Witamy,
Gość
.
Zaloguj się
lub
zarejestruj
.
Czy dotarł do Ciebie
email aktywacyjny?
Marzec 28, 2024, 22:01:33
1 Godzina
1 Dzień
1 Tydzień
1 Miesiąc
Zawsze
Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:
Szukanie zaawansowane
Key Stats
61338
wiadomości w
8651
wątkach, wysłane przez
3188
użytkowników
Najnowszy użytkownik:
ONMACIEK1975
BLOG
Kodeks Poszukiwacza
Mazowieckie forum poszukiwaczy skarbów. Poszukiwania skarbów mazowsze
>
Kategoria ogólna
>
Ciekawe miejsca, historie
>
bagno
Strony:
1
...
4
5
[
6
]
7
8
...
15
Autor
Wątek: bagno (Przeczytany 190422 razy)
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
Pomógł 51
Offline
Wiadomości: 1425
prawdziwy patriota zna historię własnego kraju
Odp: bagno
Odpowiedz #75 :
Grudzień 07, 2012, 19:51:26
Witam !
Myślę że czas już na kolejną ciekawą historię , którą opowiedział mi 92-letni Pan Józef. " Urodzony po raz drugi "
Około połowy sierpnia 2012 roku dostałem telefon z Warszawy , w sprawie poszukiwania śladów poległego w okolicy Bokowa partyzanta z 25 pp AK . Z udzielonych informacji miałem tylko nazwisko , pseudonim oraz to że zginął w listopadzie 1944 roku w lasach przysuskich . Sprawa była trudna ale nie beznadziejna . W swoich zapiskach dotyczących tamtych okolic i wydarzeń z okresu okupacji , znalazłem ślad zabitego partyzanta . Ponieważ jest to bardzo ciekawa historia i wymaga osobnego opracowania ( czekam na zdjęcia i dokumenty z archiwum ) nie będę teraz opisywał tej sprawy . W trakcie poszukiwań spotkałem się z wieloma ludźmi , zbadałem wiele dokumentów , odwiedziłem cmentarze i miejsca pamięci w okolicach Przysuchy , Końskich i Stąporkowa . Jeden ze śladów ( pamiętnik członka oddziału 25pp AK ) prowadził do małej miejscowości Nowinki . Nowinki to przysiółek wsi Kochanów położony 10 km na południe od Borkowic . Na miejscu znalazłem pomnik ku pamięci zamordowanych mieszkańców Bryzgowa , Długiej Brzeziny i Kochanowa w listopadzie 1944 roku .
Niemcy zamordowali w Nowinkach 27 mieszkańców tych miejscowości . Byli to: Piotr Skuza, Majewski Wacław,
Słoń Władysław, Słoń Stefan, Buchowicz Stanisław , Stachura Władysław , Młodawski Stanisław , Młodawski Jan, Gonciarz Antoni, Stachura Tadeusz, Pietras Jan, Młodawski Wacław , Balcerak Piotr , Chmielewski Kazimierz , Chmielewski Władysław , Dąbrowa Józef, Dąbrowa Adam, Dąbrowa Wacław , Maciejski Marian, Szczepaniak Józef, Matynia Julian , Skuza Stanisław , Stachura Jan ( czterech nazwisk nie udało mi się ustalić ) . Zamordowani spoczęli w zbiorowej mogile na cmentarzu w Borkowicach i w Nadolnej .
360.jpg
(227.87 KB, 328x491 - wyświetlony 498 razy.)
361.jpg
(279.09 KB, 381x571 - wyświetlony 535 razy.)
Zapisane
prawdziwy patriota zna historię własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
Pomógł 51
Offline
Wiadomości: 1425
prawdziwy patriota zna historię własnego kraju
Odp: bagno
Odpowiedz #76 :
Grudzień 07, 2012, 19:55:20
ciąg dalszy ......................
Oczywiście chciałem porozmawiać z najstarszymi mieszkańcami Nowinek , czy pamiętają może pochówek zamordowanych , czy może wśród zabitych byli jacyś obcy ludzie . Jedna z hipotez dotycząca poszukiwania mogiły partyzanta , wskazywała na możliwość pochowanie go razem z zamordowanymi z Nowinek . Tym bardziej było to możliwe że przedział czasowy ( 05.11-06.11 1944 - potyczka pod Bokowem , gdzie zginęło 10 partyzantów w tym wielu rannych spalono żywcem na kwaterze .) zdarzeń obejmował zarówno mord w Bokowie i mord w Nowinkach ( 07.11.1944 , Niemcy pozwolili pochować zabitych dopiero 10.11.1944 r ) . Chciałem więc dopytać czy ktokolwiek z żyjących potwierdzi taką informację . Spotkałem się ze starszym panem , który stwierdził że on to tu się ożenił , nie za dużo wie w tej sprawie , o partyzancie pochowanym w tej okolicy nie słyszał . Natomiast oszołomiła mnie informacja że do dziś żyje człowiek , który przeżył to rozstrzelanie w Nowinkach z 07.11.1944 r , i mieszka w pobliskim Bryzgowie . Natychmiast pojechałem do Bryzgowa . Pierwszy dom po prawej stronie od tablicy z nazwą miejscowości . Przy furtce powitał mnie młody pies radośnie machający ogonem . Wszedłem na podwórko i usłyszałem głosy przy zabudowaniach gospodarskich . Pan Józef Młodawski i jego syn szykowali wiązanki na zbliżające się święto zmarłych . Przedstawiłem się i poprosiłem o rozmowę w sprawie " mojego partyzanta " . Panowie bardzo chętnie chcieli udzielić mi wszelkich informacji , ale nie w tym dniu . Poprosiłem o możliwość rozmowy z seniorem w najbliższym czasie . W trakcie odprowadzania mnie do furtki pan Józef opowiedział co nieco o zdarzeniach i swoich przeżyciach z okresu okupacji . Tak mnie to zafascynowało że czekałem na nasze spotkanie z niecierpliwością .
Kolejny raz przyjechałem już po Wszystkich Świętych . W domu zastałem tylko pana Józefa . Zaprosił mnie do środka i poczęstował herbatą . W trakcie rozmowy zadawałem pytania a pan Józef Młodawski starał opisać jak najbardziej rzetelnie swoje przeżycia .
R.N. Gdzie i kiedy pan się urodził panie Józefie ? i czym się pan zajmował od lat dziecięcych ?
J.M.- "Urodziłem się tutaj , w Bryzgowie 08.02.1921 roku . Jak to na wsi pomagało się rodzicom od najmłodszych lat . Pasałem krowy , nosiłem wodę , drewno i czasem pomagałem przy lżejszych pracach polowych .Było biednie i głodno . Z tego okresu pamiętam też że było ciemno . W domu była tylko lampa naftowa . Uczęszczałem do jednoklasowej szkoły , znajdującej się w prywatnym domu w Bryzgowie , a założonej przez Księdza Wiśniewskiego . Po roku szkołę przeniesiono do Rzucowa . Moja edukacja na tym się skończyła , mając 12 lat zacząłem pracować w lesie . Jako młodociany chodziłem na sadzonki i gałęzie . Nie było źle , choć czasem żeby zarobić parę groszy , trzeba się było napracować ."
R.N. Jak pamięta pan czas przed wybuchem wojny ? Jaki był dla pana ten początek wojny ?
J.M.- " Pamiętam że na wiosnę , chyba 1939 roku , była wielka heca . Polacy idą na wojnę , na Zaolzie . Wszyscy mówili o tym jak to zwyciężyliśmy zdobywając dla Polski nowe ziemie . Na jesieni , w początkach września o wybuchu wojny z Niemcami dowiedziałem się z krzyczących głośników w Szydłowcu . Głos z tuby krzyczał " Wojna ! Naszą granicę przekroczył wróg !" . Zawiozłem belki do szkoły w Orońsku i wróciłem do Bryzgowa . Na wsi na razie był spokój , nie było widać wojny .
