maila dostałem ze srodowiska konserwatorskiego, cytuje:
W tę niedzielę (25 lipca), o godz. 6 rano
może niestety znów ruszyć rozbiórka zabytkowej praskiej parowozowni!!!
Parowozownia jest zbudowana jeszcze przed Powstaniem Styczniowym i jest cenną pamiątką historii, techniki i architektury.
Na skutek takich działań rozbiórkowych nasze miasto może szybko stać się zbieraniną wyłącznie paskudnych, bezstylkowych bloków. Nie możemy na to pozwolić.
Nie możemy dopuścić, by z parowozownią stało się to, co stało się niedawno z fabryką Kamlera czyli powstańczą kwaterą dowództwa AK!
Zbiórka obrońców parowozowni o 5:40 rano przy wjeździe od ul. Wileńskiej,
tj. prawie naprzeciw posesji Wileńska 39.
To tu
http://www.zumi.pl/namapie.html?&loc=Warszawa,+wile%F1ska+39&Submit=Szukaj&long=21.04112&lat=52.258755&type=2&scale=2&svActive=falsePrzekazujcie tę informację każdemu, kto może pomóc oraz stawić się na miejscu i o czasie.
Pełna mobilizacja!
Musimy tam być, zanim wprowadzą maszyny i robotników na budowę i zanim się skończy cisza nocna!
Gy się zjawimy po szóstej rano, może już być po kompocie!
Alarm stąd, że pewna osławiona i przekręciarska firma z Ostrowa Wielkopolskiego dostała zgodę na zajęcie pasa drogowego al. Solidarności od niedzieli rano. Firmie chodzi pewnie o to, że chce nas zaskoczyć, licząc że w niedzielę nikt się tak rano nie zerwie, że ludzie na urlopach, że upały i zdążą zburzyć parowozownię, zanim ktoś zdąży się zjawić. Ta firma zniszczyła już w swojej historii dość zabytków architektury, techniki oraz wykopalisk archelogicznych. STOP!
OBROÄąÂMY NASZĄ PRASKĄ PAROWOZOWNIÄ PRZED BANDYCKIMI ŁAPAMI PRYMITYWÓW, KTÓRZY NIE MAJĄ ZA GROSZ POSZANOWANIA DLA PRAWA, KULTURY, TRADYCJI, TOŻSAMOŚCI NASZEGO MIASTA I WSZELKICH IMPONDERABILIÓW!
A wyrok sądu ws. parowozowni nie jest prawomocny i jeszcze będą odwołania.
Artykuł o tym poniżej.
http://www.zw.com.pl/artykul/227046,497988.html --
JareK.
Powtórka z rozbiórki parowozowni
Aleksandra Pinkas , Janina Blikowska 23-07-2010, ostatnia aktualizacja 23-07-2010 22:09
Deweloper, który zburzył część parowozowni, dostał zgodę na zajęcie pasa ruchu al. Solidarności. By dokończyć dzieła zniszczenia?
Zawalony dach, naruszona konstrukcja, porozrzucane cegły i gruz. Tak dziś wygląda ponadstuletnia parowozownia przy ul. Wileńskiej, którą rok temu próbował rozebrać deweloper Ä‚Ë€“ spółka z Budrem z Ostrowa Wielkopolskiego. Kilka dni temu firma otrzymała zgodę od Zarządu Dróg Miejskich na zajęcie pasa ruchu od strony al. Solidarności na ten i następny weekend.
Chcą apartamentowiec
Mieszkańcy Pragi-Północ i społecznicy zajmujący się ochroną zabytków obawiają się, że deweloper do końca zniszczy budynek. - Parowozownia to unikatowy obiekt ze względu na rzadko spotykaną konstrukcję z XIX wieku. Budynek powinien zostać odbudowany. Jego połowa jeszcze istnieje - mówi Janusz Sujecki z Zespołu Opiekunów Kulturowego Dziedzictwa Warszawy.
Firma Budrem nie chce przyznać, czy zamierza dokończyć rozbiórkę. Pytany przez nas o to w piątek Bogdan Szombara, dyrektor ds. technicznych, unikał odpowiedzi. - Wróciłem dopiero z urlopu. Ale przyjmuję, że coś takiego rzeczywiście może się stać - stwierdził. I odesłał nas do dyrektora handlowego Waldemara Zdziabka. Niestety nie udało się nam z nim skontaktować, nie było go w biurze, nie oddzwonił do redakcji. Deweloper na swojej działce, na której wciąż stoi parowozownia, zamierza postawić apartamentowiec z częścią usługowo-handlową na dole. Od ponad roku ma już pozwolenie na budowę na tę inwestycję.
Walka o uratowanie parowozowni trwa już od ponad roku. Kiedy w maju 2009 roku firma Budrem rozpoczęła rozbiórkę obiektu, w jego obronie stanęli mieszkańcy Pragi-Północ i społecznicy. Wojewódzka konserwator Barbara Jezierska w trybie ekspresowym wpisała parowozownię do rejestru zabytków. A stołeczna konserwator Ewa Nekanda-Trepka nakazała inwestorowi odbudowę zniszczonej części budynku.
Budrem od obu decyzji się odwołał. W czerwcu, na dwóch oddzielnych posiedzeniach, odwołaniami zajmował się Wojewódzki Sąd Administracyjny. Uchylił decyzję o wpisie na listę zabytków oraz o rekonstrukcji parowozowni. Deweloper nie chce wypowiadać się na temat orzeczenia WSA.
- Nie komentowaliśmy decyzji konserwatora, nie będziemy komentować też decyzji sądu. Warszawiacy powinni dostrzec wreszcie, że chcemy wybudować ładny, nowoczesny obiekt - ucina dyskusję Bogdan Szombara.
Zaznacza też, że z powodu przerwanej inwestycji firma traci duże pieniądze. - My zawsze działamy zgodnie z literą prawa.
Pikieta społeczników
Czerwcowe orzeczenia sądu wciąż są nieprawomocne. - Do jednej z nich wciąż nie sporządzono pisemnego uzasadnienia. W drugim przypadku pismo już wysłano stronom, ale mają one teraz 30 dni od jego otrzymania na odwołanie - powiedziano nam w sądzie. Ten termin upłynie w połowie sierpnia, bo decyzję WSA wysłał do konserwatora i Budremu 6 lipca.
Informacja o możliwości dokończenia rozbiórki parowozowni przez inwestora dotarła już do społeczników. W weekend przygotowują pikietę przed budynkiem. - Nie pozwolimy, by Budrem do końca go zburzył - zapowiada Janusz Sujecki.
Sprawą zainteresowaliśmy też Biuro Stołecznego Konserwatora. - Wiemy o planach dewelopera, ale na razie nie zdradzimy naszych kroków, by go nie uprzedzać - mówi jedna z urzędniczek.