Mazowieckie forum poszukiwaczy skarbów. Poszukiwania skarbów mazowsze

Panowie i panie macie też, coś takiego jak Ja- czyli to coś??? Co się nazywa szukaj szukaj szukaj ........ Ta adrenalina mnie trzyma przy życiu i oczywiście moja Kochana rodzina !!! Historia to jest to coś... dla której człowiek zrobiłby chyba wszystko, bynajmniej Ja pisze tą myśl do Was wszystkich, bo naprawdę jest to fajne rodzinne gniazdo w którym wszyscy siedzimy i nawzajem się szanujemy!!! Są tu ludzie którzy zrobią wszystko ażeby nasze hobby było takie jak być powinno czyli PORZĄDNE!!!

Popieram , pozytywne  nastawienie  i  pasję  . Tak  trzymać  .

Mnie tak wciągnęły  [kopie], że prawie zrezygnowałem z mojej drugiej pasji sportu :)

Gdyby nie finanse to bym rzucił robotę i kopał codziennie.

Hajot dobrze powiedziane.
Ja nie mam czasu od miesiąca żeby pokopać, nawet żona stwierdziła że ostatnio jestem nadpobudliwy. Jak myślicie to działa na zasadzie relacji: przyczyna => skutek?

Ja też poświęciłam prawie wszystko dla kopania i nie żałuję  :) To wciąga jak "dobry proch"  ;D Ciągle czegoś brakuję czasu, miejsca, fantów... ale to nie ważne, ważne żeby kopać i napawać się tą przyjemnością z kopania dołków  [kopie]

Ale z was wykopkowe ćpuny [diabelek]. Jadę na rekonesans, może jakąś łączkę przekosili ;D

Fakt, to hobby wciąga jak mało które. Od kiedy kupiłem pierwszy wykrywacz, od wtedy moje życie diametralnie się zmieniło... jadąc autem i patrząc w boczną szybę, widoki za nią przestały być obojetne. Każde nietypowe ukształtowanie terenu zaczęło poruszać moją wyobraźnie :D
I zawsze to obiecywanie samemu sobie, że muszę wrócić tu z wykrywaczem ;)
I nie wiem po jakim czasie się człowiek "wypala", ale mi chyba za szybko to nie grozi. Z każdego fenola ciesze się jak małe dziecko z lizaka.
Do tego wspólne wypady, poznawanie nowych terenów, miejsc i ich historię, nowi ludzie, starszyzna opowiadająca miejscowe historie... Wszystko to powoduje, że nie ma dnia w którym nie myślałbym o tej pięknej pasji :)

Mnie doprowadziło już do tego, że bez wykrywacza nie ruszam się z domu :) Odruchowo wrzucam wykrywkę do bagażnika, bo może znajdzie się wolna chwila i jakiś fajny teren do pokopania :) Pochłonęło mnie bez reszty  [kopie]

Ja tez jestem uzależniony od kopania jak w ciągu weekendu nie  [kopie] [det] z raz to chodzę  >:( [kwasny] [killer]

Ja natomiast ( i to mówię szczerze) wykrywacz wożę zawsze nawet w firmowym samochodzie, mając nadzieję że koledzy z pracy znowu będą chcieli się jakoś zintegrować [bar]i zawsze wiozę ich w wybrane przez siebie dogodne miejsce do  [kopie]

Ach! jakaż ulga! To nie tylko mnie tak " odbiło " ;D Posiadam wszystkie objawy moich  przedmówców. Szukam grzybów z kanarkiem , jadę na ryby - on czeka w bagażniku . Krajobrazy dobrze znane , nabrały innych , ciekawszych , walorów. No i ta zazdrość...Jak ja zazdroszczę Wam tych wszystkich znajdek [wnerw] Ale jestem przekonany że to tylko kwestia czasu . Będę  i ja miał się czy pochwalić. OK Tym bardziej że odkryłem siedlisko niesamowicie mądrych ludzi  [baner]
Tak , nazywam się Dziuras  i jestem uzależniony (ech! żeby tak ze 30 lat wcześniej...)

Odgrzać kotleta, czemu nie, jak tak dobrze smakuje a w miarę jedzenia apetyt rośnie, to przecież każdy z nas wie...
Powiem Wam, że jestem na forum chwilkę taka małą chwilkę a patrzę na historię zupełnie z innej strony.
Przez tak krótki czas, poznałem na forum sporo ludzi, tak pozytywnie zakręconych tą pasją, że ho ho ho ...
Człowiek tylko czeka na zloty, wypady  [bar] i te opowieści za którymi każdy z nas tęskni jak cholera!
Nic a nic się nie zmieniło, kocham swoją rodzinę najbardziej na świecie i oczywiście swoją pasję !!!
Chciałbym podziękować Wszystkim którzy prowadzą to forum, bo naprawdę robią kawał dobrej roboty dla nas Wszystkich.
Do zobaczyska na następnych spotkaniach...
Pozytywnie uzależniony mariani13 . Pozdrawiam .

Widzę że więcej jest takich wariatów jak ja . Też mam ten sam problem jak wy ,najgorzej jak mam wolne i pogoda pokrzyżuje plany na wypad to siedzę i nie wiem co mam ze sobą zrobić . Zazwyczaj biorę swoje fanciki i zaczynam je czyścic , układać na półkach itp....... a klamotów mam trochę zebrało się trochę przez te parę lat . Pozdrawiam wszystkich  [kopie]

Kiedyś z żoną było O.K.,odkąd zacząłem jezdzić na wykopki non stop sie z nią kłócę,że mnie w w weekendy nie ma ,że to,że tamto,ale to mnie przerasta ,wybieram wykrywkę!! [kopie] [rotfl]

Ufff to jestem zdrowy jak czytam posty, że to nie tylko ja tak mam.
Pozdrawiam M.

Mam to samo, jak w weckend nie pokopie to chodzę struty.... z żonką doszedłem do porozumienia, wspiera mnie w chorobie ale chodzę przez to strasznie niewyspany. Mogę kopać do 10-tej, potem dom i rodzina  :). Styczeń to była masakra... zimno, ciemno, wieje a ja jak debil zamiast z żonką za rączkę, to 5.30 w  [samochodem na wykopki] i na upatrzoną miejscówkę żeby nic z dnia nie stracić. Jestem chory...

    Musisz zone zarazic tematem i sytuacja bedzie opanowana..tylko, jak zona chwyci przynete i zapali sie do kopania w ziemi, to moze byc tak,ze obiady bedziesz jadl tylko w karczmie   ;)

Moja troche po warczy i luz, ale matka do mnie woła antychryscie bo nie mam czasu by ją zawieść  [ojciec] w niedziele