Witamy,
Gość
.
Zaloguj się
lub
zarejestruj
.
Czy dotarł do Ciebie
email aktywacyjny?
Kwiecień 25, 2024, 08:32:29
1 Godzina
1 Dzień
1 Tydzień
1 Miesiąc
Zawsze
Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:
Szukanie zaawansowane
Key Stats
61344
wiadomości w
8654
wątkach, wysłane przez
3197
użytkowników
Najnowszy użytkownik:
Rol68
BLOG
Kodeks Poszukiwacza
Mazowieckie forum poszukiwaczy skarbów. Poszukiwania skarbów mazowsze
>
Kategoria ogólna
>
Bitwy i potyczki na Mazowszu
>
I wojna światowa na Południowo-Zachodnim Mazowszu
Strony:
[
1
]
Autor
Wątek: I wojna światowa na Południowo-Zachodnim Mazowszu (Przeczytany 14419 razy)
xen
Gość
I wojna światowa na Południowo-Zachodnim Mazowszu
:
Styczeń 13, 2013, 20:37:38
Witam.
Koledzy przeszukałem całe google ale jakoś nie mogę znaleźć żadnych informacji dotyczących potyczek z okresu IWŚ właśnie w tych obszarach (linia Radom/Przysucha/Opoczno/Końskie/Szydłowiec) po prostu nie ogarniam.
Nie chodzi mi o to, żeby miejscówek nabić czy coś, po prostu chce się "doszkolić" w tym okresie historycznym na moim terenie (głównie Przysucha).
Proszę jakieś dobre dusze o pomoc, mapy wskazówki, literaturę pomocniczą itd
Z góry danke za pomoc
Pozdro
Zapisane
robercik910
Starszy strzelec
Pomógł 0
Offline
Wiadomości: 13
Odp: I wojna światowa na Południowo-Zachodnim Mazowszu
Odpowiedz #1 :
Styczeń 14, 2013, 22:32:15
jeżeli chodzi o dokładne miejscówy to ci nie pomoge ale ten rejon jest znany z działań wojennych,także mam z ta okolica zwiazana historie rodzinna gdyż mój przodek wracal po wojnie z tych okolic pieszo do Białegostoku i z tego co wiem(może jestem w błędzie)była w tych okolicach ostra partyzana.pozdrawiam
Zapisane
robercik910
Starszy strzelec
Pomógł 0
Offline
Wiadomości: 13
Odp: I wojna światowa na Południowo-Zachodnim Mazowszu
Odpowiedz #2 :
Styczeń 14, 2013, 22:34:16
sorki moja wypowiedz jest na temat IIWS
Zapisane
xen
Gość
Odp: I wojna światowa na Południowo-Zachodnim Mazowszu
Odpowiedz #3 :
Styczeń 16, 2013, 19:34:42
O 2WŚ sporo wiem, chodzi o 1 WŚ
Ale dzięki za chęci
Zapisane
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
Pomógł 51
Offline
Wiadomości: 1425
prawdziwy patriota zna historię własnego kraju
Odp: I wojna światowa na Południowo-Zachodnim Mazowszu
Odpowiedz #4 :
Styczeń 17, 2013, 08:30:22
Rzucę tylko - Ruda Maleniecka , Łopuszno , Ruski Bród-Kuźnica -Januchta , Przysucha , Gielniów , Opoczno , Drzewica , Końskie .
We wszystkich tych miejscowościach miały miejsce większe lub mniejsze działania wojenne I WŚ . Nie znam za wiele szczegółów z okolic Przysuskiego . Jedynie to że Pułk Carski ( nie wiem jaki ) został wyparty wiosną 1915 r z Opoczna , w trakcie wycofywania wpadł w zasadzkę pod Gielniowem , drugą walkę przyjął w okolicach Przysuchy , a resztki Pułku schroniły się w Januchcie przy młynie . Tam zabezpieczono kasę pułkową .
Odp: bagno
ÄŹżËť Odpowiedz #21 : Październik 01, 2011, 19:49:45 ÄŹżËť
Odpowiedz cytując
I artik Asi
Śladem Legendy
Jak zwykle w wolne wekendy , wybierałam się z tatą i moją przyjaciółką na poszukiwania z wykrywaczami . Tym razem miał to być teren wsi Stefanów . Nie istniejąca dzisiaj wioska była świadkiem wielu zdarzeń z okresu II wojny światowej , między innymi zwycięskiej bitwy partyzanckiej 25 pp AK mjr-a "Leśniaka " z przeważającymi siłami wroga SS i policji . Chcieliśmy znaleźć ślady tamtych wydarzeń . Ja machałam Cibolą , a tata X terrą 50 . Na miejscu okazało się że teren jest dosłownie "zryty" i wygląda jak księżyc z niezasypanymi dziurami po pseudoposzukiwaczach . Mimo wszystko postanowiliśmy spróbować . Po dwóch godzinach mieliśmy parę monetek carskich i trochę łusek . Tata stwierdził , że nic tu po nas i że pojedziemy w nowe miejsce . Studiowaliśmy w domu stare mapy tych rejonów , tak że zawsze mieliśmy jakieś dwie alternatywne miejscówki . Kilka kilometrów dalej , na starej leśnej drodze zatrzymaliśmy samochód , wykrywki w dłoń i w las .
