . Na  własną  prośbę  udaje  się  na  akcję  do  Chlewisk  , przeciw  nadgorliwemu  komendantowi  policji  granatowej . Wprawdzie  pilnuje  tylko  koni  podczas  akcji  , ale  miejsce  koncentracji  sił  policji  jest  naprawdę  niebezpieczne .  Z akcji  przywieziono  kilka  sztuk  pistoletów  i  zamki  do  karabinów , zabrane  policjantom  w  szkole  w  Chlewiskach .
   30.III.1940 r dochodzi  do  bitwy  oddziału  z  przeważającymi  siłami  pościgowymi . Polacy  są  praktycznie  otoczeni , jedynie  z  kierunku szosy  Końskie  - Przysucha  nadchodzą meldunki  o  wolnym  jeszcze  przejściu . Hubal  zarządził  pełne  pogotowie  bojowe  i  rozesłał  we  wszystkich  kierunkach  silne  patrole  wzmocnione  r-kaem . Obsadzone  zostały  newralgiczne  punkty  obrony. Niemcy  ruszyli  do  frontalnego  ataku . Słychać było z  każdej  strony  odgłosy  walki . To  patrole  natknęły  się  na  oskrzydlające  siły  niemieckie . Nasze  prawe skrzydło  obrony  zaczęło  się  załamywać . Major  rzuca  na  pomoc 10  żołnierzy wsparcia . Uprzedzając  manewr  taktyczny  wroga  wysyła  na  północny-wschód  silny  patrol  z  bronią  maszynową , który  ostrzeliwuje  z  bezpośredniej  odległości   prawe  skrzydło  tyraliery niemieckiej . Powoduje  to  załamanie  natarcia  Niemców w  tym  rejonie , a  tym  samym  chwilę  oddechu  dla  naszych  obrońców . W  tym  czasie  wraca  patrol  z  okolic  drogi na  Skłoby - Hucisko , przywożąc  bardzo  ważną  informację . Otóż  , oprócz  kilkunastu  samochodów  i  około  30  żandarmów , teren  jest  wolny  od  wroga  i  nie zabezpieczony  gniazdami  karabinów  maszynowych . Hubal  wydaje  natychmiast rozkaz  zaatakowania  wszystkimi  dostępnymi  siłami  kolumny  transportowej  . Do  walki  przystąpiło  ze  strony  polskiej  zaledwie  14  żołnierzy . W  tym  samym  czasie  pod  gradem  kul  "Tereska"  przenosi  meldunek  do  Bilskiego  i  Kisielewskiego  o  przejściu  do  kontrataku po  usłyszeniu  odgłosów  walki  z  rejonu szosy . Poleciały  granaty i długie  serie  z  r-km . Na  stłoczonych  Niemców  przy  autach spadł  deszcz  odłamków . Panika  ! po  chwili panika zaczęła  ustępować  systematycznemu  wycofywaniu  się  do  rowu  za  samochodami . Widać  było  że  Niemcy  są zaprawieni  w  boju  . Ułani  nie  bacząc  na  broniących  się  żandarmów  , systematycznie  wybijali  punktu  oporu i  palili  pojazdy . W  tym  samym  czasie  na  prawym  skrzydle  Polacy  przeszli  do  kontrataku  . Niemcy  jakby  na  moment  stanęli  słysząc  odgłosy  palby  za  swoimi  plecami . Hubalczycy  ruszyli  na  bagnety . Tutaj  Tereska odegrała  rolę  oficera  , który  zagrzewa  żołnierzy  do  boju raz  po  raz  podrywając  wojsko  do  ataku . Bitwa  trwała  około  2  godzin . Niemcy  stracili  około  100 zabitych  i  rannych  , 6  samochodów  zniszczonych i  wiele  innych  uszkodzonych . Nie  obyło się  jednak  bez  strat , zginęło  11 Polaków , 10  zostało  rannych , 2 zaginionych  i  1  dezerter . cdn....
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #68 : Październik 10, 2012, 19:00:52

dalszy  ciąg ...........
   Po  zwycięskiej  potyczce major  zrozumiał  że  Niemcy  ściągają  większe  siły  aby  położyć  kres  działalności  oddziału , który  przenosi  się  w  okolice  wsi  Szałas Stary . To  tylko  25km  od  miejsca  walki . Agentura  wroga  szybko  donosi  o  miejscu  postoju  Dobrzańskiego i rankiem  01.IV.1940 r Niemcy  otaczają  okolice  Szałasów . Patrole  Polskie  nawiązuję  kontakt  ogniowy  z  każdej  strony .Pozostaje  się  przebić  przez  pierścień  okrążenia . Piechota   pod  dowództwem  ppor."Sępa" Marka  Szymańskiego , miała  za  zadanie  powstrzymać  ewentualny  pościg . Oddział  musi  się  rozdzielić . Ustalono  miejsce  spotkania  i  przystąpiono  do realizacji  planu . Gwałtowne  uderzenie  Polskiej  kawalerii w  miejscu  najmniej  spodziewanym  do  przebicia  się  , powoduje  zamieszanie  w  szeregach  niemieckich . Zdążyli  oddać  tylko  kilka  strzałów  w  stronę  naszej  jazdy , myśląc  że  to  większy  zwiad rozpoznaje  teren  przedarcia przez  okrążenie . Nie  ruszają  w  pogoń  za  oddziałem  , tym  bardziej  że  słychać  jest  już  kanonadę  ze  strony  , z  której  spodziewano  się  Polaków . To  piechota  przywitała  ogniem  zwijające  się  skrzydło  okrążenia , dając  w  ten  sposób  czas  na  oddalenie  się  głównego  oddziału  .
    Nie  mamy  informacji  co  w  czasie  tej  potyczki  robiła  "Tereska" . Kawaleria  wyszła  z  okrążenia  przecinając  szosę  Samsonów  - Odrowąż . Oddział  zapada  na  odpoczynek we  wsi  Węgrzyn , a  major  wysyła  dziewczynę  na  poszukiwanie  piechoty . Ta , nie  nawiązuje  jednak  kontaktu z  piechotą  i  próbuje  wrócić  do  oddziału .  Nie  zastaje  jednak  nikogo  z  naszych  w  Węgrzynie  , nie  ma  też  żadnej  wiadomości  w  którą  stronę  mogli  się  udać . Dodatkowo  przybijają  ją  wiadomości  o  pacyfikacjach  , rzekomo  za  pomoc  udzieloną  oddziałowi . Boi  się  nawet  spytać  o  naszych  żołnierzy  . W  oczach  ludzi  , którzy  przeżyli gehennę , widzi  nienawiść  i  ból . To  Niemiecka  propaganda  wbiła  tym  ludziom  pogląd  o  winie  Hubalczyków.
    Jako  pierwsza  z  oddziału  dowiaduje  się  z gazety niemieckiej  o  śmierci  swojego  dowódcy . Ci  , którzy  zostali  z  nim  do  końca  , chcą  prowadzić  walkę dalej  . Poszukują kogoś na  miejsce  majora . "Tereska " "łapie "  kontakt  i  spotyka  się  z  ocalałymi  żołnierzami  w  gajówce  pod  Kluczewskiem   25.VI.1940 r. Po  nieudanej  propozycji  współpracy  z  umówionym  oficerem  , oddział  zostaje  rozwiązany . Tak  kończy  się  piękna  karta  działalności w  oddziale  Hubala  tej  młodej   kobiety .  Jakie  są  dalsze  losy  Marianny  Cel  " Tereski" ?
   
