Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?
Kwiecień 20, 2024, 10:43:44

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane

Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja Admin kontakt BLOG
Strony: 1 ... 30 31 [32] 33 34 35 Do dołu Drukuj
Autor Wątek: Quiz - kto jest na zdjęciu  (Przeczytany 159095 razy)
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #465 : Kwiecień 17, 2011, 16:06:04

Wszystko  się  zgadza  , na  rycinie  po  prostu  trochę  młodszy . Nemo teraz  ty !
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
cpt. Nemo
R.I.P.
Pułkownik
*

Pomógł 27
Offline Offline

Wiadomości: 1032



Odpowiedz #466 : Kwiecień 18, 2011, 10:42:32



Tym razem chciałbym poznać imiona tej dwójki z obrazka,
na marginesie i dla ułatwienia dodam że autorstwa Emila Von Hartitzscha.





* scenka.jpg (450.17 KB, 540x625 - wyświetlony 272 razy.)
Zapisane

R.I.P
Wiking
Podporucznik
****

Pomógł 0
Offline Offline

Wiadomości: 207



Odpowiedz #467 : Kwiecień 18, 2011, 12:36:08

Czyżby cysorz Franciszek Józef I z Elżbietą Bawarską (Sissy) ?

Czy może pytałeś o imię konia ? Uśmiech
Zapisane

"Historia magistra vitae est"
cpt. Nemo
R.I.P.
Pułkownik
*

Pomógł 27
Offline Offline

Wiadomości: 1032



Odpowiedz #468 : Kwiecień 18, 2011, 12:41:33

Imie osob a nie koni Uśmiech
Czy konie mnie slysza ?

Nie to nie cesarz i nie Elka, kombinuj dalej Uśmiech
Zapisane

R.I.P
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
***

Pomógł 51
Offline Offline

Wiadomości: 1425


prawdziwy patriota zna historię własnego kraju


Odpowiedz #469 : Kwiecień 18, 2011, 16:43:55

Arcyksiąże Rudolf i Maria Vetsera
Zapisane

prawdziwy patriota zna historię  własnego kraju
cpt. Nemo
R.I.P.
Pułkownik
*

Pomógł 27
Offline Offline

Wiadomości: 1032



Odpowiedz #470 : Kwiecień 18, 2011, 16:57:26

Niestety brniecie chyba nie w tym kierunku. Moze dla ułatwienia dodam iż owa dama zebrała kiedys niezły ochrzan. Wezwano ja przed oblicze władzy i otrzymała reprymendę "że córce jenerała rosyjskiego nie przystoi brać udziału w manifestacyach polskich"
Zapisane

R.I.P
cpt. Nemo
R.I.P.
Pułkownik
*

Pomógł 27
Offline Offline

Wiadomości: 1032



Odpowiedz #471 : Kwiecień 18, 2011, 17:23:04

Panienka sie specjalnie nie przejęła i pouczenie "olała". Troszkę się  nacięła bo władze na tym dobrotliwym upomnieniu nie poprzestały.
Już niebawem nadeszło rozporządzenie wysłania jej z żandarmami do Moskwy i osadzenia w klasztorze.
Panienka z opiekunką nie brały tego rozporządzenia na seryo i żadnych przygotowań do drogi nie robiły. 16 — 28. sierpnia zajechała przed dom kibitka z żandarmami i oficerem, kapitanem Globbe, a wkrótce przybył C...... i oświadczył, że daje tylko dwie godziny czasu do spakowania się.
Kibitka, żandarmi, hałas i wrzawa domowa ściągnęły w to miejsce mnóstwo ludzi. Rozpoczęły się sceny zwykłe w takich razach — głośne objawy niezadowole​nia, żale, skargi, a nawet łzy. Sytuacya była napięta i groziła awanturą. Panna zachowała w tej chwili cały spokój ducha. Wyszła na ganek i zwróciwszy się do tłumu, prosiła o spokojne zachowanie się. "Ja poddaję się losowi, jadę. Tak trzeba" — rzekła. Siadając do kibitki, rzuciła w tłum chustkę, którą łzy ocierała. Chustkę w jednej chwili rozszarpano na kawałki. Nie było w tem teatralnośc​i, ani pozowania. Zachowanie się jej było zgodne z nastrojem chwili. Kibitkę obrzucono kwiatami.
Taki był wyjazd.
Zatrzymali się dopiero w Kowlu z powodu choroby panny. Świadectwo lekarskie świadczyło, iż miała zapalenie płuc — co wymagało długiej i pilnej kuracyi. Świadectwo było urzędowe, a przy badaniu chorej był obecny także policyant — "horodniczy" — Białecki. Świadectwo podpisane zostało przez trzech lekarzy: miejskiego Łotoszyńskiego, jakiegoś o niewyraźnem nazwisku okręgowego i sztabowego lekarza Goldenmana.
Ostatnia zmiana: Kwiecień 18, 2011, 17:37:49 wysłane przez cpt. Nemo Zapisane

