Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?
Kwiecień 28, 2024, 15:37:00

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane

Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja Admin kontakt BLOG
Strony: [1] Do dołu Drukuj
Autor Wątek: Opowiadania z cyklu Poszukiwania - Przygoda .  (Przeczytany 2855 razy)
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


: Sierpień 15, 2010, 19:07:26

 Jedno z  opowiadań . 
                                                     " Dreszcz "

        Tytuł " dreszcz " , wziął  się  głównie  z  tego  czegoś  co  przeszywa  nas  podczas  odgarniania  ziemi  i odnalezienia niesamowitego  fanta , odkrywania  jekiejś  tajemnicy , czy wpadnięciu  na  trop  zagadki . To  "coś "  za  czym  tęsknimy , czekamy  na  wiosnę  lub  dobrą  pogodę  aby  wyruszyć  na  poszukiwania . W  moim  życiu  poszukiwacza  kilka razy  przeszył  mnie  taki  "  dreszcz "  ,  ale  jeden  raz  było  to  coś  wyjątkowego . Poniżej  przedstawię  pewną  historię  .

          Na  początku  mojej  przygody  z  poszukiwaniem  różnych  staroci  i  gratów spotkało  mnie  coś  dziwnego . Pomagałem  przy  rozbiórce  starego domu  w  niewielkiej  miejscowości  niedaleko  Przysuchy .  Podczas  wyrywania  starych  rur i  innych  instalacji  ze  ścian  odkryliśmy  z  kolegami   skrytkę pod  schodami . Była  bardzo  sprytnie  urządzona . Belki  podtrzymujące  schody  przylegały  do ściany  , a przy    podłodze  na  wysokości  około  70  cm znajdował  się  schowek  na  wiadra i inne  rupiecie . Od  tego  miejsca  jakiś  metr przebiegały   stare  rury  od  kanalizacji  i  wody . Wyrywaliśmy  wszystko  , aby  później  sprzedać  na  złom . Wtedy  to  jedna   z  rur  wyrwała  kawał  tynku  ze  ściany  i  ostatnią  belkę  podtrzymującą  schody . Okazało  się  , że  ta  belka  tak  naprawdę  nic  nie  podtrzymywała , jedynie  maskowała  skrytkę wydrążoną  w  ścianie  . Skrytka   miała   ścianki   z   blachy   ,  szerokośći   20  cm  ,  wysokości   70   cm   i  głębokości  40 cm      . Tak , to  wtedy  po  raz  pierwszy  doznałem  tego  uczucia  , wyobraźnia  podsuwała  mi  przed  oczy  złote  monety  i  precjoza  . W  środku  znajdowało się  sporo  dokumentów , kilka  gazet , ramka  na  zdjęcie  wykonana  z  mosiądzu i  pistolet Luger  P-08 . Broń  leżała  na  początku  skrytki i  niestety  miała  kontakt  z  wodą  z  przerdzewiałej  nieopodal  rury . Krótko  mówiąc  był  to  zardzewiały i  uszkodzony złomek  , po  wyczyszczeniu  oddałem  go  do  Izby  Pamięci . Jeszcze  gorzej  sprawa  się  miała  z  dokumentami . Wiele  było  pisanych  na   maszynie  , część  po  niemiecku , po  polsku  , po  rosyjsku . Gazety  okazało  się  były  polskie  , wydane  w  1947  roku .   Niewiele  dało  się  odczytać i  uratować , ale  można  było  wywnioskować  z  nich  że  przez  jakiś   czas w  tym  budynku  mieścił  się  posterunek  Milicji  .

