Co zrobić ze znalezionym skarbem?

Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?
Kwiecień 29, 2024, 21:21:50

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane

Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja Admin kontakt BLOG
Strony: [1] Do dołu Drukuj
Autor WÄ…tek: Co zrobić ze znalezionym skarbem?  (Przeczytany 2557 razy)
slavko_s
user
Starszy chorąży sztabowy
*

Pomógł 1
Offline Offline

Wiadomości: 183


"To, co wciąż robimy, stanowi o nas." Arystoteles


« : Czerwiec 17, 2011, 07:13:37 »

Dzięki archeologowi-amatorowi w Wielkiej Brytanii dokonano wielkiego odkrycia najmniejszego dinozaura w dziejach. Polscy poszukiwacze skarbów nie maja tyle szczęścia, grozi im za to więzienie.

Jak podaje Daily Mail, Dave Brockhurst, 51-letni poszukiwacz skarbów z Bexhill, we wschodnim Sussex w Wielkiej Brytanii, odnalazł kawałki kości w zapomnianym kamieniołomie niedaleko swojego miejsca zamieszkania. Znalezisko przechowywał w szufladzie przez dwa lata, zupełnie nieświadomy jego wartości. W pewnym momencie postanowił pokazać je ekspertom. Okazało się, że odnalezione przez niego kręgi należą do " najmniejszego dinozaura w historii. Dr Darren Naish oraz Dr Steve Sweetman paleontolodzy z Uniwersytetu Portsmouth po zbadaniu kości stwierdzili, że przynależą do niewielkiego, nielotnego dinozaura, żyjącego około 100 -145 milionów lat temu. Ponieważ dotąd nie odnaleziono jego czaszki badacze nie byli w stanie stwierdzić czy był drapieżnikiem czy roślinożercą. Publikacja opisująca ten zupełnie nowy gatunek ukaże się w sierpniowym numerze Cretaceous Research.

Pasja Brockhursta pozwoliła naukowcom dokonać epokowego odkrycia. Amator dał im trop do dalszych poszukiwań, może się okazać, że wschodnie wybrzeże Wielkiej Brytanii kryje więcej tak znaczących okazów.

Brytyjczyk został doceniony za swój wkład w archeologię, myliłby się jednak ten, kto sądziłby że podobne honory czekają za taką postawę w Polsce. Najlepszym przykładem jest pan Artur Troncik z Siemianowic Śląskich, który przekazał Muzeum Górnośląskiemu 200 zabytkowych przedmiotów, część średniowiecznych, niektóre datowane nawet na IX wiek p.n.e. Dyrektor muzeum z radością przyjął podarunek, po czym" zawiadomił policję. Trwa postępowanie wyjaśniające. Teoretycznie poszukiwaczowi skarbów może grozić 5 lat więzienia za przywłaszczenie mienia państwowego.

Swoją kolekcję pasjonat zwany "Saperem" tworzył przez kilka lat. Przedmioty w większości skupował za własne pieniądze na pchlich targach, dokumentował ich pochodzenie, dbał o pozyskiwanie ich ze sprawdzonych, legalnych źródeł. Chciał oddać te cenne zbiory muzeum, widział w tym swoja misję. Saper jest znanym i cenionym ekspertem, który pomimo braku wykształcenia archeologicznego, przyczynił się do bardzo wielu odkryć. Sposób w jaki prowadzi dokumentację swojej kolekcji oceniany jest jako bardziej skrupulatny od działań niejednego archeologa. Saper znany jest jako jeden z liderów współpracy między poszukiwaczami a archeologami, a także jako jeden najlepszych przykładów tego, jak dobre efekty może taka współpraca przynosić - powiedział serwisowi Odkrywcy.pl Mirosław Bieniecki z Krajowego Stowarzyszenia Odkrywców "Archeopogotowie". - Pracownik muzeum, który znając Sapera i jego dokonania najpierw przyjmuje ofiarowane przez niego zabytki, a potem zgłasza policji możliwość popełnienia przestępstwa, musi być świadomy jak wielkie szkody czyni takim postępowaniem, niweczy wysiłek wielu ludzi. Nawet jeśli według litery prawa ma rację (bo przepisy są absurdalne) to takie postępowanie jest świadectwem zupełnej bezmyślności.