Około 8-10 września zostałem najęty do pomocy sąsiadowi w polu . Zaprzągłem konia do wozu i ruszyłem do pracy . Z krzaków wyszedł nasz żołnierz i chciał mi zabrać konia . Ale ja się postawiłem . Na to on że zamieni swojego z moim , bo jego koń jest strasznie zmęczony . Na drugi dzień przyszło więcej wojska i najęto mnie do przewozu amunicji , oraz owsa do Zapniowa . Po drodze widziałem masę naszego wojska ,sprzętu porzucanego w rowach . W okolicy Zapniowa usłyszałem warkot silnika , a potem rozkaz " Lotnik ! Kryj się " . Samolot z czarnymi krzyżami przeleciał strzelając z karabinów na drogę . Za chwilę nadleciał drugi i zrzucił bomby . Było kilku zabitych i rannych żołnierzy . Kazano mi wyrzucić owies do rowu i zabrać rannych na wóz . Droga co rusz była zatarasowana i do Bryzgowa dotarłem dopiero nad ranem . W domu polscy żołnierze . Proszą o ubrania cywilne i coś do jedzenia . Co mieliśmy to się rozdało . Wyszedłem za stodołę i zobaczyłem oparte o odrzwia karabiny , ładownice z pasami i wiele pomniejszego sprzętu . Wziąłem kilka koców i ukryłem w stodole . Innych rzeczy bałem się zabierać , co by wojsko po to nie chciało powrócić . Ludzie z Bryzgowa i okolic brali co popadnie i później handlowali tym towarem . W nocy słychać było z okolic Zapniowa ostrzał i warkot silników . Niemcy przejechali przez wieś nie zatrzymując się . W tym czasie rozbite jednostki naszego wojska przebijały się z okrążenia .
Gdzieś w listopadzie pojawił się niewielki oddział Hubali . Żołnierze przyjechali po mundury , amunicję i broń schowaną a porzuconą przez naszych . Major krzyczał że jak znajdzie coś wojskowego w obejściu a nie oddanego , to skórę wygarbuje . Poleciałem wtedy po schowane koce i przekazałem na wóz . Zebrano kilka furmanek dobra , widziałem nawet trąbkę wojskową . Ludzie wiedzieli że oddział stacjonuje gdzieś w okolicach Mechlina i Gałek , spora ilość młodzieży poszła zapisać się do wojska i została przyjęta . Byli wśród nich moi znajomi : Fidos , Skorupa , Szlufik , Słoń i Kasprzyk .Kilka miesięcy później wrócili . Po akcji pacyfikacyjnej i mordzie w Skłobach , Niemcy systematycznie i skutecznie wyszukiwali dawnych żołnierzy Hubali . Musieli uciekać w inne rejony Polski .
R.N. Czym pan zajmował się w czasie okupacji ?
J.M.- " Trzeba było jakoś żyć . Musiałem pracować dla Niemca . W pobliskim Kochanowie przesiewałem szlakę . Do tej pracy zgłosił się również mój znajomy , Kasprzyk , były żołnierz od Hubali . Policja jednak szybko go aresztowała , gdyż posługiwał się własnymi dokumentami . Bili go strasznie . W drodze od hałdy szlaki do samochodu upadał kilkakrotnie , a oni go kopali i bili kolbami karabinów . Takiego skatowanego przywieźli do matki na okazanie czy to jej syn . Kobiecina nie wytrzymała widoku potwornie zmasakrowanego syna i zmarła na miejscu . Nie wiem co dalej stało się z Kasprzykiem . Mówiono że zabili go w Końskich .
W ciągu tych lat okupacyjnych pracowałem na szlace lub w lesie . Miałem wóz z koniem , to czasem coś przewiozłem i jakoś życie szło . Po 1942 r, w okolicy zaczęło się mówić o partyzantach . Pojawiały się niewielkie oddziały we wsi , większość nocą i za żywnością . W 1943 roku odwiedziny partyzanckie nasiliły się , widać było że jest ich coraz więcej .Co to były za oddziały ? Nie wiem . Przy jakichkolwiek pytaniach z jakiego pochodzą oddziału , dostawałem pstryczka i odpowiedź żebym się nie interesował . Bywało że przychodziło kilku partyzantów do chałupy , najpierw nas zwymyślali o szczekającego psa , później prosili o posiłek , a na koniec brali mnie jako podwodę i przewodnika . Od czerwca 1943 do Listopada 1944 wielokrotnie przewoziłem i przeprowadzałem oddziały partyzanckie przez okoliczne lasy . Zdarzyło się jednego wieczora że przybyło do nas trzech umundurowanych i uzbrojonych ludzi . Nie wiem z jakiego byli oddziału . Kazali sobie dać jeść , a jeden z nich popatrzył na moje niedawno wyfasowane u szewca buty i ruchem głowy nakazał mi je ściągać . Nie dam butów , nie mam innych . Oficer powiedział do młodego partyzanta że pozyskają dla niego buty na Niemcach . Zjedli resztki ziemniaków oraz mleka i kazali mi szykować wóz . " Zawieziesz nas do Długiej Brzeziny " .
Była ciemna i mokra listopadowa noc . Powoli leśnymi duktami dowiozłem tych trzech partyzantów do wsi . Na skraju lasu kazali mi czekać aż wrócą . Poszli w noc , a po jakimś czasie usłyszałem kilka strzałów i ujadanie psów . Przestraszyłem się że wpadli w zasadzkę i odwróciłem konia aby odjechać . Wypadli biegiem z ciemności i kazali jechać . Z rozmowy jaką prowadzili między sobą wywnioskowałem że wykonali wyrok na zdrajcy . Zawiozłem ich w okolice Huciska ,a tam warty partyzanckie . Widać było że jest to jakiś większy oddział . Usłyszałem że partyzanci przechodzą w okolice Nowinek . W ostatnim czasie pojawiło się w okolicy sporo kawalerii Kałmuckiej i oddziałów zmotoryzowanych żandarmerii niemieckiej . Czasem słychać było palbę ogniową przez kilka godzin . W sobotę wieczorem pojawiło się u nas w domu kilku partyzantów . Szukali towarzystwa dziewczyn i alkoholu . W pobliskim Kochanowie odbywała się sobotnia zabawa w prywatnym domu . Pokazałem im drogę i wróciłem do domu . Było już prawie widno jak obudziły mnie odgłosy wystrzałów . Przez pole od strony Kochanowa biegło czterech ludzi , a za nimi w kilkusetmetrowej odległości pojawiły się baniaste hełmy żandarmów . Partyzanci pod ostrzałem z kaemów wpadli do Bryzgowa . Jedna z kul trafiła uciekającego w brzuch . Koledzy wciągnęli wyjącego rannego w krzaki za stodołą z których po pewnym czasie padł pojedynczy strzał . Niemcy już otaczali wieś . Tamci trzej dopadli do dużego lasu i udało im się uciec . Na drodze pojawiły się budy i motocykle . Wywlekano wszystkich z chałup i ustawiano na drodze . Od strony Długiej Brzeziny nadjechała Kałmucka kawaleria na czele z oficerem w skórzanym , czarnym płaszczu i na siwym koniu . Wydawał rozkazy po rosyjsku i nie był Kałmukiem . Kobiety i dzieci zapędzono do stodoły , skąd słychać było płacz , modlitwy i krzyki -" spalą nas ! spalą o Jezu ratuj ! " . Nas zaprowadzili na koniec wsi i ustawili wzdłuż drogi . Na przeciw ulokowali się żołnierze z karabinem maszynowym . Podjechał oficer na siwym koniu i zakazał strzelać . Poprowadzono nas w stronę lasu . Tam na dość sporej polanie ustawiono nas w dwuszeregu . Żandarmów było kilku , jeden z kałmuków leżał za karabinem maszynowym , w którym włożona była taśma z nabojami . Grupa skośnookich żołnierzy zeszła z koni i stanęła na skraju polany . "
R.N. Czy pomyślał pan wtedy że to może być egzekucja , że to już koniec ?
