Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?
Kwiecień 16, 2024, 09:00:02

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane

Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja Admin kontakt BLOG
Strony: [1] Do dołu Drukuj
Autor Wątek: Bój pod Ruskim Brodem III  (Przeczytany 6817 razy)
jacek0846
Młodszy chorąży
***

Pomógł 0
Offline Offline

Wiadomości: 62


: Marzec 01, 2015, 12:09:06

,,18 stycznia 1945 roku wycofujące się z kierunku Stąporkowa zgrupowanie XXXXII KA w lesie w okolicy wsi Boków-Ruski Bród spotkało się z kolumną, która odłączyła się ze zgrupowania cofającego się od Radomia na Przysuchę-Opoczno.

Południe "kotła" (okolice wsi Boków) tworzyły oddziały 72 i 291 DP, w centrum była 88 i 342 DP, na północy zgromadzone były jednostki napływające od Przysuchy. W "kotle" znalazło się prawdopodobnie około 60000 niemieckich żołnierzy i ich sojuszników.

Co do liczebności żołnierzy w "kotle" - same 4 dywizje piechoty XXXXII Korpusu (72,88,291 i 342 DP) miały dnia 1 stycznia 1945 roku łącznie 42235 żołnierzy, a w ciągu 6 dni walk w odwrocie (od 12 do 18 stycznia) straty nie były chyba zbyt wielkie. Poza tym w "kotle" było kilkanaście samodzielnych pułków i różnych batalionów, grupa bojowa 10 DGrenPanc oraz niedobitki oddziałów rozbitych jeszcze na linii Wisły. 18 stycznia 1945 r. marszałek Koniew nakazał zniszczyć niemieckie zgrupowanie siłami 3 Armii Gwardii (21 Korpus Armijny od zachodu i 120 Korpus Armijny od wschodu). 21 KA rozwinął się na linii Opoczno-Białaczów-Końskie z zadaniem zatrzymania i rozbicia uciekających z „kotła” sił niemieckich. Następnego dnia (19 stycznia 1945 r.) trwał już zacięty bój - o godzinie 9-tej rano na polach Ruskiego Brodu rozegrała się mała bitwa, w czasie której zniszczono kilka niemieckich wozów pancernych. Pod wieczór tego samego dnia na owych polach Niemcy okopani na skraju lasu z bronią maszynową dosłownie wystrzelali atakujących Rosjan, a co ciekawe inni Rosjanie ostrzelali później tych swoich z moździerzy (stanowiska radzieckich moździerzy były w okolicy kościoła, cmentarza i obecnej szkoły).

Po kilku szturmach i niepowodzeniach radzieckiej piechoty w walkach w lesie ruskobrodzkim Rosjanie przestali atakować i walczyć, a ograniczyli się do nieustannego ostrzeliwania lasu ogniem artyleryjskim.

Niemcy pojedynczo lub podzieleni na grupy w sile batalionu lub pułku wychodzili z lasu „gościńcem” od strony Bokowa, przebijali się przez będącą w ogniu wieś i uciekali w ogólnym kierunku na Gowarczów i Białaczów.

Walki w samej wsi i na skraju lasów trwały 2 dni i 2 noce, podczas których Ruski Bród wielokrotnie przechodził z rąk do rąk. Walka (nierzadko wręcz na bagnety i saperki) toczyła się o poszczególne podwórka i pojedyncze budynki (po bitwie duża ilość trupów żołnierzy obu walczących armii leżała na podwórkach, w budynkach gospodarczych w domach i piwnicach).

