Mam to samo, jak w weckend nie pokopie to chodzę struty.... z żonką doszedłem do porozumienia, wspiera mnie w chorobie ale chodzę przez to strasznie niewyspany. Mogę kopać do 10-tej, potem dom i rodzina
. Styczeń to była masakra... zimno, ciemno, wieje a ja jak debil zamiast z żonką za rączkę, to 5.30 w
i na upatrzoną miejscówkę żeby nic z dnia nie stracić. Jestem chory...