Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?
Kwiecień 18, 2024, 10:13:44

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane

Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja Admin kontakt BLOG
Strony: [1] Do dołu Drukuj
Autor Wątek: Bazyliszek i inne osobliwości, czyli szyldy na kamienicach na Starówce  (Przeczytany 8399 razy)
adek
Administrator
Pułkownik
**

Pomógł 34
Offline Offline

Wiadomości: 1893



WWW
: Wrzesień 02, 2010, 12:24:36

Pokryte patyną bazyliszki, morskie koniki, syrenki błoniastoskrzydłe, krokodyle i węże Eskulapa, osadzone na ozdobnych żelaznych wolutach, zdobią elewacje małych kamieniczek nad oknami sklepików i restauracji, dodając szczyptę niedzisiejszego wdzięku wąskim uliczkom warszawskiej Starówki. Niektóre z nich, jak kosz pełen misternie wycyzelowanych kwiatów z ul. Świętojańskiej 11 projektu warszawskiego architekta Jerzego Brabandera czy wspaniały ponoć żaglowiec z ul. Piwnej 43, wyrwane czyjąś ręką z muru, w którym tkwiły od niemal czterdziestu lat, znalazły się obecnie w czyimś przydomowym ogródku lub spłynęły strumyczkiem surówki z hutniczego pieca, znikając bezpowrotnie z oczu warszawiaków.

Ozdobnych szyldów "semaforowych", czyli umieszczanych prostopadle do elewacji kamienicy a wykonanych w tzw. niekiedy "stylu staromiejskim", jest zaskakująco sporo na obszarze Starego Miasta w Warszawie, szczególnie przy ul. Piwnej, Świętojańskiej oraz na Rynku Starego Miasta, pomimo że w ostatnich latach wiele z nich zostało ukryte pod jarmarcznymi sztucznymi kwiatami i pajęczyną lampek choinkowych, którymi staromiejscy restauratorzy z nadzwyczajnym upodobaniem zdobią wejścia do swoich lokali. Od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, gdy państwowe podówczas przedsiębiorstwa instalowały te stylizowane znaki, do chwili obecnej zachowało się około trzydziestu szyldów, z czego kilkanaście jest dziełem doskonałych rzeźbiarzy i architektów, dzięki czemu mają one wybitną wartość artystyczną i rękodzielniczą.

<fotki to szyldy na kamienicach na Rynku Starego Miasta 5, 17-19 oraz przy Piwnej 33, 20, 15 oraz 46  >


* 1.jpg (113.98 KB, 335x323 - wyświetlony 716 razy.)

* 2.jpg (85.8 KB, 235x400 - wyświetlony 515 razy.)
Ostatnia zmiana: Wrzesień 02, 2010, 12:47:25 wysłane przez admin Zapisane

Nie znać własnej historii znaczy na zawsze pozostać dzieckiem- Cyceron
adek
Administrator
Pułkownik
**

Pomógł 34
Offline Offline

Wiadomości: 1893



WWW
Odpowiedz #1 : Wrzesień 02, 2010, 12:25:12

To one cieszą się ogromnym powodzeniem wśród fotografujących Stare Miasto turystów, którzy szczególną uwagę zwracają na imponujący szyld ozdobiony figurą smoka, zainstalowany w końcu lat sześćdziesiątych przez ówczesne Warszawskie Zakłady Gastronomiczne jako reklama kawiarni "Bazyliszek", mieszczącej się w Rynku Starego Miasta 5. Wspaniały, ponad metrowej długości smok umieszczony na metalowym wsporniku, wykonany w manierze charakterystycznej dla metaloplastyki lat sześćdziesiątych został, niestety, w ostatnich czasach upiększony grubą warstwą złotej farby i kolorowymi żarówkami przez nowego użytkownika, niemniej jednak ocalał dzięki temu, iż obecny najemca zachował tradycyjną nazwę oraz branżę lokalu mieszczącego się pod tym adresem od lat pięćdziesiątych zeszłego wieku.