J.M.- " Tak , tak wtedy myślałem . Trząsłem się nie tylko z zimna . Ale nagle wszystko się zmieniło . Jeden z mężczyzn , niejaki Matynia podskoczył do leżącego za karabinem żołnierza i z całej siły kopnął go w podbródek , po czym wyrwał z kaemu taśmę z pociskami i pobiegł w las . Niemcy osłupieli . Zaczęli strzelać z pm-ów i karabinów typu mauser , ale Matynia oraz Feliks Herka , który zachował się przytomnie , śmigali między drzewami jak jelenie . Zanim Niemcy zapięli z powrotem taśmę do kaemu , nie było już widać uciekających . Na odgłos strzałów przyjechał na koniu dowódca Kałmuków i po rozpoznaniu sytuacji wydał nowe rozkazy . Popędzili nas w stronę Nowinek . Był 07.11.1944 r , późne godziny popołudniowe , pędzono nas na kraniec wsi . Byłem w pierwszej trójce gdy poprowadzili nas za stodołę , po rozkazie w tył zwrot stałem na samym końcu szeregu . Za plecami miałem stodołę , z boku trochę krzaków a przed nami rozciągały się pola i łąki . Kolejny raz zobaczyłem Skórzany płaszcz na siwym koniu . Podjechał i wydał rozkaz : " wsiech banditów rozstrielać " ! Padła długa seria z karabinu maszynowego . Usłyszałem krzyki , straszny gwałt , " ratunku ! , Jezu ratuj ! I bryzgająca wokoło krew zachlapała mnie całego . Zwalił się na mnie zabity Maciejewski , a drugi wyje i wierzga przytrzymując wnętrzności . Leżę i jednym okiem oceniam sytuację . Przede mną leży z zamkniętymi oczami mój kolega Chmielowski . Nie słychać już strzałów tylko jęki rannych . Niemcy podchodzą i z bliska dobijają z p-emów jęczących ludzi . Krótkie serie , cisza i znów serie . W tym momencie zerwał się z ziemi Chmielowski i popędził w dolinkę za plecy Niemców . Serie z p-emów nie trafiały w uciekającego i dopiero seria z kaemu podcięła uciekiniera . Kałmucy dopadli rannego na łące i bagnetem przeszyli mu szyję . Ja leżałem nieruchomo udając martwego . Słyszałem jak oprawca podchodzi , przeładowuje i trach.... Poczułem jakby piorun uderzył mnie w łokieć , trach.... i znowu szczypiący ból w podudziu , kolejne dwa strzały i straciłem dwa palce u stopy . Krew spływa i kapie z przedramienia , ale nie zwracam na to uwagi . Czuję jak wyciągają moją kenkartę z kieszeni a inni ściągają mi buty . Ból mnie oszałamia i chyba na chwilę straciłem przytomność . Jest już całkiem ciemno i pada deszcz ze śniegiem . Próbuję powoli wczołgać się pod zabitego , bo trzęsę się cały z zimna i szoku , a nie chcę zdradzić się że żyję . Bezwładne ciało i moja słabość nie pozwala mi schować się pod ciało . Bardzo powoli przesuwam się w stronę zarośli po lewej stronie stodoły . Zajęło mi to około godzinę , a Kałmucy wciąż kręcili się w pobliżu . Zacząłem czołgać się w stronę zabudowań , a nie w stronę lasu . W ogrodzie jednego z domów natknąłem się na leżącego człowieka . To pan Buchowicz , który przyszedł za synem . Spytał mnie czy nie wiem gdzie leży jego zabity syn . Widziałem go jak zginął . Buchowicz pomógł mi iść podtrzymując na swoim ramieniu . Po jakimś czasie starszy człowiek nie ma już siły i muszę radzić sobie sam . Bólu dużego nie czułem , gorzej bo było mi zimno i od wczoraj nic nie jadłem . Tak człapiąc podeszliśmy pod Bryzgów . Pokazała się struga . Nie mając sił poprosiłem Buchowicza aby przyprowadził kogoś żeby mnie zabrali . Struga prowadziła do studni na środku wsi ,i tą drogą poszedł Buchowicz po pomoc . Po drodze , przy stogu siana natknął się na śpiącego żandarma i tak się przestraszył , że zaczął uciekać z powrotem . Rozległy się głosy , tupot butów i światła samochodów . Jakbym nic nie czuł , zerwałem się i pobiegłem wzdłuż strugi w stronę lasu . W pewnym momencie trafiam na przepływającą rzeczkę . Chcę ją przeskoczyć i wpadam do wody . Nie mam siły wybrnąć z torfowego mułu . Nie wiem czy straciłem przytomność , czy zimna woda obudziła i zmusiła mnie do jeszcze jednego wysiłku . Wyczołgałem się jakoś z płytkiej rzeczki i zaszyłem w pozostawiony w pobliżu skopek siana . Do dzisiaj nie wiem ile czasu leżałem zagrzebany w siano . Ciepło spowodowało że zasypiałem i budziłem się . Głód jednak tak mi doskwierał że postanowiłem dojść do Nowinek i nawet jakby byli tam Niemcy to zgłosić się . Byłem tak zmęczony i wycieńczony że było mi już wszystko jedno . Zapukałem w pierwsze okno gdzie blask lampy naftowej odbijał się w szybie . Mieszkańcy wciągnęli mnie do środka , umyli , nakarmili i przebrali . Podobno spałem kilka dni , po których zabrano mnie na wóz i wieczorem zawieziono do Bryzgowa do domu . Wiedziałem że nie mogę narażać rodziny i sąsiadów , Niemcy mieli przecież moją kenkartę i nie znaleźli mnie wśród zabitych . Wykopano dla mnie bunkier w pobliżu wsi , wyściełano słomą i dbano o to bym nie był głodny . Tak ukrywałem się do 18.01.1945 roku . Rozpoczęła się bitwa w Ruskim Brodzie a w terenie zaczęli pojawiać się Sowieci ."
R.N. To wszystko jest niesamowite . Historia pańskiego rozstrzelania i to jak było ciężko żyć , jak trzeba było walczyć żeby przeżyć . Panu się to udało .
J.M. - " Tak , wtedy nie zdawałem sobie ze wszystkiego sprawy , ale po latach zrozumiałem , że wtedy urodziłem się po raz drugi " .
R.N. Cieszę się że pana poznałem , dziękuję za rozmowę i życzę zdrowia .
001.jpg
(427.46 KB, 751x1125 - wyświetlony 756 razy.)
Zapisane
prawdziwy patriota zna historię własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
Pomógł 51
Offline
Wiadomości: 1425
prawdziwy patriota zna historię własnego kraju
Odp: bagno
Odpowiedz #77 :
Grudzień 10, 2012, 06:57:27
W uzupełnieniu relacji pana Józefa Młodawskiego wklejam opracowanie pana Mariana Głucha na temat wydarzeń z tego okresu .
" Bitwa Pod Nowinkami "
Od połowy lipca 1944 roku w ramach Planu "Burza" w lasach położonych na zachód od Przysuchy stacjonował partyzancki obóz warowny - zgrupowanie "Lasy Przysuskie". W skład zgrupowania wchodziły 25 pułk piechoty Armii Krajowej pod dowództwem majora Rudolfa Majewskiego, pseudonim "Roman Leśniak", w sile ok. 850 ludzi oraz 72 pułk piechoty Armii Krajowej, którym dowodził Wacław Niziński "Stefan" liczący 250 partyzantów.
Zgrupowanie w lasach przysuskich było najliczniejszym, liczącym ok. 1100 żołnierzy zgrupowaniem partyzantów, w tym okresie na ziemi radomskiej. Niemcy nie mogli pozwolić, by na zapleczu frontu (Armia Sowiecka dotarła już do Wisły) działało duże zgrupowanie partyzanckie, które napadałoby na niemieckie posterunki, niszczyło szlaki komunikacyjne, którymi dowożono zaopatrzenie dla armii III Rzeszy i likwidowało małe oddziały wroga.
Zgrupowanie AK "Lasy Przysuskie" w okresie prawie czteromiesięcznego istnienia stoczyło dziesiątki, a może setki bitew i potyczek, ja chcę przytoczyć jedną z nich - bitwę, czy jak niektórzy nazywają owe starcie, potyczkę pod Nowinkami. W listopadzie 1944 roku Niemcy przeprowadzili obławę przeciwko omawianemu zgrupowaniu AK. Doszło do walki z Niemcami pod wsią Huta, leżącą na zachód od Przysuchy. Partyzanci zostali otoczeni przez oddział Wehrmachtu, które zablokowały wszystkie drogi. Dowódca zgrupowania partyzanckiego postanowił wyrwać się z okrążenia i skierował oddział w kierunku południowym. Nocny marsz kolumny ubezpieczała licząca 80 żołnierzy grupa porucznika "Sędziwoja".
Rankiem 5 listopada główna kolumna zgrupowania dotarła do wsi Boków, obstawionej przez Niemców. Doszło do walki, w której partyzanci ponieśli znaczne straty, a wieś została spalona.