Przy przebijaniu się ponosili ogromne straty, głównie od ognia artyleryjskiego. W tym czasie rozbito sztaby LVI KPanc i 10 DGrenPanc, a ich dowódców złapano lub zabito. Zginął także dowódca 72 DP - gen. Hohn.''
_____________________________________________________________________________________
_______________________________________________________________________________________
Wkleiłem ten wpis mimo błędnych informacji dotyczących dat bitwy w Ruskim Brodzie. Sama wioska  Ruski Bród położona jest przy trasie biegnącej z Końskich do Borkowic i Przysuchy, lecz dochodzą  tutaj liczne  leśne i polne drogi. Wycofujący się Niemcy musieli mieć opracowaną trasę ucieczki. Spychani z głównych dróg, uciekali leśnymi i tymi mniej uczęszczanymi. Wiem że w lesie w pobliżu Suchedniowa, oraz Zagnańska, zostawili po wcześniejszym opróżnieniu z paliwa parę czołgów i wozów pancernych, które po wojnie pracownicy huty Ostrowiec cieli na złom.,, Do dziś można tam wyszukać wykrywaczem ich części'' Wiem  też z opowieści starszych osób że jeden z wozów pancernych do dziś znajduje się w błotnym  trzęsawisku w pobliżu wioski Łączna. Ale do rzeczy.Te czołgi i reszta pojazdów i wojska leśną drogą wycofywała się do Odrowąża, Wólkę Plebańską, Niekłań, Ruski Bród.  Tak samo drogą od Niekłania ,,tutaj się krzyżują drogi ''przez Wielką Wieś, Smarków , Piasek, Kużnicę, Młynek, Dyszów, w kierunku Białaczowa i Paradyża. Druga grupa wraz z  wycofującym się wojskiem ,,chyba  kwatermistrzowska'' gnała potężne stado krów, drogą od Szydłowca na Niekłań, Wolę Zychową, Paruchy, Baczynę, Gowarczów. Jakby tego było mało do tego kotła Rusobrodzkiego drogą od Szydłowca, przez Chlewiska, Skłoby, Rusinów, Bryzgów, Długą Brzezinę,wycofywały się następne oddziały. Dzisiejsza okolica w tym rejonie uległa zmianie.  W 1945 r. wokół tych wiosek były pola uprawne i łąki , dziś zarosły  lasem. Niemcy już 15 stycznia w miejscowości Hucisko,, wioska w 1940 r. spalona mężczyźni zabici przez Niemców za ,,Hubalę'' wybudowali okopy.Tutaj zorganizowali obronę dla  wycofujących się oddziałów drogą leśną Boków, Ruski Bród. W okopach tych do dziś leżą pochowani dwaj młodzi Rosyjscy żołnierze , których nie przeniesiono na cmentarz do Ruskiego Brodu. Wiem to z opowiadań  mieszkańca tej wioski, a w lesie do dziś w lejach po pociskach i bombach pochowani są Niemcy którzy polegli w tej wiosce właśnie w tych okopach. Być może niejeden z nich kiedyś palił tą wieś i zabijał jej mieszkańców. Jest jeszcze jedna ciekawa sprawa związana z tą okolicą.W czasie gdy następowała likwidacja kotła w  drogą  leśną w kierunku Skłób, wjechał osobowy samochód w którym był jeden Niemiec ale już w ubraniu cywilnym. Ujechał paręset metrów, następnie podpalił samochód i zaczął uciekać lasem ale został schwytany przez Rosjan i zabity. Bajka czy prawda, bo słyszałem to z nie jednych ust, że  miał on ukryć skórzaną teczkę którą miał ze sobą, gdzieś w pobliżu spalonego samochodu. Ślad tego spaleniska jest widoczny do dziś.Ale wracam do głównego wątku. Jak wcześniej piszę ilość wojska które przemieszczały się na tym kierunku musiał być bardzo duży i tutaj zgodzę się z opisem który wkleiłem, co do liczby wycofujących się Niemców. Co do liczby poległych i z jednej i z drugiej strony może być tylko szacunkowa i chyba nigdy się prawdy nie dowiemy. Z opowiadań starszych osób wiem że wiosną zaraz za wioską Boków sołtysi zgromadzili okoliczną ludność ,którzy kopali głębokie rowy i tam chowali Niemców i tych z brygad stworzonych z jeńców Rosyjskich, którzy wcześniej stacjonowali w Ciechostowicach i służyli do walk z oddziałami partyzanckimi. Tam w Ciechostowickim lesie są mogiły tych którzy wcześniej  polegli w walkach z partyzantami. W opisie który wkleiłem nadmienione jest że tylko raz samoloty bombardowały kolumnę wycofujących się Niemców. Otóż nad Ruskim Brodem, Niemcy zestrzelili dwa a słyszałem że trzy Rosyjskie Ił-2 . Sam osobiście zawiozłem do muzeum ,,Orła Białego'' w Skarżysku - Kam. i do muzeum w Przysusze część takiego samolotu, którą dostałem od mieszkańca Januchty.
Jest też jeszcze jedna ciekawostka z tych okolic. Drogą od strony Bryzgowa za wycofującymi się Niemcami w trzęsawisko wjechał rosyjski czołg  który w parę minut całkowicie zatonął. Kiedyś rozmawiałem z o tym z pracownikiem muzeum. Odpowiedział mi że gra nie warta świeczki bo to rusek a takich czołgów w wojsku Polskim było dużo więc żadna atrakcja. Zbył mnie czy powiedział prawdę. Nawiążę teraz do wystrzelania się Rosjan przez samych siebie na przedpolach Ruskiego Brodu. Jak widać w opisie dróg którymi uciekali Niemcy na tym kierunku było parę.Rosjanie chyba nie mieli rozbudowanej łączności, a i do walki szli po pijanemu, więc rozróżnić swój czy wróg było trudno. Mówił mi mój ojciec, że z Janowa, gdzie był sztab Rosjan, każdorazowy wymarsz Rosjan do walki podlewany był do manierki żołnierskiej, spirytusem z beczkowozu. Zapadła mi w pamięci opowieść gdy po całodniowej walce do Janowa wrócił dowódca Rosyjski z paroma żołnierzami prosił o zmianę bo dużo z jego oddziału poległo a reszta zmęczona, usłyszał odpowiedź, a ,,chlieb ty siewodnia kuszał '' i kazał zabrać następny oddział z odwodu i kazał wracać tam skąd przyszedł. Ciężkie walki trwały już drugi dzień, coraz to nowe oddziały kierowane były na Ruski Bród, a do sztabu doprowadzano jeńców na przesłuchanie. Początkowo byli to żołnierze z brygad jenieckich, którzy stanowili  przedpiersie obrony. Tych zaraz po przesłuchaniu kierowano na rozstrzelanie, którymi kierował oficer polityczny żyd Jacyna. Ten chciał zaraz na naszym podwórku ich zabijać, lecz mama moja poszła do tych sztabowców i prosiła by tutaj tego nie robili. Zabierali więc tych skazańców na łąkę między Janowem a Drutarnią i tam rozstrzeliwali. Wpadł też kapitan z tej zbieraniny który prosił Jacynę by jego nie zabijali, podobno prosił mówiąc ,, tawariszcznie ja wasz brat'', chyba Tania jedna z tych dziewczyn która była wartownikiem ostrzem  kordzikiem zadała cios w plecy a Jacyna  dobił z pistoletu rannego.  c.d.n.