Widać było że dawniej stały tu chaty , znaleźliśmy starą studnię , zdziczałe drzewa owocowe i kasztany - olbrzymie , popróchniałe , z wielkimi dziuplami . Nagle Bogna ( moja przyjaciółka ) dziko krzyknęła , a z jednej z dziupli wyleciała duża sowa machając ogromnymi skrzydłami .
Zaczęliśmy penetrować teren . Najpierw tata znalazł kilka monet , za chwilę ja mam sygnał i pierwszy bagnet " niemiec " ląduje w plecaku . Po godzinie mamy niezłe wyniki , oprócz bagnetu mam ładownicę niemiecką z zawartością , odznakę za rany srebrną , sporo łusek i nieśmiertelnik cały jednostki artylerii. Tata wygrzebał całą skrzynkę od mg-ty pełną w środku , piękną odznakę NSKOV i klamerkę do pasa . Zrobiliśmy przerwę posilając się co nieco i ruszyliśmy dalej . Poszliśmy wzdłuż rzeki kierując się na niewysokie wzniesienia tuż za lasem . Zaczęły się łąki a przez środek tych łąk wiła się nieduża rzeczka . Pasły się krowy ,to był wspaniały widok . Po drodze wyszedł jeden bagnet - czworokątny "rusek" i kilka guzików . Ja z Bogną skupiłyśmy się na okolicach rzeki , a tata przeszukiwał wzniesienia i drogę polną . No i zaczęło się , najpierw hełm radziecki , resztki mosina , klamry , guziki , monety , o łuskach nie wspomnę . Już nie było gdzie fantów upychać dlatego wszystko składałyśmy w jedno miejsce . Tata nas zawołał ze wzgórza , bo pojawił się jakiś człowiek .
Przywitaliśmy sie grzecznie , a gość wkurzony pyta czy wiemy że to jego działka ? My że nie , ale przepraszamy jeżeli coś złego zrobiliśmy . " Panie , jak coś znaleźliście wartościowego to trza się podzielić . Tu Niemcy szli obłowione ze wschodu i pełno złota miały ". Pokazaliśmy mu nasze skarby , na co pokiwał głową , że złomu to on nie chce i powiedział : " jak chceta zbierać takie hełmy i inne to idźta do " Galasa" , ma już 96 lat i wie gdzie co jest , a mieszka tam , na skraju tego lasu ."
Jeszcze raz przeprosiliśmy tego jegomościa i ruszyliśmy z fantami do samochodu . Podjechaliśmy pod dom starszego człowieka , który siedział na ławeczce pod drzewem głaszcząc kota trzymanego na kolanach . " Dzień dobry Panu " . " Dzień dobry , państwo do mnie ? " Odezwał się mocnym głosem . " Chcieliśmy z panem porozmawiać trochę o historii tej ziemi , oczywiście jeżeli nie przeszkadzamy " . " Proszę , proszę , rzadko mnie tu kto odwiedza , mają mnie za dziwaka . Przychodzi tylko Zosia , która robi mi zakupy. Siadajcie".
Opowiedzieliśmy " dziadkowi " nasze dzisiejsze przygody z poszukiwaniem , a on że trafiliśmy najpierw przy kasztanach na starą leśniczówkę , spaloną przez " Kałmuków" w 1944 , a później przy rzece na miejsce potyczki na białą broń " ruskich " z Niemcami ze stycznia 1945 . Stwierdził że co ciekawsze rzeczy to już inni wyciągnęli , ale on wie jeszcze o wielu innych ciekawych miejscach . "Dziadek Galas " wydawał się szczerym i szlachetnym człowiekiem . To jak opowiadał , sprawiało że słuchałam z otwartymi ustami wyobrażając sobie wszystkie te historie , tak jakbym w nich uczestniczyła . Opowiedział nam dużo ciekawych historyjek związanych z wojną , okresem międzywojennym i o czasach PRL-u . Najbardziej zaciekawiła mnie historia , która wydarzyła się długo przed wojną .
Nasz " Dziadek Galas " jako mały chłopaczek pasał krowy na okolicznych łąkach . Nie tylko opiekował się swoimi krowami , ale też innych co bogatszych gospodarzy . Pewnego dnia jak zwykle doglądał krów , gdy nad niewielkim wzgórkiem zauważył coś dziwnego . Na początku myślał , że ktoś zostawił nie dogaszone ognisko , ale ku swojemu przerażeniu zobaczył jakieś tańczące ogniki nad ziemią . Ze strachu , zlany potem , zaczął strasznie krzyczeć i pognał w stronę wsi . Bał sie wrócić nawet po krowy . Dopiero ojciec i matka przyprowadzili zwierzęta . Wiele lat później ( około 40-50 lat ) dowiedział sie o tak zwanej reakcji chemicznej " oczyszczanie się złota " . Próbował odnaleźć to miejsce sprzed lat , i kopał w wielu miejscach , ale wszystko na nic . Teren był dość duży , a we wspomnieniach dziecka wyglądało to wszystko inaczej . Po jakimś czasie dał za wygraną .
