w garażu wisi tam jeszcze bagnet liściak, wersja z piłą z Iws ale niestety teściu go pierwszy dorwał i oszlifował, "bo taki z nalotem był"
to już nawet za bardzo wyrywać go nie chcę bo co z takim świecącym się jak psu jajca zrobić... na strychu jest jeszcze przedwojenna, niemiecka maszyna do szycia, ponoć sprawna i kto wie co jeszcze, trzeba będzie kiedyś to przetrzepać
do soboty