Dziś po południu widziałem reportaż o nietypowym znalezisku na terenie Finlandii. Bardzo ważny ichni pan archeolog podkreślał (!!!) współprace z detektorystami, amatorami - zapaleńcami, przy tymże odkryciu. Podkreślał także stałość i ciągłość tej współpracy. Nie był to odosobniony przypadek.
A wyjątkowość tego odkrycia polegała na znalezieniu w jednym grobie szkieletu z dwoma mieczami. Jeden był długim mieczem jeźdźca pochowanego w tym grobie, drugi natomiast to miecz Wikinga, starszy o kilkaset lat. Jedna, jedyna nadpalona kosteczka, sugerowała powtórne wykorzystanie tego samego miejsca.
Ale mnie uderzyło to podkreślanie współpracy już na samym początku reportażu!