Zadałam mu pytanie , skąd wiedział że akurat tam było złoto ? "Może bym nie szukał , tylko pokojarzyłem kilka faktów z okresu I Wojny Światowej . Niedaleko stąd , pod Opocznem odbyła się prawdziwa bitwa między Rosjanami i Austryjakami . Na początku "ruskim" szło nieźle ,ale Austryjacy dostali posiłki i kontruderzyli , odrzucając Rosjan aż tutaj . Carscy stracili wielu żołnierzy i sprzętu , a tu ich resztki zostały otoczone i wzięte do niewoli. Ludzie powiadali że zakopali tutaj pieniądze na wypłaty dla wojska , wszystko w srebrze i złocie . Wtedy kiedy widziałem te ogniki to nic o tym nie wiedziałem . Rodzicom też nie powiedziałem , skłamałem żem widział upiora . Niby nic , ot legenda , ale potwierdza ją jeszcze jedno zdarzenie . Otóż w latach 20 - tych przyjechało do wsi dwóch takich cwaniaków , elegancko ubranych . Zatrzymali się w karczmie u Żyda i urzędowali tam kilka dni . Wieczorami w karczmie , przy wódce rozpytywali chłopów o różne rzeczy , a to gdzie się "ruscy " ukrywali przed poddaniem , a to czy mieli wozy z żelaznymi kratami i takie tam . Chłopy przy kieliszku opowiadali chętnie , gdzie , co i jak . Jednego wieczoru Leśniczy siedząc przy innym stoliku i przypatrując się owym " gościom " przeprowadzającym śledztwo , zauważył , że mają rewolwery i lornetki . Po cichu wysłał " umyślnego" konno na posterunek do Przysuchy i podał list do ówczesnego komendanta . Obaj przyjezdni zostali aresztowani , okazało sie w toku śledztwa , że brat jednego z nich , który służył w carskiej armii został wzięty tutaj do niewoli i to on opowiedział bratu o zakopanej kasie pułku . Oczywiście zostało to wzięte za kłamstwa , a ludzi owych oskarżono o szpiegostwo , gdyż mieli przy sobie niemieckie papiery .
" Tak i koniec historii . Czy tam co jeszcze jest ? Nie wiem . Mogę wam pokazać gdzie wtedy pasłem te krowy . Dzisiaj to już inaczej wygląda , sporo zarosło , ale łąki są jeszcze regularnie koszone ." Zaprowadził nas niedaleko tego wzgórza na którym spotkaliśmy gościa z krowami . Nie było go teraz . " Galas " machnął ręką wzdłuż i powiedział :" To gdzieś tutaj . Tyle że wtedy to w dole przy rzece była tama wodna po starym Młynie , co się dawno temu spalił ". Rzeczywiście z góry można było dostrzec słabo już widoczne pozostałości wałów spiętrzajacych wodę . " Chcecie to szukajcie , tylko uwaga na właściciela , bardzo goni obcych " . " Wiemy , wiemy już go poznaliśmy . Chce żeby się z nim podzielić jak znajdziemy skarb ".
Wróciliśmy do domu i od razu do starych map . Mam taką z 1839 r później z 1914 i z 1915. Porównaliśmy wszystkie i rzeczywiście , był tam kiedyś młyn wodny . Zaznaczone były też rejony zieleni ( lasy i duże drzewa ) . Cały tydzień przygotowywaliśmy się na sobotnią eskapadę . Wyruszamy o 4.00 rano . Jeszcze ciemno , ale jak dojeżdżamy robi się szaro . Kawy łyk i odpalam swoją Cibolkę . Teren przeczesujemy systematycznie , pas za pasem . Małe sygnały zaznaczamy wbitym patykiem , i dalej . Około 8-ej , pojawia się " nasz przyjaciel do podziału łupów " . Witamy się , pokazujemy , że niczego nie kopaliśmy i czekamy z decyzją na właściciela gruntu . " Ano zobaczymy , cośta tam wynaleźli " . Najwięcej było łusek , ale trafiły się monetki , od boratynek po II RP , dwie odznaki szturmowe i trochę guzików . Za każdym razem wpadaliśmy przy nim w zachwyt ze znalezisk , jakie to super i "och" i "ech" . Wreszcie zrezygnował i pozwolił nam grzebać ile chcemy , tylko wszystkie dołki mamy zasypać . UFF, ulga , udało sie pozbyć przybysza , można wrócić do systematycznego przeszukiwania . Mniej więcej , na krawędzi wzniesienia , ustawionych było sporo kamieni , zebranych z pól otoczaków . Przy tych kamieniach są resztki ogniska i sporo kapselków od piwka i wódeczki . To nas jednak nie zraża . Systematycznie oczyszczamy ze "świadków " ziemię . Najpierw u mnie , dość duży i mocny sygnał pod kamieniami . Tata potwierdza to