   Po  rozwiązaniu  oddziału  przez  pewien  czas  mieszkała  w  Rzeczycy  , by  później  przenieść się  do  podwarszawskich Ząbek do  Ludmiły  Żero  , łączniczki  ZSP , ZWZ . Po  jakimś  czasie  przenosi  się  do  Warszawy  na  ul.Dziką  28 , do  siostry  Henryka  Ossowskiego  "Dołęgi", oficera  z  OWWP Hubala . Na  tym  momencie  kończą się  na  100%  potwierdzone  informacje na  temat  losów  Celówny . Istnieje jednak  wiele nie  potwierdzonych  hipotez    dotyczących  jej  działalności  , życia  i  śmierci . Oto  kilka  z  nich :

 Relacja I - ciotka  "Tereski" , również  Marianna Cel .
" Pod  koniec  czerwca  1940 lub 1941 roku mój  mąż  wstał  nad  ranem  celem  codziennego  obrządku . Na  skraju  lasu  zobaczył  Marysię  machającą  do  niego  białą  chustką . Podszedł  do niej  zdziwiony . Nie  chciała  za  nic  wejść  do  domu , obawiając  się  iż  ten  jest  pod  obserwacją .Porozmawiali  chwilę  ( nie  pamiętam  o  czym  rozmawiali (?) po  czym  pożegnała  się  i  odeszła  w  las ".
 Relacja II - Henryk Ossowski  "Dołęga" .
" Kategorycznie  zaprzecza  jakoby  Tereska należała  do  ZWZ i pełniła  funkcję  łączniczki-kurierki .  Mieszkała  przecież  u  nas  jakiś  czas  i  wiedziała  o tym  że  byliśmy  w  organizacji  , a  więc  po  co  miałaby  ukrywać swoją  działalność  w  tej  samej  organizacji ?  W Listopadzie  1940 r. oznajmiła  że  musi  nagle  wyjechać , ale  nie  podała  przyczyny  tej  nagłej  decyzji ani  celu  podróży . Przypuszczaliśmy  nawet  że  może  dziewczyna  spodziewa  się  dziecka  , nie  chcąc  się  z  tym  zdradzać chciała  odbyć  poród  gdzieś  na  prowincji . Nie  wykluczam  jednak  możliwości  związania  się  właśnie  w  tym  okresie  z  jakąś powstającą  organizacją  podziemia . Mogła zostać  wysłana  na  akcję  i  zginąć" . Tak  wyglądał  ostatni  kontakt  Ossowskich  z  Tereską .   cdn....
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #69 : Październik 11, 2012, 05:44:30

dalszy ciąg.......
 Relacja III - Stefan  Bomba - pracownik  kolei w 1942 r w  Zagnańsku - relacja  dla p.Dereckiego z 1978 roku .
" Stefan  Bomba  pracował  na  kolei w  Zagnańsku  . Tam  właśnie  poznał  koleżankę  swojej  dziewczyny , która związana  była  z  konspiracją  i  nosiła  pseudonim  "Irka" . Ukrywając  się  w  Zagnańsku  starała  się  mówić jak  najmniej  o  sobie  . Chodziły  słuchy  że  jeździ  do  Lwowa , Wilna  jako  łączniczka  . Posługiwała  się  2  kenkartami  na nazwiska  Irena  Sarek  i  Irena  Pasek. W  Lipcu lub  Sierpniu  1943 r Irka  wybrała  się  w  kolejną  podróż  do  Lwowa . W  pociągu jadącym  przez  Kielce  została  zadenuncjowana . Miała  przy  sobie  broń . Zginęła  podczas  strzelaniny do  której  doszło  przy  próbie  aresztowania . Niemcy  wyrzucili  jej  zwłoki  z  pociągu pomiędzy  Zagnańskiem  a  Łączną  . Kazimiera Mazurówna , dziewczyna  Stefana  Bomby mówiła  później  że  Irka  była  kiedyś  w  oddziale  Hubala . Czyżby  chodziło  tutaj  o  Tereskę ? "