Szczęśliwym trafem zachowano w niemal nietkniętym stanie piękne szyldy apteki na kamienicy w Rynku Starego Miasta 17/19 z wężem Eskulapa owiniętym wokół kielicha czy syrenkę w ażurowym kartuszu dawnego salonu piękności "Izis" z ul. Piwnej 31/33, które po niezbędnej zmianie nazwy towarzyszącej figurom, zaadoptowane zostały przez nowych właścicieli dawnej apteki "Cefarmu" oraz przez Muzeum Farmacji im. Antoniny Leśniewskiej, działające obecnie jako filia Muzeum Historycznego m.st. Warszawy.

Prawdziwym rezerwatem ocalałych po transformacji ustrojowej szyldów staromiejskich jest ul. Piwna, przy której zachowało się ich aż dziesięć, z czego kilka odznacza się doskonałym poziomem artystycznym, jak neorenesansowa syrenka dawnej księgarni varsavianów "Domu Książki" przy ul. Piwnej 20, zaprojektowana przez rzeźbiarkę Marię Owczarczyk w 1972 r., przepiękny szyld z mosiężnym konikiem morskim sklepu bursztyniarskiego "Ambra" pani Jadwigi Langiewicz-Oknińskiej z ul. Piwnej 15, zainstalowany w 1974 r., czy opisana w warszawskiej prasie "Karoca z Łańcuta" z żelaza i miedzi, wykonana dla warsztatu metaloplastycznego Andrzeja Lewandowskiego, mieszczącego się w kamieniczce przy ul. Piwnej 46, dziś już nieistniejącego.


* 3.jpg (97.98 KB, 234x328 - wyświetlony 573 razy.)

* 4.jpg (103.1 KB, 235x342 - wyświetlony 544 razy.)
Ostatnia zmiana: Wrzesień 02, 2010, 12:47:52 wysłane przez admin Zapisane

Nie znać własnej historii znaczy na zawsze pozostać dzieckiem- Cyceron
adek
Administrator
Pułkownik
**

Pomógł 34
Offline Offline

Wiadomości: 1893



WWW
Odpowiedz #2 : Wrzesień 02, 2010, 12:25:45

Niestety, część tych cennych szyldów zdobiących elewacje staromiejskich budynków od niemal czterdziestu lat znalazła się niespodziewanie w dramatycznej sytuacji - stały się praktycznie bezpańskie. Większość spółdzielni i przedsiębiorstw państwowych, które niegdyś instalowały je na użytek swoich sklepów i kawiarni działających na obszarze warszawskiej Starówki, obecnie już nie istnieje. Lokale, dla których zamawiano szyldy, oddane zostały w ręce prywatnych użytkowników, zaś nowi właściciele działają niekiedy w zupełnie innej branży, w związku z czym obecnie szyldy te mają niewyjaśniony status prawny. Nie należą bowiem ani do wspólnot mieszkaniowych, dysponujących własnością elewacji budynku, ani do obecnych najemców lokali użytkowych, którzy przecież tych szyldów ani nie zamawiali, ani nie instalowali...

Sięgając do źródeł archiwalnych, zarówno urzędowych, jak i prasowych, możemy prześledzić historię stopniowego pojawiania się tych szyldów na elewacjach kamienic Starego Miasta, odbudowywanego w latach 1952-1954. Niektóre z zachowanych dotychczas szyldów semaforowych, jak "Bazyliszek", szyld kawiarni "Krokodyl" czy wąż nad apteką "Cefarmu", powstały przed 1970 r., lecz większość z nich zainstalowano w okresie lat siedemdziesiątych i miało to bezpośredni związek z podjętym w latach 1970-1972 pierwszym programem odnawiania i rewitalizacji warszawskiej Starówki. Nasilający się w okresie politycznej odwilży ruch turystyczny wymusił na ówczesnych władzach miejskich zmianę koncepcji użytkowania kamienic staromiejskich i stopniowe przekształcanie lokali zajmowanych pierwotnie przez biura, magazyny lub warsztaty na lokale gastronomiczne oraz sklepy nastawione na obsługę ruchu turystycznego. Na remonty dachów i elewacji kamieniczek Starego Miasta, porządkowanie terenu w obrębie murów miejskich, zmiany nawierzchni, iluminację poszczególnych obiektów, modernizację oświetlenia ulic oraz, jak to określano, "uporządkowanie szyldów i reklam" przeznaczono w 1971 r. 29 milionów ówczesnych złotych. Silnym bodźcem do szczegółowego zajęcia się wyglądem Starówki stała się entuzjastycznie przyjęta przez całe społeczeństwo decyzja o odbudowie Zamku Królewskiego, podjęta przez świeżo upieczoną ekipę rządzącą Edwarda Gierka, ogłoszona na spotkaniu ze środowiskami i organizacjami twórczymi w styczniu 1971 r.