W nocnych ciemnościach kolumna ubezpieczeniowa porucznika "Sędziwoja" utraciła kontakt z kolumną marszową głównego zgrupowania i do Bokowa nie dotarła. Porucznik "Sędziwoj" postanowił przeczekać dzień 5 listopada w lesie. Nocą z 5 na 6 listopada dotarł z oddziałem do wsi Nowinki i tu postanowił zatrzymać się, by poszukać kontaktu z głównym zgrupowaniem partyzanckim.
Oto jeden z opisów Eugeniusza Wawrzyniaka zawarty w pracy: "O Panie, skrusz ten miecz": "Wstał zaszroniony świt 7 listopada 1944 roku. Wieś budziła się porykiwaniem głodnego bydła. Dzień ten miał na zawsze pozostać w pamięci tych, którzy go przeżyli. Zbliżało się południe. Drogą biegnącą od Bryzgowa na Kochanów sunęła konna kolumna około 300 ludzi stanowiąca dywizjon renegackiej formacji Kalmuken Verband nazywaną przez miejscową ludność "kałmucką kawalerią", która cieszyła się bardzo złą sławę wśród okolicznych społeczności. Dowódcą dywizjonu był Szandzi Mukiebanow, kruczowłosy krępy mężczyzna, znany sadysta wyżywający się na schwytanych jeńcach i w akcjach odwetowych na cywilnej ludności. Tego dnia po przeczesaniu lasów borkowickich zdążał do wsi Skłoby. Towarzyszył mu Indrzyjew Bodma vel Chodrzigarow, równie słynny z okrucieństwa oraz Normajew Mandrzi - specjalista od "dobijania rannych". Około godziny 13.30 czoło kolumny osiągnęło Kochanów. Napotkanego tam przypadkowo szmuglera zapytali o najkrótszą drogę na Skłoby. Ten wska zał trakt prowadzący przez Nowinki, nie wiedząc, że kwaterują tam partyzanci. Oddział Mukiebanowa ostro skręcił we wskazanym kierunku. Dochodziła godzina 14-ta, gdy partyzanckie posterunki spostrzegły podchodzące pod wieś ubezpieczenie wroga. Padły pierwsze strzały, kilka domostw stanęło w płomieniach. W całej wsi wśród mieszkańców zapanowała atmosfera ogólnej trwogi. Sznur kolumny nieprzyjaciela rozciągniętej od Kochanowa aż po Rusinów długości około kilometra, natychmiast rozsypał się w tyralierę i szeroką ławą, wprost z marszu atakował wieś."
Grupa Sędziwoja - około 80 ludzi - miała stawić czoło świetnie uzbrojonemu dywizjonowi liczącemu ponad 300 rozbestwionych żołdaków. Porucznik Sędziwoj rozdzielił swój oddział na dwie grupy i nakazał przebijać się w dwu przeciwnych kierunkach. Nad jedną z nich sam objął osobiste dowodzenie. Drugą zaś powierzył podporucznikowi "Gardzie".
Gdy grupa podporucznika "Gardy" przebijała się przez pierścień obławy, ludzie porucznika "Sędziwoja", ubezpieczając się od czoła bronią maszynową, ruszyła ostrożnie w kierunku południowo-zachodnim czołgając się na skraj zagajnika przy drodze biegnącej do Niekłania w pobliżu zabudowań gajowego Stopy. Nagle wpadli w morderczy ogień ukrytego w zagajniku wroga. W starciu z Mongołami poległ porucznik "Sędziwoj" i kilku jego żołnierzy, między innymi Stefan Białowiejski "Jeremi", Adam Oko "Jeleń", Hubert Słupek "Wir" i nieznany z nazwiska "Pchełka". Po stronie przeciwnej zginęło około 20 Mongołów, wielu zaś zostało rannych .
W odwecie za śmierć swoich żołnierzy Mukiebanow zamordował 27 mężczyzn - mieszkańców Bryzgowa i okolic. Miejscem mordu był plac na skraju wsi Nowinki, gdzie obecnie stoi pomnik pomordowanych. Na dzień 7 listopada 1944 roku przepadała 27 rocznica rewolucji październikowej - stąd moim zdaniem - nie przypadkiem, lecz dla uczczenia tego jubileuszu Mukiebanow wybrał właśnie taką liczbę osób do zamordowania. Ponadto zatrzymanyc zostało 20 mieszkańców Nowinek, którzy mieli być zamordowani, lecz w ostatniej chwili przybył goniec z rozkazem przerwania egzekucji. Grupę tych mężczyzn z Nowinek przeprowadzono na plebanię w Nadolnej. Następnego dnia cześć z nich została zwolniona, pozostali zaś zostali wywiezieni na roboty do Rzeszy.
Chcę przytoczyć wspomnienia mojego imiennika - Mariana Głucha, mieszkańca Stefankowa, które zawarł w niezwykle cennej książce, którą współtworzył, zatytułowanej "Stefanków - nasza mała ojczyzna": "Latem i jesienią 1944 roku Niemcy robili umocnienia obronne wzdłuż drogi między Chlewiskami a Rzucowem. Do prac przy kopaniu okopów zmuszali miejscową ludność. Każdego dnia sołtysi wyznaczali osoby, które miały iść do kopania. Uchylanie się od tego nakazu mogło skutkować wywiezieniem do obozu koncentracyjnego. 7 listopada wielu mieszkańców pobliskich wsi było przy pracach na okopach. Przed wieczorem powracali oni do swoich domów. Kałmucy zatrzymywali młode kobiety, które następnie gwałcili. Jedną z nich była Anna Młodawska z domu Madej, mieszkanka Kochanowa, która gwałcona wielokrotnie zmarła. W prowadzonej do Ruskiego Brodu grupie mieszkańców Nowinek był Wincenty Moczek, który z powodu przepukliny nie mógł iść. Kałmucy posadzili go na konia, a gdy spadł z niego, Mongoł zastrzelił go. Stało się to na drodze Nadolna-Stefanków, tu gdzie obecnie jest przystanek autobusowy".
W kilka lat po wojnie (na początku lat pięćdziesiątych) do gminy Chlewiska przybyli przedstawiciele okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich z Kielc celem zebrania dowodów ludobójstwa dokonanego na ludności przez Kałmucki Korpus Kawaleryjski". Okazało się, że Szandzi Mukiebanow przeżył wojnę i jest obywatelem Związku Radzieckiego pod zmienionym nazwiskiem. Myślę, że spotkała go zasłużona kara, tak jak i jego żołnierzy, którzy dostali się do niewoli.
Poległych w dniu 7 listopada żołnierzy 25 Pułk Piechoty Armii Krajowej, z inicjatywy księdza Czesława Dąbrowskiego - ówczesnego proboszcza parafii Nadolana - wiosną roku 1945 ekshumowano na podległy mu cmentarz parafialny. Ich prochy spoczywają we wspólnej kwaterze z poległymi 8 września 1939 roku w lesie rzucowskim żołnierzami południowego zgrupowania Armii "Prusy". Tam również leży pochowany hubalczyk Stanisław Dziedzic, który poległ w boju z Niemcami pod Huciskiem.
W miesiąc po bitwie zgrupowania partyzanckiego z Kałmukami - 8 grudnia 1944 roku - Niemcy przeprowadzili ostatnią obławę na Stefanków, Skłoby i Nadolną, szukając do pracy w Rzeszy młodych mężczyzn.
Zbliżał się styczeń 1945 roku, który przyniósł wyzwolenie naszych ziem spod okupacji. Na naszym terenie rozegrało się wówczas jedno z większych starć - bitwa pod Ruskim Brodem.
Marian Głuch
[zacytowałem obszerne fragmenty opracowania Mariana Głucha zawarte w biuletynie informacyjnym Urzędu Gminy w Borkowicach: Wieści Spod Krakowej Góry, nr 21 i 23, 2010. Fotografie pochodzą również z tego opracowania]
bitwa-pod-nowinkami-6189.jpg
(145.04 KB, 527x640 - wyświetlony 1396 razy.)
bitwa-pod-nowinkami-6190.jpg
(167.62 KB, 559x640 - wyświetlony 486 razy.)
Zapisane
prawdziwy patriota zna historię własnego kraju
kudłaty
Starszy sierżant
Pomógł 2
Offline
Wiadomości: 58
Odp: bagno
Odpowiedz #78 :
Grudzień 21, 2012, 09:05:50
Razem z Pavelockiem , jesteśmy w trakcie poszukiwania na zlecenie rodziny , miejsca pochówku dwóch partyzantów , którzy zginęli podczas tej akcji . Wiadomo że ciała zostały przewiezione przez okolicznych chłopów z miejsca bitwy i ukryte na jednym z okolicznych cmentarzy . Jest już ślad , kilka relacji świadków i być może jeszcze do końca roku uda się nam zlokalizować groby .