   Relacja IV - Sylwester  Jedynak - lata  70-te .
" Ponad  20  lat  temu  w  Lipie  mówiło  się  wśród  znajomych  Celówny o  domniemanym  porodzie . Miała  urodzić  chłopca którego  wychowywała  w  Łodzi . Kiedyś  przeprawiając  się  z Kraju  Warty do  GG  przez  Tomaszów  Mazowiecki , miała zginąć  zastrzelona  na  moście granicznym  na  Pilicy . Powodem  zatrzymania  w  Tomaszowie  miała  być  zdrada i  posiadanie  przez nią  broni ."
" Otrzymałem  informację  od  pana  Witolda  Sowińskiego  z  Radomia  że  Marianna  Cel " Tereska"  nazywa  się  obecnie  Maria  Szerzputowska  lub  Sierzputowska . We  wrześniu  1982 roku otrzymałem  taką  informację  od  Hubalczyka Franciszka  Kosowskiego z  Radomia . Po  rozwiązaniu  oddziału  pracowała  w  konspiracji warszawskiej  , walczyła  w  Powstaniu , była  więźniem  Brzezinki i Buchenwaldu . Po  wojnie  znalazła  się  w  armii Andersa na  terenie  Wielkiej  Brytanii . Przez  pewien  czas mieszkała  w  Londynie . A  od  kilkunastu  lat  przebywa  w  Kanadzie  ze  swoim  mężem  rotmistrzem  Sierzputowskim ."

 Relacja V -Ludmiła Żero oraz siostra  Marianny  Cel  - Janina - R. Poradowski
" Jest  Wrzesień 1940  roku , Tereska  przenosi się  do  Warszawy gdzie  przebywa kilka  miesięcy . Prawdopodobnie  zostaje  wówczas  kurierką ZWZ na  trasie  Warszawa -Lwów . Tak  twierdzi  Ludmiła  Żero . Kilkakrotnie przekracza granicę  , przewozi  tajne  meldunki . "Ludce " donosi  w  liście  z Przemyśla , że  ma  trudności  z  przekroczeniem  granicy . Do  siostry  Zofii pisze  list w  którym  między  wierszami  daje  do  zrozumienia  że  nadal  działa  w  konspiracji , że  u  niej  wszystko  w  porządku . "   
" Po  raz  ostatni  widziałam  ją  w  Boże  Narodzenie 1940 roku - mówi  Janina Cel . Było  to  w  Warszawie na  ul. Dzikiej 28 . Przyjechałam  do  niej  prosto  z  Cisów . Zjadłyśmy  śniadanie , opowiedziałyśmy  co  się  ostatnio  zdarzyło  a  w  końcu  popłakałyśmy  się  . Mówiła  że  dłużej  w  Warszawie  nie  może  przebywać bo  Niemcy  depczą  jej  po  piętach , że  musi  przedostać  się  na  Wschód . Prawdopodobnie  jeszcze  kilka  miesięcy  pozostała w  stolicy . Tak  przynajmniej  można  sądzić  po  listach  jakie  przychodziły  do  rodziny w  Cisach-Budach . Ostatni  list  nadszedł  na  Wielkanoc  1941 r . Był  to  dziwny  list - wspomina  Janina  Cel - od  niej  , ale  nie  pisany  jej  ręką . Była  to  ostatnia  wiadomość  od  niej . Potem  jeszcze  Ludmiła  Żero  otrzymała  wiadomość że  Tereskę  schwytano  i  osadzono  w  więzieniu  na  Brygidkach we  Lwowie i  tam  też  rozstrzelano . Sam  Rojek  ów  zdrajca  z  Cisów  , doniósł  kiedyś  rodzinie  , iż  Tereska  zginęła  na  moście w  Tomaszowie  Mazowieckim . "

 Relacja VI - Sylwester  Siemieniec - pracownik  Przychodni  Rejonowej  w  Końskich - 1989 r.
" Pracując  w  Przychodni  w  Końskich przy  ul. Zamkowej /Polnej  poznałem  kobietę  , którą  mój  ówczesny  szef  lek.stom. Zbigniew  Godlewski przedstawił  mi  jako  "Tereskę " z  oddziału  majora  Hubala . W  tamtym czasie  ( 1968-1969 ) , historia  oddziału  nie  była  tak  znana  i  rozpowszechniona  jak  po  emisji  filmu  w  1973 r. Także  nie bardzo  wiedziałem  o  historii oddziału  a  tym  bardziej  o  kobiecie  , która  w nim  służyła . W  czasie  rozmowy  z  tą  panią  ( nazwiska nie pamiętam ) wyszło  na  jaw  że  wróciła  w  okolice  Radoszyc , zmieniła  nazwisko i   nie  ujawnia   się  . Utrzymuje  kontakt  tylko  z  kilkoma  osobami  z  czasów  okupacji . Prosi  o  dyskrecję . W  1942  roku  zerwała  wszystkie  kontakty  z  rodziną  ,  znajomymi i  organizacją . Obawiając  się  o  własne i  rodziny  życie  , zmieniła  nie  tylko  miejsce  zamieszkania  ale  również  tożsamość .  Więcej  szczegółów  z  tej  rozmowy  nie  zapamiętałem  . Widziałem  tą  osobę  jeszcze  raz  przy  kolejnej  wizycie  . Po  pewnym  czasie  rejonizacja  znowu  przydzieliła  rejon  Radoszyc  pod  Gminę  Radoszyce i  tam  powstała  przychodnia . Jeszcze  jedno  co  bardzo  utkwiło  mi  w  pamięci  . Otóż  opowiadała  ona  że  przynajmniej  3  razy  próbowano  zamachu  na   jej  życie  , na  przestrzeni  od  Listopada 1940 r do  Kwietnia  1942 r. Podejrzewa  że  zamachowcami  byli  ludzie  z  kręgów  organizacji  ."

   Która  z  relacji  jest  najbliższa  prawdy ?  Nie  wiadomo . Osobiście  odrzuciłbym  relację  Stefana  Bomby i Witolda Sowińskiego . Prawdopodobna  jest  relacja  Ludmiły  Żero i Janiny  Cel .  Relacja  ciotki ( czy  jak  inni  wolą  macochy ) , H.Ossowskiego  potwierdzają  i  uzupełniają historię  Ludmiły  i  Janiny . Sensacyjna  jest  relacja  p.Siemieńca . 