Ówczesne władze konserwatorskie metodą urzędowej perswazji narzuciły państwowym przedsiębiorstwom oraz nielicznym wówczas prywatnym najemcom użytkującym staromiejskie lokale pewien specyficzny styl reklam, będący świadomą stylizacją i niespotykany w innych rejonach miasta. Należy oddać sprawiedliwość dyrekcjom ówczesnych firm, że nie żałowały pieniędzy zarówno na zamawianie swoich szyldów u znakomitych projektantów, działających w większości pod egidą Państwowego Przedsiębiorstwa "Pracowni Sztuk Plastycznych", jak i na wykonawstwo wysokiej klasy, jako że projekty realizowane były często w warsztatach metaloplastycznych o wieloletnich tradycjach.


* 5.jpg (100.08 KB, 290x284 - wyświetlony 483 razy.)
Ostatnia zmiana: Wrzesień 02, 2010, 12:48:05 wysłane przez admin Zapisane

Nie znać własnej historii znaczy na zawsze pozostać dzieckiem- Cyceron
adek
Administrator
Pułkownik
**

Pomógł 34
Offline Offline

Wiadomości: 1893



WWW
Odpowiedz #3 : Wrzesień 02, 2010, 12:27:08

Historycznie rzecz ujmując, obecne staromiejskie szyldy nie są bezpośrednią kontynuacją obyczajów praktykowanych w tym względzie w okresie tuż przed zniszczeniem autentycznej dzielnicy staromiejskiej. Sądząc po zdjęciach elewacji kamieniczek zachowanych w tzw. Referacie Gabarytów, czyli zespole dokumentacji fotograficznej Starego Miasta, tworzonej od lat trzydziestych do 1944 r., w staromiejskiej reklamie dominował wówczas styl najprostszych dziewiętnastowiecznych szyldów płaskich, zawierających nazwę zakładu i mniej lub bardziej szczegółowe wyliczenie sprzedawanych towarów czy świadczonych usług - często umieszczanych na wewnętrznej stronie zamykanych na noc drewnianych okiennic wystawowych. Zwyczaj montowania szyldów należących do warsztatów, sklepów i szynków prostopadle do elewacji kamienicy wywodzi się w prostej linii z tradycji miast średniowiecznych. Szczególnie rozpowszechniony był na terenach Flandrii, północnej Francji oraz Anglii i Niemiec, skąd dotarł do Polski wraz z innymi wzorcami organizacji życia miejskiego. Figury przedstawiające postacie nawiązujące do symboliki religijnej, istoty baśniowe, zwierzęta, rośliny oraz symbole astronomiczne umieszczane na elewacjach domów pozwalały niepiśmiennemu przechodniowi na zidentyfikowanie poszczególnych ulic i domów, spełniając obok funkcji apotropaicznej i heraldycznej funkcję zbliżoną do obecnego zwyczaju nadawania ulicom nazw, a budynkom numerów. W podobny sposób nadawano tożsamość sklepom i szynkom, przy czym najprostszym sposobem zwrócenia uwagi klienta na rodzaj uprawianej działalności było umieszczenie w widocznym dla przechodnia miejscu wyobrażenia sprzedawanego artykułu lub przedmiotu świadczącego wymownie o rodzaju wykonywanych usług. Niektóre miniatury Kodeksu Behema ukazują w perspektywie wąskich uliczek, zawieszane na drągach, wieńce z zielonych liści, oznaczające miejsca wyszynku piwa. Piekarze wywieszali malowidła przedstawiające bochenki chleba, szewcy - but, zaś cyrulicy mosiężny talerz. Godłem białoskórnika była czerwona rękawica. Garstka oryginalnych szyldów semaforowych misternej kowalskiej roboty zachowała się do czasów dzisiejszych w miastach północnej Francji.