Zapisane
Tam skarb mój gdzie saperka moja ...
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
Pomógł 51
Offline
Wiadomości: 1425
prawdziwy patriota zna historię własnego kraju
Odp: bagno
Odpowiedz #79 :
Luty 15, 2013, 17:26:56
W końcu udało się ustalić miejsce spoczynku partyzanta . W obecnej chwili opracowuję artykuł z tej sprawy . Mam nadzieję że niedługo tu zagości
Zapisane
prawdziwy patriota zna historię własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
Pomógł 51
Offline
Wiadomości: 1425
prawdziwy patriota zna historię własnego kraju
Odp: bagno
Odpowiedz #80 :
Luty 24, 2013, 15:02:40
Część I.
"Poszukiwanie Brzozowego Krzyża"
Charakter mojej pracy polega na częstych wyjazdach w teren oraz na bezpośrednim kontakcie z mieszkańcami miasteczek , osiedli i wiosek . Czasem po wygranym kontrakcie przebywam w takich miejscach przez wiele miesięcy . Poznaję wiele osób , zyskuję wielu przyjaciół a przyjaźnie te trwają długie lata . Oczywiście przy takich okazjach wypytuję miejscowych o historię , zdarzenia , legendy i ciekawostki związane z tym rejonem . Opowieści jest wiele , dużo ciekawych , więcej kolorowych , ale zdarzają się naprawdę perełki . Spisuję prawie wszystkie relacje , ale najbardziej lubię te , opowiedziane przez bezpośrednich uczestników zdarzeń . Zbieram te materiały i przechowuję na wypadek sięgnięcia do nich kiedy zajdzie potrzeba . W większości , świadkowie historycznych relacji spisanych przeze mnie w latach 80-tych i 90-tych , już odeszli . To co pozostało spisane jest w tym wypadku bardziej cenne .
Moje małe archiwum okazało się przydatne w połowie roku 2012 . Koordynator programu "Korzenie" przy Fundacji Kronenbergów pan Łukasz Wiliński z Gdańska zadzwonił do mnie z pytaniem czy nie podjąłbym się odszukania miejsca pochówku pewnego partyzanta ? Z ważnych wiadomości na temat tego człowieka wiadomo było tylko że nazywał się Wojciech Leopold Kronenberg , zginął w okolicach lasów przysuskich w listopadzie 1944 r. jako żołnierz partyzantki o pseudonimie "Kicki" . Pomimo niewielu szczegółów podanych mi przez pana Wilińskiego , zdecydowałem się że spróbuję . Z informacji , które otrzymałem od pana Wilińskiego wynikało również , że w miejscu śmierci "Kickiego" i jego przyjaciela "Zeusa" stoją dwa brzozowe krzyże . Informacje takie uzyskał kilkanaście lat temu od jednego z weteranów . Krzyże miały stać w okolicach Bokowa i miały być w nienajlepszym stanie .Wówczas nikt się tym nie interesował . Postanowiłem odszukać te brzozowe krzyże .
Zacząłem jak zawsze od sprawdzenia swojego archiwum . Data śmierci i okolice zdarzenia nasunęły przypuszczenia że "Kicki" zginął w "Wielkiej Obławie Kałmuckiej " lub późniejszej operacji "Leśny Kocur ". Obie niemieckie akcje przeprowadzone zostały jedna po drugiej i dotyczyła terenów lasów przysuskich . Podczas tych operacji w miejscu zdarzeń działało kilka jednostek partyzanckich . 72 pp AK Ziemi Radomskiej pod dowództwem mjr-a Wacława Wyzińskiego " Stefan" , 25 pp AK Ziemi Piotrkowskiej pod dowództwem mjr-a Rudolfa Majewskiego " Leśniak" , 3 pp leg.AK pod dowództwem kapitana Antoniego Hedy " Szary" . Przeglądając składy osobowe tych oddziałów odnalazłem strzelca Wojciecha Kronenberga ps."Kicki" w 25 pp AK . W międzyczasie próbowałem ustalić coś więcej na temat " mojego " partyzanta . Przeglądałem strony internetowe , książki i rozpytywałem ludzi zajmujących się zagadnieniami historycznymi regionu . Pan Robert Fidos - wójt Gminy Borkowice , Lech Madej z Ruskiego Brodu , Marian Głuch - regionalista , to ludzie z którymi współpracowałem podczas tej sprawy .
Okazało się że Wojciech Kronenberg to potomek sławnego rodu Kronenbergów , finansistów i wielkich patriotów Polskich .
Pradziadek Wojciecha , Leopold Stanisław Kronenberg był pochodzenia żydowskiego , przechrzcił się na wiarę protestancką wyznania ewangelicko-reformowanego w połowie XIX wieku . Był wielkim finansistą i bankierem został wpisany na listę kupców warszawskich. Zakres jego działalności gospodarczej obejmował wiele dziedzin. Doprowadził do inwestowania w Polsce kapitału francuskiego . Założył Bank Handlowy z siedzibą w Warszawie i jako firma kredytował inwestycje w przemyśle i rolnictwie. Otworzył w Warszawie wielką fabrykę tytoniu, zatrudniającą 700 robotników , otworzył Szkołę Handlową , inwestował w transport kolejowy finansując budowę Kolei Nadwiślańskiej .
Był członkiem Komisji Umorzenia Długu Krajowego, Rady Przemysłowej Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych i Duchownych Królestwa Polskiego. Wydawał również Gazetę Codzienną z zatrudnionym redaktorem naczelnym Józefem Ignacym Kraszewskim . Leopold Kronenberg zbudował w latach 1868-1871 w Warszawie przy pl. Ewangelickim (obecny pl. Małachowskiego) Pałac Kronenbergów , który spłonął we wrześniu 1939 i został rozebrany w latach sześćdziesiątych XX wieku. Działalność polityczna Leopolda Kronenberga nie kończyła się na obserwacji i przytakiwaniu ówczesnemu okupantowi carskiemu . Był zwolennikiem mediacji , a gdy te zawiodły i wybuchło Powstanie Styczniowe , nie odwrócił się od Polski , finansując działania Powstańców . Po upadku powstania zrezygnował z aktywniejszych form działalności politycznej.( z wiadomości Wikipedii).
200px-Kronenberg_Leopold.jpg
(46.54 KB, 360x444 - wyświetlony 476 razy.)
Zapisane
prawdziwy patriota zna historię własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
Pomógł 51
Offline
Wiadomości: 1425
prawdziwy patriota zna historię własnego kraju
Odp: bagno
Odpowiedz #81 :
Luty 24, 2013, 21:32:21
cz.II
Czy mając takiego przodka w rodzie młody Kronenberg mógł czekać na rozwój wypadków ? Nie czekał , wstąpił do organizacji podziemnej , prawdopodobnie do Armii Krajowej . Nie znany jest przebieg służby ani w jaki sposób dostał się do 25 pp AK Ziemi Piotrkowskiej . Pomimo moich usilnych zabiegów , nie udało mi się ustalić za wiele z życia Wojciecha . Urodził się w 1920 roku . W czasie okupacji ukończył Wyższą Szkołę Agrarną na Tajnych kompletach . Przed wojną brał udział w zawodach hippicznych ( fotografia z Ciechocinka z 1938 r , nie dostępna do publikacji ) . W partyzantce walczył jako amunicyjny-taśmowy w kompanii c-km p.por. "Bohuna" -Bolesława Turkiewicza . W pamiętnikach Eugeniusza Wawrzyniaka " O Panie skrusz ten miecz " znajduje się informacja że "Kicki" walczył w kompanii nr.2 Wichury . Nie ma to potwierdzenia w innych przekazach . W książce Andrzeja Żora " Kronenberg-Dzieje Fortuny , autor podaje że młody Kronenberg walczył pod pseudonimem "Lotek" - ta informacja również nie ma potwierdzenia w innych publikacjach .
Ojciec Wojciecha , Leopold Jan Kronenberg - rotmistrz rezerwy kawalerii , pracował w konspiracji w Delegaturze Rządu na kraj - Państwowy Korpus Bezpieczeństwa miasta stołecznego Warszawy , Okręg Warszawski Armii Krajowej - Kwatermistrzostwo - Centralny Zapas Koni . Matka , Wanda de Montalto zginęła w pierwszych dniach wojny po zbombardowaniu kamienicy przy ul.Moniuszki 2 .