Äąąródła :
J.Alicki - Wspomnienia  żołnierza z oddziału majora  Hubala
M.Szymański - Oddział majora Hubala
B.Kacperski - Końskie  i  Powiat  Konecki
M.Derecki - Tropami majora Hubala , Śladami  Hubalczyków
S.Jedynak - Rogata dusza , Przemiany .
R.Poradowski -Tereska od Hubali , Głos  Poranny .
Z.Kosztyła -Oddział  Wydzielony WP  majora Hubala .

Pavelock 
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
Old tiger
Strzelec
*

Pomógł 0
Offline Offline

Wiadomości: 4


Odpowiedz #70 : Listopad 01, 2012, 19:17:11

Znam personalia  NN z 2 bat  3 dak pochowanego w Ruskim Brodzie...  Pozdrawiam Patriotytcznych Dreptaków.

 Old tiger z Kacprowa
Zapisane
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #71 : Listopad 01, 2012, 20:39:59

Janek , jak  możesz  to  prześlij  mi  te  nazwiska .
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
Old tiger
Strzelec
*

Pomógł 0
Offline Offline

Wiadomości: 4


Odpowiedz #72 : Listopad 02, 2012, 23:49:50

Czołem !

 Jeszcze nie potwierdzone - Stanisław Siemoniuk ... .
Trzeba odszukać , polegli ,zaginieni , ranni  do 13 IX 1939...
Niektórzy ranni dokonali żywota  w RB i na Kacprowie ,spoczywają jako NN  w  RB.  Blaszki były zdeponowane u ŚP ks Ptaszyńskiego lub u kościelnego :Śieciały"-Sikory....
Paru w tym oficer się wykurowali  ,za metalowy żołd kupili ciuchy  i odmaszerowali....
Koło z okuciami na mojej ścianie  DAKu z miejsca gdzie znajdowaliśmy miedziane resztki pierścieni  ze szwabskich pocisków ...
Gdzieś obok w bagienkach  leżą  zamki....
Będę w RB po 11XI...

Old tiger z Kacprowa
ps.
Jakieś łajzy podszywają się pod nasz pomnik !

Zapisane
rafal81
Porucznik
****

Pomógł 14
Offline Offline

Wiadomości: 365



Odpowiedz #73 : Listopad 10, 2012, 17:37:00

Zainspirowany artykułami Kolegi Pavelock-a, chcę zamieścić artykuł jaki się ukazał 5 września 2012r. w "Dom na Skale" autorstwa dr. Jerzego Prochwicza. Artykuł opisuje bitwę pod Barakiem koło Szydłowca.
Bitwa pod Barakiem cz. I

36. Dywizja Piechoty Rezerwowej ( DPrez.) była jednostką częściowo powstałą na bazie jednostek KOP , biorącą udział w walkach na zachodnim kierunku operacyjnym kampanii polskiej 1939 r. Dywizja dowodzona przez płk Bolesława Ostrowskiego w planach operacyjnych przeznaczona była do odwodu Naczelnego Wodza - armii "Prusy", od 29 sierpnia częściami kierowana przez Lwów, Kraków, Tunel, Kielce i Skarżysko-Kamienną do rejonu Szydłowca .

W rejon Szydłowca jednak dotarły jedynie: dowództwo dywizji, 163. Pułk piechoty ( pp) w całości oraz 165. pp bez III. batalionu (łącznie 5 batalionów), a także kompania łączności i w nocy z 4 na 5 września kawaleria dywizyjna. Nie dołączyły, więc do 36. DP. rez. w wyniku poważnych zakłóceń w przewozach transportami kolejowymi, wywołanych niszczeniem torów przez lotnictwo nieprzyjaciela I. i III. dyon 40. Pułku artylerii lekkiej (pal) oraz 164. pp i 46. batalion saperów. Nie było też służb ani taborów dywizyjnych . III. batalion 165. pp mobilizowany przez baon KOP "Kopyczyńce", posiadając znaczne braki w wyposażeniu na skutek znalezienia się na trasie odwrotu armii "Kraków" nie dotarł do pułku. Wyładowany w Tarnowie został podporządkowany 24. DP z armii "Karpaty". I. dyon 40. pal, mobilizowany przez dywizjon artylerii lekkiej KOP "Czortków" w trakcie tran¬sportu kolejowego, wyładował się w rejonie Tarnów-Brzesko gdzie został podporządkowany dowódcy 24. DP , po czym skierowany do obrony Dunajca. Dowódca dywizji płk B. Ostrowski ześrodkował przybyłe siły w lesie na południe od Szydłowca. Dywizja w składzie dwóch pułków piechoty pod koniec dnia 1 września stanowiła jedyny większy oddział na Kielecczyźnie . Nocą z 1 na 2 września dywizja rozpoczęła przegrupowanie do rejonu Opoczna. 2 września dywizja ześrodkowała się w rejonie: Bąków, Zawada, Janów, Przysucha, Brogowa. Przed południem, wkrótce po rozwinięciu stanowiska dowodzenia w Chlewiskach, dywizja otrzymała rozkaz wprost ze sztabu Naczelnego Wodza (L. 1/2/III oper. wydany 2 września o godz. 300), podpisany przez zastępcę szefa Sztabu Naczelnego Wodza do spraw operacyjnych, płk dypl. Józefa Jaklicza. Brzmiał on: "36 DP grupuje się w rejonie m. Przysucha wykorzystując lasy do ukrycia się. Rozkaz poprzedni o przemarszu do rejonu Opoczno zostaje anulowany. 36 DP podlega gen.. Dębowi-Biernackiemu, którego m.p. jest w Skierniewicach, a nie jako poprzednio podane w Tomaszowie Mazowieckim "" . Również w południe 2 września dowódca dywizji otrzymał wiadomość o przerwaniu się w rejonie Częstochowy oddziałów niemieckiej 1. Dywizji pancernej (DPanc.) , które wchodzą na kierunek rejonu koncentracji dywizji . Były to oddziały 1. DPanc., która 2 września rano przerwała się na kierunku Kłobuck - Gidle, a następnie weszła w wolną od sił polskich przestrzeń operacyjną i bez walki opanowała mosty na Warcie pod m. Gidle. Opanowanie mostów i utworzenie przyczółka zagroziło koncentrującej się 36. DP rez. W tej sytuacji dowódca armii "Prusy" gen.dyw. Stefan Dąb-Biernacki zmuszony sytuacją operacyjną nakazał zorganizowanie doraźnej obrony najbardziej zagrożonych kierunków na Radom i Kielce siłami znajdującymi się w tym rejonie. Dlatego też przed południem 3 września dywizja została podporządkowana dowódcy zgrupowania południowego armii "Prusy" gen.bryg. Rudolfowi Dreszerowi . Dywizja miała zorganizować obronę wzdłuż północnego brzegu rzeki Czarnej, aby osłonić wyładowanie z transportów kolejowych pozostałych wojsk południowego zgrupowania.W godzinach wieczornych 3 września, dywizja wykonując rozkaz gen. R. Dreszera rozpoczęła przegrupowanie w rejon południowo - zachodni od Końskich, nad rzeką Czarną . Dywizja rozpoczęła marsz, mając na czele 163. pp rez., który po uciążliwym marszu rankiem 4 września osiągnął rejon Końskich. W ciągu dnia dywizja skoncentrowała się w rejonie na zachód od Końskich, przyjmując jednorzutowe ugrupowanie bojowe z odwodem. Przedni skraj obrony dywizji oparty był na rzece Czarnej w 20 km pasie Malenice - Piekło. Na prawym skrzydle zajął pozycje 163. pp rez. (bez III. batalionu), a na lewym 165. pp rez. (bez II. batalionu). Odwód dywizji stanowił III. batalion 163. pp rez. w rejonie Nowego Kazanowa i II. batalion 165 pp rez. w rejonie lasu Wincentów . 163. pp rez. ppłk Przemysława Nakoniecznikoffa zajmujący pozycje na odcinku Malenice - Wiosna przyjął ugrupowanie dwurzutowe: I. batalion (dowódca mjr Stanisław Ruśkiewicz) zajął odcinek na północnym brzegu rzeki Czarnej, od rozwidlenia dróg Ruda Maleniecka - Wiosna z ubezpieczeniem w rejonie Malenic; II. batalion 163. pp rez. (dowódca mjr Jan Andrychowski) ześrodkował się jako drugi rzut pułku przy drodze Ruda Maleniecka - Sierosławice na północny wschód od Dęby. Tam też ześrodkowały się pozostałe pododdziały pułku. 165. pp rez. ppłk Zygmunta Gromadzkiego zajął pozycje na lewym skrzydle dywizji.
Zapisane