swoim Minelabem . Odrzucamy pryzmę kamieni , składowanych tu przez całe lata . Co jakiś czas machnięcie wykrywką i sygnał jest coraz silniejszy . Ziemia pod kamieniami jest wilgotna , a na jej powierzchni pełza mnóstwo ślimaków . Powoli łopatą odrzucamy ją na bok . Sygnał jest spory , wskazuje obiekt o wymiarach około 60 cm x 40 cm . Czy to jest skrzynka z kasą ? Za chwilę sie tego dowiemy , gdyż sygnał pokazuje że coś jest nie głęboko . Gdzieś na 50-60-ciu centymetrach jest metal . Łukowato wygięta pokrywa grubej , stalowej skrzynki . Na górze pokrywy wzmocnienia ze stalowymi ćwiekami . Wszystko bardzo zardzewiałe . Emocje sięgają zenitu . Jeszcze chwila , jeszcze trochę ziemi i jest odkopana .Nie wyciągamy jej z dziury . Widzę zamknięcie na skobel , teraz otwarte , w pozycji do góry , brak kłódki . Z boku skrzynki dziura prawie na całą wysokość boku , jakieś 50 cm . Widocznie tędy wysypało sie złoto i tutaj się "przeczyszczało" . W środku ziemia , i dno też zniszczone . Nie ma śladu po pułkowym złocie . Siedzimy chwilę nic nie mówiąc . Każdy z naszej trójki myśli - co się stało ze złotem ? Nie ulega wątpliwości że tu coś było . Czy któryś z tych dwóch " szpiegów" wrócił tu i znalazł skrzynię ? Czy może ktoś inny z ukrywająch skrzynkę wrócił i oczyścił skrytkę ? Tego się prawdopodobnie nigdy nie dowiemy . Na koniec
pośmialiśmy się trochę z tego wszystkiego i uznaliśmy , że jednak warto było , choćby dla tego dreszczyku emocji .
Niewątpliwie była to moja największa przygoda z wykrywaczem , która o mały włos nie skończyła się znalezieniem skarbu . Tak naprawdę to skarbnicą wiedzy okazał się " Dziadek Galas " , mam nadzieję , że na wiosnę zdrowie mu pozwoli na pokazanie mi innych ciekawych miejscówek .
"Darz Dół " - Joanna
Zapisane
prawdziwy patriota zna historię własnego kraju
rafal81
Porucznik
Pomógł 14
Offline
Wiadomości: 365
Odp: I wojna światowa na Południowo-Zachodnim Mazowszu
Odpowiedz #5 :
Styczeń 17, 2013, 15:06:21
Poszukaj na O.....a.pl
Zapisane
"Niezrozumienie teraźniejszości jest konsekwencją nie znajomości przeszłości"
jacek0846
Młodszy chorąży
Pomógł 0
Offline
Wiadomości: 62
Odp: I wojna światowa na Południowo-Zachodnim Mazowszu
Odpowiedz #6 :
Maj 24, 2015, 11:43:11
Cytat: pavelock Styczeń 17, 2013, 08:30:22
Rzucę tylko - Ruda Maleniecka , Łopuszno , Ruski Bród-Kuźnica -Januchta , Przysucha , Gielniów , Opoczno , Drzewica , Końskie .
We wszystkich tych miejscowościach miały miejsce większe lub mniejsze działania wojenne I WŚ . Nie znam za wiele szczegółów z okolic Przysuskiego . Jedynie to że Pułk Carski ( nie wiem jaki ) został wyparty wiosną 1915 r z Opoczna , w trakcie wycofywania wpadł w zasadzkę pod Gielniowem , drugą walkę przyjął w okolicach Przysuchy , a resztki Pułku schroniły się w Januchcie przy młynie . Tam zabezpieczono kasę pułkową .
Odp: bagno
ÄŹżËť Odpowiedz #21 : Październik 01, 2011, 19:49:45 ÄŹżËť
Odpowiedz cytując
I artik Asi
Śladem Legendy
Jak zwykle w wolne wekendy , wybierałam się z tatą i moją przyjaciółką na poszukiwania z wykrywaczami . Tym razem miał to być teren wsi Stefanów . Nie istniejąca dzisiaj wioska była świadkiem wielu zdarzeń z okresu II wojny światowej , między innymi zwycięskiej bitwy partyzanckiej 25 pp AK mjr-a "Leśniaka " z przeważającymi siłami wroga SS i policji . Chcieliśmy znaleźć ślady tamtych wydarzeń . Ja machałam Cibolą , a tata X terrą 50 . Na miejscu okazało się że teren jest dosłownie "zryty" i wygląda jak księżyc z niezasypanymi dziurami po pseudoposzukiwaczach . Mimo wszystko postanowiliśmy spróbować . Po dwóch godzinach mieliśmy parę monetek carskich i trochę łusek . Tata stwierdził , że nic tu po nas i że pojedziemy w nowe miejsce . Studiowaliśmy w domu stare mapy tych rejonów , tak że zawsze mieliśmy jakieś dwie alternatywne miejscówki . Kilka kilometrów dalej , na starej leśnej drodze zatrzymaliśmy samochód , wykrywki w dłoń i w las .