Siostra , również Wanda ur.1922 roku została zatrzymana przez oddział powstańców z dokumentami Gestapo Warszawskiego i po wyroku sądu wojennego rozstrzelana . Okoliczności jej zatrzymania i śmierci nie końca są jasne . W pamiętnikach partyzanta Konrada Leśniewskiego st.strz. " Orlika " ,znalazłem uwagę iż Wanda pracowała dla kontrwywiadu AK i mogła mieć przy sobie dokumenty z Gestapo . Niestety w warunkach Powstania nie było możliwe ustalenie takich faktów i dziewczyna zginęła z rąk "swoich" . Agnieszka Rybak w artykule z 27.02.2010 w Rzeczpospolitej pt." Trzeźwy bankier , pijany rechot historii" cytuje stwierdzenie Kazimierza Leskiego z książki " Życie niewłaściwie urozmaicone" - " Współpraca Wandy Kronenberg z Niemcami w Warszawie była wtedy tajemnicą poliszynela . AK wydała na dziewczynę wyrok śmierci . Pierwsza próba była nieudana . Wanda zorientowała się co jej grozi , i uniknęła zasadzki . Żyła jeszcze kilka miesięcy . Wyrok wykonano w pierwszych dniach Powstania Warszawskiego . Młoda kobieta pomagająca przy wynoszeniu rannych z budynku komendy straży ogniowej wzbudziła podejrzenie , bo na pytanie z jakiego jest oddziału , wymigiwała się od odpowiedzi . W jej torebce znaleziono legitymację agenta Gestapo na nazwisko " Wanda von Kronenberg " . Zastrzelił ją Władysław Abramowicz , dowódca II rejonu Obwodu Śródmieście AK. Autor udowadnia swoją tezę publikując relacje Adama Steinborna , podwójnego agenta , pracującego dla Polskiego kontrwywiadu . Nawiązał on kontakt z oficerem SS dr.Ernestem Kahem w celu zdobycia ważnych informacji wywiadowczych dla AK . Podczas jednego ze spotkań , Kah zwrócił się do Steinborna z dziwną prośbą o zabranie z jego mieszkania koperty zawierającej informacje , które nie powinny znaleźć się w nie powołanych rękach . Steinborn przejął i sfotografował te dokumenty . W kopercie znajdowała się korespondencja z wiedeńską hrabiną , oraz meldunki Wandy Kronenberg dla doktora Kaha . W meldunkach Kronenbergówny znajdowały się bardzo ogólnikowe informacje na temat zgrupowań partyzanckich , miejscach ukrycia broni , itd. Po sprawdzeniu tych wiadomości przez wywiad AK stwierdzono że nie pokrywały się z rzeczywistością . W kopercie znajdowały się również potwierdzenia korzyści majątkowych jakie uzyskiwał doktor Kah od " wiedeńskiej Hrabiny " . Według Leskiego cała ta historia pachniała prowokacją i była mocno podejrzana . Coś za ładnie wszystko się układało, a współpraca Wandy z Niemcami , nie wiadomo na czym polegała i jaki miała sens .
fot:Na zdjęciu ojciec Wojciecha Leopold Jan Kronenberg .
006.JPG
(427.52 KB, 1046x1395 - wyświetlony 535 razy.)
Zapisane
prawdziwy patriota zna historię własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
Pomógł 51
Offline
Wiadomości: 1425
prawdziwy patriota zna historię własnego kraju
Odp: bagno
Odpowiedz #82 :
Luty 25, 2013, 18:10:36
cz.III .
Nigdy nie ustalono szczegółów tej współpracy . Może była to zorganizowana przez Niemców akcja drążenia podziemia Polskiego . Niemcy mieli rozbudowaną siatkę agenturalną w różnych kręgach AK , byli to ludzie świadomi i nieświadomi współpracy z wrogiem . Przez prowokację z Wandą chcieli przekonać się gdzie odezwie się echo całej sprawy . Steinborn dostał polecenie sondowania sprawy Wandy , równocześnie prowadzić dalej grę wywiadowczą z Kahem . W pewnym momencie Steiborn zagrał w otwarte karty z dr.Kahem . Spytał w jakiej roli występuje tutaj Wanda ? I dlaczego Kah przyjmuje spreparowane przez Podziemie Polskie materiały . Nie udało się uzyskać odpowiedzi na te pytania gdyż dr.Kah został przeniesiony służbowo do Wrocławia . Wszelkie kontakty z dr. Kanem zostały przerwane.
W innej relacji pani Heleny Kowalik w publikacji " Dorobkiewicz fortuny i uznania " można znaleźć informacje : " Dramatyczny , jak z greckiej tragedii los dotknął 21-letnią Wandę , córkę Leopolda Jana . Podczas okupacji pracowała jako urzędniczka w Gestapo w Alei Szucha , jednocześnie będąc zaprzysiężoną łączniczką AK. W siedzibie Gestapo zobaczył Wandę jeden z więźniów i zapamiętał tę ładną twarz . Gdy ponownie natknął się na Wandę w Powstaniu , był przekonany że ma przed sobą wroga w przebraniu . Bez chwili zastanowienia zastrzelił ją . " W relacji autorka nie podaje pseudonimu i nazwiska tego człowieka .
Czy była agentką ? Dla kogo tak naprawdę pracowała ? . Do końca nie wiadomo . W Documents from the State Archive of New Records regarding the Warsaw Ghetto - Wanda określona została jednoznacznie jako agent Gestapo .
A Wojciech ? Kiedy wstąpił do AK ? Jak dostał się do partyzantki ? Nie mam na ten temat żadnych wiadomości . Mogę przypuszczać tylko że wydostał się z płonącej Warszawy i dotarł do Kampinosu do oddziału por. Adolfa Pilcha "Góra ", "Dolina". Z Puszczy Kampinoskiej dotarł do Górek Niemojewskich . Mógł również dotrzeć do oddziału z grupą wachmistrza "Wira" , lub podchorążego "Kłosa" , którym udało się przedostać w ten rejon pod koniec października 1944 roku i dołączyć do 25 pp AK .
Wracając do poszukiwań , trafiłem na pamiętnik st.strzelca "Orlika " , Konrada Leśniewskiego ( którego przytaczałem wcześniej ) , w którym to pamiętniku znalazłem kilka słów wzmianki o Wojciechu Kronenbergu - cytat z pamiętnika :
" W bitwie, którą opisuję brało też udział trzech jego kolegów żydów. Jeden z nich miał pseudonim "Zeus", drugi "Znicz" a trzeci "Kicki". Ten trzeci był wnukiem przechrzty, barona Leopolda Kronenberga, wielkiego polskiego patrioty . Dlaczego o tym piszę? Z ostatniej mojej rozmowy z panem Libermanem, wynika, że wyznaje on pogląd, iż Polacy na Kresach żydów wspierali zaś w centralnej Polsce byli źle do nich nastawieni i w czasie wojny zdarzało się , że ich zabijali. Wspomniał mi o przypadkach zabijania żydów nawet podczas powstania warszawskiego. Odpowiem na to słowami Konrada Leśniewskiego, który twierdzi, że po wojnie dowiedział się, iż siostra Kronenberga "Kickiego", która rzekomo w czasie wojny miała uciec przez Szwajcarię do USA (tak im mówił sam Wojciech Kronenberg) została złapana podczas powstania warszawskiego z papierami agentki niemieckiej i na podstawie wyroku Sądu polowego rozstrzelana. Dla Konrada i jego kolegów była to wieść straszliwa, przygnębiająca. Część chłopaków, jak mówi Konrad, przyjęła ją z niedowierzaniem. A jak tam naprawdę było po co ona miała te papiery i czy to w ogóle jest prawda - Konrad do dziś nie wie. Pan Konrad Leśniewski, mówi, że gdy po wielu latach odwiedził wieś Nowinki koło Końskich ze zdziwieniem zauważył na cmentarzu katolickim grób Wojciecha Kronenberga i "Zeusa" - Polacy jakoś zorientowali się, że byli oni przyjaciółmi i uznali, że należy pochować ich razem. Zginęli w akcji pod Bokowem. Chociaż Wojciech Kronenberg był wnukiem przechrzty i miał dwie ojczyzny, to jednak bardziej uważał się za żyda niż Polaka."