Zwyczaj stosowania tego rodzaju szyldów zaczął zanikać mniej więcej na przełomie 18/19 wieku, przypuszczalnie pod wpływem rozpowszechniania się umiejętności czytania i pisania oraz stopniowego poszerzania ulic miejskich.
W dzisiejszych czasach większość zabytkowych budynków w krajach europejskich objęta jest zinstytucjonalizowaną ochroną Państwa w związku z czym władze konserwatorskie ingerują na ogół w formę umieszczania na nich reklam, narzucając rozwiązania, które zapewniają im harmonijne współistnienie z historycznym charakterem budowli.

Czy koncepcja nawiązania do dawnej formy szyldu, praktykowana na warszawskiej starówce w latach siedemdziesiątych była ahistoryczna w swej istocie?
Być może tak, ale w takim samym stopniu, jak ahistoryczny jest obecny kształt całej odtworzonej po wojnie dzielnicy. Poza tym historia sztuki zna niezliczone przypadki sięgania do atrybutów przeszłości wyrwanych z pierwotnego kontekstu. Wystarczy wspomnieć Napoleona w rzymskich szatach skrywających jedwabne ineksprymable czy pałace wiktoriańskie baronów przemysłowych z okolic Manchesteru zaopatrywanych w gotyckie blanki, pomimo że ich właścicielom od dawna nie zagrażał najazd dzikich Walijczyków.
Zachowując ciągłość historyczną lub nie szyldy nieistniejących już firm znajdujące się na elewacjach kamienic staromiejskich są często prawdziwymi dziełami sztuki, a ponadto materialnym świadectwem mijającej epoki i jako takie zasługują na zachowanie i opiekę konserwatorską.

Artykuł i zdjęcia pochodzą z miesięcznika ,,Spotkania z Zabytkami" i są autorstwa Kamili Baturo


* 6.jpg (99.06 KB, 289x284 - wyświetlony 503 razy.)
Ostatnia zmiana: Wrzesień 02, 2010, 12:48:19 wysłane przez admin Zapisane

Nie znać własnej historii znaczy na zawsze pozostać dzieckiem- Cyceron
Roadrunner
Major
****

Pomógł 25
Offline Offline

Wiadomości: 658


Chrzęszczyrzewoszyce, powiat Łękołody


WWW
Odpowiedz #4 : Wrzesień 09, 2010, 00:46:15

To i ja dorzucę kilka swoich wypocin fotograficznych ze starówki.


* a.JPG (130.41 KB, 700x504 - wyświetlony 519 razy.)

* b.JPG (116.55 KB, 700x453 - wyświetlony 527 razy.)

* c.JPG (156.75 KB, 501x692 - wyświetlony 464 razy.)
Zapisane

Tesoro Tejon

AMOR PATRIAE NOSTRA LEX
Roadrunner
Major
****

Pomógł 25
Offline Offline

Wiadomości: 658


Chrzęszczyrzewoszyce, powiat Łękołody


WWW
Odpowiedz #5 : Wrzesień 09, 2010, 00:47:31

 Detektorysci.pl


* d.JPG (197.31 KB, 650x511 - wyświetlony 1445 razy.)

* e.JPG (108.01 KB, 476x700 - wyświetlony 463 razy.)

* f.JPG (152.79 KB, 450x700 - wyświetlony 990 razy.)
Zapisane

Tesoro Tejon

AMOR PATRIAE NOSTRA LEX
Roadrunner
Major
****

Pomógł 25
Offline Offline

Wiadomości: 658


Chrzęszczyrzewoszyce, powiat Łękołody


WWW
Odpowiedz #6 : Wrzesień 09, 2010, 00:48:49

I na koniec najbardziej znana gadzina Starego Miasta Uśmiech


* g.JPG (166.24 KB, 800x536 - wyświetlony 534 razy.)

* h.JPG (185.74 KB, 800x490 - wyświetlony 774 razy.)
Zapisane

Tesoro Tejon

AMOR PATRIAE NOSTRA LEX
Strony: [1] Do góry Drukuj 
Skocz do:  

Mazowieckie forum poszukiwaczy skarbów. Firma archeologiczna
Pozycjonowanie z agencją z Warszawy Skuteczni.pl

Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2009, Simple Machines