Widać było że dawniej stały tu chaty , znaleźliśmy starą studnię , zdziczałe drzewa owocowe i kasztany - olbrzymie , popróchniałe , z wielkimi dziuplami . Nagle Bogna ( moja przyjaciółka ) dziko krzyknęła , a z jednej z dziupli wyleciała duża sowa machając ogromnymi skrzydłami .
Zaczęliśmy penetrować teren . Najpierw tata znalazł kilka monet , za chwilę ja mam sygnał i pierwszy bagnet " niemiec " ląduje w plecaku . Po godzinie mamy niezłe wyniki , oprócz bagnetu mam ładownicę niemiecką z zawartością , odznakę za rany srebrną , sporo łusek i nieśmiertelnik cały jednostki artylerii. Tata wygrzebał całą skrzynkę od mg-ty pełną w środku , piękną odznakę NSKOV i klamerkę do pasa . Zrobiliśmy przerwę posilając się co nieco i ruszyliśmy dalej . Poszliśmy wzdłuż rzeki kierując się na niewysokie wzniesienia tuż za lasem . Zaczęły się łąki a przez środek tych łąk wiła się nieduża rzeczka . Pasły się krowy ,to był wspaniały widok . Po drodze wyszedł jeden bagnet - czworokątny "rusek" i kilka guzików . Ja z Bogną skupiłyśmy się na okolicach rzeki , a tata przeszukiwał wzniesienia i drogę polną . No i zaczęło się , najpierw hełm radziecki , resztki mosina , klamry , guziki , monety , o łuskach nie wspomnę . Już nie było gdzie fantów upychać dlatego wszystko składałyśmy w jedno miejsce . Tata nas zawołał ze wzgórza , bo pojawił się jakiś człowiek .
Przywitaliśmy sie grzecznie , a gość wkurzony pyta czy wiemy że to jego działka ? My że nie , ale przepraszamy jeżeli coś złego zrobiliśmy . " Panie , jak coś znaleźliście wartościowego to trza się podzielić . Tu Niemcy szli obłowione ze wschodu i pełno złota miały ". Pokazaliśmy mu nasze skarby , na co pokiwał głową , że złomu to on nie chce i powiedział : " jak chceta zbierać takie hełmy i inne to idźta do " Galasa" , ma już 96 lat i wie gdzie co jest , a mieszka tam , na skraju tego lasu ."
Jeszcze raz przeprosiliśmy tego jegomościa i ruszyliśmy z fantami do samochodu . Podjechaliśmy pod dom starszego człowieka , który siedział na ławeczce pod drzewem głaszcząc kota trzymanego na kolanach . " Dzień dobry Panu " . " Dzień dobry , państwo do mnie ? " Odezwał się mocnym głosem . " Chcieliśmy z panem porozmawiać trochę o historii tej ziemi , oczywiście jeżeli nie przeszkadzamy " . " Proszę , proszę , rzadko mnie tu kto odwiedza , mają mnie za dziwaka . Przychodzi tylko Zosia , która robi mi zakupy. Siadajcie".
Opowiedzieliśmy " dziadkowi " nasze dzisiejsze przygody z poszukiwaniem , a on że trafiliśmy najpierw przy kasztanach na starą leśniczówkę , spaloną przez " Kałmuków" w 1944 , a później przy rzece na miejsce potyczki na białą broń " ruskich " z Niemcami ze stycznia 1945 . Stwierdził że co ciekawsze rzeczy to już inni wyciągnęli , ale on wie jeszcze o wielu innych ciekawych miejscach . "Dziadek Galas " wydawał się szczerym i szlachetnym człowiekiem .
Nasz " Dziadek Galas " jako mały chłopaczek pasał krowy na okolicznych łąkach . Nie tylko opiekował się swoimi krowami , ale też innych co bogatszych gospodarzy . Pewnego dnia jak zwykle doglądał krów , gdy nad niewielkim wzgórkiem zauważył coś dziwnego . Na początku myślał , że ktoś zostawił nie dogaszone ognisko , ale ku swojemu przerażeniu zobaczył jakieś tańczące ogniki nad ziemią . Ze strachu , zlany potem , zaczął strasznie krzyczeć i pognał w stronę wsi . Bał sie wrócić nawet po krowy . Dopiero ojciec i matka przyprowadzili zwierzęta . Wiele lat później ( około 40-50 lat ) dowiedział sie o tak zwanej reakcji chemicznej " oczyszczanie się złota " . Próbował odnaleźć to miejsce sprzed lat , i kopał w wielu miejscach , ale wszystko na nic . Teren był dość duży , a we wspomnieniach dziecka wyglądało to wszystko inaczej . Po jakimś czasie dał za wygraną .