R.I.P
cpt. Nemo
R.I.P.
Pułkownik
*

Pomógł 27
Offline Offline

Wiadomości: 1032



Odpowiedz #472 : Kwiecień 18, 2011, 18:02:05

Chorowała bidna panna tyle ile było trzeba aż rzady rządy objął hr. Lambert, Francuz — katolik i człowiek miękki. Równocześnie wysunięto naprzód sprawę wyznania Panny. Po przeprowadzeniu badań w łucko-żytomierskim konsystorzu okazało się, że jest wyznania katolickiego. Uważano przeto za zgorszenie wysłanie katoliczki do prawosławnego klasztoru.
Tak więc do klasztoru wtedy nie trafiła. Zamieszkała w Żytomierzu, w domu matki.
Żytomierz był miastem na wskróś polskiem — i do polskiej solidarności w sprawach narodowych, w których rej wiodła Warszawa, poczuwał się.
Brała przeto bardzo rozgłośnie udział nie tylko w manifestacyach religijnych, stając się gorącą agitatorką, lecz także czynnie występowała przy wszelkich protestach przeciw gwałtom absolutyzumu policyjnego. Do najgłośniejszych należało postawienie krzyża...

No i sami widzicie ze bylo tam kompletnie tak jak w Warszawie Uśmiech

No władca się jednak nieźle wkurzył i przestał żartowac - nakazano ją wysłać do jednego z monasterów żeńskich w Moskwie, pozostawiając metropolicie Filaretowi prawo wskazania, w jakim mianowicie klasztorze ma być zamkniętą. Tym razem zaoponował metropolita, nie chcąc korzystać z nadanego mu prawa, a w odezwie do Petersburga bardzo ubolewał nad tem, że rząd Moskwę mianowicie, — taką prawowierną i świętą — wybrał na miejsce wygnania dla jawnej buntownicy, niepowściągliwej we wszelkich polskich demonstracyach. Opinia metropolity przeważyła i polecono ją zamknąć w głuchym Troicko-bielbażskim żeńskim monasterze kostromskiej metropolii.
Panienka oczywiscie, jak to juz miala w zwyczaju zachorowała tak obłożnie ze do wiosny, a moze nawet lata nie bylo mowy o wyjezdzie. No a latem okazało się ze zdazyla juz prysnac do Rumunii Uśmiech
Ostatnia zmiana: Kwiecień 18, 2011, 19:15:33 wysłane przez cpt. Nemo Zapisane

