Po pierwsze na polu obsianym czyli takim na którym widać nasiona nie kopię ( nie będę wchodził w szkodę rolnikowi, nie jestem dzikiem ). Drugie : zawsze staram się najpierw zapytać. Trzecie : nawet jeśli nie zapytam, bo nie zawsze wiadomo do kogo się udać staram się robić dobrą minę do złej gry. Nieczęsto miałem takie przypadki ale np. któregoś razu z kolegą z naszego forum chodziliśmy sobie po poletku, aż tu nagle z daleka widać nadciągające zagrożenie
. Pierwsza myśl? Sp.......ć do lasu. Ale w końcu myślę ( przecież z kuli ziemskiej mnie nie zepchnie) jedno co może zrobić to wyprosić ze swojej Ziemi. Więc poczekaliśmy. Po pierwszych opierdantusach tzn. a po co , a czego tu , a z jakiej to niby racji ( a pan był naprawdę roztrzęsiony ) pokazaliśmy mu czego tak naprawdę szukamy ( Śladów historii ) Było kilka łusek, jakaś monetka.
ochłonął i nawet wskazał nam miejsca nadające się do poszukiwań. Niestety z grzeczności nie nalegaliśmy na to żeby dalej ,, rozkopywać mu pole,,. Ale liczy się uprzejmość.