"Niezrozumienie teraźniejszości jest konsekwencją nie znajomości przeszłości"
rafal81
Porucznik
****

Pomógł 14
Offline Offline

Wiadomości: 365



Odpowiedz #74 : Listopad 10, 2012, 17:40:22

Część II "Bitwa pod Barakiem"
Jego I batalion (dowódca mjr Marian Tinz) zajął pozycje na północnym brzegu Czarnej na wschód od miejscowości Wiosna i Piekło. W nocy z 4 na 5 września przybył w pas obrony dywizji szwadron kawalerii dywizyjnej rtm. Bronisława Riczki, który skierowano do rejonu Żarnowa dla nawiązania łączności z koncentrującą się w Skarżysku Kamiennej 3. DP. 36. DP rez. na zachodnim brzegu Wisły miała więc w swym składzie: dowództwo i sztab dywizji, dywizyjne kompanie łączności i kolarzy, kawalerię dywizyjną, 163. i 165. pp rez. (bez III. batalionu) oraz dwie kolumny taborowe. Ogólny stan osobowy wynosił 213 oficerów i 6388 podoficerów i żołnierzy . Zdolność bojową dywizji poważnie osłabił brak pododdziałów artylerii. Dodatkowo trudną sytuację dywizji pogłębiał fakt istnienia 10-kilometrowej luki między 36. DP rez. a 12. DP od m. Piekło do m. Krasne, którą z powodu braku odwodów dowódca Grupy Operacyjnej (GO) gen.bryg. Stanisław Skwarczyński nie mógł obsadzić. W nocy z 5 na 6 września do dywizji dołączyły oddziały por. Jana Łodzińskiego i por. Michała Chełmickiego (z rozbitego 25. pp 7. DP) z 1. baterią artylerii 1. dywizjonu 7. pal kpt. Stanisława Pruskiego. Dowódca dywizji płk B. Ostrowski po zreorganizowaniu przybyłych oddziałów w zbiorczy batalion 25. pp, ześrodkował go w pobliżu II batalionu 165. pp rez. na południe od Izabelowa. Ostatecznie w skład 36. DP rez. weszło sześć batalionów piechoty i bateria artylerii lekkiej. O świcie 6 września pododdziały niemieckiej 1. Dywizji Lekkiej (DLek.) podeszły do rejonu obrony dywizji, po czym w godzinach popołudniowych nawiązały styczność ogniową z prawoskrzydłowym 163. pp rez. I. batalion 163. pp rez. około godz. 2000 zaatakowany przez Niemców w sile około batalionu piechoty wspartego baterią artylerii, stoczył zaciekłą walkę o utrzymanie rubieży rzeki Czarnej na przeprawie w Rudzie Malenickiej. Batalion odparł atak, odrzucając nacierającego przeciwnika. Walkę tę tak wspomina kpt. Władysław Henzell, "Na karkach uciekającej ludności, jeszcze przed zmrokiem, czołowe oddziały niemieckiej 1 Dlek. chciały z marszu opanować przeprawę przez rzekę Czarną w m. Ruda Maleniecka, bronioną przez 3 kompanię kpt. Stanisława Mroza. Zaskoczenie nie powiodło się. Żołnierze zachęceni osobistym przykładem dowódcy pułku ppłk P. Nakoniecznikoffa i dowódcy baonu mjr S. Ruśkiewicza, stawili Niemcom zacięty opór. Nieprzyjaciel, przywitany ogniem dział ppanc. i broni maszynowej poniósł duże straty" . Mimo utrzymania zajmowanych pozycji przez 163. pp rez. ogólna sytuacja 36. DP rez. stała się krytyczna, wskutek wejścia oddziałów niemieckiej 2. DLek.
w lukę między 36. DP rez. a 12. DP w rejonie na południowy zachód od m. Piekło. Powstała groźba odcięcia dywizji od sił głównych grupy rozwijającej się obronnie pod Skarżyskiem Kamienną. Groźba odcięcia dywizji zmusiła płk B. Ostrowskiego do zarządzenia odwrotu w kierunku wschodnim. "Wobec tego, że już nadchodził dzień i nie chciałem narażać oddziałów na straty ze strony lotnictwa nieprzyjaciel¬skiego, postanowiłem odwrót wykonać dopiero nocą z dnia 7 na 8 września, rano zaś tylko przegrupować oddziały i podciągnąć je bliżej m. Końskie" . Decyzja płk B. Ostrowskiego o pozostaniu w dniu 7 września w rejonie m. Końskie, nie mając właściwego rozpoznania sił przeciwnika i sądząc, że ma przed sobą jedynie siły 1 Dlek. była wielce ryzykowna. Pozostawanie w rejonie m. Końskie stanowiło tym większe zagrożenie, że na południe od pozycji obronnych dywizji powstała 20-kilometrowa luka w wyniku wycofania się oddziałów 3. DP na m. Odrowąż . Tym samym dywizja, która walczyła w znacznie uszczuplonym składzie, pozbawiona praktycznie artylerii została wystawiona na uderzenie przeważających sił przeciwnika. W godzinach przedpołudniowych 7 września dywizja przyjęła dwurzutowe ugrupowanie bojowe w rejonie Końskich. W pierwszym rzucie w rej. Kazanowa zajął pozycje 163. pp rez. Obsadził on odcinek na zachód od Modliszewic i południowy zachód od