Foto: Leopold Jan Kronenberg - ostatni z rodu - zdjęcie z lat 60-tych w USA.( foto z publikacji Dzieje fortuny )
Foto: Kaplica grobowa rodziny Kronenbergów ( album rodzinny -publikacja Citi bank)
012.JPG
(318.74 KB, 814x1085 - wyświetlony 1486 razy.)
005.JPG
(325.91 KB, 814x1085 - wyświetlony 703 razy.)
Zapisane
prawdziwy patriota zna historię własnego kraju
xen
Gość
Odp: bagno
Odpowiedz #83 :
Luty 25, 2013, 23:01:53
^^
Nic tylko
^^
Zapisane
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
Pomógł 51
Offline
Wiadomości: 1425
prawdziwy patriota zna historię własnego kraju
Odp: bagno
Odpowiedz #84 :
Luty 26, 2013, 06:45:45
cz.IV
Pan Leśniewski nie do końca wyciągnął słuszne wnioski z zasłyszanych wiadomości . Wojciech nie miał dwóch ojczyzn , nie uważał się bardziej za żyda niż Polaka . Mylne wnioski mogli wyciągnąć ci którzy wiedzieli o jego wyznaniu - ewangelicko-reformowanym.
Pewnie ciężko mu było składać przysięgę skonstruowaną dla Katolików wyznania Rzymskokatolickiego . Uznawany za innowiercę zaprzyjaźnił się z pchor. "Zeusem" ( H.Wojarski ) , pochodzenia żydowskiego -zginął pod Bokowem 05.11.1944, oraz z kpr. "Zniczem" ( nie ustalono nazwiska ) , pochodzenia żydowskiego - zginął 26.09.1944 r pod Stefanowem.
Wracam do poszukiwań mogiły . " Orlik " w swoich pamiętnikach pisze o cmentarzu w Nowinkach i zdziwieniu że partyzanci żydowskiego pochodzenia leżą na katolickim cmentarzu . Otóż sprawdziłem osobiście wszystkie miejsca , wydarzenia , księgi parafialne w Borkowicach , Nadolnej , Ruskim Brodzie . Żadnego śladu . Cmentarz w Nowinkach nigdy nie istniał i nie ma tam żadnej mogiły . Owszem jest pomnik zamordowanych podczas akcji pacyfikacyjnej 27 mieszkańców okolicznych wsi . Ale zostali oni pochowani w Borkowicach i Nadolnej . Ludzie ci zginęli 07.11.1944 r, a więc 2 dni po tragedii Bokowskiej . Pierwsza myśl to taka iż chłopi przewieźli wozem ciała dwóch zabitych partyzantów i pochowali ich w zbiorowej mogile z zamordowanymi w Nowinkach . Niestety to był fałszywy ślad . I znowu wszystko od początku .
Wiedziałem już że zginął pod Bokowem 05.11.1944 r , według relacji mieszkanki wsi Zychy pani Marianny Pałki : " W gajówce proszę pana leżały ciężej ranne partyzanty , jak Niemce zaczęły strzelać to widziałam jak jedna dziewczyna pomaga rannemu w głowę ( opatrunek ) uciekać do lasu . Za nimi wlókł się jeszcze jeden też z białą chustą na głowie . Ale nie zdążyły do tego lasu , ino ten z tyłu przewrócił się do przodu , a dziewczyna i ten pierwszy upadły na skraju lasu . Gajówka już się paliła , a oni tam w środku spalone panie żywcem ". Czy mógł to być " Kicki " i " Zeus " ?
Według innej relacji świadka zdarzenia ( z książki Dzieje 25 pp AK ) : " Niebawem we wsi pozostała tylko kompania "Bohuna" . Trzeba przyznać , że dowódca nie stracił głowy i nadzwyczaj zręcznie wycofał się ze wsi , mimo że jego kompania miała co dźwigać i ostrzeliwując się dotarła do lasu . Przypłaciła to jednak dwoma zabitymi -"Kicki" Wojciech Kronenberg i jeden żołnierz NN. Kilku rannymi jak "Zeus" -Henryk Wojarski, "Piast" J.Marzecki . " "Zeus " prawdopodobnie zmarł od ran .
Kolejny fragment relacji - Henryk Woźniak "Bystry" 4 komp."Groma" .
"Po pewnym czasie znowu zapadłem w sen - omdlenie . Gdy odzyskałem przytomność stwierdziłem , że jestem w dość obszernej piwnicy z kilkoma ciężko rannymi kolegami . Nad nami czuwały dwie sanitariuszki "Roma " i moja sympatia "Maryla" , która zmieniła mi opatrunek , a przede wszystkim zmyła zakrzepłą krew . Poczułem się lepiej . Niedługo potem usłyszeliśmy dobiegające wystrzały . Stawały się one coraz bliższe . Wtedy "Maryla" przykucnęła przy mnie i cicho powiedziała :
Niemcy zaatakowali Boków , zaczynają nas otaczać , musimy stąd natychmiast uciekać .
A inni ? - pytam .
Ich nie zdążymy już ewakuować , oni nie mogą chodzić , a ty możesz . Zresztą zostaje przy nich "Roma".
Poszeptała z nią jeszcze i dźwignęła mnie pod ramiona , a potem wytaszczyła przed gajówkę , która usytuowana była w pobliżu lasu za wsią Boków . Tuż przed skrajem lasu , za którym przegrupowywały się nasze plutony , poczułem w łydce piekący ból . Zostałem znowu ranny . "Maryla" jęknęła : - O Boże ! Jeszcze tego brakowało ! Wyciągnęła prowizoryczny opatrunek , zatamowała krew i opatrzyła ranę . Ruszyliśmy dalej , czołgając się do swoich ." Prawdopodobnie to uciekającego "Bystrego" i "Marylę" widziała pani Marianna .
fot.przedstawia 14 -letniego Wojciecha Kronenberga - ( z ksiażki dzieje Fortuny ) cdn....
007.JPG
(432.23 KB, 1046x1395 - wyświetlony 1202 razy.)
Zapisane
prawdziwy patriota zna historię własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
Pomógł 51
Offline
Wiadomości: 1425
prawdziwy patriota zna historię własnego kraju
Odp: bagno
Odpowiedz #85 :
Luty 26, 2013, 21:50:20
cz.V
Wracam do poszukiwań mogiły . Dotychczasowe badania , wysłuchanie wielu hipotez dotyczących miejsca pochowania "mojego" partyzanta , nie przyniosły rezultatów . Przy okazji służbowej wizyty w Urzędzie Gminy Borkowice , spotkałem się z Wójtem panem Robertem Fidosem . Okazało się że łączy nas wspólna pasja - historia . Przedstawiłem mu obraz sytuacji dotyczący poszukiwań grobu Kronenberga . Podczas dyskusji narodził się pewien pomysł , aby rozszerzyć teren poszukiwań o inne parafie w których znajdują się cmentarze .
Kilka prób spełzło na niczym , sprawdziłem Parafie w Gielniowie , Mroczkowie Gościnnym , Smogorzowie , Gowarczowie i trafiłem ".. w parafii pod wezwaniem Św.Wawrzyńca w Niekłaniu Wielkim .
Jeszcze jedna relacja świadka z Bokowa z 05.11.1944 - Jerzy Marzecki "Piast" 1 kompania ckm "Bohuna" .
"Nie zdążyliśmy nawet opuścić swoich stanowisk , gdy od strony lasu z kierunku wschodniego runęła lawina ognia . Nacierały duże niemieckie siły rażąc nas ogniem ukrytych w zaroślach i krzakach karabinów maszynowych , granatników itp. W chwilę potem zobaczyliśmy rozwijającą się tyralierę niemiecką . Dostaliśmy rozkaz otworzenia ognia. Amunicji mieliśmy dość , ale mimo wszystko strzelaliśmy z umiarem . Wkrótce dotarła do nas wiadomość po linii od ppor."Bohuna" , że prawie cały pułk wycofał się ze wsi do lasu , a z tej strony wsi pozostaliśmy tylko my , z nacierającymi teraz na nas z dwóch stron Niemcami - od strony północnej i południowej . Ppor" Bohun" podjął szybko dość ryzykowną , ale jedynie możliwą decyzję , żebyśmy skokami wycofywali się ze wsi w kierunku zachodnim do oddalonego o kilkadziesiąt metrów lasu . Przebycie tego odcinka wolnej przestrzeni , skokami z ckm-mami , których waga z podstawą wynosiła 49 kg i jednocześnie utrzymywaniem ognia osłonowego , było bardzo trudne , wydawało się wręcz niemożliwe . Przebywając tę drogę mieliśmy wrażenie , że czas stanął , że nigdy nie osiągniemy skraju lasu .W połowie drogi , w czasie wykonywania skoku , padł zabity ( jak byliśmy przekonani ) mój taśmowy " Kicki" ( Wojciech Kronenberg ) , ja zaś zostałem ranny w głowę , ale jakoś grupa dobrnęła do lasu . Jeszcze było trochę strzelania w kierunku Niemców i dostaliśmy rozkaz do wycofania się z linii na tyły . Zostałem wraz innymi chłopakami opatrzony i następnie ruszyliśmy w drogę do wsi Jan Dziadek ( dziś wieś nosi nazwę Modrzewina) . Jak się później okazało , choć głęboko byliśmy przekonani , że Wojtek zginął na miejscu , on był tylko ciężko ranny i zginął dobity przez Kałmuków .
