Polecam przeczytać
Wiadomo ze najwięcej grzybów rośnie przy drodze
http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20111123/POWIAT24/786998301 Prawdziwy odlot - cieszy się Julia Orlicka-Jasnoch, wyjmując z pudeł kolejne przedmioty z brązu. Grzybiarz przyniósł skarb sprzed 2,5 tysięcy lat!
I tym razem był to przypadek. Adam Ryzner z Jasienia wybrał się na grzyby. Spod igliwia wystawało coś - cytując pana Adama - dziwnego. Zielonkawy łańcuch. Gdy grzybiarz wyciągnął pierwszy element, pojawiły się kolejne. Wszystkie przedmioty były płytko zagrzebane w piasku, tuż obok leśnej drogi.
- Nie robiło to na mnie specjalnego wrażenia. Myślałem, że to jakiś świecznik - opowiada pan Adam. - Dopiero mój syn Mateusz powiedział, że to może być cenny zabytek. Był niedawno na wycieczce w Wicinie, gdzie oglądał wystawę, i stwierdził, że tam widział bardzo podobne rzeczy.
Ekspertyza gimnazjalisty Mateusza była precyzyjna. To znalezisko nie tylko pochodzi z tego samego czasu, czyli sprzed 2,5 tys. lat, ale jest też ściśle związane z grodem kultury łużyckiej w Wicinie. Na dodatek zostało znalezione raptem 3 km od tego miejsca, ale prawdopodobnie pochodziło z tego grodu.
- To naprawdę sensacja, bo jest to tak zwany skarb odlewcy - cieszy się archeolog Julia Orlicka-Jasnoch z muzeum w podzielonogórskiej Świdnicy. - Prawie 10 kilogramów wyrobów z brązu i żelaza, a także grzywny metalu oraz tak zwane destrukty, czyli wyroby, które nie udały się autorowi i były przeznaczone do przetopienia.
Właściciel skarbu prawdopodobnie mieszkał w Wicinie i zajmował się wyrabianiem przedmiotów z brązu. Dla ludzi doby kultury łużyckiej brąz był na wagę złota i nic dziwnego, że brązownik bał się trzymać taki skarb w warsztacie. Być może spodziewał się łupieżczego napadu, który ostatecznie położył kres Wicinie. Inna hipoteza mówi, że być może skarb ten "skompletował" ktoś, kto ograbił zgliszcza pobliskiego grodu i postanowił schować łupy.
Najcenniejsze są formy odlewnicze, dotychczas znaleziono ich ledwie kilka - ekscytuje się archeolog. - Na razie jeszcze nie skatalogowałam tych zabytków, a co dopiero mówić o opracowaniu. Niektóre przedmioty widzę po raz pierwszy, nad innymi głowimy się, do czego mogły służyć.
W Świdnicy cieszą się jeszcze z tego, że mamy wyjątkowo dobry rok, a kolejne sensacyjne znaleziska są dziełem przypadku. I przykładnej postawy odkrywców. Tak było przecież ze skarbem kultury unietyckiej znalezionym w okolicy Krosna Odrzańskiego. Inny tegoroczny szlagier to sanktuarium sprzed 7 tys. lat odkryte w Bodzowie pod Bytomiem Odrzańskim.