Nowego Kazanowa. II. batalion mjr J. Andrychowskiego zajął pozycje na prawym skrzydle pułku w rej. Modliszewic, na lewym skrzydle pułku zajął pozycje III. batalion mjr Kazimierza Bielawskiego. I. batalion mjr S. Ruśkiewicza stanowiący odwód pułku ześrodkował się w lesie kazanowskim. W drugim rzucie dywizji, na rubieży Rogów - Piła - Kozia Wola, stanął 165. pp rez. wzmocniony zbiorczym batalionem z 25. pp (7. DP). I. batalion mjr M. Tinza stanął na skraju lasu pod Rogowem, II. batalion mjr Stanisława Inglota zajął pozycje w rejonie Koziej Woli, zbiorczy batalion 25. pp zajął pozycje na skraju lasu pod Piłą. Szwadron kawalerii dywizyjnej rtm. B. Riczki jako ubezpieczenie dywizji z kierunku północnego, rozwinął się pod miejscowością Barycz. Artyleria dywizji w składzie 1. baterii z 7. pal pod dowództwem kpt. S. Pruskiego, została przeznaczona do ogólnego wsparcia oddziałów. Dowództwo dywizji stanęło w lesie pod Nieświńskim Młynkiem. W tym położeniu, dążące na Radom pododdziały 1. DLek. uderzyły o godz. 1400 7 września na pozycję obronną 163. pp pod Kazanowem. Walki o pozycję pod Kazanowem trwały do zmroku, ponieważ 163. pp mimo braku wsparcia artylerii stawił zacięty opór. Jedyna bateria artylerii kpt. S. Pru¬skiego natychmiast po otwarciu ognia została zbombardowana i zaprzestała walki. W trakcie zaciętych walk Kazanów dwukrotnie przechodził z rąk do rąk. Pułk poniósł dotkliwe straty w ludziach i sprzęcie, tracąc wielu zabitych i rannych oraz 5 dział przeciwpancernych. Walki 163. pp pod Kazanowem tak opisuje w swoich wspomnieniach kpt. W. Henzell, dowódca 3. kompanii cekaemów III. batalionu: "Po paru godzinach - walka ponownie przybiera na sile. Artyleria npla strzela bez przerwy ogniem kierowanym przez lotnika. Po nasileniu ognia wnioskuję, że npl przygotowuje się do szturmu. Z głębi lasu nadciąga odwód pułku - I baon 163 pp mjr S. Ruśkiewicza, jak również i d-ca pułku ppłk Przemysław Nakoniecznikoff. Baon zapada na skraj lasu w poszyciu leśnym. Składam d-cy pułku krótki meldunek. D-ca pułku obserwuje przez lornetkę pole walki, dzieli się swymi spostrzeżeniami i podrywa I baon 163 pp do przeciwuderzenia. Poszli jak na defiladę, przez chwilę zaniemówiliśmy, patrząc na nich i podziwiając ich postawę. Nasilenie ognia npla gwałtownie wzmogło się. Niemcy wdzierają się do Kazanowa. Przeciwuderzenie wsparte ogniem broni maszynowej i moździerzy, dochodzi do Kazanowa i niknie w opłotkach. Na czele swoich plutonów idą: por. Józef Bukowski, ppor. rez. Stanisław Mederski, ppor. rez. Jan Adrian Zyśko, nauczyciel z Borszczowa, ppor. rez. Władysław Mikołajewicz, nauczyciel z m. Turylcze i por. rez. Marian Walerian Iluczewski. Ponownie dochodzi do walki wręcz, decyduje granat i bagnet. Niemcy powoli wycofują się. Bronią się jeszcze w opłotkach, zaroślach i wgłębieniach terenowych. Poszczególne grupy Niemców stawiających opór, zostały zlikwidowane przez dzielnych polskich żołnierzy" . Mimo poniesionych strat w ludziach i sprzęcie 163. pp utrzymał pozycje obronne do godzin wieczornych, kiedy to oddziały 1DLek. zerwały styczność ogniową i wycofały się za rzekę Czarną. Jednakże wskutek znacznych postępów Niemców na skrzydłach 36. DP rez. utrzymanie pozycji nad rzeką Czarną, stało się niemożliwe. Odwrót dywizji w tej sytuacji z dotychczas zajmowanej pozycji, stał się koniecznością. W godzinach popołudniowych 7 września dowódca dywizji otrzymał rozkaz od dowódcy GO gen. bryg. S. Skwarczyńskiego, nakazujący mu opuszczenie dotychczasowej pozycji z zadaniem "36 DP (przejść) do lasu na wschód od szosy Szydłowiec - Skarżysko, a na zachód od m. Kierz Niedźwiedzi" . Płk B. Ostrowski wykonując rozkaz, postanowił przegrupować dywizję tak, aby przybliżyć ją do 3. i 12. DP. Organizując odwrót z zajmowanej pozycji, dowódca dywizji podzielił ją na dwa zgrupowania, które poruszając się dwiema drogami, miały osiągnąć rejon ześrodkowania. Pierwsze zgrupowanie w składzie: dowódca i sztab dywizji, kompania łączności, kompania sztabowa, szwadron kawalerii dywizyjnej, kolumna taborów i 163. pp, miało poruszać się drogą na kierunku Piasek - Furmanów - Antoniów do leśniczówki Barak. Zgrupowanie drugie w składzie: 165. pp (bez