R.I.P
cpt. Nemo
R.I.P.
Pułkownik
*

Pomógł 27
Offline Offline

Wiadomości: 1032



Odpowiedz #473 : Kwiecień 18, 2011, 19:18:38

W Rumunii stawiła się w wybranym od dawna domu.
Nie posiadając ani funduszów na dalszą podróż, ani zresztą potrzeby podejmowania owej podróży, gdyż był to okres przygotowawczy organizacyi, mającej na celu zbrojne powstanie, panienka zamieszkała na razie w Michalenach, w domu państwa Miłkowskich. Dom ów był ogniskiem, skupiającem wszystkie gorące żywioły, rozprószone po całej Europie, wygnane z miejsca bądź chęcią walki, bądź niebezpieczeństwem deportacyi w głąb Rosyi. Wszyscy, komu sprawa ojczysta na sercu leżała, przesuwali się przez Michaleny, dłużej lub króciej tam się zatrzymując. Panna stykała się ze wszystkimi, wiodąc gorące dysputy. Młoda, zapalona, zalotna trochę, mimo woli może budziła nie w jednym młodzieńcu żywsze uczucia miłości. Miano jej to za złe, co było raczej nie tyle winą, ile brakiem panowania nad sobą, może brakiem powagi, a niewątpliwie najwięcej wypływało to z chęci pozyskania popularności.
Zachowanie się jej w Lublinie i Żytomierzu, popularność, śmiała ucieczka, zwróciły na nią uwagę Rosyi, tem bardziej, że krążyły o niej najrozmaitsze pogłoski. Stała się ona pewnego rodzaju mitem, koło którego grupowały się, mniej lub więcej prawdopodobne, legendy. Szukano jej wszędzie, nawet w Odesie, a policya nastawiała ucha, czy gdzie wieści o niej nie zasłyszy.-Oprócz pewnych wiadomości co do pobytu jej na Wołoszczyźnie, w domu państwa Miłkowskich, szczegółów do jej życia z tego okresu braknie.
Wreszcie wybuchło powstanie — i tu dopiero znalazła miejsce stosowne dla swojej energii i temperamentu. Przyłączyła się pod S........ do oddziału późniejszego jenerała L... i przebyła z nim całą kampanię. Rola jej na tem stanowisku była niezmiernie trudna: wszyscy wiedzieli, że jest kobietą, a jednak potrafiła sobie wyrobić taką powagę u współtowarzyszy broni, że poza stosunek stałej koleżeńskiej etykiety nikt posunąć się nie śmiał. Była adjutantem L..... — i z tego powodu szeptano sobie na ucho niejedną plotkę, ale nie był to czas na plotki romansowe i romanse. Nie było na to ani miejsca ani sposobności. Zawsze w obozie, w tłumie, w pochodach uciążliwych i długich, w ustawicznych starciach się z oddziałami Moskwy, w gonieniu lub uciekaniu od nieprzyjaciela nie było miejsca na gruchania miłosne.
Ostatnia zmiana: Kwiecień 18, 2011, 19:25:34 wysłane przez cpt. Nemo Zapisane

R.I.P
cpt. Nemo
R.I.P.
Pułkownik
*

Pomógł 27
Offline Offline

Wiadomości: 1032



Odpowiedz #474 : Kwiecień 18, 2011, 19:36:31

Za to zmienilo sie bardzo jej zdrowie Uśmiech
Ciesząc się dobrem zdrowiem, znosiła uciążliwe przechody wojskowe głuchemi i lichemi drogami bardzo wytrwale ; deszcze, błoto, po kolana niekiedy, nie szkodziły jej wcale. Ciężkie i niepewne jutra życie obozowe znosiła wytrwale i bez szemrania, a jakie to było życie, ci tylko zrozumieć mogą, którzy sami niem żyli pod grozą kul. Nieregularna dostawa pożywienia do obozu czyniła je zależnem od przypadku, a częściej trzeba było walczyć z brakiem chleba niż opływać w dostatki. Niewybredność jej i tu się okazała godną podziwu: spała, gdzie sen ją rzucił, najczęściej na gołej i wilgotnej ziemi, jadła byle co — najczęściej zadawalniała się paroma pieczonymi przy ogniu obozowym kartoflami. Zdarzyło się raz, że straciwszy od kuli konia, ośmnaście mil wędrowała wraz z innymi piechotą — bez skarg i narzekań. Taki hart fizyczny, takie znoszenie spokojne ciężkiej równości żołnierskiej jednało jej zasłużony szacunek. Zapominano, że pod krakowską czapką i kożuszkiem bije serce kobiety. Widziano w niej dobrego kolegę, pełnego poświęcenia i wytrwałości żołnierza.
Doskonale dzialala w trudnych sytuacjach, a zaskoczeniu. Nagly atak. Popłoch wśród naszych szeregów wszczął się ogromny. Gdy Rosyanie wpadli w środek miasta — nasi poczęli się cofać. Panna, siedząc na małym kasztanowatym koniku, z pałaszem w ręku, gorącemi słowy wzywała, ażeby szli naprzód. Wielu zawstydzonych jej słowami — pisze świadek współczesny — wróciło.
Dzieje udziału panny w walce o niepodległość związane są ściśle z losem L....... Towarzyszyła mu ona wszędzie, we wszystkich bitwach, dając dowody zarówno odwagi osobistej jak i roztropności wojskowej. Jako o kobiecie, piszą o niej współkoledzy, że umiała nadać sobie taki takt i ton, że wśród kilkotysięcznego obozu różnorodnego żołnierstwa każdy ją poważał; nikt nie śmiał przystąpić do niej z konceptem nieprzyzwoitym, a z czasem zapomniano, że kolega Panna jest kobietą.