Zgodnie z prawem, wszystko to, co znajduje się pod ziemią, wszystko co nie ma właściciela, zwłaszcza jeśli może być cenne, należy do państwa. Z tego względu poszukiwanie skarbów w Polsce nosi znamiona przestępstwa. Pasjonatów wyposażonych w wykrywacze metalu jest w naszym kraju około 60-80 tysięcy. Fakt, zdarzają się wśród nich zwykli złodzieje, plądrujący stare cmentarze, rabujący wykopaliska archeologiczne, jednak jest to margines, jak w każdej grupie społecznej. Zdecydowaną większość stanowią ci, którzy chcą swemu hobby nadać wyższy wymiar, podać pomocną dłoń archeologom, którzy nierzadko z braku uczelnianych funduszy nie mogą prowadzić szeroko zakrojonych prac. W Polsce zdarzały się sytuacje, w których po opuszczeniu stanowiska przez archeologów, wkraczali poszukiwacze i znajdowali wielokrotnie więcej cennych przedmiotów Aby robić to legalnie, konieczne jest pozwolenie lokalnego konserwatora zabytków, w praktyce jednak uzyskanie takiej zgody nie jest łatwe. Ludzie, w obawie przed konsekwencjami, o swoich znaleziskach nie informują więc nikogo. Zbiory przechowują w tajemnicy w domach, tracą na tym i poszukiwacze i naukowcy, koniec końców dziedzictwo narodowe.

- Dla środowiska poszukiwaczy sygnał jest jednoznaczny: dopóki kopiemy nielegalnie, dla siebie, nikt nas nie zaczepia; jeśli podejmujemy się współpracy lub oddajemy zabytki archeologiczne przypadkowo znalezione podczas poszukiwań powojennego złomu to nadstawiamy kark przed prawem, które średniowieczne skarby traktuje tak samo jak śmieci z okresu wczesnego PRL. Widać to po znikomej skali zgłaszanych znalezisk, w porównaniu np. do Wielkiej Brytanii, gdzie nagradza się znalazców i gdzie odnotowuje się tysiąckroć więcej znalezisk niż w Polsce. - dodaje Mirosław Bieniecki.

Wielu amatorów mówi wprost, że chcieliby mieć możliwość legalnego przekazania swoich zbiorów do muzeum, by móc potem przyjść tam z dzieckiem i powiedzieć" Zobacz co tata wykopał." Tak właśnie chciał zrobić pan Artur, nie spodziewał się jednak takiego obrotu sprawy. Tym bardziej, że wcześniej miał kontakt z badaczami, którzy sami go do tego namawiali. - Jeśli zabytki zostaną skatalogowane i udostępnione do dalszych badań, "Saper" po raz pierwszy będzie mógł być uznany za darczyńcę i dobrodzieja, a nie za natręta i krętacza, jak nieraz bywało w przeszłości - powiedział dr Tomasz Nowakiewicz, archeolog z Uniwersytetu Warszawskiego, w kwietniu 2010 roku wywiadzie dla "Polityki". To on namówił "Sapera" na opublikowanie katalogu swojej kolekcji na łamach czasopisma "Światowit", periodyku Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego oraz na przekazanie swoich skarbów muzeum.

Dr Nowakiewicz należy do tego grona archeologów, którzy widzą dobre chęci poszukiwaczy skarbów i domagają się zmiany prawa w tej kwestii, chcą amatorów szkolić i korzystać z ich bezinteresownej, pomocy. Inni, jak wspomniany dyrektor Muzeum Górnośląskiego, traktują ich po prostu jak złodziei.zywiście należy poinformować archeologów, oddać odkryte przedmioty i zatrzymać to błędne koło. Mirosław Bieniecki radzi, by dokładnie sprawdzić komu warto przekazać znalezisko. - Mądrych archeologów i pracowników muzeum w Polsce nie brakuje. Można do nich dotrzeć np. przez portal "poszukiwanieskarbow.com" czy googlując w internecie ludzi, którzy podejmowali się już takiej współpracy.