III. batalionu), zbiorczy batalion 25. pp (7. DP), 1. bateria 7. pal, miało poruszać się drogą na kierunku Piła - Kozia Wola - Niekłań - Majdów - Skarżysko Książęce. O zmroku 7 września dywizja rozpoczęła wycofywanie się w kierunku na wschód. W czasie odchodzenia 36. DP rez. sprzed frontu 1. DLek. na drogach marszu podczas formowania kolumny wystąpiło zamieszanie związane z przemie¬szczaniem się batalionów w poszczególnych pułkach. Przegrupowanie tych pododdziałów zajęło dużo czasu i w rezultacie znacznie opóźniło nocny odwrót dywizji. Rano 8 września płk B. Ostrowski wraz ze sztabem, pododdziałami dywizyjnymi i kawalerią dywizyjną, osiągnął rejon leśniczówki Barak, natomiast gros sił dywizji osiągnęło rejon m. Antoniów, gdzie zatrzymano się na odpoczynek. Stanowiący ubezpieczenie dywizji II. batalion 165. pp mjr S. Inglota w trakcie przegrupowywania się spod Koziej Woli do rejonu Niekłania został zaatakowany przez oddział wydzielony 2. DLek. Batalion w krótkiej walce z użyciem broni pancernej został rozbity, a niedobitki batalionu wraz z 6. kompanią dołączyły do sił głównych dywizji. Dowódca dywizji, płk B. Ostrowski pozostający wraz ze sztabem i podod-działami w rejonie leśniczówki Barak nie nawiązał łączności z siłami głównymi dywizji, pozostającymi w rejonie Antoniów - Huta. Przed południem 8 września czołowe pododdziały oddziału wydzielonego 2. DLek. działające ze Skarżyska na Szydłowiec, zaatakowały m.p. dowódcy dywizji rozbijając kompanię sztabową oraz spychając kawalerię ku północy do m. Barak. Płk B. Ostrowski - w zaistniałej sytuacji sądząc, że został odcięty od głównych sił dywizji nakazał resztkom tych pododdziałów wycofanie się na Iłżę, a sam z kwatermistrzem dywizji mjr dypl. Stanisławem Kramerem wyruszył na poszukiwanie dowódcy GO gen.bryg. S. Skwarczyńskiego Decyzja ta pozbawiła płk B. Ostrowskiego wpływu na dowodzenie siłami dywizji, która znalazła się w trudnej sytuacji. Była ona także wyrazem utraty zdolności dowódczych płk B. Ostrowskiego, którego obowiązkiem było zrobić wszystko, co możliwe dla odzyskania dowodzenia siłami dywizji. Kawaleria dywizyjna rtm. B. Riczki wycofująca się w kierunku Iłży napotykając wszędzie na drodze odwrotu Niemców, zawróciła ku północy na Wierzbicę osiągając o świcie 9 września Skaryszew. Po czym w godzinach wieczornych dotarła do Wisły pod Regowem, tracąc bezpowrotnie łączność z 36. DP rez. Siły główne dywizji dotarły w godzinach południowych 8 września do szosy Skarżysko - Szydłowiec, napotykając wszędzie oddziały niemieckie. W tej trudnej sytuacji, dowódca 163. pp ppłk Przemysław Nakoniecznikoff po uzyskaniu informacji o nieobecności dowódcy dywizji w rejonie Baraku przejął dowodzenie nad całością sił dywizji. Uzyskane informacje pozwoliły ppłk P. Nakoniecznikoffowi podjęcie decyzji o wykonaniu uderzenia na poruszające się szosą Skarżysko - Szydłowiec, pododdziały 2. DLek. w celu otwarcia drogi do sił głównych GO gen.bryg. S. Skwarczyńskiego. Należy podkreślić, że wykonanie uderzenia musiała poprzedzić reorganizacja oddziałów dywizji, która w trakcie przemarszu utraciła około 30% stanu osobowego . Ppłk P. Nakoniecznikoff, ugrupował swe siły do uderzenia z następującymi zadaniami: 163. pp rez. wraz z 1. baterią 7. pal miał nacierać w kierunku na południe od Baraku, na Kierz Niedźwiedzi, Trębowiec i Iłżę; przekroczyć szosę szybko i na szerokim odcinku; wykorzystać 1 baterię artylerii na prawym skrzydle do zwalczania czołgów na wprost; 165. pp rez. - ubezpieczać natarcie 163. pp rez. w kierunku Skarżyska-Kamiennej, a w dalszym natarciu osłaniać go przesuwając się w kierunku na północ od Skarżyska Książęcego i Świerczka, zwracając szczególną uwagę na osłonę z Mirca . Około godziny 1600 8 września ruszył do natarcia 163. pp rez . W jego pierwszym rzucie szedł I. batalion mjr S. Ruśkiewicza i II. batalion mjr J. Andrychowskiego wsparty 1. baterią 7 pal, a w drugim III. batalion mjr K. Bie-lawskiego. Na prawym skrzydle dywizji uderzał 165. pp rez. Uderzające pierwszorzutowe bataliony 163. pp rez., napotkały na swojej drodze zmotoryzo¬waną kolumnę z 2. DLek., którą po uporczywej i ciężkiej walce rozbiły, otwierając sobie drogę do działań odwrotowych w kierunku