Jeszcze troche ?
Zapisane

R.I.P
slavko_s
user
Starszy chorąży sztabowy
*

Pomógł 1
Offline Offline

Wiadomości: 183


"To, co wciąż robimy, stanowi o nas." Arystoteles


Odpowiedz #475 : Kwiecień 18, 2011, 21:17:19

Anna Pustowójtówna i Marian Langiewicz ?
Zapisane
cpt. Nemo
R.I.P.
Pułkownik
*

Pomógł 27
Offline Offline

Wiadomości: 1032



Odpowiedz #476 : Kwiecień 18, 2011, 21:24:14

Anna Pustowójtówna i Marian Langiewicz ?

Taka sama niejasność panuje także co do imienia. W domu babki, rodzina, znajomi i sama wreszcie przyznawała sobie imię Henryki, gdy Berg, a za nim inni, nazywają ją Anną. We wspomnianym już wypisie z aktów żytomierskiego konsystorza wymieniono podwójne imię : Anna-Henryka. Może w tem tkwi poniekąd rozwiązanie zagadki.
Wydaje sie ze wolala imie Henia Uśmiech

http://www.pbi.edu.pl/book_reader.php?p=31545&s=1

Wśród pracy i ciężkiego życia emigracyjnego zbliżyła się wojna francusko-pruska. W wojnie tej Pustowójtówna nie wzięła udziału jako żołnierz, ale równie bohaterską i wytrwałą okazała się jako siostra miłosierdzia. Głównie czynną była w czasie oblężenia Paryża. Odwagą, pracą i przytomnością umysłu zwróciła na siebie uwagę kierownika ambulansów, a Towarzystwo niesienia pomocymorskiej i lądowej uczciło ją krzyżem zasługi i dyplomem dziękczynnym.
W czasie pracy przy ambulansach Pustowójtówna odnowiła znajomość z drem medycyny Lewenhard'em, z którym znała się jeszcze w okresie służby wojskowej pod Langiewiczem. Zbliżenie się to zakończyło się małżeństwem w r. 1873.
Na tej nowej drodze życia Pustowójtówna okazała wszystkie dodatnie cechy swego charakteru: energię i rzutkość męską z miękkiem i dobrem sercem kobiety. Po obowiązkach żołnierza przyszły obowiązki matki i żony. Wszystkie piękne cechy kobiecości: łagodność, miłość, poświęcenie nie odstępowały jej; przeciwnie zdawało się, że w tym nowym świecie, który otworzył się przed nią, odnalazła nowe zasoby swojej miękkiej, niewieściej natury. Gdy przyszły dzieci, oddała się ich pielęgnowaniu z całem poświęceniem się. Nie znała prawie innego towarzystwa oprócz rodziny. Pokój sypialny dzieci był jej światem, a przechadzki razem z dziećmi jedyną nieomal rozrywką.
W roku 1881 zaszedł nieszczęśliwy wypadek w rodzinie dra Lewenhardt'a. Siostra jego, zamężna za Leonardem Rettlem, spadła z okna i zabiła się. Pozostało dwoje dzieci, ośmioletni chłopczyk i siedmioletnia dziewczynka, bez opieki macierzyńskiej. Lewenhardt'owa, jakkolwiek miała już czworo własnych dzieci, zabrała je bez wahania do siebie i otoczyła taką samą opieką jak swoje. Mając w domu sześcioro dzieci drobnych, z których najstarsze zaledwie ośm lat liczyło, w niczem nigdy nie zdradziła ciężaru pracy i kłopotów domowych.
Wkrótce po nieszczęśliwym wypadku w domu Rettlów zachorowała najstarsza jej własna córeczka na dyfteryę. Matka z niezwykłą troskliwością pielęgnowała chorą, spędziwszy przy niej kilkanaście bezsennych nocy. Bezustanne czuwanie do tego stopnia, że w nocy nie rozbierała się nawet, ażeby być gotową do usług dziecka, osłabiło ją i wycieńczyło ogromnie. Zbliżyła się ciepła pora roku. Mąż począł przemyśliwać nad tem, dokądby ją wysłać dla pokrzepienia sił, gdy właśnie śmierć stała już przy progu. Było to 1. maja. Nic nie zapowiadało katastrofy. Henryka, zdrowa zupełnie, robiła porządki domowe, a wieczorem zawiesiła świeże firanki u okien. Nazajutrz była rocznica śmierci p. Rettlowej. Rozmawiano o niej i miano właśnie zamiar dać na mszę za jej duszę.
Rano o 6-tej godzinie, 2. maja, wbiegła siedmioletnia córeczka do ojca wołając, ażeby szedł do matki, która "jest bardzo zimna". Wszedł mąż, Henryka leżała na łóżku, przy niej paliła się świeca i leżała przy stoliku otwarta książka. W przedpokoju nocowała służąca ale ani mąż, ani ona nie słyszeli najmniejszego znaku' zdradzającego jakiekolwiek cierpienia zmarłej. Gdvbv śmierć tę poprzedzało jakiekolwiek cierpienie, byłaby niewątpliwie zawołała na służącą lub zadzwoniła, gdyż dzwonek elektryczny miała pod ręką. Zresztą na twarzy nie było śladu agonii. Prawdopodobnie przyczyną śmierci, jak sądzi mąż, było zemdlenie śmiertelne (syncope mortelle). Wieczorem rozmawiano o zmarłej nagłą śmiercią siostrze dra Lewenhardt'a; być może, że miała jakiś sen straszliwy lub przykry, może o Rettlowej, wśród snu dostała omdlenia, z którego już się nie obudziła.
"Była to — mówi o niej człowiek znający ją bar-; dzo blizko — osoba nie wielkiej egzaltacyi, lecz głębokich przekonań. Młoda, żywa, nie dbająca o siebie, lecz nie z tych, które wzbudzają ogień słomiany, gasnący rychło. Nie szukała sławy, biorąc udział w ruchu narodowym, a nawet bardzo mało opowiadała o swej roli w powstaniu".
Spoczywa na cmentarzu Montparnasse. Na pomniku grobowym znajduje się popiersie, a pod niem słowa:
HENRYKA LEWENHARD
Z DOMU PUSTWÓJTÓW
PEŁNA ODWAGI, ENERGII, POŚWIĘCENIA
W KRAJU I NA WYGNANIU NA POLU BITWY I W RODZINIE.
 