http://odkrywcy.pl/kat,111404,title,Co-zrobic-ze-znalezionym-skarbem,wid,13511871,wiadomosc.html
Zapisane
cpt. Nemo
R.I.P.
Pułkownik
*

Pomógł 27
Offline Offline

Wiadomości: 1032



« Odpowiedz #1 : Czerwiec 18, 2011, 02:12:08 »

Mi sie ten artykul wydal jakis dziwny i niekonsekwentny. Dalem ironiczny wyraz swojemu zdziwieniu na sasiednich portalach PS i Odkrywcy ale poniewaz w krociutkiej formie mogl sie wydawac niezrozumialy lub nawet napastliwy to opublikowalem tamze jego szersze wyjasnienie, ktore sadze i Wam sie nalezy i Saperowi ktory i tutaj bywa.

Cytuj
Saper, sorry jesli nie wyrazilem swojej mysli precyzyjnie.
To mial byc w zamysle zart z tresci artykulu, a szczegolnie jego zakonczenia ktore promuje szukanie przyjaznych archeologow w internecie, straszac wczesniej mozliwymi policyjnymi konsekwencjami.
Porownalem akurat do tego tu Szanownego Forum bo Pan Bieniecki je doradzal, a to przeciez nie tajemnica ze i tu bywasz. Jesli sam dyrektor obdarowanego muzeum krotko po obdarowaniu sklada meldunek do Policji, nie umiem odpowiedziec czy dla tego ze tak prawnie musi, czy dla tego ze tak chce, to jak mozna by bylo w pelni zaufac komus znanemu tylko z internetu, pewnie dokladnie tak jak Ty zaufales dyrektorowi Muzeum ?
Na pewno Twoj chwalebny uczynek sprawi ze przepisy ulegna zmianie, bo dobitnie wykazales ich bezsens i szkodliwosc. Tyle ze nie wiadomo jak dlugo przyjdzie na to czekac, a niestety sadze ze jeszcze czekac trzeba bedzie.
Teraz rzad ma wazniejsze sprawy ( zblizajace sie wybory) niz sprawy naszego wspolnego dobra. Z tego miedzy innymi powodu zdziwila mnie porada konczaca wyzej wzmiankowany artykul.
Czy "mądry archeolog i pracownik muzeum" moglby, w swietle aktualnych przepisow, zachowac sie inaczej niz krytykowany dyrektor Muzeum Górnośląskiego ? Czy obowiazujace prawo mu na to pozwala ? Ja nie wiem i oczekiwalem ze artykul z W.P. powolujacy sie na kilka autorytetow mi to wyjasni. Niestety nie wyjasnil, a szkoda bo w calej sprawie chodzi glownie chyba o kulawe polskie prawo.
Mysle ze artykul w W.P. zmarnowal troche okazje ukazania go w pelnym swietle. Bo z jego kontekstu chyba wynika ze mÄ…dry przyjmie dar i podziekuje a wrecz przeciwny pobiegnie z donosem ?
Z jednej strony autor wyraznie napisal : "Dla środowiska poszukiwaczy sygnał jest jednoznaczny: dopóki kopiemy nielegalnie, dla siebie, nikt nas nie zaczepia; jeśli podejmujemy się współpracy lub oddajemy zabytki archeologiczne przypadkowo znalezione podczas poszukiwań powojennego złomu to nadstawiamy kark przed prawem", a z drugiej nawoluje : "Oczywiście należy poinformować archeologów, oddać odkryte przedmioty i zatrzymać to błędne koło" - mi sie to wydaje dosyc sprzeczne i nieuprawniajace do zakonczenia z ktorego, byc moze, nieudolnie zadrwilem.
Przepraszam jesli poczules sie Ty lub ktos inny urazony bo jestem pod wrazeniem Twojego uczynku, ale artykul jednak wydaje mi sie niezreczny i nie konsekwentny.
Dla pelnosci obrazu, jakie jest moje zdanie, umieszcze ten post na Forach o adekwatnej tematyce, na ktorych wystepuje.
Zapisane

R.I.P
Strony: [1] Do góry Drukuj 
Skocz do:  

Mazowieckie forum poszukiwaczy skarbów. Firma archeologiczna
Pozycjonowanie z agencjÄ… z Warszawy Skuteczni.pl

Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2009, Simple Machines