Mazowieckie forum poszukiwaczy skarbów. Poszukiwania skarbów mazowsze

Kategoria ogólna => Ciekawe miejsca, historie => Wątek zaczęty przez: adek Wrzesień 14, 2010, 00:21:39



Tytuł: Historia Ferdynanda z Imecourt-żołnierza Napoleona
Wiadomość wysłana przez: adek Wrzesień 14, 2010, 00:21:39
historia ciekawa, moze bez wiekszego zwiazku z mazowszem ale mam nadzieje ze w drodze wyjątku wybaczycie :) To wojak Napoleona, okres  w historii jakże bliski wielu z nas.... Trzeba go uwiecznić w Internecie, my damy mu tę możliwośc :)

Atrykuł niepublikowany pochodzi ze spotkań z zabytkami, jest autorstwa (zdjęcia tez) Katarzyny Rojek.


Tytuł: Odp: Historia Ferdynanda z Imecourt-żołnierza Napoleona
Wiadomość wysłana przez: adek Wrzesień 14, 2010, 00:22:05
Tu leży pan Ferdynand z Imecourt, u oblężonego Gdańska zabity, dnia 13 kwietnia 1807 r. ("HIC LACET / D'NUS FERDINANDUS / A IMECOURT / PENES GEDANENSEM OPPUGNATI / ONEM OCCISUS / DIE 13 TIA APRILIS AD 1807") - ten łaciński napis nie jest łatwo znaleźć w przestronnej katedrze oliwskiej, bowiem tablica, na której się znajduje, wmurowana jest po południowej stronie prezbiterium. Kim byt ów Ferdynand z Imecourt?

Charles-Ferdinand-Theodore de Vassinhac-d'Imecourt urodził się 16 lipca 1785 r. w Paryżu w rodzinie szlacheckiej z tradycjami sięgającymi wypraw krzyżowych, jako najmłodszy z trójki dzieci Marie-Louis-Charles de Vassinhac i Charlotte-Ferdinande de Chauvelin. Zaciągnął się do Wielkiej Armii, tak jak jego starszy brat Charles--Gedeon-Theodore i już w 1807 r. był oficerem ordynansowym marszałka Lefebvre'a. Jego szybka kariera wojskowa została nagle przerwana 13 kwietnia tegoż roku podczas oblężenia Gdańska - został śmiertelnie postrzelony i pochowany w katedrze oliwskiej, która wówczas funkcjonowała jako francuski lazaret.

Należy jeszcze pokrótce przypomnieć okoliczności oblężenia Gdańska. Cofnijmy się do roku 1806,
kiedy to po zwycięstwie pod Jeną i Auerstedt armia pruska praktycznie przestaje istnieć. Napoleon wkracza do Berlina, gdzie decyduje się kontynuować wojnę, co pociąga za sobą zaangażowanie się w sprawy polskie. Wzywa do siebie gen. Jana Henryka Dąbrowskiego i Józefa Wybickiego; proklamują oni odezwę do narodu polskiego, w której Napoleon nawołuje Polaków do walki z zaborcami.

Polacy naprędce organizują armię, która okaże się najbardziej lojalną z całej Wielkiej Armii. Zaczyna się kampania 1806-1807, nazwana propagandowo "pierwszą wojną polską", która kończy się zwycięstwem Napoleona pod Frydlandem i traktatem pokojowym w Tylży. Wtedy też następuje proklamacja Wielkiego Księstwa Warszawskiego.

Gdańsk był miastem szczególnym dla Napoleona. Jak powiadał, był "kluczem do wszystkiego". Nadbałtycki port, który po drugim rozbiorze w 1793 r. przyznany został Prusom, był świetnie prosperującym miastem hanzeatyckim, utrzymującym głównie kontakty handlowe z Anglią i Holandią. Do tego stał na drodze Wielkiej Armii, maszerującej na wschód, a stacjonujący w twierdzy Prusacy mogli dostać posiłki drogą morską. Aby utrzymać blokadę kontynentalną w całej Europie, cesarz rozkazał je zdobyć. Głównodowodzącym osiemnastotysięcznego X Korpusu, na który składały się wojska francusko-badeńsko-polskie, został Franco is-Joseph Lefebvre, honorowy marszałek cesarstwa i znajomy Bonapartego jeszcze z czasów republikańskich. Oblężenie miasta trwało od 7 marca do 26 maja 1807 r., a zakończyło się zajęciem twierdzy przez Francuzów.


Tytuł: Odp: Historia Ferdynanda z Imecourt-żołnierza Napoleona
Wiadomość wysłana przez: adek Wrzesień 14, 2010, 00:22:56
1. Opactwo cysterskie w Oliwie, fragment rysunku Benjamina Zixa z 1807 r.