 


 
Zapisane
Hammurabi
MFE detektorysci.pl
Kapitan
***

Pomógł 97
Offline Offline

Wiadomości: 440


Naczelny Idownik


Odpowiedz #1 : Marzec 29, 2015, 00:41:50

Przekażę informację autorowi przytoczonego tekstu, który jest historykiem regionalistą i zapewne chętnie skonfrontuje swoją wiedzę i wytknięte błędy z powyższymi informacjami.
Zapisane

"If you are good at something, never do it for free." JOKER
Krzysiek75
Młodszy chorąży
***

Pomógł 0
Offline Offline

Wiadomości: 64


Odpowiedz #2 : Maj 19, 2015, 13:08:57

Super bardzo ciekawe co opisujesz poproszę o jeszcze
Zapisane

At-Pro,XP Deus
adek
Administrator
Pułkownik
**

Pomógł 34
Offline Offline

Wiadomości: 1893



WWW
Odpowiedz #3 : Maj 19, 2015, 14:26:24

kolega Krzysiek 7 dni odpoczynku za trolowanie bezwartościowymi postami (całokształt). II-giego razu już nie będzie
Zapisane

Nie znać własnej historii znaczy na zawsze pozostać dzieckiem- Cyceron
Strony: [1] Do góry Drukuj 
Skocz do:  

Mazowieckie forum poszukiwaczy skarbów. Firma archeologiczna
Pozycjonowanie z agencją z Warszawy Skuteczni.pl

Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2009, Simple Machines