Dawaj nastepne Uśmiech
Ostatnia zmiana: Kwiecień 18, 2011, 21:30:16 wysłane przez cpt. Nemo Zapisane

R.I.P
slavko_s
user
Starszy chorąży sztabowy
*

Pomógł 1
Offline Offline

Wiadomości: 183


"To, co wciąż robimy, stanowi o nas." Arystoteles


Odpowiedz #477 : Kwiecień 18, 2011, 22:47:53

Mimo powinowactwa z carem walczył w powstaniu.


* obrazek.jpg (4.96 KB, 150x195 - wyświetlony 219 razy.)
Zapisane
tadeklobo
MFE detektorysci.pl
Podporucznik
***

Pomógł 8
Offline Offline

Wiadomości: 299



WWW
Odpowiedz #478 : Kwiecień 19, 2011, 12:39:22

Czy to nie Józef Hauke-Bosak - powstaniec styczniowy - naczelnik oddziałów z województwa krakowskiego i sandomierskiego.
Zapisane

"Ten kto nie szanuje i nie ceni swej przeszłości nie jest godzien szacunku teraźniejszości ani prawa do przyszłości."
Józef Klemens Piłsudski
slavko_s
user
Starszy chorąży sztabowy
*

Pomógł 1
Offline Offline

Wiadomości: 183


"To, co wciąż robimy, stanowi o nas." Arystoteles


Odpowiedz #479 : Kwiecień 19, 2011, 21:14:41

Ten sam. Brawo.Twoja kolej.
Zapisane
Strony: 1 ... 30 31 [32] 33 34 35 Do góry Drukuj 
Skocz do:  

Mazowieckie forum poszukiwaczy skarbów. Firma archeologiczna
Pozycjonowanie z agencją z Warszawy Skuteczni.pl

Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2009, Simple Machines