2. Tablica z epitafium Ferdynanda d'Imecourta w katedrze oliwskiej

3. Francois Gerard, "Oficer ordynansowy marszałka Lefebvre'a, poległy pod Gdańskiem w 1807 r.", 1808 r.

(fot. 2 - Katarzyna Rojek)


Tytuł: Odp: Historia Ferdynanda z Imecourt-żołnierza Napoleona
Wiadomość wysłana przez: adek Wrzesień 14, 2010, 00:23:14
O godz. 10.00 w nocy z 12 na 13 kwietnia trzystu ludzi z saskiego pułku Bevillaque'a, wspartych przez kompanię grenadierów i karabinierów Legionu Północnego (dowodzoną przez ks. Michała Radziwiłła), zaatakowało redutę na wzgórzu przed Grodziskiem (dziś zwanym Fortami Napoleońskimi). Nie wiadomo dokładnie, w jakich okolicznościach raniono dTmecourta - podaje się, że został omyłkowo postrzelony przez swoich. Strata młodego, niespełna dwudziestodwuletniego adiutanta bardzo dotknęła marszałka Lefebvre'a. Następnego dnia awansowano dTmecourta na porucznika 7. pułku huzarów, a marszałek Lefebvre oddał mu honor, pisząc 13 kwietnia 1807 r. w raporcie: ,JAlody człowiek wielkich nadziei, młody Demecourt [zamiast dTmecourt] został śmiertelnie ranny'", a następnego dnia, pełen jeszcze bólu, powtórzył: "Bardzo żałuję młodego Demecourta, ochotnika, młodzieńca wielkich nadziei".

D'Imecourt był zapewne jedną z ostatnich osób chowanych w katedrze oliwskiej, bowiem Kodeks Napoleona (1804 r.), który wkrótce miał zacząć obowiązywać również w nowo powstającym Księstwie Warszawskim i Wolnym Mieście Gdańsku, zakazywał grzebania zmarłych w kościołach, co było podyktowane przede wszystkim względami higienicznymi i miało chronić przed wybuchami epidemii.

Istnieje jeszcze druga tablica upamiętniająca młodego Francuza. Znajduje się ona w kościele Św. Piotra w miejscowości Inor (majątku rodowym rodziny de Vassinhac-d'Imecourt) we Francji. Napis na niej przypomina, że dTmecourt został pochowany w katedrze w Oliwie dzięki staraniom jego przyjaciela Alberta de Noailles (a więc według wszelkiego prawdopodobieństwa i on ufundował tablicę z łacińskim napisem w katedrze). Trudno jest jednoznacznie określić, w którym z tych dwóch miejsc ostatecznie spoczęło ciało Ferdynanda.


Tytuł: Odp: Historia Ferdynanda z Imecourt-żołnierza Napoleona
Wiadomość wysłana przez: adek Wrzesień 14, 2010, 00:23:28
Okazuje się, że nie tylko epitafia uwieczniają d'Imecourta. Jego portret na podstawie wcześniejszych szkiców lub wspomnień rodziny został namalowany w 1808 r. przez jednego z głównych przedstawicieli francuskiego klasycyzmu, ucznia Jacąuesa Louis'a Davida, Francois Gerarda. Oryginał zatytułowany "Oficer ordynansowy marszałka Lefebvre'a, poległy pod Gdańskiem w 1807 r." eksponowany jest w muzeum w Wersalu. Obrazem zainteresował się sam Johann Wolfgang Goethe, który w swoim dziele O sztuce i starożytności kreślił portret psychologiczny naszego bohatera: "Też i ten obraz daje zastanawiający kontrast. Wojskowa postawa mężczyzny poświadcza jego zdolności, a śmierć zaświadcza o męstwie. Jednak incognito cywilnego ubioru zaciera ten rys charakteru. Gentleman z ubioru i postawy zamierza wiośnie wejść po szerokich schodach do prostego, ogrodowego domu. Z kapeluszem w luźno zwisającej lewej ręce, wsparty na trzymanej w prawicy lasce, ma wygląd jak gdyby zastanawiającego się, czy może złożyć jeszcze wizytę' znajomym mieszkającym w pobliżu. Rysy twarzy oznaczają człowieka pełnego spokojnego rozumu. Postać średniego wzrostu, delikatnej budowy. W towarzystwie wzięlibyśmy go za dyplomatę. Doprawdy, szczęśliwym zdarzeniem jest znaleźć tak doskonale szlachetną prozę w teraźniejszości, wśród znaczących w świecie ludzi" (J-W Goethe, Ueber Kunst und Alterthum, 1816).

Większość ówcześnie walczących podczas wojen napoleońskich żołnierzy została pochowana w zbiorowych mogiłach - oni na zawsze pozostaną anonimowi. Ferdynand dTmecourt miał to szczęście, że znaleźli się ludzie, którzy nie byli wobec niego obojętni, nawet jeśli było to dziełem przypadku. Pozostały po nim wzmianki w dziewiętnastowiecznych francuskich opracowaniach, dwie tablice, obraz Gerarda i opis Goethego.



Tytuł: Odp: Historia Ferdynanda z Imecourt-żołnierza Napoleona
Wiadomość wysłana przez: pni Wrzesień 14, 2010, 09:48:23
Na marginesie, będąc kilka razy w Gdańsku szukałem na tzw. redutach fortach stanowiących linię obrony wojsk przed oblegającymi francuzami. Ponadto również inne oblężenia Gdańska też tam miały miejsce. Tereny kiedyś bardzo obfite w kule armatnie i kulki kartaczowe. Sam mam kilka sztuk ale wyszło ich tam kilkaset (oczywiście całych kul i granatów z epoki napoleońskiej i wojen północnych). Bohater artykułu zginął jako jeden z tysiąca, patrząc po intensywności ognia artyleryjskiego była tam niezła jadka.