Zadałam mu pytanie , skąd wiedział że akurat tam było złoto ? "Może bym nie szukał , tylko pokojarzyłem kilka faktów z okresu I Wojny Światowej . Niedaleko stąd , pod Opocznem odbyła się prawdziwa bitwa między Rosjanami i Austryjakami . Na początku "ruskim" szło nieźle ,ale Austryjacy dostali posiłki i kontruderzyli , odrzucając Rosjan aż tutaj . Carscy stracili wielu żołnierzy i sprzętu , a tu ich resztki zostały otoczone i wzięte do niewoli. Ludzie powiadali że zakopali tutaj pieniądze na wypłaty dla wojska , wszystko w srebrze i złocie . Wtedy kiedy widziałem te ogniki to nic o tym nie wiedziałem . Rodzicom też nie powiedziałem , skłamałem żem widział upiora . Niby nic , ot legenda , ale potwierdza ją jeszcze jedno zdarzenie . Otóż w latach 20 - tych przyjechało do wsi dwóch takich cwaniaków , elegancko ubranych . Zatrzymali się w karczmie u Żyda i urzędowali tam kilka dni . Wieczorami w karczmie , przy wódce rozpytywali chłopów o różne rzeczy , a to gdzie się "ruscy " ukrywali przed poddaniem.
" Tak i koniec historii . Czy tam co jeszcze jest ? Nie wiem . Mogę wam pokazać gdzie wtedy pasłem te krowy . Dzisiaj to już inaczej wygląda , sporo zarosło , ale łąki są jeszcze regularnie koszone ." Zaprowadził nas niedaleko tego wzgórza na którym spotkaliśmy gościa z krowami . Nie było go teraz . " Galas " machnął ręką wzdłuż i powiedział :" To gdzieś tutaj . Tyle że wtedy to w dole przy rzece była tama wodna po starym Młynie , co się dawno temu spalił ". Rzeczywiście z góry można było dostrzec słabo już widoczne pozostałości wałów spiętrzajacych wodę . " Chcecie to szukajcie , tylko uwaga na właściciela , bardzo goni obcych " . " Wiemy , wiemy już go poznaliśmy . Chce żeby się z nim podzielić jak znajdziemy skarb ".
Wróciliśmy do domu i od razu do starych map . Mam taką z 1839 r później z 1914 i z 1915. Porównaliśmy wszystkie i rzeczywiście , był tam kiedyś młyn wodny . Zaznaczone były też rejony zieleni ( lasy i duże drzewa ) . Cały tydzień przygotowywaliśmy się na sobotnią eskapadę . Wyruszamy o 4.00 rano . Jeszcze ciemno , ale jak dojeżdżamy robi się szaro . Kawy łyk i odpalam swoją Cibolkę . Teren przeczesujemy systematycznie , pas za pasem . Małe sygnały zaznaczamy wbitym patykiem , i dalej . Około 8-ej , pojawia się " nasz przyjaciel do podziału łupów " . Witamy się , pokazujemy , że niczego nie kopaliśmy i czekamy z decyzją na właściciela gruntu . " Ano zobaczymy , cośta tam wynaleźli " . Najwięcej było łusek , ale trafiły się monetki , od boratynek po II RP , dwie odznaki szturmowe i trochę guzików . Za każdym razem wpadaliśmy przy nim w zachwyt ze znalezisk , jakie to super i "och" i "ech" . Wreszcie zrezygnował i pozwolił nam grzebać ile chcemy , tylko wszystkie dołki mamy zasypać . UFF, ulga , udało sie pozbyć przybysza , można wrócić do systematycznego przeszukiwania . Mniej więcej , na krawędzi wzniesienia , ustawionych było sporo kamieni , zebranych z pól otoczaków . Przy tych kamieniach są resztki ogniska i sporo kapselków od piwka i wódeczki . To nas jednak nie zraża . Systematycznie oczyszczamy ze "świadków " ziemię . Najpierw u mnie , dość duży i mocny sygnał pod kamieniami . Tata potwierdza to swoim Minelabem . Odrzucamy pryzmę kamieni , składowanych tu przez całe lata . Co jakiś czas machnięcie wykrywką i sygnał jest coraz silniejszy . Ziemia pod kamieniami jest wilgotna , a na jej powierzchni pełza mnóstwo ślimaków . Powoli łopatą odrzucamy ją na bok . Sygnał jest spory , wskazuje obiekt o wymiarach około 60 cm x 40 cm . Czy to jest skrzynka z kasą ? Za chwilę sie tego dowiemy , gdyż sygnał pokazuje że coś jest nie głęboko . Gdzieś na 50-60-ciu centymetrach jest metal . Łukowato wygięta pokrywa grubej , stalowej skrzynki . Na górze pokrywy wzmocnienia ze stalowymi ćwiekami . Wszystko bardzo zardzewiałe .
