http://www.exploratorzy.pl/major-nowakowski-wygral-w-strasburgu.php25 lipca 2011: Major Nowakowski (MSHE) wygrał w Strasburgu!
Nastąpił zwrot akcji w upokarzaniu przez polską policję, prokuraturę i sądy Waldemara Nowakowskiego, weterana Armii Krajowej, powstańca warszawskiego, inwalidę wojennego i członka honorowego Mazowieckiego Stowarzyszenia Historycznego "Exploratorzy.pl". 24 lipca Trybunał w Strasburgu orzekł, że polski rząd musi zapłacić odszkodowanie kolekcjonerowi broni, któremu skonfiskowano zbiory lub je oddać.
79-letni Waldemar Nowakowski z Warszawy przez ponad 50 lat zbierał starą broń z czasów II wojny i lat wcześniejszych. Jego okazała kolekcja eksponowana była w szkołach lub u majora w domu, gdzie jego zbiory oglądały nawet zorganizowane wycieczki. Major posiadał zaświadczenie, wydane jeszcze w okresie PRL przez milicję obywatelską, że posiadane eksponaty nie są bronią. W lipcu 2008 roku policja przeprowadziła jednak w jego domu letniskowym rewizję i zabrała stamtąd 199 sztuk tzw. broni. Choć kilka dni później dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego wydał specjalne oświadczenie i potwierdził, iż weteran współpracuje z placówką i jest ekspertem w dziedzinie starej broni, nie powstrzymało to prokuratury od wszczęcia śledztwa w sprawie kolekcji Nowakowskiego. Eksperci (np. Jarosław Lewandowski, redaktor naczelny miesięcznika "Strzał" a także członkowie naszego Stowarzyszenia) wielokrotnie wypowiadali się, że zabranych eksponatów nie można traktować jako broń w rozumieniu "Ustawy o broni i amunicji". Ewidentne pogwałcenie godności kolekcjonera, patrioty i człowieka zasłużonego dla Ojczyzny opisywała jednym głosem prasa (zarówno ta nazywana tzw. salonem jak i prasa tzw. drugiego obiegu). W rozmowach z członkami MSHE, kiedy odwiedzaliśmy majora Nowakowskiego w jego ogołoconym przez policje domu, usłyszeliśmy z jego ust stwierdzenie, że najsmutniejsze jest to, iż w okresie komunizmu major za działalność opozycyjną trafił do więzienia, ale jak przestępcę potraktowano go dopiero w okresie III RP.
Nie pomogły majorowi także znakomite opinie wystawione weteranowi przez Urząd ds. Kombatantów ani fakt, iż był wielokrotnie odznaczany państwowymi medalami. W lipcu 2010 roku zwrócono mu jedynie 24 sztuki broni, uznając, iż nie wymagają pozwolenia, bo nie są kompletnymi egzemplarzami broni. Major mówił nam wielokrotnie, że zwrócono mu głównie sowieckie egzemplarze o niskiej wartości rynkowej, co wydaje się nie bez znaczenia w całej tej sprawie. Nikt nie potrafił wytłumaczyć dlaczego zwrócono akurat te a nie inne eksponaty. 20 lipca 2010 r. kombatant został natomiast oficjalnie oskarżony o nielegalne posiadanie broni - całej reszty swej kolekcji. Najstarsza jej część pochodzi z roku 1889. Co ciekawe i ilustrujące ignorancję polskiej policji - zarekwirowano majorowi również XIX-wieczny pistolet jednostrzałowy dla rowerzystów służący do odstraszania psów...
Warszawski sąd, do którego trafił akt oskarżenia uznał, iż z większości posiadanych przez kolekcjonera broni nawet nie dałoby się oddać strzału, ale stwierdził też, że "możliwym było przywrócenie cech użytkowych broni". Nie skazał kombatanta, orzekł za to o konfiskacie 171 części cennej kolekcji. Innymi słowy, eksperci sądowi z rurki mogą zrobić broń. Pamiętamy inne definicje broni i amunicji ekspertów sądowych. Np. pusta łuska, bez prochu, pocisku, ale z niezbitą spłonką to "nabój możliwy do odpalenia w sposób nietypowy". Za tę definicję amunicji z pustej i zaśniedziałej łuski użytkownik otrzymał wyrok w zawieszeniu. A major Nowakowski na skutek podobnych ekspertyz stracił większość kolekcji.
Waldemar Nowakowski odwołał się od tej skandalicznej decyzji, ale sąd apelacyjny w lutym 2011 r. podtrzymał wyrok z I instancji. Przejęcie kolekcji zaoferowano Muzeum Powstania Warszawskiego.
Kolekcjoner złożył wówczas skargę przeciwko Polsce do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. W rozmowie z nami mówił, że nie jest łatwo skarżyć polskie sądy bo pomimo swoich dramatycznych poczynań, są to jednak polskie sądy a sędziowie noszą orzełki z koroną. - To okropne - mówił nam major Nowakowski rozważając skargę w Strasburgu. Jednak w Polsce wszystkie środki dochodzenia prawdy zostały już wyczerpane. Major wskazał Trybunałowi, iż zostało naruszone prawo do spokojnego korzystania z własności, jakie gwarantuje mu art. 1 Protokołu 1 - dodatkowego do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, na podstawie której w Strasburgu zapadają wyroki.
Sędziowie strasburscy przyznali mu rację, wskazując, iż także polskie sądy nie uznały, by popełnił jakiekolwiek przestępstwo. Nie zbadały natomiast - wskazał Trybunał - czy konfiskata kolekcji rzeczywiście była konieczna w interesie publicznym.
W skardze do Strasburga kolekcjoner domagał się zwrotu cennej broni lub - w razie odmowy - 300 tysięcy złotych odszkodowania oraz 50 tysięcy złotych zadośćuczynienia za straty niematerialne. Trybunał uznał natomiast, że strony sporu powinny dojść do porozumienia co do zwrotu broni lub wysokości odszkodowania, przyznając kolekcjonerowi tylko 4000 euro zadośćuczynienia za straty niematerialne. Polski rząd ma trzy miesiące na porozumienie z kombatantem. I mamy nadzieję, że do porozumienia dojdzie, bo nikt lepiej niż my nie wie, że poprzez agresywne i nieodpowiednie działanie polskich służb i wymiaru sprawiedliwości zabrano temu zasłużonemu kombatantowi sens jego życia i okradziono go z godności kolekcjonera i miłośnika historii czyniąc zeń przestępcę.
Panie Majorze - gratulujemy wytrwałości w walce o swoje eksponaty, które z chęcią - w co wierzymy - obejrzymy niedługo u Pana w mieszkaniu.
Redakcja Exploratorzy.pl
(na podstawie informacji z "Rzeczpospolitej")
zobacz także: Wizyta członków MSHE u Majora