397.jpg
(376.75 KB, 847x1271 - wyświetlony 403 razy.)
398.jpg
(371.94 KB, 1089x726 - wyświetlony 511 razy.)
017.jpg
(350.69 KB, 594x890 - wyświetlony 541 razy.)
Zapisane
prawdziwy patriota zna historię własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
Pomógł 51
Offline
Wiadomości: 1425
prawdziwy patriota zna historię własnego kraju
Odp: bagno
Odpowiedz #86 :
Luty 26, 2013, 21:54:02
cz.VI ostatnia
Wracając do poszukiwań , zgłosiłem się do proboszcza ks. kan. Józefa Wodzinowskiego
o pomoc w odnalezieniu mogiły , na tutejszym cmentarzu . Niestety nie dane nam było spotkać się osobiście z księdzem ( rozmowy telefoniczne ) , coś ciągle wypadało albo jemu albo mnie .
W końcu listopada 2012 roku , przejeżdżając w okolicy Niekłania postanowiłem zajrzeć na cmentarz i poszukać we własnym zakresie grobu . Nie spodziewałem się że cmentarz w Niekłaniu jest taki duży . Przy wejściu spotkałem 3 starsze panie i spytałem czy wiedzą gdzie znajduje się mogiła Partyzancka . Jedna z pań po chwili wahania oznajmiła że mnie zaprowadzi na miejsce . Przy okazji pani opowiedziała o dziejach mogiły . Otóż do końca lat 60 - tych na mogile znajdowały się 2 brzozowe krzyże na których zawieszone były Polskie hełmy WZ Salamandra , obok stał krzyż metalowy z przytwierdzoną tabliczką z wypisanymi danymi poległych partyzantów . Potem wymieniono krzyże na dwa metalowe z Chrystusem Ukrzyżowanym i dwoma tabliczkami . A jakieś 20 lat temu z czyjejś ( nie wiadomo ) inicjatywy postawiono w tym miejscu kamień-tablicę z obecnymi napisami . Ze starych krzyży zostały dwie figury Jezusa . Mogiła 2 żołnierzy wrześniowych posłużyła
jako miejsce spoczynku poległych pod Bokowem .
W taki to sposób udało się odnaleźć miejsce spoczynku młodego żołnierza , potomka sławnego rodu Kronenbergów . Przy okazji poszukiwań wyszły na jaw niezwykle ciekawe historie członków jego rodziny , a także mroczna strona życia i śmierci jego siostry Wandy .
Brzozowych krzyży nie zastałem , jest teraz kamienna tablica . Najważniejsze , że ktoś pamięta , co jakiś czas zapala znicz i kładzie kwiaty .
016.jpg
(444.31 KB, 697x1046 - wyświetlony 856 razy.)
Zapisane
prawdziwy patriota zna historię własnego kraju
pavelock
MFE detektorysci.pl
Pułkownik
Pomógł 51
Offline
Wiadomości: 1425
prawdziwy patriota zna historię własnego kraju
Odp: bagno
Odpowiedz #87 :
Marzec 10, 2013, 10:23:35
Pozwalam sobie wstawić niezwykle ciekawy artykuł dotyczący Powstania Styczniowego . Miejsce działań wojennych to rejony w których działam od lat .
http://www.konskie.org.pl/2013/03/ze-wspomnien-powstanca-1863.html#more
Zapisane
prawdziwy patriota zna historię własnego kraju
rafal81
Porucznik
Pomógł 14
Offline
Wiadomości: 365
Odp: bagno
Odpowiedz #88 :
Marzec 10, 2013, 13:13:37
Ciekawa strona z indeksem miejscowości związanych z Powstaniem Styczniowym.
Tutaj pomnik D. Czachowskiego ufundowany przez Ks. J. Wiśniewskiego
http://powstanie1863.zsi.kielce.pl/index.php?id=g16
odsonicie_pomnika__pukownika__d._czachowskiego_1932_r..jpg
(15.63 KB, 320x222 - wyświetlony 491 razy.)
Zapisane
"Niezrozumienie teraźniejszości jest konsekwencją nie znajomości przeszłości"
cpt. Nemo
R.I.P.
Pułkownik
Pomógł 27
Offline
Wiadomości: 1032
Odp: bagno
Odpowiedz #89 :
Marzec 10, 2013, 23:28:53
Cytat: pavelock Marzec 10, 2013, 10:23:35
Pozwalam sobie wstawić niezwykle ciekawy artykuł dotyczący Powstania Styczniowego . Miejsce działań wojennych to rejony w których działam od lat .
http://www.konskie.org.pl/2013/03/ze-wspomnien-powstanca-1863.html#more
Z tym ze akurat juz na wstepie sa bzdury
" Ostro z nami car poczynał: dzieciom po polsku mówić w szkole zabronił, za polską książkę i naukę starszych do więzienia czy na Sybir skazywał, w wojsku carskim długo, bo aż 25 lat Polacy ciężko służyć musieli. Ucisk i prześladowanie biednego narodu było straszne. Wreszcie ... Dość tego! - powiedzieli najlepsi synowie ojczyzny - organizujemy przeciw caratowi powstanie, Polsce wolność wrócimy!"
To co powyzej to i owszem prawda ale byla to nie przyczyna a "nagroda" za Powstanie 1863r. To powstanie spowodowalo praktyczna likwidacje autonomii ziem polskich.
http://www.studentprawa.com.pl/represje-ustrojowo-polityczne-wobec-krolestwa-polskiego-po-upadku-powstania-styczniowego.html
http://www.instytuthistoryczny.pl/m0120-zabor-rosyjski/zr-represje-po-powstaniu-styczniowym/52-dalsze-dzialania-represyjne
http://www.historia.azv.pl/represje-carskie-po-upadku-powstania-styczniowego.html
Zapisane
R.I.P
Strony:
1
...
4
5
[
6
]
7
8
...
15
Skocz do:
Wybierz cel:
-----------------------------
Kategoria ogólna
-----------------------------
=> Przywitaj się
=> Dla początkujących
===> Rzeczy niebezpieczne, typowe dla obszarów leśnych!
===> Identyfikacja
=> Aktualności
=> Identyfikacja znalezisk
===> Bizuteria Dewocjonalia itp.
===> Medale, wpinki itp
===> Numizmaty
===> Militaria
===> Cywilne
===> Guziki-filobutonistyka
===> Pojazdy i ich elementy
=> Nasze odkrycia
=> (Nie)zapomniani
=> Lokalizmy Mazowsza
=> Nasze incjatywy na Mazowszu
=> Wykrywacze metali
===> Jaki kupic ?
===> GARRETT
===> MINELAB
===> TESORO
===> FISHER
===> RUTUS
===> Testy wykrywaczy metali
=> Osprzęt do prowadzenia poszukiwań
=> Konserwacja znalezisk
=> Spotkania, wspólne wypady
=> Bitwy i potyczki na Mazowszu
=> Ciekawe miejsca, historie
=> Współpraca z Archeo i Konserwatorem Zabytków
=> Konkursy
=> Ogłoszenia
=> Koncert życzeń
=> O forum
=> Kopalnia wiedzy
=> Moje drugie hobby
=> Pogaduszki-o naszym hobby i nie tylko
=> Dołek
Mazowieckie forum poszukiwaczy skarbów.
Firma archeologiczna
Pozycjonowanie z agencją z Warszawy Skuteczni.pl