Przeczytałem z ciekawością ten wpis.Wracając kiedyś do domu postanowiłem odnaleźć to miejsce. A że kiedyś mieszkałem niedaleko i nigdy nie wiedziałem że tam łączą się dwie rzeki Radomka i Drzewiczka.
https://www.google.pl/search?hl=pl&source=hp&q=mapa+ruskiego+brodu&gbv=2&oq=mapa+ruskiego+brodu&gs_l=heirloom-hp.12...2312.10809.0.12642.19.17.0.2.0.0.80.1190.17.17.0....0...1ac.1.34.heirloom-hp..3.16.1110.YBfrcndRMXA
Ale do rzeczy. Miejsce bardzo urocze którym naprawdę się zachwyciłem. Mimo że urodziłem się niedaleko nigdy nie było mi dane tam być. Rozległy teren pozostałość po stawie do dziś jest używany , to znaczy koszone są łąki, nie zarośnięte krzewami a widok z małego pagórka obok domów w kierunku południowo zachodnim i trochę wyobraźni jak mogło to miejsce dawniej wyglądać ze stawem i zabudowaniami młyna ukazało mi żywy chociaż tylko cząstkowy nie namalowany pejzaż. Wracając do przeczytanego wpisu chyba dobrze zlokalizowałem to miejsce gdzie poszukiwano ukrytej skrzynki ze skarbem z okresu pierwszej wojny światowej. Chciałem tutaj dodać moje wiadomości na temat ukrytych skarbów z tego samego okresu, którą tą wiedzę posiadam od mojej nieżyjącej już mamy. W wiosce Janów w której w czasie pierwszej wojny światowej znajdowały się oddziały wojska austryjackiego ,,budując drogę między Radomiem a Opocznem zabrali wózki do przewozu rudy żelaza, które posłużyły do transportu materiałów budowanej drogi. W Janowie był wielki piec do wytopu rudy''. Patronem wioski Janów był święty Jan. Figurka która znajduje się na końcu wioski w kierunku Przysuchy z jego podobizną którą parę lat temu ktoś ukradł związana była właśnie z ukrytym pod nią skarbem. Z opowieści mamy wiem że jako mała dziewczynka, wraz z innymi dziećmi widziała jak żołnierze kopali dół obok figurki, a ziemię którą sypali na koc wynosili w pobliską tarninę. Dzieci mówiły między sobą że wojsko chowa zabitego żołnierza. Kilka lat później w tym właśnie miejscu mieszkańcy wioski zobaczyli wykopany pusty dół. Wieści niosły że to jeden z mieszkańców sąsiedniej wioski Kusiak bardzo szybko się wzbogacił i że to on miał pomóc odnaleźć skarb ludziom którzy o niego pytali. Bardzo znamienny jest też prawdziwy fakt związany właśnie z tym skarbem gdy pijany mieszkaniec Janowa Szczepański w odwecie za to że to święty Jan nie jemu pokazał miejsce ukrytego skarbu rzucił kamień i utrącił rękę figurce. Echa tego skarbu niosły się przez całe lata co skutkowało tym że w końcu ukradziono tą kamienną figurkę mierzącą około metra wysokości. Z jednych zasłyszanych wieści wiem że powodem tego miała być ukryta wiadomość w środku tej figurki. A wszystko przez to że w 1937 r. do Janowa przybył wędrowny ,,dziad'' jakich w tym okresie było dużo. Sołtys którego powinnością było ulokować delikwenta na nocleg u jednego z mieszkańców wioski wybrał dom moich rodziców. Przy kolacji w której brał udział ten ,,dziad'' ujawnił tajemnicę swej wędrówki w te okolice. Otóż skąd pochodzi nie powiedział ale pokazał kartkę z opisem wioski. ,,Janów na rozdrożach, karczma, karczmarz Czerwonka, droga do lasu. Figurka, mnie znana odległość mierzona krokami w kierunku północnym, drzewo jawor.Na tym skończył czytanie i wszyscy poszli spać wcześniej ustalili z moim ojcem że rano ruszą na poszukiwanie tego drzewa. Tak też się stało.Gdy przy drodze zmierzającej od wysiedlonej w latach 50 wioski Zapniów do też w tym czasie wysiedlonej wioski Gródek. Na potężnym dębie który do dziś istnieje jako ,,gruby dąb'' na którym stracono przez powieszenie powstańców z okresu powstania styczniowego jest figurka od niepamiętnych czasów. Tam też ten ,,dziad'' powiedział ojcu że się źle czuje, że lepiej wracać do domu i tak też się stało. Dostał jeszcze jeść potem pożegnał się i poszedł. Był rok 1957 gdy spaliła się nasza wioska a wraz z nią mój rodzinny dom. Rodzice budowali nowe schronienie dla nas. W nowym miejscu był już zrąb domu, przykryty ale bez podłóg. Miałem wtedy 12 lat gdy na nasze jeszcze nie ogrodzone podwórko zajechał samochód ciemnogranatowy wartburg na śląskich numerach. Wysiadło z niego trzech mężczyzn w tym jeden siwy staruszek. Spytali o nazwisko mojego ojca i po uzyskaniu odpowiedzi, ten starszy pan zapytał ojca czy ojciec sobie jego przypomina. Odpowiedź była że nie