na Iłżę. Po zapadnięciu zmroku siły główne dywizji przekroczyły szosę i ześrodkowały się w lesie koło Kierza Niedźwieckiego, gdzie dokonano ponownej reorganizacji sił. Sformowano 163. i 165. pp rez. po dwa bataliony każdy. Ze względu na brak amunicji zlikwidowano 1. baterię artylerii 7. pal oraz ciężką broń maszynową. Około godziny 2230 163 pp rez. płk P. Nakoniecznikoffa ruszył przez Zbijów, Trębowiec na Iłżę, a 165. pp rez. ppłk Z. Gromadzkiego przez Skarżysko Książęce. Przed południem 9 września 163. pp rez. ześrodkował się w lesie na północ od Jasienia Górnego. Tymczasem 165. pp rez. osiągnął las na zachód od Trębowca Dużego, skąd zaobserwowano poruszające się drogą z Mirca na Wierzbicę zmotoryzowane kolumny niemieckie. Pułki zostały rozdzielone przez przegrupowujące się siły 2. DLek . 36. DP rez. po osiągnięciu rejonu lasów na zachód i wschód od Trębowca Dużego, miała już tylko cztery słabe bataliony. Pozbawiona sztabu, pododdziałów artylerii nie przedstawiała już siły zwiąĂ‚¬zku taktycznego, praktycznie przestała istnieć. Do 163. pp rez. ześrodkowanego w lesie na północ od Jasieńca Górnego dołączyły rozbite oddziały z 3. DP a także rozbitkowie z 12. DP. O zmierzchu 9 września pułk podjął marsz w kierunku Wisły. W nocy w rejonie Piotrowego Pola do pułku dołączył dowódca 52. pp ppłk dypl. Jan Gabryś z batalionem piechoty. 10 września pułk osiągnął lasy między Antoniowem z Zapustą nad rzeką Kamienna, gdzie stwierdzono że wojska niemieckie znajdują się na zachodnim brzegu Wisły, a mosty na Wiśle są zniszczone. W tej sytuacji dowódca 163. pp ppłk P. Nakoniecznikoff zdając sobie sprawę, że droga do Wisły jest odcięta a pułk nie zdoła się przebić, nakazał na odprawie rozwiązać pułk i przedzierać się grupami na wschodni brzeg Wisły. W decyzji o rozwiązaniu pułku podano także miejsce zbiórki, do którego w razie przedzierania się za Wisłę powinni dążyć żołnierze pułku. Miejscem zbiórki wyznaczono Puławy. Również o zmierzchu 9 września 165. pp wyruszył w kierunku Wisły na Wierzbicę, lecz został w nocy zaatakowany pod tą miejscowością przez pododdział piechoty z czołgami 2. DLek. Pułk odparł natarcie, kontynuując marsz, osiągając o świcie 10 września las na północny wschód od Wierzbicy. Miejsce ześrodkowania pułku zostało jednak zlokalizowane przez lotnictwo niemieckie. Wkrótce też wyszło na miejsce ześrodkowania pułku natarcie piechoty wspartej czołgami, które zostało odparte, jednak w trakcie walki pułk praktycznie zużył całą posiadaną amunicję, pozostając bez środków do walki. W tej sytuacji dowódca pułku, ppłk Z. Gromadzki rozformował pułk. Ppłk Z. Gromadzki podzielił żołnierzy na małe grupy, z zadaniem przedzierania się za Wisłę i dojścia do określonych punktów zbornych. Dowódca pułku z grupą żołnierzy przekroczył Wisłę pod Baranowem . Rozwiązanie obu pułków dywizji zakończyło istnienie 36. DP rez., która mimo braku pełnego ukompletowania etatowego pododdziałów, braku artylerii wzięła udział w walkach toczonych przez armię "Prusy". Podkreślić należy że w całokształcie walk dywizji, największą wartość bojową posiadał 163. pp rez. mobilizowany przez brygadę KOP "Podole". 163 pp rez. wykazał się dużą dzielnością bojową i uporczywością w walce. Również dowódca pułku ppłk P. Nakoniecznikoff sprostał zadaniom jakim podczas walk został poddany. Nie można tego samego powiedzieć o dowódcy dywizji płk B. Ostrowskim, który nie zdał egzaminu w dowodzeniu 36 DP rez., opuszczając dywizję w najtrudniejszym momencie - gdy przebijała się przez siły 2 DLek. zagradzające jej drogę do wojsk GO gen.bryg. S. Skwarczyńskiego.Krótki okres istnienia dywizji jest również wynikiem błędów w dowodzeniu siłami GO gen.bryg. S. Skwarczyńskiego, w wyniku, czego dywizja przez cały okres walk walczyła w osamotnieniu.

dr Jerzy Prochwicz

żródło:http://domnaskale.net.pl/artykul/bitwa-pod-barakiem/
Zapisane

"Niezrozumienie teraźniejszości jest konsekwencją nie znajomości przeszłości"
Strony: 1 ... 3 4 [5] 6 7 ... 15 Do góry Drukuj 
Skocz do:  

Mazowieckie forum poszukiwaczy skarbów. Firma archeologiczna
Pozycjonowanie z agencją z Warszawy Skuteczni.pl

Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2009, Simple Machines