               Drugi  raz  coś  podobnego  przeżyłem  kilka  lat  później . Niedaleko  tej  samej  miejscowości  , prowadziłem  pewne  prace  przez  3  miesiące . Jak  to  miałem  w  zwyczaju  rozpytywałem  gospodarzy  o  jakieś  niepotrzebne  rzeczy  z  wojny i  inne  ciekawe  historie  . Wkrótce  wszyscy  wiedzieli  o  moich  zainteresowaniach i  przynosili  mi  fanty lub  mówili  o  jakiś  wydarzeniach  związanych  z  ich  ziemią , a  dotyczących  czasów  wojny . Był  jeden  starszy  człowiek  , naprawdę  wiekowy  i  niewidomy .  Dużo  z   nim  rozmawiałem  , umysł  jasny  i  wybitna  inteligencja  biła  od  tego  człowieka . Opowiedział   mi  o  pewnym  zdarzeniu  , które  miało  miejsce podczas  I  WŚ . Przez  tą  miejscowość  przechodziły  wojska  austriackie , pobierali  zaopatrzenie  dla  wojska  i  dla  koni  .Saperzy  naprawiali  most i  drogę  , a  tabory  i  armaty  ciągnięte  przez  konie  przprawiały  się przez  rzekę  w  okolicach  młyna . I  wtedy  doszło  do  wypadku .  Jeden   z  zaprzęgów  koni wpadł  w  szał , czwórka  koni  ciągnąca  armatę  ,  dosłownie  staranowała  kilka  wozów  taborowych  , poturbowała  kilkunastu  żołnierzy  i pogalopowała do  przodu . Niedaleko  traktu  znajdowało  się  kilka  sporów  dołów  -  szybów  po  kopalniach  rudy  żelaza . I  właśnie  w  ten  dół  wpadła  czwórka  koni  z  armatą  . Zanim  na  miejsce  wypadku  dotarli  żołnierze  , armata  tonęła  w  głębokim  szybie  i  wciągała  za  sobą  konie . Zaprzęg  został  odcięty  od  morderczego  ładunku, dwa  konie  miało  połamane  nogi  , więc  zostały  zastrzelone  .  Po  wielu  wysiłkach  w końcu  Austriacy  porzucili  zatopione  działo  . 
        Nie  chciało  mi  się  wierzyć  w  tę  opowieść  , ale  człowiek  nie  miał  potrzeby  okłamywać  mnie  .  Sam  był  za  mały  aby  to  pamiętać  , ale  jego  ojciec  najęty  był  przez  żołnierzy  do  pomocy  przy  próbie  wydobycia  działa i  dokładnie  pokazywał  swojemu  synowi  gdzie  to  leży  zatopiona  armata .  Nikt  nigdy  nie  próbował jej  wyciągnąć , przez  lata  pamięć  ludzi  o  tym  zdarzeniu  się  zacierała  , ale  jemu jako  dziecku  miejsce  to  utkwiło  w  pamięci  na zawsze . Mimo  że  zachorował  i  stracił  wzrok  , wciąż  pamiętał  to  miejsce . Niezwykle  dokładnie  je  opisał  i  mimo  upływu  lat znalazłem  ruiny  młyna , rzekę i  trakt  .  Nieopodal  znajdował  się  szyb  . Miejsce  wypełnione  było  wodą  i  zarośnięte  dość  bujnymi  krzewami  i  drzewami .  Mój  wykrywacz  na  niewiele  się  zdał  w  tej  sytuacji  , dlatego  też   zrobiłem  coś  na  kształt  długiej  dzidy , około  3  m . Nie  trafiłem  na  nic . Po  dokręceniu  jeszcze  2  metrów  uderzałem  w  coś  twardego . Czy  był  to  metal ?  Może  kamień  ?  Trzeba  było  rozkopać i  odwodnić  szyb   . Ponieważ  koparkę  miałem  na  miejscu  , szyb  znajdował  się  za  wsią  i  raczej  nikt  nie  widział  naszej  akcji  , przystapiliśmy  do  działania  . Najpierw  koparka  zrobiła  dołek  na  około  2  metry  , agregat  ,  pompa  i  tłoczymy  wodę  z  wykopu na  zewnątrz .  Łyżka  koparki  sięgnęła  jakieś  3,5  metra  w głąb  szybu i  na  tym  skończyły  się  jej  możliwości . Jeszcze  raz  skonstruowaną  dzidą  wgłebiłem  się   w lej  , ale  tym  razem  wiedziałem  , że  uderzam  o  metal  .  Zrobiliśmy   koparką  podjazd , tzn.  operator  wykopał  sobie  na  jakiś  metr  zagłębienie  w  które  wjechał i  mógł  sięgnąć  do  naszej  głębokości . Było   coraz  trudniej  kopać  , bo  i  błoto  wydobywane  z  dołu  nie  było  już  gdzie  wyrzucać . Trach !!!!  zazrzytała  łyżka  po  metalu  .  Adrenalina  i  dreszcz to  były  uczucia  , które  mnie  teraz opanowały . Jest , naprawdę  jest  . W  łyżce  wyciągniętej  z  dołu  był  kawałek  metalu  . Poczerniały  , nie  zardzewiały  kawałek  , wyglądał  jak  wieczko  od  skrzynki  na  amunicję  do  MG , tylko  że  było  nitowane , wielkość  45 cm  długie , 22 cm  wysokie i  3  cm  grube , przy  górze  odchodziła  jakby  rączka . W  tym  momencie   , chociaż  słabo  bylo  widać  co  się  dzieje  w  dole  , nastąpiło  jakby  wzdychnięcie i  poziom  wody  podnióśł  się  do  poziomu zero dosłownie      w  kilka  sekund . Prawdopodobnie  działo  dostało  powietrza i  poruszyło  się  w  szybie  , wcześniej  działało  jako  korek  w  wannie  , a  teraz  woda  przedostała się  i  zalała  z  powrotem  szyb .  Pamiątka  została . Ten  kawałek  metalu  mam  do  dziś . Już  nigdy  później  nie  miałem  okazji  i  możliwości zrobić  drugie  podejście  do  armaty . Jedynie  co  udało  mi  się  ustalić  to  że  poziom  wód  gruntowych  , oraz  poziom  dna  rzeki w  miejscu  gdzie  jest  szyb  wynosi  około  2-2,5  metra . Działo  ( jeżeli  to  jest  działo )  leży  na  4,5-4,8 metra .  Ale  przecież  górnicy  jakoś  wydobywali  rudę żelaza  z  tego  szybu i umieli  poradzić   sobie  z  wodą . Mam  nadzieję  , że  kiedyś  dorwę  jakiegoś  sponsora i  spróbujemy  raz  jeszcze  dobrac  się  do  austriackiego  działa .         









Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #1 : Wrzesień 01, 2010, 18:12:11

Kolejne  opowiadanie  . Odcinek I


* Obraz (2).jpg (461.5 KB, 1700x2338 - wyświetlony 312 razy.)
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #2 : Wrzesień 08, 2010, 05:29:26

ODcinek II .
...Rędocina .Babcia  schowała niemieckie ciuchy  w sianie ( mogły się przydać , bo bieda była straszna ) . Na drugi dzień będąc w Bliżynie zobaczyła ich  zastrzelonych na  furmance . Przestraszona wróciła pędem do domu i spaliła ukryte ciuchy oraz dokumenty zabitych .
Tak  więc  teren , pomimo że  nie  było tam bezpośrednich walk , był bardzo ciekawy pod względem znalezisk . Pewnego dnia zbierając grzyby usłyszałem ludzkie głosy dobiegające z nieodległej polany . Okazało się , że  sąsiad babci ( mieszkał  jeszcze  dalej  w  lesie ) orał ziemię , z boku stała furmanka , na której siedział syn pana Bronisława , a jego  żona przygotowywała posiłek . Przywitałem się grzecznie i usiadłem obok kolegi . Nawiązaliśmy  szybko kontakt , gdyż byliśmy  rówieśnikami i mieliśmy podobne zainteresowania . Przyglądałem  się  ciężkiej  pracy  jaką wykonywał ojciec  Krzyśka . Zjadłem pajdę świeżego wiejskiego chleba ze  śmietaną i cukrem ( tęsknię  za  tym  smakiem) popiłem ciepłym mlekiem z glinianego garnka i było  bardzo miło  i  przyjemnie . W pewnej  chwili  kątem  oka zobaczyłem scenę - przerwana  praca , rolnik klęczy i coś  przeciera w rękach . Ze świeżo przeoranej bruzdy sterczało  coś  żelaznego . No  i  zaczęło się . Najpierw rękami , później gracą ( sprzęt rolniczy ) pan Bronek wydobywał z ziemi różnoraką zardzewiałą broń. CDN...
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
Strony: [1] Do góry Drukuj 
Skocz do:  

Mazowieckie forum poszukiwaczy skarbów. Firma archeologiczna
Pozycjonowanie z agencją z Warszawy Skuteczni.pl

Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2009, Simple Machines