i wtedy ten pan opowiedział kim jest i co się dalej stało gdy w w 1937 roku wrócili z tych poszukiwań. Opowiedział że po wyjściu z naszego domu poszedł sam do lasu ale wystraszony obcym terenem zaniechał poszukiwań i udał się w swoje strony i dopiero teraz z synami wrócił by szukać od nowa. Otóż ten niby ,,dziad'' tą kartkę z opisem gdzie schowany skarb dostał od powstańca styczniowego u którego był zatrudniony jako pomocnik bo właściciel kartki który był młynarzem i jako ochotnik wstąpił do oddziału. Po jednej z bitew a być może po rozwiązaniu oddziału zakopał to co miał wartościowego. Tą kartkę dał i kazał odnaleźć ten skarb, bo jak opowiadał ten staruszek a sam na własne uszy słyszałem, młynarz był bezdzietny i w tak podeszłym wieku i już na tyle bogaty że to co ukrył chciał przekazać temu pomocnikowi. Ci przybysze mieli już ze sobą wykrywacz metali i prosili ojca by tylko wskazał to miejsce i że podzielą się znaleziskiem. Ja poprosiłem ojca by nie pokazywał bo może sami to znajdziemy. Jednak ojciec poszedł z nim i do tego lasu i wskazał to miejsce, ale ze względu na gęsto zarośnięte poszycie leśne nie mogli szukać. Prosili tylko ojca by oczyścił z roślin ten teren i zostawili adres by powiadomił ich gdy wszystko będzie przygotowane. Ojciec terenu nie oczyszczał a to przez mamę która nie pozwoliła mówiąc że niech sobie sami oczyszczają i szukają. Lata mijały ale wiadomość o tym skarbie wyszła poza nasz dom, chyba przez opowieści nas dzieci a może i ojciec opowiadał kolegom swoim. Gdy już zmieniłem miejsce zamieszkania i odwiedziłem kiedyś rodzinę w rozmowie ze starszym bratem on pokazał mi starą mapę na której jest wioska Janów, też na rozdrożach i powiedział bym zobaczył tą miejscowość. Okazuje się że taka wioska jest niedaleko, koło Stąporkowa. Pojechałem tam i okazuje się że wszystko jest tak jak to było na tej kartce tego starszego pana. Droga do lasu, figurka z 1811 r. na skrzyżowaniu dwóch leśnych dróg pamiętająca najazd Napoleona na Rosję. Nie było już karczmy, która była w wiosce w tamtym czasie to znaczy w 1863-4 r. bo tam kiedyś był wielki piec Małachowskich a więc i wyszynk też musiał być. No cóż miejsce znalazłem, czy ten skarb tam jest , nie wiem.Wykrywacza nie posiadam. Poprosiłem kiedyś znajomego ze sprzętem, pojechaliśmy ale duża ilość żużlu wielkopiecowego dawała o sobie znać.Jedna moneta z 1840 r. grosz całe znalezisko. Co prawda byliśmy parę chwil bo koledze się gdzieś spieszyło. Być może ziemia kryje skarb do dziś. Jeszcze dodam że, po bitwie na Skłobskiej górze w której prawdopodobnie brał udział ten który schował coś wartościowego oddziały te wycofały się do lasu w pobliżu Niekłania, gdzie pochowali jednego z poległych, następnie przez Smarków, Kozią Wolę, Czarną, do Janowa gdzie mogli w leśnej wiosce spędzić więcej czasu na odpoczynku. Tak że skarb jest do wyjęcia tylko potrzebny odpowiedni sprzęt.
Ostatnia zmiana: Maj 24, 2015, 11:45:51 wysłane przez jacek0846
Zapisane
Veltins
Rekrut
Pomógł 0
Offline
Wiadomości: 1
Odp: I wojna światowa na Południowo-Zachodnim Mazowszu
Odpowiedz #7 :
Listopad 26, 2016, 21:18:38
Udało Ci się od ostatniego wpisu coś ustalić ?
Zapisane
Strony:
[
1
]
Skocz do:
Wybierz cel:
-----------------------------
Kategoria ogólna
-----------------------------
=> Przywitaj się
=> Dla początkujących
===> Rzeczy niebezpieczne, typowe dla obszarów leśnych!
===> Identyfikacja
=> Aktualności
=> Identyfikacja znalezisk
===> Bizuteria Dewocjonalia itp.
===> Medale, wpinki itp
===> Numizmaty
===> Militaria
===> Cywilne
===> Guziki-filobutonistyka
===> Pojazdy i ich elementy
=> Nasze odkrycia
=> (Nie)zapomniani
=> Lokalizmy Mazowsza
=> Nasze incjatywy na Mazowszu
=> Wykrywacze metali
===> Jaki kupic ?
===> GARRETT
===> MINELAB
===> TESORO
===> FISHER
===> RUTUS
===> Testy wykrywaczy metali
=> Osprzęt do prowadzenia poszukiwań
=> Konserwacja znalezisk
=> Spotkania, wspólne wypady
=> Bitwy i potyczki na Mazowszu
=> Ciekawe miejsca, historie
=> Współpraca z Archeo i Konserwatorem Zabytków
=> Konkursy
=> Ogłoszenia
=> Koncert życzeń
=> O forum
=> Kopalnia wiedzy
=> Moje drugie hobby
=> Pogaduszki-o naszym hobby i nie tylko
=> Dołek
Mazowieckie forum poszukiwaczy skarbów.
Firma archeologiczna
Pozycjonowanie z agencją z Warszawy Skuteczni.pl