Zaraz, zaraz... Nie wszystkie rzeczy znalezione podpadać będą pod desygnat słowa zabytek... Nie dajmy się zwariować. Definicja zabytku nie kondom, nie jest z gumy.

No tak, tu już jest problem. 

Musimy rozróżnić regulacje cywilnoprawne, administracyjnoprawne od prawnokarnych.
W Kodeksie wykroczeń mamy art. 125 który wyraźnie stanowi, że: Kto w ciągu dwóch tygodni od dnia znalezienia cudzej rzeczy (...) nie zawiadomi o tym organu Policji lub innego organu państwowego albo w inny właściwy sposób nie poszukuje posiadacza podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze grzywny.
Kodeks Postępowania Administracyjnego (zwany dalej: KPA) wskazuje trzy rodzaje terminów, w jakich należy załatwić określoną sprawę. W zależności od problemu jakim zajmuje się organ wyznaczony jest termin niezwłocznego załatwienia sprawy, termin jednego miesiąca bądź dwóch miesięcy. Niezwłocznie przyjmuje się albo "już/natychmiast, od ręki" albo między 7 a 14 dni.
W prawie cywilnym termin „niezwłocznie” pojawia się chociażby w treści art. 455 Kodeksu cywilnego - jeżeli termin spełnienia świadczenia nie jest oznaczony ani nie wynika z właściwości zobowiązania, świadczenie powinno być spełnione niezwłocznie po wezwaniu dłużnika do wykonania. Próby wyjaśnienia tego pojęcia pojawiają się od wielu lat w polskim orzecznictwie.
W wyroku z dnia 13 grudnia 2006 r. (sygn. akt II CSK 293/06) Sąd Najwyższy zauważył, że użytego w art. 455 KC terminu „niezwłocznie" nie należy utożsamiać z terminem natychmiastowym, termin „niezwłocznie" oznacza bowiem termin realny, mający na względzie okoliczności miejsca i czasu, a także regulacje zawarte w art. 354 i art. 355 KC.

Bzdury... 
W 2013 lub 2012 roku dr Maciej Trzciński i dr Katarzyna Zalasińska udzielili wywiadu dla Dziennika Gazety Prawnej:
http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/623468,zburzenie-stadionu-dziesieciolecia-bylo-przestepstwem.html
Dr Zalasińska powiedziała wówczas:
oraz
Pełna zgoda. Niestety, przepisy ustawy o zabytkach pisali archeolodzy z Departamentu Ochrony Zabytków MKiDN oraz konserwatorzy. I takie są opłakane tego efekty.
Ale nie zgadzam się z dr Zalasińską w następującej kwestii:
Jak pani doktor nie wie to jej sprawa. Niech mówi za siebie. Ja wiem co trzeba zmienić i wiem jak to zrobić. Stąd też w 2012 r. stworzyłem 87 stronicowe opracowanie. Pani Zalasińska je otrzymała. Efekt? Brak odpowiedzi...

Problem w tym, że w prawie za zabytek uznaje się rzeczy objęte ochroną prawną w postaci wpisu do rejestru zabytków lub inwentarza muzealnego.
Powinno się więc odejść od zabytku, czy - jak było w poprzedniej ustawie (o ochronie dóbr kultury) - od dobra kultury i wprowadzić nowy termin na rzeczy znalezione. Uważam, że powinien to być zwrot: relikt lub artefakt.
 
Można napisać przepisy prosto i przejrzyście. Tak by nie dawały pola do dowolności w ich interpretacji. Ale to zadanie dla prawników, fachowców. A nie dla archeologów i konserwatorów jako domorosłych "prawników", bo im się zdaje, że się znają... 

Osobiście dziękuje za zaproszenie,na pewno bym skorzystał,ale po wybrykach Waszej Grupy(chodzi mi tylko o zachowanie poszczególnych osób wobec naszego forum)jestem negatywnie nastawiony co do wspólnego kopania.Pozdrawiam i życzę owocnych plonów.

Jolkers o toporku wszystkie kwity w stosownym watku. O reszte mozesz dopytac ministra kultury. Chetnie zobacze te wasze wstepne zgody dla was od akurat jeszcze łodzkiego konserwatora.

Zróbcie filmik z tych legalnych poszukiwań, bo jestem ciekaw czy pani konserwator też będzie waliła wiśńówkę na polu

Oj  widzę  że  tu  zaczynają  być   sami  abstynenci ,